Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Dla osób chcących pogłębiać swoją praktyczną wiedzę z fotografii przygotowaliśmy kolejną Fotomisję. Tym razem wraz z cenionym fotografem
Tomkiem Tomkowiakiem wybierzemy się do Tanzanii i na Zanzibar. Czeka nas kilkanaście dni doskonalenia swojego warsztatu pod okiem zawodowca, a do tego niezapomniane widoki i przeżycia. Serdecznie zapraszamy. Zostało już tylko jedno wolne miejsce, a szczegóły znajdziecie na tej stronie.
Poza sprawami foto warto zainteresować się swoim zdrowiem. Wraz ze zdjęciami można przywieźć np. malarię. Informacje o profilaktyce i szczepieniach powinny znaleźć sie w opisie imprezy.
Widzę, że już po raz kolejny cena bliższa ziemi. Znajomi, którzy byli na Zanzibarze (i mają doświadczenie podróżnicze) chwalą tę podróż i chociaż wydali znacznie mniej (last minute z Londynu) to przy założeniu ww parametrów wycieczki uznają tę cenę za adekwatną do wypasu.
Absolutnie nie polecam Kilimandżaro. Kiedyś byłem sam zainteresowany więc zasięgałem języka tych którzy byli. Praktycznie wszyscy byli zwiedzeni. Kilka dni nudnego marszu. Przyzwyczajanie się do wysokości, samo wejście na szczyt proste jak wchodzenie na stół, no i największa atrakcja, której prawie nikt w środkowej Afryce nie zna: śnieg! Dla Polaka strata czasu. Co innego zwiedzanie Serengeti do którego jest już bardzo blisko. Za to i owszem zdecydowanie warto dopłacić. Parki narodowe mimo, iż nie są bardzo odległe od siebie potrafią bardzo się między sobą różnić. Coś jak rozlewiska Biebrzy, Puszcza Białowieska. Zdecydowanie warto zobaczyć więcej niż jeden.
O ile cenię sobie Tomka jako fotografa, bo faktycznie wybił się kilka lat temu i to ostro, o tyle nie jestem pewien Jego zdolności pedagogicznych... Ciekawe który to już raz (choćby w tym roku) Tomek tam zawita :)
handlowiecupc, nie porównuj ceny (a już tymbardziej atrakcji) wycieczki lastminute do zorganizowanej akcji, jaką jest fotomisja optycznych. Kilka lat temu miałem przyjemność wywoływania zdjęć Tomka z Jego pierwszych wypadów na Znazi... już samo oglądanie dech w piersiach zapierało.
Zdolności pedagogiczne to jedno a umiejętność przyswajania wiedzy to drugie. Ja uczę się fotografii od ponad 20-tu lat i wciąż nie umiem... chociaż o poznanej teorii mógłbym pisać książki.
Szósta planeta była dziesięć razy większa. Mieszkał na niej Starszy Pan, który pisał komentarze na portalach. - Proszę! Oto badacz! - wykrzyknął, ujrzawszy Małego Księcia. Mały Książę usiadł za stołem, lekko dysząc. Bardzo długo już podróżował. - Skąd przybywasz? - zagadnął go Starszy Pan. - Co to za gruba księga? - spytał Mały Książę. - Co pan tu robi? - Jestem fotografem- odpowiedział Starszy Pan. - Co to znaczy fotograf? - Jest to uczony, który fotografuje morza, rzeki, miasta, góry i pustynie. - To bardzo ciekawe - powiedział Mały Książę. - Nareszcie odkryłem pożyteczne zajęcie! I rozejrzał się po planecie fotografa. Nigdy jeszcze nie widział tak wspaniałej planety. - Pańska planeta jest bardzo ładna. Czy sfotografował pan jej oceany? - Nie mogę tego wiedzieć - odpowiedział fotograf. - Ach... - Mały Książę był rozczarowany. - A góry? - Nie mogę tego wiedzieć - powiedział geograf. - A miasta, rzeki, pustynie? - Tego też nie mogę wiedzieć - odparł geograf. - Ależ pan jest fotografem?! - To prawda - rzekł fotograf - lecz nie jestem badaczem. Bardzo brak mi badaczy. Zadanie fotografa nie polega na fotografowaniu miast, rzek, gór, oceanów i pustyń. Fotograf jest zbyt ważną osobistością, aby mógł pozwolić sobie na łazikowanie. On nie opuszcza swego biura, lecz przyjmuje badaczy, wypytuje i notuje ich spostrzeżenia. .... Fotograf otworzył księgę i zaostrzył ołówek. Raport badacza zapisuje się najpierw ołówkiem, a po dostarczeniu dowodów prawdziwości odkrycia - przepisuje się piórem. - Więc? - zapytał geograf. - Och, u mnie wcale nie jest ciekawie - odpowiedział Mały Książę. - Planeta jest bardzo mała. Mam trzy wulkany. Dwa czynne i jeden wygasły. Ale nigdy nic nie wiadomo. - Nigdy nic nie wiadomo - powtórzył geograf. - Mam też kwiat. - Kwiaty nas nie interesują. - A dlaczego? To najładniejsze z istniejących rzeczy! - Ponieważ kwiaty są efemeryczne.
Z tą 1/3 to oczywiście przesadziłem, ale pamiętam jak Tomek wyjeżdżał na pierwszy wyjazd, to na prawdę były spore koszta wszystkich szczepionek (może organizator poda choćby w przybliżeniu?), a i tak po jednym z przyjazdów był hospitaliozowany z podejrzeniem bodajże malarii...
prosze bardzo - link oprocz szczepienia potrzebna jest jeszcze zolta ksiazeczka za 10 zl
reszta szczepieni oraz profilaktyka antymalaryczna juz wg uznania. nie jest konieczna, aczkolwiek niektorzy zalecaja. choc inni odradzaja bo podobno malarone rozwala watrobe
@rolech, uprzejmie proszę nie siej bezsensownej paniki, żadnej wątroby nie rozwala, a w każdym bądź razie więcej niż jednorazowa weekendowa alkoholowa popijawa. Malaria jest chorobą śmiertelną i naprawdę trzeba do niej poważnie podchodzić. Rząd Zanzibaru chwali się, że malarię opanował. Opanował nie oznacza wyplenił. Dobrze jest kupić repelent w spray'u, (ale tylko te z Deet ,tak jak zalecał Cejrowski), do pryskania ubrań i moskitiery. Po zmroku nosić długie nogawki i rękawy (po zmroku i tak opalać się nie można). Czasem warto zabrać swoją własną moskitierę, a minimum to igła i nici do naprawy tej hotelowej, zastanej. Szczepienie przeciwko żółtaczce mimo, iż nieobowiązkowe zawsze się przydaje. Nie u każdego lekarza jest sterylnie czysto (wliczam w to także polskich lekarzy). @rolech, a wy jako firma ubezpieczcie się od od odpowiedzialności za "szaleństwa" waszych wycieczkowiczów. Żebyście np. nie musieli płacić gdy ktoś z balkonu hotelowego na 2 piętrze skoczy do basenu. Zrobi sobie krzywdę i wytoczy wam proces, że tego typu działalność wg waszej umowy nie była zakazana. Miłych plenerów foto.
