Limitowana Leica Q Carbon - tylko 30 sztuk
Japoński oddział firmy Leica zaprezentował edycję specjalną aparatu Leica Q. Aparat wyposażony został w okładzinę z włókna węglowego.
Jakiś czas temu ukazały się wersje specjalne specjalne aparatu Leica Q - Titanium gray oraz Safari. Teraz dołącza do nich kolejna edycja limitowana oznaczona jako Carbon. Dostępnych jest jedynie 30 sztuk tych aparatów (na razie wszystko wskazuje na to, że wyłącznie na rynku japońskim). Cena za sztukę to ok. 5.800 dolarów.
W japońskim sklepie Leiki dostępna jest strona poświęcona modelowi Q Carbon.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
W sumie... węglowa "sama rama bez dynama" w wersji "special edition" też tyle potrafi kosztować... ;)
Teraz czekam na limitowaną wersję Sony A6500 Lux Hiper Torpedo Specjalisto Ediszone za 6500 $.
No, już się obawiałem że nie będzie w tym tygodniu newsa o limitowanej Leice.
30 sztuk sprzedawanych w Japonii..
Eeee, czy to tylko ja, czy to naprawdę wygląda tandetnie?
Niektóre z tych edycji limitowanych wyglądają naprawdę fajnie. Ale to wygląda jakby ktoś sobie na aparat nakleił okładzinkę "genuine carbon 100% real" z Alibaby.
Marketingowcy z małej i niszowej firmy lepiej robią swoją robotę niż stada PR-owców z wielkich koncernów.
A ja jestem rozczarowany. Zwykłe włókno węglowe?! Łeee... NANONRURKI to jest to! W ostateczności grafen.
Aha: do tego koniecznie kabelek USB ze złotymi końcówkami i drucikami z monokryształu srebra. Koniecznie w puzderku z wiśniowego drewna.
To nie zwykłe włókno węglowe.
Powstało z polskiego węgla, który wydobyli ręcznie polscy górnicy.
Z tego co pamiętam nawet mieli tradycyjne lampki karbidówki i kilofy.
Cała w ekranie LCD na którym można sobie dowolną fototapetę wyświetlić, tylko po co?
Niedługo "w cenie" będzie taka zwykła, seryjna Leica....
Kiedyś widziałem Rollei 35, i Rolleiflexa wykończonego w stylu laku Urushi, japońskiej specjalności. Co do tej Q , w przypadku japońskiego rynku to okładzina mogła być z jadeitu, czy nawet skromnego bambusa rosnącego na zboczch góry Fiki-Miki, spust migawki z japońskiej perły i na saneczkach małe netsuke przdstawiające Oskara Barnaka jako dziecko robiące palcami objektyw. To byłoby coś. Ejże Leica, tracisz styl.
Jeszcze jedno, fachowcy od reklamy u Leitza to amatorszczyzna, dlatego że pierwsze wydanie tego modelu powinno być w stylu gadgeta z filmów James Bonda. This is mr.Q calling.
Ja ciągle czekam na limitowaną edycję bezlusterkowca Sony A6500.
Chociaż cena następnego modelu A6600, nawet bez limitowanej edycji będzie już taka ile model, to jest 6600 $.
@2marekm
Widzę, że już sam nie ogarniasz gdzie co hejtujesz? Ile ci płacą za wpis skoro to już drugi o tej samej treści?
Leica to optycznym płaci za te bezwartościowa newsy o limitowanych edycjach sprzedawanych w kilku egzemplarzach na drugim końcu świata?
Żeby to chociaż była jakaś ciekawostaka a to ten sam model oklejany w kółko co raz to innym badziewiem i spradawany jako coś wyjątkowego.
Ponoć do tego ma być limitowany futerał ze skóry krokodyla syberyjskiego za 2980 euro sztuka.
Te 2980 Euro to za futerał czy całego krokodyla syberyjskiego? :)
Brzmi fajnie ale render/zdjęcie tej okładziny wygląda badziewnie:/ Na żywo pewnie dużo lepiej.
Mi się ta okładzina bardziej kojarzy ze sprasowanym technorattanem, niż z włóknem węglowym.
Przynajmniej nie będzie wstyd pokazać się z tym na wiosce. A tak w ogóle to Leica robi jeszcze jakieś nielimitowane sprzęty?