Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Polowanie na zorze z Olympusem

16 grudnia 2014

1. Wyprawa na Lofoty

Jeszcze ładnych kilka lat temu, wybór aparatu do astrofotografii ograniczał się w zasadzie do sprzętu tylko jednej firmy. Aparaty firmy Olympus wykorzystywano do najróżniejszych typów fotografii, ale fotografia nocna była jedną z ostatnich jaka przychodziła do głowy. Sytuacja zmieniła się diametralnie w lutym 2012 roku, kiedy to światło dzienne ujrzał Olympus OM-D E-M5. Aparat ten zebrał niezliczoną liczbę nagród i wyróżnień. Wystarczy tylko wspomnieć, że nasza redakcja nagrodziła go laurem "Wybór redakcji Optyczne.pl", a nasi Czytelnicy wybrali go bezlusterkowcem roku 2012. Obecnie w sklepach Fotojoker aparat E-M5 kit 12-50 jest dostępny w nowszej wersji Elite. Dodatkową atrakcją jest obecność w cenie zestawu znakomitego obiektywu portretowego M.Zuiko Digital 45 mm f/1.8, który w naszym teście otrzymał wyróżnienie "Wybór redakcji Optyczne.pl".

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty
Olympus OM-D E-M5 z obiektywem M.Zuiko Digital 12–50 mm f/3.5–6.3 ED EZ.


Wszystkie te pochwały nie były bezzasadne. Olympus bardzo zgrabnie połączył klasykę z nowoczesnością. Nawiązujący wyglądem do starych aparatów, E-M5 dawał swoim użytkownikom bardzo solidną, uszczelnioną, a jednocześnie wciąż niewielką obudowę, w której wnętrzu znajdowała się matryca formatu Mikro 4/3 wyposażona w wydajny mechanizm stabilizacji obrazu.


----- R E K L A M A -----

PROMOCJA SONY - RABAT DO 500zł!

Sony 55/1.8 FE

4388 zł 3888 zł

Sony 16-55/2.8 E G

5488 zł 4988 zł

Sony 50/1.4 FE GM

8178 zł 7678 zł

Sony 70-200/4 FE G OSS

6449 zł 5949 zł

Główną zaletą tej matrycy było bardzo dobre zachowanie na wysokich czułościach. Na tyle dobre, że pod względem szumów wypadała ona lepiej niż niektórzy konkurenci klasy APS-C, u których upakowanie pikseli często było mniejsze, a przez to mieli łatwiejsze zadanie.

Nie było też zastrzeżeń do pracy na długich czasach naświetlania. Trzyminutowe "darki" (ciemne klatki), które uzyskaliśmy przeprowadzając nasz test E-M5, wypadły dobrze i pokazały, że stosowanie czułości na poziomie ISO 1600, a momentami nawet ISO 3200, jest dozwolone i w pełni uzasadnione. Wszystkie te czynniki spowodowały, że system Mikro 4/3 mógł z powodzeniem zostać wykorzystany w astrofotografii.

Planując kolejną wyprawę na norweskie Lofoty, zdecydowaliśmy się sprawdzić w boju Olympusa OM-D E-M10. To najprostszy, najmniejszy i najlżejszy z aparatów serii OMD. Z racji niewielkich gabarytów świetnie nadaje się na wszelkie wyjazdy. Trochę problemów mieliśmy z doborem optyki. Do fotografowania zórz polarnych najlepiej nadają się ultraszerokokątne obiektywy o jak najlepszym świetle. Bylibyśmy bardzo szczęśliwi, gdyby udało nam się zabrać Olympusa M.Zuiko Digital 7-14 mm f/2.8 ED PRO, ale niestety we wrześniu 2014 roku nie był on jeszcze dostępny. Spore emocje wzbudził w nas dedykowany do systemu Mikro 4/3 Voigtlander o rekordowych parametrach 10.5 mm i f/0.95. Niestety to także zupełna nowość, wciąż niedostępna w sklepach.

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty
Olympus OMD E-M10


Mieliśmy więc do wyboru albo jasnego Olympusa M.Zuiko 12mm f/2.0, albo ciemniejszego, ale ultraszerokokątnego M.Zuiko 9-18 mm. Ponieważ zależało nam też na wykonaniu jak największej ilości zdjęć krajobrazowych, wybór padł na ten drugi obiektyw. Cały zestaw (aparat + obiektyw) okazał się tak mały, że w naszej torbie znalazło się miejsce na drugiego bezlusterkowca. W przypadku polowania na zorze jest to o tyle ważne, że mogliśmy fotografować na raz dwoma aparatami. Tego komfortu nie byłoby, gdybyśmy zdecydowali się na zabranie dużej lustrzanki z ultraszerokokątnym obiektywem, która często waży więcej niż dwa bezlusterkowce z dedykowanymi doń obiektywami.

