Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Czemuż to znowu ja muszę się czegoś czepiać? Trudno, widocznie taki mój los ;((
Podpisy obrazków są dla mnie niejednoznaczne Filtr Hoya Variable Density 3-400 w położeniu środkowym i Filtr Hoya Variable Density 3-400 w położeniu MIN
czy to jest ten sam filtr 3-400 po lewej i prawej stronie zdjęcia, czy też występują tu dwa filtry tak jak na obrazie powyżej 3-400 i ND10
podpisy sugerują co innego a wygląd filtrów co innego.
A teraz przyjemniejsze: skąd u licha wytrzasnęliście zielony promień???
+tof - polecam wycieczkę do Chile. Tam można widzieć kilka podczas jednego zachodu. Mój rekord to 5. Wjeżdżasz dobrym samochodem wysoko w Andy i patrzysz jak Słońce zachodzi za wysoki szczyt. Potem wsiadasz w samochód i pędzisz na złamanie karku w inne miejsce, gdzie Słońce chowa się za niższy grzbiet. Przy dobrym zaplanowaniu trasy masz ładne kilka zielonych promieni na dzień :) Sprawdzone - działa! Choć na robienie zdjęć wtedy nie specjalnie jest czas.
P.S. A to zdjęcie w tekście to strzał nad naszym Bałtykiem.
Wiem, że ot nie w smak firmie Hoya, ale: - filtry gradintowe mają sens, jeśli można przesuwać ich położenie w kadrze; filtr zakręcony na obiektyw z gradientem w połowie nie jest tak wszechstronny jak coś w standardzie Cokin - brakuje wspomnienia o filtrach centralnych, czyli takich, które kompensują silne winietowanie obiwktywów o dużym kącie widzenia. Kiedyś w fotografii wielkoformatowej rzecz bardzo potrzebna. Sam żałuję, że do Samyanga T-S 24/3,5 nie mam takiego
Rozumiem że artykuł sponsorowany i trzeba Hoye chwalić, ale akapit o wyższości filtrów połówkowych kołowych na filtrami systemu cokina mogliście sobie darować. Po pierwsze czy aby na pewno "nie jest specjalnie poręczny". Mając przykręcony holder do obiektywu włożenie lub wyjęcie filtra trwa chwilę - pozbycie się filtra kołowego nie jest tak proste. "Całość (systemu cokina) z pewnością zabierze nam w torbie bądź plecaku więcej miejsca niż filtr kołowy" - założymy się? Mam cokina i filtry kołowe w rozmiarze 77. Filtr kołowy w pudełku zabiera więcej miejsca. Co prawda różnice są niewielkie i oczywiście filtr kołowy bez pudełka lub w rozmiarze 52 zajmie mniej miejsca.
Parku jakiś czas temu ogladalem program w którym mówili o zielonym promieniu, ponoć jest to bardzo rzadkie zjawisko i niezwykle ciężkie do sfocenia. Ile w tym prawdy? Kiedy i w jakich warunkach idzie je dorwać?
Kiedyś w "Sky & Telescope" był podany prosty program w Basicu, który po podaniu takich danych jak temperatura powietrza, ciśnienie i wilgotność, dokładnie liczył dyspersję światła w atmosferze i było wiadomo, czy "greenflash" będzie ładny, słaby, czy w ogóle go nie będzie.
Fajny materiał, akurat używam Cokina połówki soft, pełnych i kolorów. Co do miejsca w plecaku to nie ma problemu, w oryginalnym pudełku mieszczą się cztery sztuki. Holder faktycznie jest nieporęczny ale coś za coś jak choćby przesuwanie połówki w miejsce które chcemy. Po za tym wystarczy jeden zestaw filtrów do praktycznie wszystkich obiektywów, zmieniamy tyko pierścień. Ale tak jak w podsumowaniu, każdy decyduje się na jakieś rozwiązanie.
@goornik "brakuje wspomnienia o filtrach centralnych, czyli takich, które kompensują silne winietowanie obiwktywów o dużym kącie widzenia. Kiedyś w fotografii wielkoformatowej rzecz bardzo potrzebna. Sam żałuję, że do Samyanga T-S 24/3,5 nie mam takiego"
świat poszedł do przodu i nie ma czego żałować, w LR masz odpowiednie narzędzia, zarówno do gradientów poprzecznych jak i kołowych czy eliptycznych
jausmas - przy dużym winietowaniu i jego korekcji masz wzrost szumów o 2-3 EV na sporym obszarze kadru. Filtr centralny sprawi, że całościowo naświetlisz dłużej, ale równomiernie, na przykład na najniższym dostępnym ISO.
