Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Aktualności

Fotomisja Optyczne.pl w Tajlandii

Fotomisja Optyczne.pl w Tajlandii
14 sierpnia
2017 10:39

Jeśli chcecie nieco wygrzać się w okresie jesiennym, a przy okazji zrobić sporo ciekawych zdjęć pod okiem zawodowego fotografa, to zapraszamy Was na Fotomisję do Tajlandii, gdzie weźmiecie udział w Święcie Świateł Loy Krathong. Szczegóły i zapisy na tej stronie.


Komentarze czytelników (27)
  1. handlowiecupc
    handlowiecupc 30 maja 2017, 17:47

    Piękne miejsca wybraliście. Dla kogoś kto jedzie dla fot a nie plażowania to optymalny kierunek. Może spotkamy się gdzieś po drodze bo pewnie też w listopadzie tam będę.

  2. Vendeur
    Vendeur 30 maja 2017, 18:21

    Ceny za wyżywienie powinniście podać dla kuchni ulicznej oraz restauracji. 15USD na ulicy wystarczy na tydzień... W tanich barach ceny są niewiele wyższe. I wcale nie chodzi o to, aby oszczędzać, ale po co stołować się na siłę w restauracjach, skoro to na ulicy jest prawdziwy klimat, a do tego niesamowity wybór przepysznych dań. Zupka 2 zł, obiadek 3 zł itp.

  3. deel77
    deel77 30 maja 2017, 19:52

    Byłem w Tajlandii (i Kambodży) w grudniu. Świetne miejsce.

    link

  4. handlowiecupc
    handlowiecupc 30 maja 2017, 20:19

    @Vandeur
    Te wyjazdy nie są dla osób, które byłyby gotowe na jakieś kompromisy. Każdy "zwyczajny" turysta nawet nie splunie na restaurację, ale gdy wejdziesz w linki hoteli to zorientujesz się, że to nie jest wyprawa dla zwyczajnych turystów.

  5. Vendeur
    Vendeur 30 maja 2017, 22:22

    Skoro nie uznają kompromisów, to 15USD z kolei nie wystarczy, bo tyle kosztuje w restauracji dobra rybka ;)

    Gdybym ja miał ochotę skorzystać z takiej wycieczki, po prostu dla wygody, to mimo wszystko nie omieszkałbym stołowania się na ulicy. Ale to może dlatego, że spędziłem tam sporo czasu i wiem ile to frajdy daje. Restauracje to nuda, wręcz profanacja.

  6. 30 maja 2017, 22:59

    Na ulicy to można przez jakiś czas jeść, ale na dłuższą metę to żołądek będzie miał dość.. ja po tygodniu szukałem już normalnego żarcia :)

  7. FalconPL
    FalconPL 30 maja 2017, 23:00

    @handlupowiec - skoro już wiesz kto pojedzie na tę fotomisję, to może podaj nazwiska i adresy, będzie wiadomo komu wysłać faktury za twoje psychoanalizy :)

    Żebym dobrze zrozumiał - mógłbyś zdefiniować 'zwyczajny' ? Bo nie wiem czy nie powinienem na coś pluć jak wystawię nos ze swojej wsi.

  8. Vendeur
    Vendeur 31 maja 2017, 00:07

    @YogS - bzdura. W życiu trzeba robić wszystko z głową, także jeść. Na ulicy możesz znaleźć nie tylko skorpiony i inne dziwadła, także zupełnie normalne placki, makarony, kurczaka, ryż. Od zwykłej zupy rosołopodobnej i kurczaka lub wieprzowiny z ryżem lub makaronem nic nikomu nie będzie.

    Największy zaś ubaw miałem z europejczyków debili, którzy przyjeżdżając tam chodzili do McDonalda...