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty
Olympus M.Zuiko Digital 9–18 mm f/4.0–5.6 ED


Trzeba powiedzieć wyraźnie, że poprzeczka była powieszona bardzo wysoko. Nasz obiektyw ma maksymalne światło w zakresie od f/4.0 do f/5.6 - to naprawdę słaby wynik jeśli mówimy o astrofotografii na szerokich kątach. Wiadomo było, że będziemy musieli stosować czasy ekspozycji na poziomie kilkudziesięciu sekund i czułości z zakresu od ISO 800 do ISO 3200. Ciężko o trudniejsze warunki - byliśmy więc bardzo ciekawi jak sprzęt sprawi się w boju. Warto więc sprawdzić, jakie efekty końcowe udało nam się uzyskać.

Już pierwsza noc po przyjeździe na Lofoty okazała się pogoda i bogata w zorze polarne. Ze względu na duże zmęczenie podróżą i sprawami organizacyjnymi, nie udało nam się wtedy wykonać tylu zdjęć ile byśmy chcieli, ale i tak było czym się pochwalić. Przykładowe ujęcia wykonane tej nocy przedstawiamy poniżej.

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty


Kolejnej nocy wszystko poszło idealnie. W trakcie dnia pospaliśmy trochę dłużej, więc byliśmy pełni sił i zapału do pracy. Warunki i zorze dopisały. Pogoda dopisała niejako podwójnie. Po pierwsze, niebo było w większości bezchmurne - to wymóg niezbędny do uchwycenia zórz. Po drugie i co rzadkie na Lofotach, wiatr był bardzo umiarkowany. To pozwoliło na nocne fotografowanie trwające grubo ponad cztery godziny, bez narażenia się na odmrożenia i chorobę. A efekty przeszły nasze najśmielsze oczekiwania.

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty


Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty


Duża ilość zdjęć pozwala nie tylko zaprezentować najlepsze z nich, ale także złożyć najciekawsze fragmenty w krótkie filmy lub animacje. Zorze momentami były tak dynamiczne, że w zasadzie powinno się je filmować, a nie fotografować. Dopiero animacje potrafią oddać skalę spektaklu, który mieliśmy przyjemność uwieczniać.

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty


Warto dodać jeszcze dwie rzeczy. Pomimo tego, że korpus E-M10 jest niewielki i w związku z tym narzuca ograniczenie na wielkość zastosowanych baterii, nie mieliśmy specjalnych problemów z wydajnością zastosowanego w nim akumulatora. Jedna sztuka wystarczała na ponad cztery godziny praktycznie ciągłej pracy (wielosekundowe ekspozycje w trybie seryjnym) i to w temperaturze na poziomie 0-2 stopni C. Mając więc jedną baterię w zapasie, w żadnym momencie naszego wyjazdu nie byliśmy postawieni w obliczu problemów z zasilaniem.

Druga sprawa to zachowanie Olympusa w dzień. Lofoty są tak malownicze, że nie sposób pisząc o nich, nie pokazać choć kilku widoczków. Patrząc na poniższe zdjęcia, widać wyraźnie, że i tutaj mały Olympus sprawił się dzielnie.

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty

Polowanie na zorze z Olympusem - Wyprawa na Lofoty


Podsumowując, z czystym sumieniem mogę polecić małego Olympusa E-M10 jako towarzysza różnych wypraw, a co ciekawe, możemy go nabyć obecnie wraz z darmowym kursem fotografii. Oczywiście aparat nie jest w pełni uszczelniony, jak jego drożsi i więksi bracia, więc nie należy go wystawiać na ekstremalne warunki pogodowe, ale i tak potrafi wydajnie pracować w sytuacjach, które trudno określić jako sprzyjające lub komfortowe. Podczas naszego tygodniowego pobytu na Lofotach nie było ani jednego dnia, w którym choć trochę nie padał deszcz. Aparat z nieuszczelnionym 9-18 mm przetrwał też rejs po Morzu Norweskim, podczas którego nie byliśmy rozpieszczani słoneczną pogodą.


Artykuł został przygotowany przy współpracy z Olympus Polska.
Sponsorem artykułu jest firma Olympus Polska.