Po co to straszenie. To nie bedzie an dziczenie w stylu Kapuscinskiego ani tez hotelowy basen w turystycznym gettcie w stylu last minute. Po prostu fajna wyprawa kameralna. Cena jest subiektywnie wysoka ale jak na kameralna wyprawe z indywidualnym programem znosna.
Takie wyprawy fotograficzne to bardzo dobry pomysl. Mysle, ze tak postrzegana reporterka, jako zaproszenie do wspoludzialu, ma wieksza przyszlosc niz chec zarobienia przez pokazy slajdow i pisanie ksiazek...
Ja tez jestem sceptyczny wobec profilaktyki malarycznej przy takim planie wyprawy, a jestem mikrobiologiem. Bardziej trzeba uwazac na zatrucia pokarmowe, czyli wode jako sie pije, a nawet wode do kapieli.
Też mnie to straszenie zastanawia. W zasadzie przy każdym ogłoszeniu o fotomisji pojawiają się ludzie ostrzegający o zagrożeniach, chorobach, wypadkach itp. Na Fotomisje jadą osoby poważne, dorosłe, które potrafią o siebie zadbać, a jednocześnie dostają od organizatorów dokładny plan podróży oraz sporo informacji o tym jak się przygotować i co zabrać. Nie traktujcie więc ich jak małe, słabo rozgarnięte dzieci, które trzeba trochę postraszyć, a potem chusteczką wytrzeć usmarkany nos.
Psy ogrodnika i do tego uczulone na malarie... W zasadzie krytyka sprowadza sie do tego co zawsze: po co mam wydawac 10.000zl, zeby cos zobaczyc?! Przeciez tam jest to samo co tu tylko, ze tam. Chleba tym nie posmaruje.
@Arek, od 10 lat jeżdżę po świecie, wszystko wycieczki zorganizowane, z profesjonalnych (czytaj nietanich, ale niebankrutujących) biur podróży. Bilans jest następujący: Turcja zatrucie pokarmowe kilkunastu osób tak silne, iż osobiście w ciągu 2 tygodni schudłem ponad 2 kilo (po uzupełnieniu wody), Egipt małe zatrucie, rozcięta ręka na rafie (u mnie), noga u znajomego. Basen Morza Czerwonego kilka osób rannych (obrzucono nas kamieniami), jedna osoba utopiła się (silny wiatr od strony lądu zepchnął ją z plaży zbyt daleko w głąb morza), kilka osób poparzonych po zetknięciu z koralowcami. W wysokich górach jedna osoba ratowana tlenem przed uduszeniem. Nie liczę zgubień walizek, dokumentów, pieniędzy, sprzętu fotograficznego. Nie liczę odmówienia wjazdu na teren danego państwa poszczególnym osobom w połowie wycieczki przy przekraczaniu autobusem kilkudziesięcioosobowej wycieczki. Nie liczę kradzieży hotelowych. Nie liczę aresztowania w Iranie kogoś kto spił się alkoholem i był na tyle głupi by chodzić wieczorem samodzielnie po ulicy. To wszystko byli normalni ludzie, w przedziale od nastu do 80 lat i do tego niektórzy doświadczeni podróżnicy.
@ +tof I to świadczy o tym z jakimi jeździłeś burakami. Zwiedziłem już cały świat (wszystkie kontynenty poza Antarktydą) i NIGDY ja ani moja rodzina nie doświadczyliśmy następstw braku szczepień (podobnie jak mieszkańcy tych :dzikich" miejsc). Zemsty Faraona, Montezumy itp dotykają tylko tych, którzy nie potrafią znaleźć w necie info jak się przed nimi zabezpieczyć (ciekawe czy w Polsce tez popijacie gorący obiad lodowatymi napojami albo jecie sałatki z niemytych warzyw) . Gdy się wchodzi do morza koralowego to tylko w odpowiednim obuwiu (4$ na pobliskim straganie). Aby umożliwić co poniektórym atak na mnie jaki to jestem nieodpowiedzialny i że ten fart kiedyś się skończy dodam, ze po dżungli Borneo chodziliśmy na bosaka...
Moim zadniem zawsze i wszedzie warto sie pilnowac i trzeba byc swiadomym istniejacych zagrozen. W egipice bylem 8 razy i zemste faraona znam tylko z opowiadan. jednak nawet po tylu wizytach w tym miejscu pilnuje zeby przed wyjazdem i w trakcie brac probiotyki na wzmocnienie flory. kieliszek polskiego alkoholu z rana tez nie zaszkodzi. pierwszego dnia nie jem surowych warzyw
+tof - nie sieje paniki. napisalem tylko to, co niektorzy twierdza. ja bedac na zanzibarze malaron bralem. tez sie pryskalem mugg'a i tez sie szczepilem. tak jak napisal Arek. kazdy z uczestnikow dostanie pakiet informacji i sam zadecyduje na co sie szczepic a na co nie :-)
+tof, jak się ma takiego pecha jak ty to nie powinno się wystawiać nosa z domu ;) Jeżdżę po świecie, ale w miarę możliwości staram się żeby nie była to wycieczka zorganizowana (najbardziej zorganizowany był wyjazd organizowany przez Relaksmisję) ... być może przyczyną tych twoich nieszczęść są właśnie te nietanie, niebankrutujące biura podróży ? Pojechałbym do tej Tanzanii, ale miesiąc wcześniej wracam z Kenii ;) i nie wyrobie się w czasie. Arek, moglibyście te fotomisje robić w odstępach c.a kwartalnych ?
Na Malarie i inne przypadlosci MMS. (...) Preparat jest smiesznie tani ale okropnie skuteczny. Przy okazji zdobywania informacji o tym wynalazku mozecie panstwo trafic na informacjie nie koniecznie przyjemne. P.S. Posiadam i stosuje.
Sprawdze ;) Szkodliwosc MMS polega na nieprzyjemnosci mieszanki z woda natomiast z swiezym sokiem z jablek to smakuje jak sok. Jest jeszcze jeden dodatkowy skladnik ale nie chce odskakiwac od gl.tematu. Generalnie MMS neutralizuje sie antyutleniaczem (wit C).