  9. handlowiecupc
    handlowiecupc 31 maja 2017, 07:11

    @falcon
    Po twoim wpisie widać, że nigdy nie byłeś tam na własną rękę. Nie czepiam się ceny wycieczki, jedynie zwracam uwagę, że ktoś kto jeździ tam rekreacyjnie wie, że na tego typu eskapadę wystarczy połowa tej kwoty. Dlaczego? Bo nie trzeba mieszkać w ekstra wypaśnych hotelach, skoro 4-ro gwiazdkowe (w których ja bywałem) też mają basen na dachu i kosztują poniżej 200 zł za noc dla 2-ch osób. Że jedzenie w knajpach, które mają ceny europejskie, jest tylko ostatecznością. Jeśli zatem ktoś chce wydać 8,7 k to dlatego, że chce też mieć odpowiednie luksusy.
    @Vendeur
    Z tym Makiem to nie do końca tak. Ja np nie cierpię kilku przypraw stosowanych w ichniejszej kuchni oraz owoców morza. Gdy tak przez tydzień jem tylko kurczaka i ryby z ryżem czy czasem tom-yam jak mają dobry, to potem taki Mak jest jak restauracja z gwiazdkami Michelena. Dla jasności, częściej jem fastfudy za granicą niż w kraju, bo zwyczajnie nie uważam tego właściwe dla mojego cesarskiego żołądka.

  10. jagular
    jagular 31 maja 2017, 10:25

    Wróciłem w sobotę z Tajlandii.
    Typowe ceny uliczne to od 35-60THB za michę do okolic 100-120THB w miejscach bardziej turystycznych.
    Nie sądze jednak, żeby sugestia że wszyscy uczestnicy zorganizowanej wyprawy _muszą_ jeść ze straganów ulicznych była poważna. To jedzenie nie każdemu podpasuje.
    Patrząc na program:
    Khao San jest smutne, przesiąknięte desperacją i żałosne. To wrzód na tyłku Bangkoku. Jest kolorowo, ale natarczywie i smutno.
    Chinatown jest cudowną inspiracją, ale z racji małej ilości miejsca w alejkach, duża grupa tam się udusi we własnym sosie.
    Chiang Mai jest również interesującym miejscem, koniecznie polecam srebrną świątynię, jak i świątynię na górze przy mieście. W moim rozumieniu te dwie swobodnie konkurują ze świątyniami Bangkoku.
    Patrząc na zdjęcia ilustrujące ofertę:
    Klasyczne zdjęcie dwóch pagód na najwyższym szczycie Tajlandii jest bardzo przekolorowane. Wszyscy robią je tak samo, do tego stopnia, że się nie odróżni kadrów pomiędzy fotografami. Rzeczywistość jest bardzo rozczarowująca, to miejsce nadaje się też do odwiedzenia wyłącznie przy idealnej pogodzie (bardzo wysoko, chmury) i chyba rzeczywiście wyłącznie przy wschodzie/zachodzie słońca. Po to, żeby zrobić dokładnie ten sam kadr, który lata po internetach :)
    Zdjęcie kobiety z obręczami na szyi - to jest coś BARDZO kontrowersyjnego. Jak ktoś chce się dowiedzieć dlaczego, znajdzie wytłumaczenie w internetach.
    Dla mnie osobiście: jazda na słoniach, odwiedzanie plemion "long neck women" oraz świątyni tygrysa to są elementy podróży, od których powinniśmy się powstrzymać ze względów moralnych, ale oczywiście każdy robi co chce.

  11. handlowiecupc
    handlowiecupc 31 maja 2017, 11:13

    @jagular
    Masz rację, lepiej żeby słonie zdechły a plemiona wyemigrowały za pracą.
    1 słoń pożera miesięcznie żarcia za kilka tysięcy złotych. Myślisz, że miejscowych stać na takie kaprysy? Rozejrzyj się po świecie i zobacz ile rdzennych, ciekawych plemion przestało istnieć bo turystyka do nich nie dotarła (a cywilizacja tak) i musieli szukać swego miejsca na ziemi gdzieś po świecie. To, że płacę za przejażdżkę na słoniu i potem za żarcie dla niego, to powoduje, że mamy u bram Europy o jedną, może dwie rodziny mniej. Dokładnie to samo tyczy się "dzikich" plemion.

