Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Zapraszamy na Fotomisję Optyczne.pl w Mongolii, gdzie przez 10 dni będziecie zwiedzać i fotografować tę malowniczą krainę Czyngis-chana. W trakcie wyprawy poznacie najciekawsze zakątki tego niezwykłego kraju, przenocujecie w jurtach u mongolskiej rodziny i być może zrobicie zdjęcia swojego życia, a wszystko to pod okiem zawodowego fotografa Jacka Boneckiego. Szczegóły znajdziecie tutaj.
@mokipera Akurat domowe masło wyjdzie tak ze dwa razy drożej niż ze sklepu, ale nie w tym rzecz. Przecież ja nie krytykuję fotomisji, napisałem tylko do 007areka, że nie ma co wzdychać tylko się pakować i jechać, a jak brakuje funduszy a jest czas, to można zwiedzić ten rejon świata za sporo mniejsze pieniądze.
Oj szkodaze taki termin, juz po raz 3 nie moge sie zalapac z terminem. Zapowiada sie swietna przygoda. Od czasow Bolka i Lokla zawsze chcialem zobaczyc pustynie Gobi.
no nie ukrywajmy nie są to wycieczki dla nawet srednio zarabiajacego polaka, chyba ze nie ma dzieci i/lub mieszka z rodzicami i nie wydaje na utrzymanie
ja sobie nie wyobrazam zebym mial wydac uzbierane 10K na tydzien wakacji...ale jak widac chetnych nie brakuje..
@wojcias Jak termin Ci nie pasuje, to wybierz inny, wsiadaj w samolot albo pociąg (w zależności ile masz czasu i gotówki) i do celu. To naprawdę nie jest trudne żeby zrealizować marzenia :)
tylko mi niepisz, że "Przecież ja nie krytykuję fotomisji, napisałem tylko do 007areka, że nie ma co wzdychać tylko się pakować i jechać, a jak brakuje funduszy a jest czas, to można zwiedzić ten rejon świata za sporo mniejsze pieniądze." Zorganizuj to za dużo mniejsze pieniądze i zareklamuj na Optycznych, pojedziemy tlumnie.
@Chomsky Weź jakieś proszki na uspokojenie i hamuj język Nikogo nie namawiam, aby nie jechał na fotomisję, nigdzie nie napisałem, że to jest za drogo, nie reklamuję żadnej konkurencji, nie organizuję wyjazdów komercyjnych, piszę tylko z własnego doświadczenia, że jak komuś nie pasuje termin albo nie ma wystarczających funduszy, to ten rejon świata da się też zwiedzić za mniejszą kasę (ale potrzeba więcej czasu).
I tu trzymam stronę kolegi mate. Nie należę do nieprzyzwoicie majętnych a zjechałem już kawałek świata. Kwestia poukładania priorytetów (po co mi samochód gdy mieszkam w W-wie, po co na piwo iść do pubu gdy mogę je wypić w domu itp). Gdybym nie umiał sam organizować takich wyjazdów, to pewnie też skorzystałbym z tutejszych ofert. Wystarczy rzucić fajki i już po 3-ch latach jest kasa na taką eskapadę.
Panowie, nie chodzi tu o sposób na zaoszczędzenie, czy o priorytety życiowe, vide wycieczka, czy wychowanie dzieci. Chodzi o to, że jest reklama, lub informacja ( nie wiem) od gościa, który organizuje wyprawy i z tego żyje. Kosztuje tyle a tyle, jedna wyprawa może być za 10 tys. inna za 20 a inne za 50 tysięcy. Też mogę to sobie wyobrazić. Każda znajdzie amatorów bo ludzie posiadadają różne potrzeby. Na naszym forum zaraz znajdzie się malkontent/oszczędniś, który zaczyna snuć historyjki, mniej czy bardziej zawoalowane o tym co on może za sumę... . Nie wiem dlaczego zdjęli mi post, u nas na Podkarpaciu slowo gęba/gębusia (to nawet pieszczotliwie, od gębusi-buzia) oznacza twarz-usta, w języku polskim funkcjonuje jako nieobrażliwe, w przeciwieńswie do np. mordy, czy pyska- to odnosi się do zwierząt, stąd obraźliwe. taka poprawnośc polityczna. No dobrze, niech tak będzie. Widocznie gwarowość jest Wam obca podobnie jak i literatura rodzinna często posługująca się tym slowem. Pozdrawiam, za zamieszanie przepraszm, Matego, jeślim go uraził slowem oczywiście również.