@kashiash, Mój Boże, dowiedziałem się, że mam straszliwego pecha. No, cóż może mam: już 8 razy w swoim życiu zagrałem w totolotka i jakoś żadnych milionów nie wygrałem!! Pech, prawdziwy pech! Nie jeżdżę na wycieczki ryzykowne, staram się odpowiednio wybierać miejsce i czas. Tak, aby coś ciekawego zobaczyć, sfotografować. Coś co za chwilę zniknie (np dzięki zaporze na Dunajcu), albo wybuchną tam zamieszki (Syria, Egipt). Albo dlatego, że jest tak bardzo spokojnie, iż niemożliwe aby to trwało dłużej (Tunezja). Moi przypadkowi współ uczestnicy to normalny przeciętny wycieczkowicz tego kraju. Trochę pije, często narzeka, nie zna języków obcych, jest po studiach, zarabia dwie średnie krajowe, posiada psa-zonę-dziecko (niepotrzebne skreślić). Tak więc jak widzisz @kashiash: nuda. Nic się nie dzieje.
A dla szczególnie zainteresowanych moimi obecnymi marzeniem jest wyjazd do Armenii. Niedługo będzie 100 rocznica rzezi Ormian. Wielu będzie chciało to wykorzystać. Rozpoczną się protesty, zamieszki, tłumienie wystąpień i ruch turystyczny diabli wezmą. Pech! Alternatywnie wyjazd do Japonii. Zagrożeniem jest złotówka. Zarobek na polskich obligacjach leci na pysk. Inwestorzy amerykańscy się wycofują. USA skończą masowy druk dolara i to na tej walucie będzie dało się zarobić. Efekt? Euro po 4,33 potem może po 4,4, albo 4,6. Nie daj Boże po 5 pln. Wyjazd stanie się horrendalnie drogi. Aparaty fotograficzne zresztą też.
@handlowiecupc, to byli przeciętni zwykli rodacy. Jak na każdej zwyczajnej wycieczce. Nie wiem czy zasłużyli na miano buraków, czy innych kartofli. Chyba, że określasz tak wszystkich Polaków metodą stosowaną przez Tageszeitung. Daj spokój chociaż umarłym.
2 lipca 2013, 17:50
Bardzo fajna Fotomisja, ale droga, jak zresztą i pozostałe. Nie mówię, że droga jak na to co oferuje, tylko po prostu niewiele osób stać na wydanie około 10 tys. na wycieczkę dla własnej przyjemności. Może o to chodzi? Jacyś chętni i tak będą, a większa liczba to tylko kłopoty organizacyjne? Fajna i 3-4x tańsza mogłaby być wycieczka na Ukrainę: np. Czarnobyl, Krym, baza rakietowa... Ja bym od razu się pisał.
@TS Znajomy zawsze mnie pyta czy widziałem kiedyś roztrzaskiwany obiektyw? Nie nie widziałem. On raz. Drogi, tak mniej więcej w cenie takiej wycieczki. W górach. Chlast, prast z półki na kamienie i tylko tubus z grzechotką w środku. Pomyśl jak mocno trzeba, by się uderzyć w głowę, żeby taką wycieczkę zapomnieć. Czasem opłaca się nie kupić sprzętu a jechać na coś takiego. Sprzęt potrafi zniknąć w mgnieniu oka, a wspomnienia??
@wjos, ale ja próbowałem!! Mam rodzinę w Białostockim próbowałem szeptuchy: nie pomogło. Przepłaciłem u Masajów za naszyjnik z kłem niby to guźca (a tak naprawdę pewnie ze świni): nie pomogło. Przytargałem płód lamy (w tajemnicy przed żoną, bo zbyt obrzydliwe), zmniejszoną do rozmiarów pięści główkę wroga: nie pomogło. (Może dlatego, że to nie wróg, ale koza). Oko proroka z Turcji za "łan dolar" nie pomogło. Zostaje mi tylko żona. Ona potrafi zaklinać rzeczywistość. Tworzyć nieskończone pętle czasu w trakcie wykonywania makijażu, a nawet wywoływać deja vu, (gdy nie udało jej się za pierwszym razem sfotografować komicznego potknięcia, zainscenizować wszystko jeszcze raz). A ja, cóż, biedny ja?
@+tof, Przykład rozwalonego obiektywu mnie nie przekonuje, bo przy podobnej dozie pecha (chyba przyznasz rację, po swoich poprzednich wpisach ;)) można z każdej wycieczki mieć do końca życia niezapomniane wspomnienia kibla albo szpitala. Rozmawiałem ze znajomymi zainteresowanymi fotografią i niestety cena jest zaporowa dla bardzo wielu, nawet jak ktoś zarabia 7000 brutto (co jest grubo powyżej średniej krajowej), ale ma też inne wydatki. Cena jest przystępna dla menadżerów w korpo z pensją 5-cyfrową, pasjonatów bez zobowiązań (typu dziecko, kredyt) lub starych towarzyszy. No ale skoro są chętni to super, Leicę też ktoś kupuje.
to nie do końca tak, nie mam 5 cyfrowej pensji, mam 6 dzieci na utrzymaniu ... a pojadę. Półtora roku zbierałem kasę na mającego wyjść 5D mark III, jak wyszedł to stwierdziłem, że cena mnie nie przekonuje w stosunku do oferowanych możliwości nowego aparatu i ta kasę wydam na Kenie ..niestety na Zanizbar już zabraknie. marzenia trzeba realizować, same się nie spełnią.
TS - cena nie jest zaporowa. Jest atrakcyjna jak na taki program + dodatki fotograficzne. Jak kiedyś usłyszałem od znajomej emerytki - woli coś zobaczyć zamiast kłaść nową boazerię. W wersji dla >=7k brutto - jeden pokój w apartamencie mniej i jest małżeńska wycieczka dookoła świata. Dla większości ludzi to kwestia wyboru a nie obiektywnego braku takich pieniędzy.
Co do wspomnień z kibla - można na kempingu zobaczyć kartkę "nieczynne z powodu wprowadzenia się węża".
Wyluzujcie z tym narzekaniem na cenę. Jest jaka jest. Sam trochę podróżuje i pare razy Zanzibar był "na tapecie". Do tej pory wygrywały inne lokalizacje, ale pewnie nadejdzie dzień kiedy tam pojadę. Przy samodzielnej organizacji nie da się załatwić tego dużo taniej, chyba ze ktoś ma czas na podróż z 15 przesiadkami trwająca 4 dni w jedna stronę. Co do managerow z korpo z pieciocyfrowa pensja: wtedy marzenia przyjmują raczej formę Porsche albo zegarków IWC a Zanzibar przestaje być drogi. Ja jednak zjezdzilem pól Azji i kawałek Afryki jeszcze jak byla czterocyfrowa - da się. I warto. Ale stwierdzenie, ze wspomnienia są bezcenne pozostaje pustym frazesem dopóki samemu sie go nie doświadczy.