  12. jagular
    jagular 31 maja 2017, 12:13

    Słonie zdychają pod batami i hakami miejscowych oraz pod tłustymi tyłkami turystów. Stąd fala niechęci wśród świadomych ludzi - rozlało się to po internetach, co z kolei spowodowało, że obecnie bardzo duża część odwiedzin w "słoniowych ośrodkach" wprost jest reklamowana, że nie będzie jeżdżenia, ani tresury. Tajowie się dopasowali do rynku i widzą że zajeżdżanie tych zwierząt mniej się opłaca od pozwolenia turystom na opiekę nad nimi. Powstają 'sanktuaria', gdzie można przykładowo, przez parę dni po prostu poprzebywać ze słoniami, pokarmić je, pobawić się, przejść się po okolicy.

    Nim zaczniesz kozaczyć po internetach kąśliwymi tekstami w temacie ciekawych plemion, zadaj sobie trud i sprawdź, jak realnie wygląda życie tych kobiet w 'turystycznych wioskach'.
    Podpowiem, że nie chodzi tu o trudność w życiu ze stosunkowo ciężkimi obręczami, bo to nie jest taki problem, jak byśmy myśleli.
    Chodzi o stosunek Tajów do tych plemion i status prawno-społeczny tych ludzi w Tajlandii. Co najwyżej można zasugerować, że przed bezkrytycznym szukaniem okazji do atrakcyjnej fotki (a więc przed wyjazdem) zrobić można jakiś research i spróbować znaleźć firmę turystyczną/wioskę, w której wiadomi ludzie nie są traktowani jak niewolnicy generujący zyski.
    Gdybyśmy jednak mieli w pupce los tych ludzi, to i tak można się 'nieco' rozczarować, gdyż będziemy fotografować kobiety z metalowymi kółkami na szyjach i zaszczuciem i zrezygnowaniem w oczach. Nie próbujmy dopytywać się dlaczego. Za narzekanie do turystów one są karane.

  13. jagular
    jagular 31 maja 2017, 12:15

    Powiązanie uchodźców u bram Europy z jazdą na słoniu w Tajlandii...to błazenada pierwszej kategorii.
    Ot dumny, czysty rasowo białas pokazał swoja klasę.

  14. rolech
    rolech 31 maja 2017, 17:38

    Panowie, dyskusja odchodzi od tematu, wiec przymierzam sie do kasowania postow o ile kolejne tego typu beda sie pojawiac.

  15. handlowiecupc
    handlowiecupc 31 maja 2017, 21:40

    W podsumowaniu i nie ciągnięciu tematu sugeruję tylko policzyć, jaki ciężar względem swej masy dźwigają słonie nawet z trzema osobami na pokładzie a ile np taki koń. Czy walczysz o prawa koni i hejtujesz jeźdźców? Dodam, że cena koni zdychających w Tatrach ciągnąc wagoniki z turystami albo w Krakowie na dorożce jest zdecydowanie niższa od ceny słonia. Naprawdę uważasz, że ich właściciele mają interes w zamęczaniu ich na śmierć? Widziałem haki, którymi słonie są kierowane i znam grubość ich skóry. Jeśli ktoś twierdzi, że można tym słonia zabić to znaczy, że opowieści te zna tylko od wuja Stefana co mu kolega opowiadał...

  16. ray
    ray 1 czerwca 2017, 13:18

    @rolech a od kiedy to aspekty moralne związane z robieniem zdjęć w miejscu wycieczki są odejściem od tematu tejże wycieczki?