@Chomsky Spoko, ja tam urazy nie czuję. Ale kompletnie nie zrozumiałeś, o czym pisałem. Przecież nigdzie nie namawiałem, żeby nie jechać na tą wyprawę. Sam spędziłem w Mongolii 2 miesiące i wiem, że warto. Napisałem tylko, że jeżeli ktoś nie da rady pojechać na fotomisję (np. z powodu terminu lub koszta są dla niego zbyt duże) to nie warto rezygnować z marzeń o Gobi tylko postarać się to zrealizować w inny sposób, więc niepotrzebnie zacząłeś się unosić, że chcę komuś biznes rozwalać. Ale luz :)
Ja nie dam rady :) Ale obiecuję sobie od kilku lat, że w następnym roku nie będę dziadował i wykupię jakieś all inclusive. W tym roku znów mi się nie udało, czyli znów po dziadowsku: z namiotem, kuchenką benzynową i wodą ze strumieni (albo ze śniegu). I nie będzie ze mną żadnego mentora, więc znów przywiozę fotki, które podobać się będą tylko mojej narzeczonej i mnie :) Cena z początku wydała mi się bardzo wysoka, podobne ceny płacili Szwedzi z fotopleneru, których spotkałem w ubiegłym roku w górach. Ale oni musieli sami dostać się miejsce rozpoczęcia imprezy. Holendrzy podobnie, ale ci mieli dodatkową atrakcję w postaci środka transportu - ciężarówki z budą dla pasażerów.
Wierzaj mi "młody człowieku", że z namiotem, kuchenką benzynową i wodą ze strumienia za trzydzieści lat, kiedy tu i tu coś skrzypi i jest all inclusive to będą jedne z najmilszych wspomnień. Puki co, uśmiech od uch do uch i zbieraj kase. Do zobaczenia na wyprawie .......
Tak się składa, że ja wszystkie swoje wypady pod namiot, z kuchenkami, ogniskami, robalami w nocy, pamiętam wybitnie doskonale :))). Kiedyś to była normalka, w dzisiejszym świecie zapewne niektórzy młodzi nawet nie znają takiego sposobu wypoczynku...
Może zamiast sporów o wyższości wyjazdu własnego nad zorganizowanym lub odwrotnie, ktoś mi podpowie jakie szkła warto brać na taką wyprawę? Wiem, że krótkie, średnie i długie :-) ale może ktoś był i podpowie. Nie chcę ciągnąć ze sobą balastu niepotrzebnego.
@koro, nie byłem w Mongolii, ale z doświadczeń podróży zrodził mi się swego rodzaju kanon: ZABIERAM 4 OBIEKTYWY: SZEROKI KĄT którym robię absolutną większość zdjęć, SZKŁO STANDARDOWE, LEKKI TELEOBIEKTYW i obiektyw zwany przeze mnie NOCNYM (stałoogniskowy, jasny, mały lekki i najlepiej tani). Przykład dla canona (CROP) #1 szeroko: canon 10-22, albo nowa tokina do fotografowania szerokich perspektyw, ulic, krajobrazów poza miastem, fotografowania zza szyby autobusu i wreszcie do wnętrz, #2 standard: canon 17-55, albo nowa sigma 18-35 do ulic, wnętrz i jako zapas gdy obiektyw szerokokątny się zepsuje, zabrudzi lub zgubi #3 lekki tele: powinien być naprawdę lekki (kilogramy się liczą) i ze stosunkowo nie bardzo dużą maksymalną ogniskową np canon 70-200 (światło 4) lub canon 70-300, często dla cropa wystarcza 24-105 (po przeliczeniu 1.6 x 105 daje 168 mm ogniskowej) co pozwala na fotografowanie ludzi, detali architektonicznych, dalszych perspektyw i zwierząt. Chociaż do tych ostatnich (parki narodowe, pola, stepy, rezerwaty zwykle dopinam do teleobiektywu konwerter 1.4 i właściwie go nie zdejmuję). Na niektóre zwierzęta: nosorożce, delfiny, wieloryby i ptaki te ogniskowe mogą być za krótkie. Jeśli będę robił zdjęcia z ukrycia nigdzie się nie przemieszczając, albo gdy ciężar nie gra roli, albo gdy sprzęt foto będzie mi niósł tragarz (wbrew pozorom to częsta praktyka