@kashiash bylem na safari Kenia, Tanzania własny program od rezerwatu do rezerwatu. Polecam kenijskie biuro Australken. Mają stronę www. Ta w środku na 2 od góry zdjęciu pośrodku Masajów to właścicielka. Kobieta trajkotka, od razu lubi, rzuca się, całuje, 100 razy na dzień w trakcie safari dzwoni czy wszystko OK. Rewelacja. I ceny ma bardzo w porządku. Głównie u niej kupują niezamożni: młodzi Rosjanie, Bułgarzy, Polacy, generalnie Europa środkowo wschodnia. Przelot załatwia się samodzielnie. My za 2 tyg. osiągnęliśmy 65% ceny tego co nam proponowano w Polsce. Koniecznością jest! zabranie lornetki! (Nie podlizuję się tu Arkom i Olechom: taka jest święta prawda). I nie polecam zmieniać obiektywów. Metr sześcienny powietrza zawiera kilogram piachu. ;))
@tof I tu się z Tobą zgadzam. Dlatego w takie podróże nie ma lepszego rozwiązania niż A65 + CZ 16-80 lub 16-105. Jeden słoik robi za wszystkie a 24 Mpx dają przyzwoitego kropa. O wyśmiewanym GPS nie wspominam...
handlowiecupc - dobrze piszesz. bylem kiedys na wyjezdzie z Sony i dostalem do fotografowania 16-105. powiem szczeze ze nic wiecej nie potrzebowalem :-)
16-105, bardzo przyjemne szkło, pomimo ciemnicy. Marzę o czymś takim z bagnetem E. Będzie wielka kobyła, ale dotychczasowe 18-200 też są duże. Ale lepiej mieć kilka mm więcej na początku niż 100mm więcej na końcu ;)
Gorąco polecam odwiedzenie Tanzanii, a szczególnie Kilimandżaro i Serengeti. Byłem tam w kwietniu,a co udało mi się uchwycić, możecie sobie obejrzeć na moim blogu link . Gdyby ktoś był zainteresowany indywidualnym wyjazdem, to mogę pomóc w organizacji przez znajomych Tanzańczyków. Pozdrawiam
Cena - ceną, ale ci co się już zapisali, to chyba zapomnieli o moich przestrogach?! Otóż muszę ostrzec wszystkich i przypomnieć, że w tym terminie przypada akurat SZCZYT AKTYWNOŚCI UKĄSZENIOWEJ MAMBY CZARNEJ! Kryje się to-to paskudztwo w każdym krzaku i na każdym (prawie) drzewie i patrzy ino kogo-by-tu-pogłaskać! A najstarsi Murzyni mówią, że w tym roku namnożyło się tego tałatajstwa wyjątkowo dużo i są wyjątkowo agresywne. Plotki na mambarumours mówią, że szczególnie wobec białasów, zwłaszcza tych z Unii Europejskiej... Po prostu mamby nas nie lubiejom, ooo! Róbta-co-chceta, tylko potem nie mówta, że was nie ostrzegałem, hę! No a jak już pojedzieta, to weźta ze sobą po dwie porcje antidotum na łebka. Na pewno się przyda ;-)
@+tof No doprawdy pech, zwłaszcza po ośmiu próbach! Przeca wygrana w totka to pewnik biorąc pod uwagę, iż jej prawdopodobieństwo jest pierdyliard x większe od prawdopodobieństwa Twojego urodzenia się: link a jednak łazisz po tym łez padole...
Drodzy Fotomisjonarze! Mam 3 opakowania Malarone'u (data ważności: styczeń 2014) i chętnie oddam je 3 podróżnikom (wyjdzie po 14 tabletek), bo sama nie wykorzystam, a handlować medykamentami nie zwykłam. ;) Zainteresowani niech piszą na forumową skrzynkę.
@masza jestem absolutnie chetny. Myslalem wlasnie o gepardach w. Namibii, w parku narodowym. Jesli cos jeszcze lekarstwa zostalo chetnie przygarne. Natomiast wstyd by mi bylo calkiem za darmo. Jest absolutnie przyjete, ze powinna Ci sie nalezec jakas rekompensata.
+tof, wyślij mi swój adres w PW. Jako rekompensatę z radością przyjmę zdjęcie z wyprawy - oczywiście nie w celu rozpowszechniania, ale żeby sobie na pulpit wrzucić. :) Pozostałe 2 opakowania czekają na chętnych.
Nad Polskim Baltykiem rownie pieknie mozna by zrobic fotomisje , a cena bedzie max 1000 zlotych dostapna dla przecietnego Polaka , bo 9000 to juz napewno nie , moze 2 % sobie pozwoli na taki lux w Tropikach. Proponuje nad Baltykiem nastepna misja :-)
@tomizary Po co tracić 1000 zł i tydzień czasu jak można zainwestować we wspaniałe wspomnienia i fotki. Z całym szacunkiem ale nie zrozumiesz, że pobyt nad "polskim" Bałtykiem to marnotrawstwo pieniędzy dopóki nie ruszysz się gdzieś dalej...
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
Super wycieczka ale nie na moją kieszeń
Może byście coś zorganizowali w kraju np 4 dniowy wypad w góry,lub nad morze
Zapowiada się interesująco
Cena jest bardzo przyzwoita, myślę, że szybko znajda się chętni.
Poza sprawami foto warto zainteresować się swoim zdrowiem. Wraz ze zdjęciami można przywieźć np. malarię. Informacje o profilaktyce i szczepieniach powinny znaleźć sie w opisie imprezy.
Widzę, że już po raz kolejny cena bliższa ziemi. Znajomi, którzy byli na Zanzibarze (i mają doświadczenie podróżnicze) chwalą tę podróż i chociaż wydali znacznie mniej (last minute z Londynu) to przy założeniu ww parametrów wycieczki uznają tę cenę za adekwatną do wypasu.
farmazon - zawsze wszystkie osoby, które się zgłaszają dostają opis tego co zabrać i jak się przygotować do wyprawy (w tym szczepienia i lekarstwa).
handlowiecupc - no widzisz, staramy sie :-)
Szkoda że nie ma w programie Kilimandżaro :)
mozemy dorzucic, ale to jakies 1500 USD dodatkowo w najtanszej opcji, gdy kilka osob sie zdecyduje
Absolutnie nie polecam Kilimandżaro. Kiedyś byłem sam zainteresowany więc zasięgałem języka tych którzy byli. Praktycznie wszyscy byli zwiedzeni. Kilka dni nudnego marszu. Przyzwyczajanie się do wysokości, samo wejście na szczyt proste jak wchodzenie na stół, no i największa atrakcja, której prawie nikt w środkowej Afryce nie zna: śnieg! Dla Polaka strata czasu.
