Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Fujifilm X-T30 w naszych rękach
15 lutego 2019
Maciej Latałło Komentarze: 32

1. Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Premiera bezlusterkowca Fujifilm X-T30 nie była dla nas specjalnym zaskoczeniem, zwłaszcza że model ten pojawiał się w naszych zestawieniach plotek już od jakiegoś czasu. Jak pamiętamy, X-T20 odziedziczył po swoim starszym i bardziej zaawansowanym bracie, czyli modelu X-T2, sensor i układ autofokusa, analogiczna sytuacja występowała także w starszej parze, czyli X-T1 i X-T10. Nikogo nie powinien zatem zdziwić fakt, że historia powtórzyła się również w przypadku X-T3 i X-T30.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Za rejestrację obrazu odpowiada znana już matryca X-Trans czwartej generacji (typu BSI) o rozdzielczości 26 megapikseli i zakresie ISO 160–12800 (rozszerzalnym do 80–51200). Podobnie jak w X-T3 mamy procesor obrazowy X-Processor 4. Użyczony przez Fujifilm egzemplarz nie był finalnym, stąd nie mogliśmy wykonać nim zdjęć przykładowych i ich pokazywać. Część opcji w menu nie wyświetlała się poprawnie, trzeba mieć zatem na uwadze, że nie wszystko działało tak, jak w wersji finalnej.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Wizualnie, modele X-T10, X-T20 i X-T30 są bardzo do siebie podobne – można odnieść wrażenie, że bryła aparatu pozostała taka sama. Jedna modyfikacja odróżnia jednak nowość od poprzedników – wyraźnie odstająca wypustka na tylnej ściance, zapewniająca lepsze podparcie dla kciuka prawej dłoni.

----- R E K L A M A -----


Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Nadal mamy do czynienia z metalowym górnym i dolnym panelem w obudowie i, niestety, brakiem uszczelnień. Dobre wrażenie sprawia jednak ogólna jakość wykonania korpusu. Wszystkie koła nastawcze są metalowe, a guma pokrywająca lewą i prawą ściankę aparatu ma przyjemną, przyczepną fakturę.

Poniżej można zobaczyć wizualne porównanie nowego X-T30 oraz starszego flagowca – X-T2.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

X-T30 należy do stosunkowo niewielkich aparatów, w związku z tym jego uchwyt nie jest zbyt obszerny. Nie mamy podparcia dla małego palca prawej dłoni, dobrze natomiast spisuje się powiększona wypustka na tylnej ściance, czy lekko wyprofilowany uchwyt na przedniej.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Zobaczmy teraz, co nowy aparat Fujifilm oferuje w zakresie elementów sterujących.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Górny panel wygląda identycznie jak u poprzednika. Z lewej strony gorącej stopki widzimy koło trybów migawki DRIVE. Dostępne na nim opcje to:
  • filmowanie,
  • BKT1, BKT2 – bracketing: ekspozycji, ISO, DR, ostrości, symulacji filmu i balansu bieli,
  • CH – szybka seria,
  • CL – wolna seria,
  • S – pojedyncze zdjęcie,
  • Adv1 i Adv2 – robienie zdjęć z efektem filtra cyfrowego,
  • wielokrotna ekspozycja,
  • panoramy.
U jego podstawy mamy dźwignię zwalniającą blokadę lampy błyskowej. Z prawej strony flesza umieszczono koło nastawy czasu ekspozycji, przy którym znajduje się przełącznik, za pomocą którego aktywujemy tryb AUTO. Tu sami dokonujemy wybór trybu tematycznego lub możemy zdać się na automatyczne wykrywanie sceny. Dalej widzimy przycisk migawki (z gwintem pozwalającym na wkręcenie mechanicznego wężyka spustowego), z okalającym go włącznikiem aparatu. Na krawędzi korpusu mamy pokrętło kompensacji ekspozycji (o zakresie zmian ±3 EV, plus pozycja C, pozwalająca na korektę do ±5 EV), a także przycisk Fn.
Spójrzmy teraz na tylną ściankę aparatu.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

W lewym górnym rogu znajdują się przyciski kasowania zdjęć i trybu odtwarzania. Z lewej strony wizjera widzimy pokrętło regulacji dioptrii, natomiast po prawej przycisk VIEW MODE, definiujący sposób pracy wizjera i ekranu LCD. Wybrać możemy:
  • tylko LCD,
  • tylko EVF,
  • tylko EVF (aktywowany czujnikiem zbliżeniowym),
  • LCD/EVF (wybór czujnikiem zbliżeniowym).
Dalej na prawo umieszczono przycisk AE-L, tylne pokrętło sterujące oraz guzik AF-L.