fotograficzna) zabieram jeszcze dodatkowo canon 300 mm lub 400 mm także z nałożonym konwerterem 1.4. #4 zawsze biorę obiektyw nocny: mały tani, jasny, lekki, żeby nie błyskać lampą błyskową i nie informować wszystkich dookoła o swojej obecności. U mnie tę rolę pełni stałoogniskowa sigma 35mm (światło 1.4), ale na pewno znajdzie się też coś tańszego. Do pełnej klatki canona zabrałbym #1 canon 17-40 lub nową szerokokątną tokinę #2 canon 24-70 (światło 4), lub canon 24-105 #3 canon 70-200 (z konwerterem) lub 70-300 #4 nowa sigma 35 mm
@koro Jak byłem w Mongolii to miałem Zenita z Heliosem, dał radę :) A tak poważniej, to podobnie jak pisał +tof, UWA, uniwersalny zoom (coś typu 18-140 lub 18-200 w Nikonie) i jasna stałka w okolicach standardu (np. 35/1.8 w Nikonie) i ogarniasz tym większość tematów nie targając kilogramów na plecach.
@koro Ostatnie kila lat jeździłem z tym, co natura dała w zestawie (krótki tani zoom i dłuższy tani zoom), w tym roku jadę z 18-135 i 28/2 do zdjęć w nocy. W ubiegłym roku większość krajobrazów robiłem z ogniskowymi w okolicach 22-35 mm (na aps-c). Coraz częściej wydaje mi się, że na takie wyjazdy mógłbym mieć dobrą stałkę w okolicach 20-24 i do tego zoom tele, ale chyba już tego nie sprawdzę, bo zamierzam pogonić, co mam i kupić coś zdecydowanie lżejszego (g1x z drugiej ręki na ten przykład).
@Vendeur Z pierwszego wyjazdu "na dziko", który miał miejsce 25 lat temu najbardziej pamiętam to, że gotowaliśmy na wodzie cedrowej, bo w wiejskim sklepie była tańsza od denaturatu.
Odkad pamietam chcialem jechac do Mongolii, chetnie bym sie przylaczyl do tej wyprawy ale nie wiem czy nie zrobie tego na wlasna reke, sprawdzalem ceny biletow z Londynu przez Pekin i cena jest dosc atrakcyjna. Pozatym moge zatrzymac sie w Pekinie na kilka dni. Mongolie na pewno mozna przejechac autobusem za naprawde male pieniadze, zrobilem tak w zeszlym roku w Turcji. Tak naprawde to wyjazd do Mongolia kusi mnie troche na innych zasadach. 4 - 5 samochdow 4x4, przejazd z zachodniej Europy przez Polske, Bialorus, Rosje do Mongolii. Powrot poludniowa strona przez Azerbejdzan, Armenie, Gruzje, Turcje itd. Tylko skad kase?
@WueN: Ja po latach przerwy wróciłem do wypadów z namiotem, plecakiem, spaniem w dziczy i gotowaniem na ogniskach. Myślałem że mam to już za sobą ale znowu mnie wciągnęło mimo dojrzałego wieku i niezmiennie cieszy - a może nawet bardziej niż kiedyś, bo to poniekąd taka ucieczka od wszystkich dóbr i nowoczesności która na co dzień już wychodzi bokiem... Szkoda tylko że coraz mniej dzikich terenów w Polsce, Bieszczady całkowicie zabudowane, podobny los w najbliższych latach czeka - jeszcze dzisiaj w miarę pusty Beskid Niski :(
Skoro pojawił się wątek sprzętu dla podróżnika to z przykrością (bo ogolnie nie lubię tej firmy) muszę stwierdzić, że nie ma lepszego rozwiązania od Alfy 65 + CZ 16-80 lub dla bardziej zumujących 16-105. Puszka mała i lekka z GPS z 24 Mpx do cropowania. Jeden zwarty obiektyw załatwia wszystko. Dobrą jakość fot i wystarczającą zazwyczaj szerokość. Gdy jej brakuje to właczamy funkcję panoramy i przekręcamy aparat w pion co daje dodatkowych kilka mm. Gdy brakuje mm na końcu to crop albo zoom cyfrowy zrobią swoje. Powiecie, że ten słoik jest ciemny? Owszem ale nie tam gdzie przez 330 dni w roku świeci słońce i człowiek żałuje, że nie ma do dyspozycji ISO 25...