Co innego zwiedzanie Serengeti do którego jest już bardzo blisko. Za to i owszem zdecydowanie warto dopłacić. Parki narodowe mimo, iż nie są bardzo odległe od siebie potrafią bardzo się między sobą różnić. Coś jak rozlewiska Biebrzy, Puszcza Białowieska. Zdecydowanie warto zobaczyć więcej niż jeden.
O ile cenię sobie Tomka jako fotografa, bo faktycznie wybił się kilka lat temu i to ostro, o tyle nie jestem pewien Jego zdolności pedagogicznych... Ciekawe który to już raz (choćby w tym roku) Tomek tam zawita :)
handlowiecupc, nie porównuj ceny (a już tymbardziej atrakcji) wycieczki lastminute do zorganizowanej akcji, jaką jest fotomisja optycznych.
Kilka lat temu miałem przyjemność wywoływania zdjęć Tomka z Jego pierwszych wypadów na Znazi... już samo oglądanie dech w piersiach zapierało.
Boa - dlatego jak na Zanzibar, to tylko z Tomkiem, tym bardziej, ze w mojej opinii pedagogicznie sobie bez watpienia poradzi.
Zdolności pedagogiczne to jedno a umiejętność przyswajania wiedzy to drugie. Ja uczę się fotografii od ponad 20-tu lat i wciąż nie umiem... chociaż o poznanej teorii mógłbym pisać książki.
A co to znaczy "umieć fotografię"?
"umieć fotografię" to znaczy: ....
Szósta planeta była dziesięć razy większa. Mieszkał na niej Starszy Pan, który pisał komentarze na portalach.
- Proszę! Oto badacz! - wykrzyknął, ujrzawszy Małego Księcia.
Mały Książę usiadł za stołem, lekko dysząc. Bardzo długo już podróżował.
- Skąd przybywasz? - zagadnął go Starszy Pan.
- Co to za gruba księga? - spytał Mały Książę. - Co pan tu robi?
- Jestem fotografem- odpowiedział Starszy Pan.
- Co to znaczy fotograf?
- Jest to uczony, który fotografuje morza, rzeki, miasta, góry i pustynie.
- To bardzo ciekawe - powiedział Mały Książę. - Nareszcie odkryłem pożyteczne zajęcie!
I rozejrzał się po planecie fotografa. Nigdy jeszcze nie widział tak wspaniałej planety.
- Pańska planeta jest bardzo ładna. Czy sfotografował pan jej oceany?
- Nie mogę tego wiedzieć - odpowiedział fotograf.
- Ach... - Mały Książę był rozczarowany. - A góry?
- Nie mogę tego wiedzieć - powiedział geograf.
- A miasta, rzeki, pustynie?
- Tego też nie mogę wiedzieć - odparł geograf.
- Ależ pan jest fotografem?!
- To prawda - rzekł fotograf - lecz nie jestem badaczem. Bardzo brak mi badaczy. Zadanie fotografa nie polega na fotografowaniu miast, rzek, gór, oceanów i pustyń. Fotograf jest zbyt ważną osobistością, aby mógł pozwolić sobie na łazikowanie. On nie opuszcza swego biura, lecz przyjmuje badaczy, wypytuje i notuje ich spostrzeżenia.
....
Fotograf otworzył księgę i zaostrzył ołówek. Raport badacza zapisuje się najpierw ołówkiem, a po dostarczeniu dowodów prawdziwości odkrycia - przepisuje się piórem.
- Więc? - zapytał geograf.
- Och, u mnie wcale nie jest ciekawie - odpowiedział Mały Książę. - Planeta jest bardzo mała. Mam trzy wulkany. Dwa czynne i jeden wygasły. Ale nigdy nic nie wiadomo.
- Nigdy nic nie wiadomo - powtórzył geograf.
- Mam też kwiat.
- Kwiaty nas nie interesują.
- A dlaczego? To najładniejsze z istniejących rzeczy!
- Ponieważ kwiaty są efemeryczne.
Syta wycieczka, chetnie bym sie na takie cos wybral ale jednak nie za taka kwotek :) jednak przekracza ona moj budzet x razy :)
TakiPaw, dolicz jeszcze do tego ~1/3 wartości wycieczki na szczepienia ;]
Szczepić się na Zanzibar to tak jak szczepić się na wyjazd do Białegostoku...
obowiazkowa jest zolta febra, a to kosztuje 190 zl
Z tą 1/3 to oczywiście przesadziłem, ale pamiętam jak Tomek wyjeżdżał na pierwszy wyjazd, to na prawdę były spore koszta wszystkich szczepionek (może organizator poda choćby w przybliżeniu?), a i tak po jednym z przyjazdów był hospitaliozowany z podejrzeniem bodajże malarii...
prosze bardzo - link
oprocz szczepienia potrzebna jest jeszcze zolta ksiazeczka za 10 zl
reszta szczepieni oraz profilaktyka antymalaryczna juz wg uznania. nie jest konieczna, aczkolwiek niektorzy zalecaja. choc inni odradzaja bo podobno malarone rozwala watrobe
@rolech, uprzejmie proszę nie siej bezsensownej paniki, żadnej wątroby nie rozwala, a w każdym bądź razie więcej niż jednorazowa weekendowa alkoholowa popijawa. Malaria jest chorobą śmiertelną i naprawdę trzeba do niej poważnie podchodzić. Rząd Zanzibaru chwali się, że malarię opanował. Opanował nie oznacza wyplenił. Dobrze jest kupić repelent w spray'u, (ale tylko te z Deet ,tak jak zalecał Cejrowski), do pryskania ubrań i moskitiery. Po zmroku nosić długie nogawki i rękawy (po zmroku i tak opalać się nie można).
Czasem warto zabrać swoją własną moskitierę, a minimum to igła i nici do naprawy tej hotelowej, zastanej.
Szczepienie przeciwko żółtaczce mimo, iż nieobowiązkowe zawsze się przydaje. Nie u każdego lekarza jest sterylnie czysto (wliczam w to także polskich lekarzy).
@rolech, a wy jako firma ubezpieczcie się od od odpowiedzialności za "szaleństwa" waszych wycieczkowiczów. Żebyście np. nie musieli płacić gdy ktoś z balkonu hotelowego na 2 piętrze skoczy do basenu. Zrobi sobie krzywdę i wytoczy wam proces, że tego typu działalność wg waszej umowy nie była zakazana.