  17. Smutas
    Smutas 13 czerwca 2017, 10:05

    KhaoSan Road można sobie odpuścić. Zero klimatu. Co chwila ktoś chce Ci szyć garnitur, sprzedać skorpiona spalonego w oleju, albo namówić Cię na jedzenie w niekoniecznie dobrej jakościowo knajpie (Jak jest w środku pusto to lepiej uciekać). W połowie długości kilka klubów wzajemnie próbuje się zagłuszyć muzą. Dla chcących bardzo polecam padtaja za 50BTH z wózka na samym początku od strony ulicy Thanon Tanao (obok Burger Kinga). I soczek z Dragon Fruita :). W zasadzie nie ma czego tam szukać. Jeżeli już koniecznie to lepiej iść na sąsiednią Rambutrri. Mnie osobiście ChinaTown rozczarowała. Ale ujęcia nocne jak i dzienne ciekawe. Na targu raczej szeroki obiektyw bo mało miejsca. Zamiast Parku Don Inhtanon i słynnego jednego ujęcia lepiej wybrać się do Chiang Rai do Białej Świątyni i Czarnego Domu. Ewentualnie tarasy widokowe na Big Moutain. Dużo ciekawsze fotograficznie miejsce.

  18. DarkRaptor
    DarkRaptor 14 sierpnia 2017, 11:11

    @Smutas W sumie bardzo trafny opis KhaoSan i mam dokładnie takie same odczucia (byłem tam tydzień temu). Co do jedzenia. Wieczorem, poza wylotem na Thanon Tanao jest jeszcze jedna dobra miejscówka - wylot Sip Sam Hang Road (ta obok świątyni). Na Rambuttri rozstawiali się z kapitalnymi kalmarami i mątwami z grilla. Warto spróbować.

    Bardzo fajne miejsce do fotografowania - Wat Saket. Wejście 20BTH, z góry niezła panorama na miasto.

  19. DarkRaptor
    DarkRaptor 14 sierpnia 2017, 11:16

    @Yogs
    Na ulicy to można przez jakiś czas jeść, ale na dłuższą metę to żołądek będzie miał dość.. ja po tygodniu szukałem już normalnego żarcia :)

    Po trzech tygodniach nadal nie miałem dość. W bagażu zabraliśmy do domu jeszcze ze 20 kg różnego rodzaju żarcia - sosy, przyprawy, owoce itp. Ta kuchnia, zwłaszcza uliczne straganiki, jest kapitalna.

    @Vendeur
    Największy zaś ubaw miałem z europejczyków debili, którzy przyjeżdżając tam chodzili do McDonalda...

    ...albo KFC lub Burger Kinga. Faktycznie, wyglądało to śmiesznie. Na szczęście więcej widywałem tam miejscowych, pragnących "egzotyki" niż turystów :P

  20. handlowiecupc
    handlowiecupc 14 sierpnia 2017, 13:17

    A jaką miałeś 2 tym czasie pogodę?

  21. DarkRaptor
    DarkRaptor 14 sierpnia 2017, 13:38

    W dzień 32-37 stopni, wilgotność 60-70%. Najczęściej koło 15-17 przechodziła krótka, ale intensywna i ciepła ulewa (góra godzinna). Później albo się rozpogadzało, albo kropiło przez kilka godzin.
    W dzień najczęściej niebo było zachmurzone przez dość cienką warstwę chmur, dając ładne, rozproszone światło ;) Bywało jednak, że waliło ostro słońce. Wtedy po mieście ciężko się chodziło.

    Bardziej na południe, a dokładnie na wyspie Ko Tao, ulewy trafiały się niemal jak w zegarku, w godzinach 14-16. Zdarzyło się, że przez 3 dni z rzędu mieliśmy tylko słońce.

  22. gamma
    gamma 19 sierpnia 2017, 00:06

    wielki tlok, smigajace skutery, zapach stechlizny, smog, halas - Bangkok szybko meczy. o 18 robi sie ciemno. w ciagu dnia 100 razy uslyszy sie slowo "maSAAAAAAŻ". poza tym te same samochody tylko wiecej toyot i hond w jaskrawych kolorach, tuk tuki, wiezowce takie same. a Wat Arun jest szary tak jak zamglone niebo od smogu, gdy nie pada. super goraco i super wilgotno.

    ale pojechac warto by zobaczyc czy po ulicach nie biegaja slonie i tygrysy, czy komar ktory nas ugryzl nie mial malarii. uwaga na bezpanskie psy z wscieklizna. jeszcze denga i japonskie zapalenie mozgu, zoltaczka. warto sie chyba zaszczepic. to kraj tropikalny!