Jak wychodzi Ci za dużo kg, to jakiś m43 (GM1 jak rzeczywiście masz mało miejsca, w sumie dowolny inny jak masz więcej, Olki E-M1 i M5 jak lubisz dobre body), Olek 9-18, stałka 25/1.8 albo zoom 12-32, 45/1.8 i długi zoom - tu zależy, ile potrzebujesz na długim końcu.
11 czerwca 2014, 21:29
Fajnie by było gdyby (anonimowo) wypowiedział się uczestnik tych warsztatów.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
...ojjjjj, to będzie wspaniała misja....
10dniowe warsztaty foto z czego 2dni przelotu, rozumiem ze warsztaty beda prowadzone rowniez w samolocie podczas podrozy
@rubio,
możesz się teletransportować, na pogaduszki każde miejsce jest dobre.
ps.
Ja czekam na wyprawę z Bonieckim "Śladami Dakaru"
@007areka
To pakuj się i w drogę :) A jak masz więcej wolnego czasu to można znacznie taniej na własną rękę.
@mate,
piwo w sklepie też jest tańsze, ale w pubie lepiej smakuje....
espresso
Jeżeli dla ciebie wyjazd na własną rękę jest synonimem piwa ze sklepu a zorganizowany wyjazd piwa w pubie to gratuluję doznań.
mate, wszystko można taniej. Jak się uprzesz sam możesz w domu robić masło ze śmietany. Też wychodzi taniej.
@mokipera
Akurat domowe masło wyjdzie tak ze dwa razy drożej niż ze sklepu, ale nie w tym rzecz.
Przecież ja nie krytykuję fotomisji, napisałem tylko do 007areka, że nie ma co wzdychać tylko się pakować i jechać, a jak brakuje funduszy a jest czas, to można zwiedzić ten rejon świata za sporo mniejsze pieniądze.
Oj szkodaze taki termin, juz po raz 3 nie moge sie zalapac z terminem. Zapowiada sie swietna przygoda. Od czasow Bolka i Lokla zawsze chcialem zobaczyc pustynie Gobi.
no nie ukrywajmy nie są to wycieczki dla nawet srednio zarabiajacego polaka, chyba ze nie ma dzieci i/lub mieszka z rodzicami i nie wydaje na utrzymanie
ja sobie nie wyobrazam zebym mial wydac uzbierane 10K na tydzien wakacji...ale jak widac chetnych nie brakuje..
- zacznij wiec sobie pewne rzeczy wyobrazac a zobaczysz, jak wiele sie zmieni ;)
@wojcias
Jak termin Ci nie pasuje, to wybierz inny, wsiadaj w samolot albo pociąg (w zależności ile masz czasu i gotówki) i do celu. To naprawdę nie jest trudne żeby zrealizować marzenia :)
tylko mi niepisz, że "Przecież ja nie krytykuję fotomisji, napisałem tylko do 007areka, że nie ma co wzdychać tylko się pakować i jechać, a jak brakuje funduszy a jest czas, to można zwiedzić ten rejon świata za sporo mniejsze pieniądze."
Zorganizuj to za dużo mniejsze pieniądze i zareklamuj na Optycznych, pojedziemy tlumnie.
@Chomsky
Weź jakieś proszki na uspokojenie i hamuj język
Nikogo nie namawiam, aby nie jechał na fotomisję, nigdzie nie napisałem, że to jest za drogo, nie reklamuję żadnej konkurencji, nie organizuję wyjazdów komercyjnych, piszę tylko z własnego doświadczenia, że jak komuś nie pasuje termin albo nie ma wystarczających funduszy, to ten rejon świata da się też zwiedzić za mniejszą kasę (ale potrzeba więcej czasu).