Miłych plenerów foto.
Po co to straszenie. To nie bedzie an dziczenie w stylu Kapuscinskiego ani tez hotelowy basen w turystycznym gettcie w stylu last minute. Po prostu fajna wyprawa kameralna. Cena jest subiektywnie wysoka ale jak na kameralna wyprawe z indywidualnym programem znosna.
Takie wyprawy fotograficzne to bardzo dobry pomysl. Mysle, ze tak postrzegana reporterka, jako zaproszenie do wspoludzialu, ma wieksza przyszlosc niz chec zarobienia przez pokazy slajdow i pisanie ksiazek...
Ja tez jestem sceptyczny wobec profilaktyki malarycznej przy takim planie wyprawy, a jestem mikrobiologiem. Bardziej trzeba uwazac na zatrucia pokarmowe, czyli wode jako sie pije, a nawet wode do kapieli.
Też mnie to straszenie zastanawia. W zasadzie przy każdym ogłoszeniu o fotomisji pojawiają się ludzie ostrzegający o zagrożeniach, chorobach, wypadkach itp. Na Fotomisje jadą osoby poważne, dorosłe, które potrafią o siebie zadbać, a jednocześnie dostają od organizatorów dokładny plan podróży oraz sporo informacji o tym jak się przygotować i co zabrać. Nie traktujcie więc ich jak małe, słabo rozgarnięte dzieci, które trzeba trochę postraszyć, a potem chusteczką wytrzeć usmarkany nos.
Psy ogrodnika i do tego uczulone na malarie...
W zasadzie krytyka sprowadza sie do tego co zawsze: po co mam wydawac 10.000zl, zeby cos zobaczyc?! Przeciez tam jest to samo co tu tylko, ze tam. Chleba tym nie posmaruje.
@Arek, od 10 lat jeżdżę po świecie, wszystko wycieczki zorganizowane, z profesjonalnych (czytaj nietanich, ale niebankrutujących) biur podróży. Bilans jest następujący: Turcja zatrucie pokarmowe kilkunastu osób tak silne, iż osobiście w ciągu 2 tygodni schudłem ponad 2 kilo (po uzupełnieniu wody), Egipt małe zatrucie, rozcięta ręka na rafie (u mnie), noga u znajomego. Basen Morza Czerwonego kilka osób rannych (obrzucono nas kamieniami), jedna osoba utopiła się (silny wiatr od strony lądu zepchnął ją z plaży zbyt daleko w głąb morza), kilka osób poparzonych po zetknięciu z koralowcami. W wysokich górach jedna osoba ratowana tlenem przed uduszeniem.
Nie liczę zgubień walizek, dokumentów, pieniędzy, sprzętu fotograficznego. Nie liczę odmówienia wjazdu na teren danego państwa poszczególnym osobom w połowie wycieczki przy przekraczaniu autobusem kilkudziesięcioosobowej wycieczki. Nie liczę kradzieży hotelowych. Nie liczę aresztowania w Iranie kogoś kto spił się alkoholem i był na tyle głupi by chodzić wieczorem samodzielnie po ulicy.
To wszystko byli normalni ludzie, w przedziale od nastu do 80 lat i do tego niektórzy doświadczeni podróżnicy.
Jak ma sie cos stac to i na wycieczce na wies sie stanie a tu przynajmniej mozna zobaczyc cos ciekawszego :)
Szczepienia i oczywiście wodery przeciw wężom:))
@ +tof
I to świadczy o tym z jakimi jeździłeś burakami. Zwiedziłem już cały świat (wszystkie kontynenty poza Antarktydą) i NIGDY ja ani moja rodzina nie doświadczyliśmy następstw braku szczepień (podobnie jak mieszkańcy tych :dzikich" miejsc). Zemsty Faraona, Montezumy itp dotykają tylko tych, którzy nie potrafią znaleźć w necie info jak się przed nimi zabezpieczyć (ciekawe czy w Polsce tez popijacie gorący obiad lodowatymi napojami albo jecie sałatki z niemytych warzyw) . Gdy się wchodzi do morza koralowego to tylko w odpowiednim obuwiu (4$ na pobliskim straganie).
Aby umożliwić co poniektórym atak na mnie jaki to jestem nieodpowiedzialny i że ten fart kiedyś się skończy dodam, ze po dżungli Borneo chodziliśmy na bosaka...
Moim zadniem zawsze i wszedzie warto sie pilnowac i trzeba byc swiadomym istniejacych zagrozen.
W egipice bylem 8 razy i zemste faraona znam tylko z opowiadan. jednak nawet po tylu wizytach w tym miejscu pilnuje zeby przed wyjazdem i w trakcie brac probiotyki na wzmocnienie flory. kieliszek polskiego alkoholu z rana tez nie zaszkodzi. pierwszego dnia nie jem surowych warzyw
+tof - nie sieje paniki. napisalem tylko to, co niektorzy twierdza. ja bedac na zanzibarze malaron bralem. tez sie pryskalem mugg'a i tez sie szczepilem. tak jak napisal Arek. kazdy z uczestnikow dostanie pakiet informacji i sam zadecyduje na co sie szczepic a na co nie :-)
+tof, jak się ma takiego pecha jak ty to nie powinno się wystawiać nosa z domu ;)
Jeżdżę po świecie, ale w miarę możliwości staram się żeby nie była to wycieczka zorganizowana (najbardziej zorganizowany był wyjazd organizowany przez Relaksmisję) ... być może przyczyną tych twoich nieszczęść są właśnie te nietanie, niebankrutujące biura podróży ?
Pojechałbym do tej Tanzanii, ale miesiąc wcześniej wracam z Kenii ;) i nie wyrobie się w czasie. Arek, moglibyście te fotomisje robić w odstępach c.a kwartalnych ?
Na Malarie i inne przypadlosci MMS.
(...)
Preparat jest smiesznie tani ale okropnie skuteczny.
Przy okazji zdobywania informacji o tym wynalazku mozecie panstwo trafic na informacjie nie koniecznie przyjemne.
P.S.
Posiadam i stosuje.
Szakal, ja proponuję tlenek wodoru w naturalnej postaci, tańszy od MMS, mniej szkodliwy a równie skuteczny
Sprawdze ;)
Szkodliwosc MMS polega na nieprzyjemnosci mieszanki z woda natomiast z swiezym sokiem z jablek to smakuje jak sok. Jest jeszcze jeden dodatkowy skladnik ale nie chce odskakiwac od gl.tematu.