nakrecane polowki sprawdzaja sie znakomicie w dwoch sytuacjach: 1. focenie teleobiektywem w deszczu (wzglednie topniejacym sniegu pod drzewem) tutaj prostokatne filtry niestety sa bez szans, bo nie da sie ich co 5 sekund wycierac. 2. w podrozy czy przy turystyce gorskiej. jeden nakrecany filtr zajmuje malo miejsca i mozna go zostawic na obiektywie i o nic nie zahaczy po drodze.
co do 1 to oczywiscie nie bede przekonywal, ze to jest chleb powszedni :) mnie sie osobiscie zdarza moze raz na rok i to jest troche malo, zeby uzasadniac zakup filtra. ale w use casie 2 sie to sprawdza niezle. na zwiedzanie miasta czy lekki wypad w gorki z rodzinka/znajomkami (taki gdzie sie jedzie lazic a nie focic, wiec mniej fajny :( ) to filtr nakrecany jest przydatnym akcesorium...
Fajny artykuł, dziękuję :) . Mam to szczęście, że mieszkam w obszarze występowania wiatru "halnego" i kilka razy w roku mogę się cieszyć "pełnym błękitem" nieba. Nie mniej filtr gradientowy to coś dla mnie...
zapomniano napisać że duża przesłona to również brud z matrycy widoczny na zdjęciu, nie każdy robi zdjęcia aparatem prosto z fabryki i nie każdy oddaje go co chwila do czyszczenia baa powiem nawet ze taki brud jest gorszy od slabszej rozdzielczosci
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
Porządnie opracowany materiał. Z przyjemnością się czytało :). Więcej podobnych ...
Dziękujemy za miłe słowa.
Czemuż to znowu ja muszę się czegoś czepiać? Trudno, widocznie taki mój los ;((
Podpisy obrazków są dla mnie niejednoznaczne
Filtr Hoya Variable Density 3-400 w położeniu środkowym
i Filtr Hoya Variable Density 3-400 w położeniu MIN
czy to jest ten sam filtr 3-400 po lewej i prawej stronie zdjęcia, czy też występują tu dwa filtry tak jak na obrazie powyżej 3-400 i ND10
podpisy sugerują co innego a wygląd filtrów co innego.
A teraz przyjemniejsze: skąd u licha wytrzasnęliście zielony promień???
@+tof: z prawej jest za każdym razem gradientowy ND10. Dopisałem, żeby nie było wątpliwości.
@maciej.latallo dziękuję. Ale promienia to Wam nie wybaczę, będę zazdrościł do upadłego.
+tof - polecam wycieczkę do Chile. Tam można widzieć kilka podczas jednego zachodu. Mój rekord to 5. Wjeżdżasz dobrym samochodem wysoko w Andy i patrzysz jak Słońce zachodzi za wysoki szczyt. Potem wsiadasz w samochód i pędzisz na złamanie karku w inne miejsce, gdzie Słońce chowa się za niższy grzbiet. Przy dobrym zaplanowaniu trasy masz ładne kilka zielonych promieni na dzień :)
Sprawdzone - działa! Choć na robienie zdjęć wtedy nie specjalnie jest czas.
P.S. A to zdjęcie w tekście to strzał nad naszym Bałtykiem.
Zdjęcia z Bemowa...
Wiem, że ot nie w smak firmie Hoya, ale:
- filtry gradintowe mają sens, jeśli można przesuwać ich położenie w kadrze; filtr zakręcony na obiektyw z gradientem w połowie nie jest tak wszechstronny jak coś w standardzie Cokin
- brakuje wspomnienia o filtrach centralnych, czyli takich, które kompensują silne winietowanie obiwktywów o dużym kącie widzenia. Kiedyś w fotografii wielkoformatowej rzecz bardzo potrzebna. Sam żałuję, że do Samyanga T-S 24/3,5 nie mam takiego
Rozumiem że artykuł sponsorowany i trzeba Hoye chwalić, ale akapit o wyższości filtrów połówkowych kołowych na filtrami systemu cokina mogliście sobie darować.
Po pierwsze czy aby na pewno "nie jest specjalnie poręczny". Mając przykręcony holder do obiektywu włożenie lub wyjęcie filtra trwa chwilę - pozbycie się filtra kołowego nie jest tak proste.
"Całość (systemu cokina) z pewnością zabierze nam w torbie bądź plecaku więcej miejsca niż filtr kołowy" - założymy się? Mam cokina i filtry kołowe w rozmiarze 77. Filtr kołowy w pudełku zabiera więcej miejsca. Co prawda różnice są niewielkie i oczywiście filtr kołowy bez pudełka lub w rozmiarze 52 zajmie mniej miejsca.
Parku jakiś czas temu ogladalem program w którym mówili o zielonym promieniu, ponoć jest to bardzo rzadkie zjawisko i niezwykle ciężkie do sfocenia. Ile w tym prawdy? Kiedy i w jakich warunkach idzie je dorwać?
ciszy - z tą niezwykłą rzadkością bym nie przesadzał. Czysty zachodni horyzont i dobra przejrzystość zwykle wystarczają, żeby coś takiego złapać.