... cicho ;/
007areka
Spoko :)
P.S.
Rozumiem, że wg. cenzury portalowej słowo "kmiot" jest obraźliwe, ale już "przymknąć gębę" i "wpieprzać się" jest szczytem salonów? Ech...
Chomsky - bardzo prosze abys swoje argumenty przedstawial w bardziej kulturalny sposob, bo nie chce usuwac wiecej postow w tym watku.
mate - tego typu zwrotow tez nie tolerujemy
I tu trzymam stronę kolegi mate.
Nie należę do nieprzyzwoicie majętnych a zjechałem już kawałek świata. Kwestia poukładania priorytetów (po co mi samochód gdy mieszkam w W-wie, po co na piwo iść do pubu gdy mogę je wypić w domu itp). Gdybym nie umiał sam organizować takich wyjazdów, to pewnie też skorzystałbym z tutejszych ofert. Wystarczy rzucić fajki i już po 3-ch latach jest kasa na taką eskapadę.
A dzieci do domu dziecka...
Panowie, nie chodzi tu o sposób na zaoszczędzenie, czy o priorytety życiowe, vide wycieczka, czy wychowanie dzieci. Chodzi o to, że jest reklama, lub informacja ( nie wiem) od gościa, który organizuje wyprawy i z tego żyje. Kosztuje tyle a tyle, jedna wyprawa może być za 10 tys. inna za 20 a inne za 50 tysięcy. Też mogę to sobie wyobrazić. Każda znajdzie amatorów bo ludzie posiadadają różne potrzeby.
Na naszym forum zaraz znajdzie się malkontent/oszczędniś, który zaczyna snuć historyjki, mniej czy bardziej zawoalowane o tym co on może za sumę... . Nie wiem dlaczego zdjęli mi post, u nas na Podkarpaciu slowo gęba/gębusia (to nawet pieszczotliwie, od gębusi-buzia) oznacza twarz-usta, w języku polskim funkcjonuje jako nieobrażliwe, w przeciwieńswie do np. mordy, czy pyska- to odnosi się do zwierząt, stąd obraźliwe. taka poprawnośc polityczna. No dobrze, niech tak będzie. Widocznie gwarowość jest Wam obca podobnie jak i literatura rodzinna często posługująca się tym slowem.
Pozdrawiam, za zamieszanie przepraszm, Matego, jeślim go uraził slowem oczywiście również.
@Chomsky
Spoko, ja tam urazy nie czuję.
Ale kompletnie nie zrozumiałeś, o czym pisałem. Przecież nigdzie nie namawiałem, żeby nie jechać na tą wyprawę. Sam spędziłem w Mongolii 2 miesiące i wiem, że warto. Napisałem tylko, że jeżeli ktoś nie da rady pojechać na fotomisję (np. z powodu terminu lub koszta są dla niego zbyt duże) to nie warto rezygnować z marzeń o Gobi tylko postarać się to zrealizować w inny sposób, więc niepotrzebnie zacząłeś się unosić, że chcę komuś biznes rozwalać.
Ale luz :)
Kompletny luzik trochę przegiałem, bo nie wiem??
Mapa Googlemaps w opisie wycieczki ma info, że może być użyta jedynie niekomercyjnie. A tu jest użyta jak nic komercyjnie. To tak na marginesie
Ja nie dam rady :)
Ale obiecuję sobie od kilku lat, że w następnym roku nie będę dziadował i wykupię jakieś all inclusive. W tym roku znów mi się nie udało, czyli znów po dziadowsku: z namiotem, kuchenką benzynową i wodą ze strumieni (albo ze śniegu). I nie będzie ze mną żadnego mentora, więc znów przywiozę fotki, które podobać się będą tylko mojej narzeczonej i mnie :)
Cena z początku wydała mi się bardzo wysoka, podobne ceny płacili Szwedzi z fotopleneru, których spotkałem w ubiegłym roku w górach. Ale oni musieli sami dostać się miejsce rozpoczęcia imprezy. Holendrzy podobnie, ale ci mieli dodatkową atrakcję w postaci środka transportu - ciężarówki z budą dla pasażerów.