Względem poprzednika zrezygnowano z krzyżaka kierunkowego, a zamiast niego mamy dżojstik. Pozwala on zarówno poruszać się po menu, jak i wybierać punkty AF. Przycisk menu podręcznego Q przeniesiono na prawą stronę, na szczyt gumowej wypustki służącej do podparcia kciuka. Pod dżojstikiem widzimy jeszcze przycisk MENU/OK, a na samym dole – DISP/BACK.

Ze względu na brak krzyżaka kierunkowego do dyspozycji mamy programowalne gesty przeciągania palcem po ekranie w czterech kierunkach (tak samo jak np. w X-E3). Oprócz tego zaprogramować możemy także przyciski AE-L, AF-L, Fn oraz tylne pokrętło sterujące (konkretnie jego wciśnięcie).

Z przodu, oprócz przycisku blokady bagnetu, mamy jeszcze przełącznik pracy automatyki ostrości M/C/S – wyłączona, ciągła, pojedyncza.

Zestaw złącz komunikacyjnych obejmuje podobnie jak u poprzednika wejście mikrofonu (z możliwością podłączenia wężyka spustowego innych producentów), wyjście HDMI oraz gniazdo USB. To ostatnie obsługuje natomiast nowszy standard USB-C 3.1. Pozwala również ładować przez nie aparat, np. z powerbanku, jak również podpiąć słuchawki (przez odpowiednią przejściówkę). Porty zlokalizowano na lewej ściance aparatu.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Znany z wielu aparatów systemowych Fujifilm akumulator NP-W126S zapewnia wydajność na poziomie 380 zdjęć, a zatem o 30 więcej niż w X-T20. Jego komora znajduje się na spodzie korpusu, tuż obok slotu karty SD. Ten ostatni nie obsługuje niestety szybkiego standardu UHS-II.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Względem poprzednika udoskonalono system fazowy autofokusa, działający już od −3 EV. Podobnie jak w X-T3, w trybie pojedynczego punktu możemy wybierać pomiędzy 425 polami w rozkładzie 17×25, lub 117 polami w rozkładzie 9×13. Do dyspozycji mamy 6 wielkości ramek AF, regulowanych dowolnym pokrętłem po wciśnięciu dżojstika. Nadal do dyspozycji mamy pięć predefiniowanych ustawień dla ciągłego AF oraz jedno konfigurowalne.