  23. handlowiecupc
    handlowiecupc 19 sierpnia 2017, 07:22

    @gamma
    Sąsiad opowiadał czy na Discovery mówili?
    Z drugiej strony masz rację. Nie ma jak Sopot i Bałtyk.

  24. deel77
    deel77 19 sierpnia 2017, 10:19

    Byłem z żoną w Bangkoku w grudniu. Było rewelacyjnie i chętnie tam wrócę tym razem z dzieciakami.

  25. handlowiecupc
    handlowiecupc 19 sierpnia 2017, 11:18

    @deel77
    Fotki fajne, niestety i tobie pogoda nie dopisała. Na 6x w B-koku tylko raz miałem w miarę czyste niebo. W lutym.
    Fotka z nocnym tuk-tukiem powala. Przypadek czy doświadczenie?
    Acha, i najważniejsze, po czym odróżnić fotki podróżnika od turysty? Te od pierwszego nie nazywają się "selfie" :-) Niedawno znajomy obejrzał moje fotki z fajnej eskapady i gdyby nie to, że na jednej była moja córka, to nie uwierzyłby, że tam byłem. Nie potrafił zrozumieć dlaczego nie ma mnie na nich...

  26. gamma
    gamma 19 sierpnia 2017, 14:25

    @handlowiecupc

    pzdr i bez odbioru z twojej strony

  27. DarkRaptor
    DarkRaptor 21 sierpnia 2017, 10:44

    Każdy postrzega wyjazd indywidualnie. Ja odebrałem to miejsce zgoła inaczej...

    Tłok tylko na targowiskach i wąskich uliczkach China Town. OK, może jeszcze przed wejściem do kompleksu pałaców królewskich, ale trafiłem chyba w samo epicentrum uroczystości pogrzebowych. Poza tym poruszaliśmy się po mieście całkiem swobodnie. Bez problemu jeździło się miejskimi autobusami (polecam linię 53). Podczas uroczystości nie musieliśmy ani razu płacić za bilet!

    Śmigające skutery - fakt, czasem trzeba było sadzić przez pasy między skuterami. Dla mnie większym problemem były dziurawe chodniki, z różnymi"przeszkadzajkami" (np. donicami, zaparkowanymi skuterami itp.), niepozwalającymi poruszać się swobodnie dziecięcym wózkiem (byliśmy z półrocznym bobasem), o 30-40 cm krawężnikach w wielu miejscach nie wspomnę (często bez podjazdów). Zdarzają się też "zdradzieckie" studzienki burzowe/kanalizacyjne, w których może utknąć nawet koło roweru. W każdym razie nie chciałbym być osobą niepełnosprawną w tym mieście :P

    Smog, hałas - z pierwszym jest rzeczywiście kiepsko, do drugiego szybko się przyzwyczaiłem. Znacznie gorzej wspominam drogi Gruzji, gdzie ludzie jeździli jak wariaci.

    Zapach stęchlizny - chyba tylko w pobliżu kanałów, zamieszkałych przez warany. Najczęściej wyczuwało się raczej zapachy okolicznych kuchni i owoców na targach ;)

    Po 3 tygodniach w Tajlandii, z czego niecałe 2 w BKK, jestem zachwycony. Choć w te rejony jeżdżę raczej w celach makrofotograficznych i raczej w tropikalne lasy niż w cywilizowane rejony, tym razem musiałem dostosować miejscówkę, ze względu na dziecko. Po pobycie w BKK nie uważam podróży za czas stracony, nawet pomimo nie najlepszej pogody.

Napisz komentarz

Komentarz można dodać po zalogowaniu.


Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.