@ WueN
Wierzaj mi "młody człowieku", że z namiotem, kuchenką benzynową i wodą ze strumienia za trzydzieści lat, kiedy tu i tu coś skrzypi i jest all inclusive to będą jedne z najmilszych wspomnień.
Puki co, uśmiech od uch do uch i zbieraj kase.
Do zobaczenia na wyprawie .......
Tak sobie myślę, że za trzydzieści lat będę już po ostatniej podróży. Karawanem.
WueN
Tak się składa, że ja wszystkie swoje wypady pod namiot, z kuchenkami, ogniskami, robalami w nocy, pamiętam wybitnie doskonale :))). Kiedyś to była normalka, w dzisiejszym świecie zapewne niektórzy młodzi nawet nie znają takiego sposobu wypoczynku...
Może zamiast sporów o wyższości wyjazdu własnego nad zorganizowanym lub odwrotnie, ktoś mi podpowie jakie szkła warto brać na taką wyprawę? Wiem, że krótkie, średnie i długie :-) ale może ktoś był i podpowie. Nie chcę ciągnąć ze sobą balastu niepotrzebnego.
@koro, nie byłem w Mongolii, ale z doświadczeń podróży zrodził mi się swego rodzaju kanon:
ZABIERAM 4 OBIEKTYWY: SZEROKI KĄT którym robię absolutną większość zdjęć, SZKŁO STANDARDOWE, LEKKI TELEOBIEKTYW i obiektyw zwany przeze mnie NOCNYM (stałoogniskowy, jasny, mały lekki i najlepiej tani).
Przykład dla canona (CROP)
#1 szeroko: canon 10-22, albo nowa tokina do fotografowania szerokich perspektyw, ulic, krajobrazów poza miastem, fotografowania zza szyby autobusu i wreszcie do wnętrz,
#2 standard: canon 17-55, albo nowa sigma 18-35 do ulic, wnętrz i jako zapas gdy obiektyw szerokokątny się zepsuje, zabrudzi lub zgubi
#3 lekki tele: powinien być naprawdę lekki (kilogramy się liczą) i ze stosunkowo nie bardzo dużą maksymalną ogniskową np canon 70-200 (światło 4) lub canon 70-300, często dla cropa wystarcza 24-105 (po przeliczeniu 1.6 x 105 daje 168 mm ogniskowej) co pozwala na fotografowanie ludzi, detali architektonicznych, dalszych perspektyw i zwierząt. Chociaż do tych ostatnich (parki narodowe, pola, stepy, rezerwaty zwykle dopinam do teleobiektywu konwerter 1.4 i właściwie go nie zdejmuję). Na niektóre zwierzęta: nosorożce, delfiny, wieloryby i ptaki te ogniskowe mogą być za krótkie. Jeśli będę robił zdjęcia z ukrycia nigdzie się nie przemieszczając, albo gdy ciężar nie gra roli, albo gdy sprzęt foto będzie mi niósł tragarz (wbrew pozorom to częsta praktyka fotograficzna) zabieram jeszcze dodatkowo canon 300 mm lub 400 mm także z nałożonym konwerterem 1.4.
#4 zawsze biorę obiektyw nocny: mały tani, jasny, lekki, żeby nie błyskać lampą błyskową i nie informować wszystkich dookoła o swojej obecności. U mnie tę rolę pełni stałoogniskowa sigma 35mm (światło 1.4), ale na pewno znajdzie się też coś tańszego.
Do pełnej klatki canona zabrałbym
#1 canon 17-40 lub nową szerokokątną tokinę
#2 canon 24-70 (światło 4), lub canon 24-105
#3 canon 70-200 (z konwerterem) lub 70-300
#4 nowa sigma 35 mm
@koro
Jak byłem w Mongolii to miałem Zenita z Heliosem, dał radę :)
A tak poważniej, to podobnie jak pisał +tof, UWA, uniwersalny zoom (coś typu 18-140 lub 18-200 w Nikonie) i jasna stałka w okolicach standardu (np. 35/1.8 w Nikonie) i ogarniasz tym większość tematów nie targając kilogramów na plecach.