Ciekawsze zmiany dotknęły wykrywania twarzy i oka. Nowa funkcja pozwala wskazać wykrytą w kadrze twarz, na którą chcemy ustawić ostrość – jeśli oczywiście jest ich więcej niż jedna. Ponieważ dysponowaliśmy przedprodukcyjnym egzemplarzem X-T30, nie byliśmy w stanie sprawdzić działania tej funkcji. Aparat wprawdzie wykrywa twarz i oko bez większego problemu, jednak ramka otaczająca osobę miga, a w pewnym momencie ostrość „zawiesza się” w tym miejscu. Na jakąkolwiek miarodajną ocenę działania tych algorytmów przyjdzie zatem poczekać do momentu, gdy dostaniemy finalny egzemplarz nowego bezlusterkowca Fujifilm.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Jeśli chodzi o tryb seryjny, zachowano dobrą szybkość 8 kl/s dla migawki mechanicznej. Producent rozwinął natomiast tryby opierające się na migawce elektronicznej. I tak, bez przycięcia obrazu możemy rejestrować zdjęcia w tempie do 20 kl/s. Jeszcze szybciej – bo przy 30 kl/s – zapiszemy zdjęcia z cropem 1.25x. Zmniejszona zostanie natomiast rozdzielczość zdjęcia do 4992×3328 pikseli. Szybki test pokazał, że w pierwszym przypadku przez 30 sekund aparat wykonał 165, natomiast w drugim – 230 zdjęć. Pełna szybkość utrzymuje się jednak przez niecałą sekundę. Należy również dodać, że w obu przypadkach działa ciągły autofocus.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Ekran w nowym modelu jest identyczny jak u poprzednika. 3-calowy panel o rozdzielczości 1.04 miliona punktów zapewnia dobrą jakość obrazu, choć w słoneczny dzień trzeba go będzie maksymalnie rozjaśnić, a odbicia otoczenia i tak będą w pewnym stopniu widoczne. Przydatnym dodatkiem jest rozszerzenie funkcjonalności dotykowego ekranu – obecnie mamy możliwość wykorzystania go jako płytki dotykowej i wskazania punktu AF podczas kadrowania przez wizjer.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Poprawiono wizjer elektroniczny w kwestii jasności generowanego obrazu oraz częstotliwości odświeżania. Za to zarówno rozdzielczość (2.36 miliona punktów), jak i powiększenie (0.62x) pozostały identyczne jak u poprzednika. Zwłaszcza ten drugi parametr nam nieco doskwierał, a bezpośrednie porównanie z wyżej pozycjonowanym X-T2 pokazuje w zasadzie przepaść na korzyść tego drugiego.

W kwestii interfejsu użytkownika postawiono na sprawdzone rozwiązania i w X-T30 zarówno menu główne, jak i podręczne Q czy ekran kadrowania są takie jak same, w ostatnio zaprezentowanych, zaawansowanych bezlusterkowcach Fujifilm.

Osoby zainteresowane nagrywaniem filmów za pomocą nowego produktu Fujifilm powinny ucieszyć się z usprawnień trybu wideo. Maksymalna rozdzielczość materiału to C4K lub 4K przy 30 kl/s i przepływności 200 Mb/s. Obraz jest sczytywany z całej powierzchni matrycy (w kadrze 17:9 lub 16:9), a następnie konwertowany do docelowej rozdzielczości. Nagrywanie na kartę pamięci możliwe jest przy próbkowaniu 4:2:0 (8-bit) ale po podłączeniu zewnętrznego rekordera rośnie do 4:2:2 (10-bit). Nadal jednak obowiązuje 10-minutowy limit nagrywania.

Oprócz tego mamy rejestrację filmu slow-motion (Full HD 120 kl/s z pewnym cropem) i możliwość korzystania z profilu F-Log, trybów symulacji filmów (np. Eterna), czy międzyklatkowej redukcji szumów. Na uwagę zasługują także takie funkcje dodatkowe, jak zebra, kody czasowe, ciche, dotykowe sterowanie parametrami nagrywania (czas, przysłona, ISO, kompensacja ekspozycji, czułość mikrofonu, głośność w słuchawkach, balans bieli). Całkiem dobrze działa wykrywanie twarzy i oka podczas nagrywania.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Podsumowując, dobrze że Fujifilm nadal wprowadza na rynek aparaty tańsze od flagowców, ale wyposażone w ten sam sensor. X-T30 wnosi pewne usprawnienia, dotyczące np. funkcji wykrywania twarzy i oka, czy trybu filmowania, które docenią potencjalni kupujący. Na tym się oczywiście nie kończy, bowiem generalnie cała specyfikacja tego modelu świadczy o tym, że jest on interesującym wyborem dla entuzjastów fotografii. Wprawdzie zmiany, którymi chwali się producent, będziemy mogli ocenić dopiero, gdy otrzymamy finalny egzemplarz do testów, to zapowiadają się one obiecująco.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach

Cena nowego korpusu X-T30 została ustalona na poziomie ok. 4100 zł, czyli jest zbliżona do początkowej ceny poprzednika. X-T3 z kolei kosztuje aktualnie niecałe 6300 zł, zatem o ok. połowę więcej.

Fujifilm X-T30 w naszych rękach - Fujifilm X-T30 w naszych rękach



Poprzedni rozdział