Peli Air - walizka dla wymagającego użytkownika
1. Peli Air - specyfikacja i wrażenia z użytkowania
Powiem szczerze - nigdy nie czułem potrzeby posiadania profesjonalnej, wytrzymałej skrzyni na swój sprzęt fotograficzny. Sporo natomiast podróżuję, i w ciągu paru lat udało mi się zużyć niejedną walizkę. Zazwyczaj nie wytrzymywały one więcej niż kilka, do kilkanaście, wyjazdów - wiadomo, że bagaż rejestrowany na lotniskach nie ma lekko. Dodatkowo nie pomagał fakt, że zwykłem wybierać walizki materiałowe, głównie z powodu ich niewielkiej, w stosunku do "twardych" odpowiedników, wagi oraz większej elastyczności.
Tym bardziej zainteresował mnie produkt marki Peli Air - wytrzymała, twarda walizka, która jest 40% lżejsza, niż inne produkty tego typu. Dodatkowo, dowolnie wybrać można wypełnienie walizki, od gąbki, przez standardowe przegródki, po ekskluzywne dla marki wypełnienie TrekPak, charakteryzujące się dużą wytrzymałością i możliwościami konfiguracji. Gdy tylko otrzymałem walizkę od polskiego dystrybutora Peli Air - firmy DRAVA, przystąpiłem do kilkudniowego testu.
Na początek parę słów a samym produkcie. Jak już wyżej wspominałem, główną jej zaletą w stosunku do konkurencji i innych produktów marki jest waga. Peli Air jest 40% lżejsza, niż inne walizki wykonane z polimeru. Model testowany przeze mnie - Peli Air 1615 - waży 6.4 kg a jego wymiary zewnętrzne wynoszą: 82.8 x 46.7 x 28 cm. Wymiary wewnętrzne to odpowiednio 75.2 x 39.4 x 23.8. Model Peli Air 1535, posiada wymiary 55.8 x 35.5 x 22.8 cm i spełnia standardy wymiarów bagażu podręcznego wielu linii lotniczych.
Dodatkowo, model ten charakteryzuje się kilkoma cechami:
- lekki polimer HPX² o opatentowanej formule,
- zatrzaski dwustopniowe,
- automatyczny zawór wyrównawczy, który wyrównuje ciśnienie wewnątrz skrzyni,
- wodoszczelna uszczelka O-ring,
- pyłoszczelna konstrukcja odporna na zgniecenia,
- skoble zabezpieczające ze stali nierdzewnej,
- gumowane uchwyty,
- zdejmowany, poliwęglanowy uchwyt na etykietę z możliwością zamocowania z przodu lub z boku skrzyni.
Peli Air zapewnia o wytrzymałości swoich walizek. Według producenta, produkt był testowany pod kątem upadków (upadek na beton z wysokości 1.5 metra na każdy bok i narożnik), wodoszczelności (zanurzenie przez 20 minut na głębokość 1 metra pod lustrem wody), wytrzymałości (stalowe ostrze o masie 12.7 kg spadające na każdy bok z wysokości 1 metra). Niestety, na wyposażeniu redakcji nie posiadamy stalowych ostrzy, ani odpowiednio dużego akwarium, jednak krótki, acz wymagający, spacer, po przesiąktniętej deszczem Warszawie pozwolił przekonać się, czy mamy do czynienia z tak wytrzymałym produktem, jak zapewnia producent.
Wodoszczelność
Po pierwsze - wodoszczelność, którą mają zapewnić uszczelki O-ring oraz dwustopniowe zatrzaski. Na stronie producenta, ani w innych materiałach dostępnych w internecie znajdziemy jedynie informacje o przeprowadzonym teście na wodoszczelność. Nie udało mi się ustalić, chociażby na jaką głębokość można zanurzać walizkę. Można jednak przyjąć, że powinna zapewnić szczelność podczas ulewnego deszczu, częściowego zalania, czy krótkiego przebywania pod wodą na niewielkiej głębokości. Żeby samemu się przekonać, jak w takich warunkach sprawdza się Peli Air zabrałem ją nad (warszawskie) Morskie Oko, podczas najbardziej ulewnego dnia, jaki przydarzył się stolicy w ostatnim czasie. W tym okresie roku, mokotowski staw jest praktycznie wyschnięty, poziom wody sięga, w najgłębszych miejscach, kilku centymetrów i na całej powierzchni zbiornika znajduje się muł. Uzbrojony w wodoszczelne buty trekkingowe, wybrałem się z walizką na środek Morskiego Oka.
Peli Air każdym swoim bokiem miała styczność z dnem stawu. Podczas ciągle padającego deszczu przejechałem się z nią po Morskim Oku w każdą stronę, a po wszystkim włożyłem ją pod prysznic i obficie spłukałem resztki mułu. Efekt? Żaden. Kiedy otworzyłem walizkę po kąpieli, jej zawartość była dokładnie tak samo sucha, jak przed spacerem. Podczas testowania nie ufałem oczywiście marce Peli Air na tyle, żeby spakować do walizki własny sprzęt fotograficzny - zamiast tego użyłem wypełnienia TrekPak, które otrzymałem razem z produktem.
Odporność na upadki i wytrzymałość
Kolejna sprawa to wytrzymałość polimerowego korpusu. Producent zastosował w jego budowie ciekawy patent, mający dodatkowo usztywnić konstrukcję. Polega on na tym, że ściany walizki są wzmocnione konstrukcją przypominającą plaster miodu, którą łatwiej pokazać na zdjęciu niż opisać.
Testowanie wytrzymałości walizki rozpocząłem standardowo - od upadku z wysokości, na której trzyma się ją za rączkę. Nie zostawiło to na walizce śladu. Nieco zwiększyłem wysokość - znów niewidoczne były jakiekolwiek efekty moich prób. W końcu podniosłem walizkę na wysokość wyciągniętych rąk i puściłem na beton. Peli Air wyszła z tej próby bez szwanku, odbijając się od chodnika. Test uznałem za zaliczony.
Jak już wspomniałem, nie miałem niestety w chwili testowania stalowych ostrzy o wadze 12.7 kg, którymi producent sprawdził wytrzymałość ścian konstrukcji. Miałem natomiast betonowy odważnik kulowy, ważący 8 kg, którego z przyjemnością użyłem. Odważnik opadał na przednią ścianę walizki 3 razy, z wysokości 1 metra. Każda z prób skończyła się tak samo - ciężarek odbijał się od walizki, lądując nieopodal. Na walizce nie zostawił nawet rysy. Można zatem uznać, że użyta do odlania ścian walizki żywica rzeczywiście jest tak wytrzymała i sprężysta, jak deklaruje producent.
Artykuł powstał na zlecenie firmy DRAVA S.C., oficjalnego dystrybutora marki Peli w Polsce.