@koro
Ostatnie kila lat jeździłem z tym, co natura dała w zestawie (krótki tani zoom i dłuższy tani zoom), w tym roku jadę z 18-135 i 28/2 do zdjęć w nocy. W ubiegłym roku większość krajobrazów robiłem z ogniskowymi w okolicach 22-35 mm (na aps-c). Coraz częściej wydaje mi się, że na takie wyjazdy mógłbym mieć dobrą stałkę w okolicach 20-24 i do tego zoom tele, ale chyba już tego nie sprawdzę, bo zamierzam pogonić, co mam i kupić coś zdecydowanie lżejszego (g1x z drugiej ręki na ten przykład).
@Vendeur
Z pierwszego wyjazdu "na dziko", który miał miejsce 25 lat temu najbardziej pamiętam to, że gotowaliśmy na wodzie cedrowej, bo w wiejskim sklepie była tańsza od denaturatu.
Odkad pamietam chcialem jechac do Mongolii, chetnie bym sie przylaczyl do tej wyprawy ale nie wiem czy nie zrobie tego na wlasna reke, sprawdzalem ceny biletow z Londynu przez Pekin i cena jest dosc atrakcyjna. Pozatym moge zatrzymac sie w Pekinie na kilka dni. Mongolie na pewno mozna przejechac autobusem za naprawde male pieniadze, zrobilem tak w zeszlym roku w Turcji.
Tak naprawde to wyjazd do Mongolia kusi mnie troche na innych zasadach. 4 - 5 samochdow 4x4, przejazd z zachodniej Europy przez Polske, Bialorus, Rosje do Mongolii. Powrot poludniowa strona przez Azerbejdzan, Armenie, Gruzje, Turcje itd. Tylko skad kase?
@WueN: Ja po latach przerwy wróciłem do wypadów z namiotem, plecakiem, spaniem w dziczy i gotowaniem na ogniskach. Myślałem że mam to już za sobą ale znowu mnie wciągnęło mimo dojrzałego wieku i niezmiennie cieszy - a może nawet bardziej niż kiedyś, bo to poniekąd taka ucieczka od wszystkich dóbr i nowoczesności która na co dzień już wychodzi bokiem...
Szkoda tylko że coraz mniej dzikich terenów w Polsce, Bieszczady całkowicie zabudowane, podobny los w najbliższych latach czeka - jeszcze dzisiaj w miarę pusty Beskid Niski :(
Skoro pojawił się wątek sprzętu dla podróżnika to z przykrością (bo ogolnie nie lubię tej firmy) muszę stwierdzić, że nie ma lepszego rozwiązania od Alfy 65 + CZ 16-80 lub dla bardziej zumujących 16-105. Puszka mała i lekka z GPS z 24 Mpx do cropowania. Jeden zwarty obiektyw załatwia wszystko. Dobrą jakość fot i wystarczającą zazwyczaj szerokość. Gdy jej brakuje to właczamy funkcję panoramy i przekręcamy aparat w pion co daje dodatkowych kilka mm. Gdy brakuje mm na końcu to crop albo zoom cyfrowy zrobią swoje. Powiecie, że ten słoik jest ciemny? Owszem ale nie tam gdzie przez 330 dni w roku świeci słońce i człowiek żałuje, że nie ma do dyspozycji ISO 25...
+tor i mate. Dzięki za radę. Wyjdzie chyba więcej kg niż myślałem 😉, widzę jednak, że podstawa to szeroki kąt.
Jak wychodzi Ci za dużo kg, to jakiś m43 (GM1 jak rzeczywiście masz mało miejsca, w sumie dowolny inny jak masz więcej, Olki E-M1 i M5 jak lubisz dobre body), Olek 9-18, stałka 25/1.8 albo zoom 12-32, 45/1.8 i długi zoom - tu zależy, ile potrzebujesz na długim końcu.
Fajnie by było gdyby (anonimowo) wypowiedział się uczestnik tych warsztatów.
Ciekawa propozycja, gdyby nie Bonecki i kilku "nowobogackich" finansujacych jego wyjazd.
ach .... chciało by sie by tu w Polsce była taka Mongolia...
wtedy ze świata przybywały by do nas zespoły fotografów cykając nas ...tubylców
( kiedyś wspominałem by w Polsce zrobić fotomisję i to niekoniecznie w ZOO )