Generalnie MMS neutralizuje sie antyutleniaczem (wit C).
@kashiash, Mój Boże, dowiedziałem się, że mam straszliwego pecha. No, cóż może mam: już 8 razy w swoim życiu zagrałem w totolotka i jakoś żadnych milionów nie wygrałem!!
Pech, prawdziwy pech!
Nie jeżdżę na wycieczki ryzykowne, staram się odpowiednio wybierać miejsce i czas. Tak, aby coś ciekawego zobaczyć, sfotografować. Coś co za chwilę zniknie (np dzięki zaporze na Dunajcu), albo wybuchną tam zamieszki (Syria, Egipt). Albo dlatego, że jest tak bardzo spokojnie, iż niemożliwe aby to trwało dłużej (Tunezja). Moi przypadkowi współ uczestnicy to normalny przeciętny wycieczkowicz tego kraju. Trochę pije, często narzeka, nie zna języków obcych, jest po studiach, zarabia dwie średnie krajowe, posiada psa-zonę-dziecko (niepotrzebne skreślić). Tak więc jak widzisz @kashiash: nuda. Nic się nie dzieje.
A dla szczególnie zainteresowanych moimi obecnymi marzeniem jest wyjazd do Armenii. Niedługo będzie 100 rocznica rzezi Ormian. Wielu będzie chciało to wykorzystać. Rozpoczną się protesty, zamieszki, tłumienie wystąpień i ruch turystyczny diabli wezmą. Pech!
Alternatywnie wyjazd do Japonii. Zagrożeniem jest złotówka. Zarobek na polskich obligacjach leci na pysk. Inwestorzy amerykańscy się wycofują. USA skończą masowy druk dolara i to na tej walucie będzie dało się zarobić. Efekt? Euro po 4,33 potem może po 4,4, albo 4,6. Nie daj Boże po 5 pln. Wyjazd stanie się horrendalnie drogi.
Aparaty fotograficzne zresztą też.
Znowu pech!
I jak żyć Panie Premierze i Panie Przewodniczący Szacownej Opozycji?
Jak żyć?!
Drogi @kashiash?
@handlowiecupc, to byli przeciętni zwykli rodacy. Jak na każdej zwyczajnej wycieczce. Nie wiem czy zasłużyli na miano buraków, czy innych kartofli. Chyba, że określasz tak wszystkich Polaków metodą stosowaną przez Tageszeitung. Daj spokój chociaż umarłym.
Bardzo fajna Fotomisja, ale droga, jak zresztą i pozostałe. Nie mówię, że droga jak na to co oferuje, tylko po prostu niewiele osób stać na wydanie około 10 tys. na wycieczkę dla własnej przyjemności. Może o to chodzi? Jacyś chętni i tak będą, a większa liczba to tylko kłopoty organizacyjne?
Fajna i 3-4x tańsza mogłaby być wycieczka na Ukrainę: np. Czarnobyl, Krym, baza rakietowa... Ja bym od razu się pisał.
+tof - Ty może powinieneś przy okazji jakiejś wycieczki pójść do dobrego specjalisty i poprosić o odczynienie uroku ?
@TS Znajomy zawsze mnie pyta czy widziałem kiedyś roztrzaskiwany obiektyw? Nie nie widziałem. On raz. Drogi, tak mniej więcej w cenie takiej wycieczki. W górach. Chlast, prast z półki na kamienie i tylko tubus z grzechotką w środku. Pomyśl jak mocno trzeba, by się uderzyć w głowę, żeby taką wycieczkę zapomnieć.
Czasem opłaca się nie kupić sprzętu a jechać na coś takiego. Sprzęt potrafi zniknąć w mgnieniu oka, a wspomnienia??
@wjos, ale ja próbowałem!! Mam rodzinę w Białostockim próbowałem szeptuchy: nie pomogło. Przepłaciłem u Masajów za naszyjnik z kłem niby to guźca (a tak naprawdę pewnie ze świni): nie pomogło. Przytargałem płód lamy (w tajemnicy przed żoną, bo zbyt obrzydliwe), zmniejszoną do rozmiarów pięści główkę wroga: nie pomogło.
(Może dlatego, że to nie wróg, ale koza). Oko proroka z Turcji za "łan dolar" nie pomogło.
Zostaje mi tylko żona. Ona potrafi zaklinać rzeczywistość. Tworzyć nieskończone pętle czasu w trakcie wykonywania makijażu, a nawet wywoływać deja vu, (gdy nie udało jej się za pierwszym razem sfotografować komicznego potknięcia, zainscenizować wszystko jeszcze raz). A ja, cóż, biedny ja?
+tof, pytasz jak żyć ? odpowiadam: szybko
@+tof,
Przykład rozwalonego obiektywu mnie nie przekonuje, bo przy podobnej dozie pecha (chyba przyznasz rację, po swoich poprzednich wpisach ;)) można z każdej wycieczki mieć do końca życia niezapomniane wspomnienia kibla albo szpitala.
Rozmawiałem ze znajomymi zainteresowanymi fotografią i niestety cena jest zaporowa dla bardzo wielu, nawet jak ktoś zarabia 7000 brutto (co jest grubo powyżej średniej krajowej), ale ma też inne wydatki. Cena jest przystępna dla menadżerów w korpo z pensją 5-cyfrową, pasjonatów bez zobowiązań (typu dziecko, kredyt) lub starych towarzyszy. No ale skoro są chętni to super, Leicę też ktoś kupuje.
to nie do końca tak, nie mam 5 cyfrowej pensji, mam 6 dzieci na utrzymaniu ... a pojadę.
Półtora roku zbierałem kasę na mającego wyjść 5D mark III, jak wyszedł to stwierdziłem, że cena mnie nie przekonuje w stosunku do oferowanych możliwości nowego aparatu i ta kasę wydam na Kenie ..niestety na Zanizbar już zabraknie. marzenia trzeba realizować, same się nie spełnią.
TS - cena nie jest zaporowa. Jest atrakcyjna jak na taki program + dodatki fotograficzne. Jak kiedyś usłyszałem od znajomej emerytki - woli coś zobaczyć zamiast kłaść nową boazerię. W wersji dla >=7k brutto - jeden pokój w apartamencie mniej i jest małżeńska wycieczka dookoła świata. Dla większości ludzi to kwestia wyboru a nie obiektywnego braku takich pieniędzy.
Co do wspomnień z kibla - można na kempingu zobaczyć kartkę "nieczynne z powodu wprowadzenia się węża".
