Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Precyzyjna strona Jeny: przyrządy geodezyjne Carl Zeiss

Precyzyjna strona Jeny: przyrządy geodezyjne Carl Zeiss
22 marca 2017

1. Zamiast wstępu, czyli o najstarszym zawodzie świata

Marka Zeiss gości na naszym portalu regularnie, zarówno za sprawą obiektywów jak i sprzętu obserwacyjnego, głównie lornetek. Jednak portfolio optyki pochodzącej tak z Jeny jak i Oberkochen było i jest znacznie szersze – obejmuje ono również bardzo szerokie spektrum przyrządów geodezyjnych. W tym tekście, po raz kolejny postępując zgodnie z zasadą, że nic co optyczne nie jest nam obce, przybliżymy wybrane, ciekawe konstrukcje niwelatorów i teodolitów pochodzących z Jeny.

Zanim rzucimy się w wir obiektywów, pryzmatów, mikrometrów i kompensatorów wahadłowych, musimy powiedzieć kilka słów o najstarszym zawodzie świata, czyli o zawodzie….geodety, oczywiście. Od zarania dziejów każda wspólnota ludzka zawsze starała się bronić swojego terytorium, a w razie potrzeby lub konieczności także je powiększać. Albo poprzez kolonizowanie terenów niczyich i niepoznanych, albo poprzez mniej lub bardziej siłową perswazję innej wspólnocie, że z danego obszaru czas się wynosić. Tak więc z biegiem czasu oprócz zdolności do walki na jakimś terytorium, każda wspólnota – czy to plemienna, czy później działająca jako ród, księstwo lub królestwo – z biegiem czasu dokładała sił, by możliwie dobrze opisać i pomierzyć posiadane tereny. Nie tylko po to, by z dumą móc poszczycić się ogromem swojego obszaru, ale by móc go skutecznie bronić oraz by z niego równie efektywnie ściągać np. daniny i podatki… Tak powstał pierwszy zawód świata – geodeta; nie mniej pilnie udzielający się jako kartograf. Gdy obszar państwa dzięki geodetom był dobrze opisany, a dzięki armii także bezpieczny, ludzie żyli w dostatku, bogacili się i z biegiem czasu powstawały inne „najstarsze zawody świata”, ale to już temat na inny portal.



----- R E K L A M A -----

PROMOCJA SONY - RABAT DO 500zł!

Sony 16-55/2.8 E G

5488 zł 4988 zł

Sony 50/1.4 FE GM

8178 zł 7678 zł

Sony 70-200/4 FE G OSS

6449 zł 5949 zł

Sony 55/1.8 FE

4388 zł 3888 zł

Precyzyjna strona Jeny: przyrządy geodezyjne Carl Zeiss - Zamiast wstępu, czyli o najstarszym zawodzie świata
Stary teodolit firmy Gerlach z przełomu XIX i XX wieku. Wyraźnie wyeksponowane jest pionowe koło podziałowe do pomiarów kątów pionowych. Warto zwrócić uwagę na cztery lupy do odczytu dwóch kół. Wygląd zewnętrzny starych instrumentów w całości podporządkowany był ich konstrukcji i zastosowaniu.

Wracajmy do początków geodezji, która w najprostszej formie zwana jest po prostu miernictwem. Powstało ono w każdej bez wyjątku cywilizacji starożytnej, choć wydaje się, że Egipcjanie osiągnęli najwięcej. W Europie w tej dziedzinie wiele zawdzięczamy Rzymianom, którzy – aby skutecznie zarządzać potężnym imperium – musieli je szczegółowo opisać: i w formie słownej i w formie graficznej, w postaci map. Czasy średniowiecza to schyłek Rzymian i okres potęgi Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego i to właśnie Niemcy, a właściwie lepiej napisać: Germanie, wiedli w Europie prym w temacie pomiarów terenu. Początkowo tych niewielkich, w wiekach późniejszych także i olbrzymich, gdzie do głosu dochodzi kulistość Ziemi. Nie wnikając w wielowiekowe zawieruchy polityczne przyznać trzeba, że praktycznie cała współczesna teoria geodezji wywodzi się od uczonych – w dużej mierze głównie matematyków – niemieckich. Nie jest również przypadkiem, że każda armia wśród swoich działów pomocniczych miała do dyspozycji własną służbę geodezyjną. Szczególnie artyleria, z racji walki na dużych dystansach, była blisko zaprzyjaźniona z pomiarami w terenie. Aby sprostać zapotrzebowaniu na sprzęt do pomiarów terenowych, takie firmy jak Hensholdt, Zeiss, a później Wild czy szwajcarski Kern, szybko pojawiły się na rynku przyrządów geodezyjnych. Był tu też polski Gerlach. Wiele sprzętu pochodziło z bardzo licznych, maleńkich warsztatów produkujących w ograniczonych ilościach.

Precyzyjna strona Jeny: przyrządy geodezyjne Carl Zeiss - Zamiast wstępu, czyli o najstarszym zawodzie świata
Detal strony okularowej w lunecie teodolitu Gerlach. Widoczne są dwie śruby regulacyjne krzyża nitek, pokrętło ustawiania ostrości obrazu oraz fragment koła opionowego z noniuszem do odczytu. Metal jak okiem sięgnąć.

Wraz z rozwojem optyki i mechaniki precyzyjnej powstawały urządzenia coraz dokładniejsze, coraz bardziej uniwersalne, ale też coraz bardziej finezyjne od strony zastosowanych rozwiązań. Po II Wojnie Światowej produkcję najwyższej jakości sprzętu geodezyjnego w bloku wschodnim powierzono firmie VEB Carl Zeiss Jena, tuż za nią w hierarchii jakości szedł sprzęt optyczny ze Związku Radzieckiego (Ci naprawdę mieli co mierzyć), potem długo, długo nic, po czym wymienić trzeba polskie PZO, czechosłowacką wówczas Meoptę, rumuńskiego IOR-a i kilku jeszcze pomniejszych graczy na rynku. Ale to tak zwane „płotki”. Jedyną „grubą rybą” był bohater tego tekstu: DDR-owski Zeiss.