Tak myslalem. W TV jak to w TV z normalnego zjawiska zrobili cos mistycznego nawet jakiś badacz się wypowiada ze pol życia polowal na to.... ach ta tv
Kiedyś w "Sky & Telescope" był podany prosty program w Basicu, który po podaniu takich danych jak temperatura powietrza, ciśnienie i wilgotność, dokładnie liczył dyspersję światła w atmosferze i było wiadomo, czy "greenflash" będzie ładny, słaby, czy w ogóle go nie będzie.
Nawet jak na materiał sponsorowany, bardzo dobrze i przyjemnie się całość czyta. Dobre przykłady, pokazane też wady.
Bebesky - czepiasz się na siłę, jedno zdanie doskonale podsumowuje obiektywne i rzeczowe podejście do tematu:
"Nie istnieje bowiem jedno, słuszne, uniwersalne rozwiązanie, które sprawdzi się w każdym przypadku."
Fajny materiał, akurat używam Cokina połówki soft, pełnych i kolorów. Co do miejsca w plecaku to nie ma problemu, w oryginalnym pudełku mieszczą się cztery sztuki. Holder faktycznie jest nieporęczny ale coś za coś jak choćby przesuwanie połówki w miejsce które chcemy. Po za tym wystarczy jeden zestaw filtrów do praktycznie wszystkich obiektywów, zmieniamy tyko pierścień. Ale tak jak w podsumowaniu, każdy decyduje się na jakieś rozwiązanie.
@goornik
"brakuje wspomnienia o filtrach centralnych, czyli takich, które kompensują silne winietowanie obiwktywów o dużym kącie widzenia. Kiedyś w fotografii wielkoformatowej rzecz bardzo potrzebna. Sam żałuję, że do Samyanga T-S 24/3,5 nie mam takiego"
świat poszedł do przodu i nie ma czego żałować, w LR masz odpowiednie narzędzia, zarówno do gradientów poprzecznych jak i kołowych czy eliptycznych
To z Warszawy:
link
Warunki pseudoidealne ;)
jausmas - przy dużym winietowaniu i jego korekcji masz wzrost szumów o 2-3 EV na sporym obszarze kadru. Filtr centralny sprawi, że całościowo naświetlisz dłużej, ale równomiernie, na przykład na najniższym dostępnym ISO.
@corckie
zgoda :) przy czym niektóre matryce są jak z gumy więc nie dramatyzowałbym
Matryce, powiadasz.....
Zrób kilka zdjęć w 4"x5" na Velvi takim np. Nikkorem-SW 65mm to zmienisz zdanie....
nakrecane polowki sprawdzaja sie znakomicie w dwoch sytuacjach:
1. focenie teleobiektywem w deszczu (wzglednie topniejacym sniegu pod drzewem) tutaj prostokatne filtry niestety sa bez szans, bo nie da sie ich co 5 sekund wycierac.
2. w podrozy czy przy turystyce gorskiej. jeden nakrecany filtr zajmuje malo miejsca i mozna go zostawic na obiektywie i o nic nie zahaczy po drodze.
co do 1 to oczywiscie nie bede przekonywal, ze to jest chleb powszedni :) mnie sie osobiscie zdarza moze raz na rok i to jest troche malo, zeby uzasadniac zakup filtra. ale w use casie 2 sie to sprawdza niezle. na zwiedzanie miasta czy lekki wypad w gorki z rodzinka/znajomkami (taki gdzie sie jedzie lazic a nie focic, wiec mniej fajny :( ) to filtr nakrecany jest przydatnym akcesorium...
Fajny artykuł, dziękuję :) . Mam to szczęście, że mieszkam w obszarze występowania wiatru "halnego" i kilka razy w roku mogę się cieszyć "pełnym błękitem" nieba. Nie mniej filtr gradientowy to coś dla mnie...
Strasznie fajnie napisany artykuł , jak i sama treść , która wręcz wezwała mnie do kupienia kolejnego dobrego filtra , ale nic to Józko Święta idą.:-)
zapomniano napisać że duża przesłona to również brud z matrycy widoczny na zdjęciu, nie każdy robi zdjęcia aparatem prosto z fabryki i nie każdy oddaje go co chwila do czyszczenia
baa powiem nawet ze taki brud jest gorszy od slabszej rozdzielczosci
jajaja - przesadzasz. Dobra grucha i skuteczny mechanizm czyszczenia matrycy rozwiązują sprawę.
Filtry szare... Staroć. Wszak Modula Optical... zapewnia wspaniałe nowe, MODULArne rozwiązanie,