Wyluzujcie z tym narzekaniem na cenę. Jest jaka jest. Sam trochę podróżuje i pare razy Zanzibar był "na tapecie". Do tej pory wygrywały inne lokalizacje, ale pewnie nadejdzie dzień kiedy tam pojadę. Przy samodzielnej organizacji nie da się załatwić tego dużo taniej, chyba ze ktoś ma czas na podróż z 15 przesiadkami trwająca 4 dni w jedna stronę.
Co do managerow z korpo z pieciocyfrowa pensja: wtedy marzenia przyjmują raczej formę Porsche albo zegarków IWC a Zanzibar przestaje być drogi. Ja jednak zjezdzilem pól Azji i kawałek Afryki jeszcze jak byla czterocyfrowa - da się. I warto. Ale stwierdzenie, ze wspomnienia są bezcenne pozostaje pustym frazesem dopóki samemu sie go nie doświadczy.
@kashiash bylem na safari Kenia, Tanzania własny program od rezerwatu do rezerwatu. Polecam kenijskie biuro Australken. Mają stronę www. Ta w środku na 2 od góry zdjęciu pośrodku Masajów to właścicielka. Kobieta trajkotka, od razu lubi, rzuca się, całuje, 100 razy na dzień w trakcie safari dzwoni czy wszystko OK. Rewelacja. I ceny ma bardzo w porządku. Głównie u niej kupują niezamożni: młodzi Rosjanie, Bułgarzy, Polacy, generalnie Europa środkowo wschodnia. Przelot załatwia się samodzielnie. My za 2 tyg. osiągnęliśmy 65% ceny tego co nam proponowano w Polsce.
Koniecznością jest! zabranie lornetki! (Nie podlizuję się tu Arkom i Olechom: taka jest święta prawda).
I nie polecam zmieniać obiektywów. Metr sześcienny powietrza zawiera kilogram piachu. ;))
@tof
I tu się z Tobą zgadzam. Dlatego w takie podróże nie ma lepszego rozwiązania niż A65 + CZ 16-80 lub 16-105. Jeden słoik robi za wszystkie a 24 Mpx dają przyzwoitego kropa. O wyśmiewanym GPS nie wspominam...
handlowiecupc - dobrze piszesz. bylem kiedys na wyjezdzie z Sony i dostalem do fotografowania 16-105. powiem szczeze ze nic wiecej nie potrzebowalem :-)
16-105, bardzo przyjemne szkło, pomimo ciemnicy. Marzę o czymś takim z bagnetem E. Będzie wielka kobyła, ale dotychczasowe 18-200 też są duże. Ale lepiej mieć kilka mm więcej na początku niż 100mm więcej na końcu ;)
Gorąco polecam odwiedzenie Tanzanii, a szczególnie Kilimandżaro i Serengeti. Byłem tam w kwietniu,a co udało mi się uchwycić, możecie sobie obejrzeć na moim blogu link . Gdyby ktoś był zainteresowany indywidualnym wyjazdem, to mogę pomóc w organizacji przez znajomych Tanzańczyków. Pozdrawiam
Darek, miejsca odwiedziłeś cudowne, ale zdjęcia tragedia. Kolejna inwestycja, to dobry kurs, taki od podstaw :)
No i ten datownik...
Cena - ceną, ale ci co się już zapisali, to chyba zapomnieli o moich przestrogach?! Otóż muszę ostrzec wszystkich i przypomnieć, że w tym terminie przypada akurat SZCZYT AKTYWNOŚCI UKĄSZENIOWEJ MAMBY CZARNEJ! Kryje się to-to paskudztwo w każdym krzaku i na każdym (prawie) drzewie i patrzy ino kogo-by-tu-pogłaskać! A najstarsi Murzyni mówią, że w tym roku namnożyło się tego tałatajstwa wyjątkowo dużo i są wyjątkowo agresywne.
Plotki na mambarumours mówią, że szczególnie wobec białasów, zwłaszcza tych z Unii Europejskiej... Po prostu mamby nas nie lubiejom, ooo! Róbta-co-chceta, tylko potem nie mówta, że was nie ostrzegałem, hę!
No a jak już pojedzieta, to weźta ze sobą po dwie porcje antidotum na łebka. Na pewno się przyda ;-)
mambarumors - dodałem do ulubionych...
@Soniak10
Misjonarz żeś jskiś, czy co??
@+tof
No doprawdy pech, zwłaszcza po ośmiu próbach! Przeca wygrana w totka to pewnik biorąc pod uwagę, iż jej prawdopodobieństwo jest pierdyliard x większe od prawdopodobieństwa Twojego urodzenia się: link a jednak łazisz po tym łez padole...
Drodzy Fotomisjonarze! Mam 3 opakowania Malarone'u (data ważności: styczeń 2014) i chętnie oddam je 3 podróżnikom (wyjdzie po 14 tabletek), bo sama nie wykorzystam, a handlować medykamentami nie zwykłam. ;) Zainteresowani niech piszą na forumową skrzynkę.
Uzupełnienie: mam 3 opakowania i trochę - stąd 14, a nie 12 tabletek na łba.
@masza jestem absolutnie chetny. Myslalem wlasnie o gepardach w. Namibii, w parku narodowym. Jesli cos jeszcze lekarstwa zostalo chetnie przygarne. Natomiast wstyd by mi bylo calkiem za darmo. Jest absolutnie przyjete, ze powinna Ci sie nalezec jakas rekompensata.
+tof, wyślij mi swój adres w PW. Jako rekompensatę z radością przyjmę zdjęcie z wyprawy - oczywiście nie w celu rozpowszechniania, ale żeby sobie na pulpit wrzucić. :)
Pozostałe 2 opakowania czekają na chętnych.
1 opakowanie nadal dostępne. +tof, czekam na adres. :)
Nad Polskim Baltykiem rownie pieknie mozna by zrobic fotomisje , a cena bedzie max 1000 zlotych dostapna dla przecietnego Polaka , bo 9000 to juz napewno nie , moze 2 % sobie pozwoli na taki lux w Tropikach.
Proponuje nad Baltykiem nastepna misja :-)
+tof i darogryf - czekam na Wasze adresy pocztowe!
@tomizary
Po co tracić 1000 zł i tydzień czasu jak można zainwestować we wspaniałe wspomnienia i fotki.
Z całym szacunkiem ale nie zrozumiesz, że pobyt nad "polskim" Bałtykiem to marnotrawstwo pieniędzy dopóki nie ruszysz się gdzieś dalej...
Boa | 2013-07-28 10:33:26 Darek, miejsca odwiedziłeś cudowne, ale zdjęcia tragedia.
Boa,jedz, wejdz zrob zdjecia zejdz i pokarz co potrafisz
Co mam zrobić? Pokarać? :D :D :D
Pokazać. Bżmi idętycznie.