Leica Open day i spotkanie z Chrisem Niedenthalem
Wrocławski sklep Notopstryk zaprasza na dzień otwarty z marką Leica oraz spotkanie z Chrisem Niedenthalem. Impreza odbędzie się w środę, 8-go września, w salonie Notopstryk we Wrocławiu.
INFORMACJA PRASOWA
Leica Open day i spotkanie z Chrisem Niedenthalem
8 września zapraszamy do salonu Notopstryk we Wrocławiu na dzień otwarty z aparatami Leica.
Jeżeli zastanawiasz czy Q2 zastąpi M lub czy rzeczywiście SL2-S jest tak dobrym aparatem jak twierdzi internet, to masz unikatową okazję przekonać się o tym osobiście. Do dyspozycji będą zarówno aparaty kompaktowe D-Lux, Q2, Q2 Monochrom, jak i systemowe M10-R, M10 Monochrom, SL2 i SL2-S. Zapraszamy do przetestowania możliwości zarówno korpusów jak i legendarnej optyki serii M.
Ale nie samym sprzętem żyjemy, dlatego zaprosiliśmy Chrisa Niedenthala, fotografa, legendarnego reportera, który dokumentował przemiany społeczne w Polsce dla największych magazynów na świecie. Pan Niedenthal opowie o tym jak sprzęt Leiki sprawdza się w praktyce, pokaże swoje zdjęcia, a także chętnie udzieli odpowiedzi na Państwa pytania.
Sprzęt będzie dostępny dla Państwa od godziny 12:00, a na spotkanie z Chrisem Niedenthalem zapraszamy o godzinie 17:00.
Jeżeli zastanawiacie się skąd bierze się legenda firmy, jej ceny, lub którą analogową M-kę warto kupić, to zapraszamy już godzinę wcześniej, czyli na 16:00. To wtedy Patryk Wiśniewski wprowadzi Was w świat tego wyjątkowego producenta.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Baronie, to niedaleko, więc może w samo południe? ;)
Nie " w samo południe", a ..."Czas Apokalipsy" ...ale fajnie macie w tym Wrocławiu, .
A który z nas to Kurtz/Kane, a który Willard/Miller?
eee....to było takie inteligentne nawiązanie do Niedenthala i jego zdjęcia "Czas Apokalipsy"
@melon
BWP, Moskwa i Apocalypse Now.
Molon, okay, ale ja się na sprzęt umawiałem...
PS
"Wtedy" - pamiętam - staliśmy koło Głównego na światłach, gdy ktoś otworzył drzwi naszej skodziny i wrzucił granat łzawiący. Jakimś cudem ojciec natychmiast go odrzucił, ale zdążyło poszczypać.
Ale swoją drogą, jakby ktoś był na spotkaniu z Niedenthalem, to niech spyta, czy teraz, gdy każdy ma telefon z aparatem, jego zdjęcie by się przebiło?
@ Bahrd ... to tak jakby zapytać jakie szanse na zwycięstwo wśród użytkowników Porsche ma właściciel Skody :). We współczesnej fotografii jakość sprzętu ma ogromne znaczenie na produkt końcowy jakim jest zdjęcie :) Pozdrawiam :)
Na moje oko, to jakie znaczenie ma sprzęt, widać po serwisach internetowych. Powiedziałbym, że 99% to są sytuacyjne zdjęcia z komórek. Jeśli spojrzymy na fotografie mniej - więcej przyrodniczą, to zdjęcia z foto-pułapek. Sprzęt ma znaczenie wówczas, gdy pomiędzy publikacją a fotopstrykiem jest osobnik, który odrzuca zdjęcia z komórek. Sprzęt ma znaczenie tam, gdzie jesteśmy na krawędzi technicznych możliwosci. Lecz w takich warunkach współczesny fotograf zwykle zdjęć nie robi, bo nie potrafi :-)
@ baron13 ... zachowuj się poważnie :) ... proszę :) I dopytam - dlaczego więc kupujesz drogi sprzęt fotograficzny ? ... chyba, że jesteś tylko jego testerem :))) Albo też te Twoje Canony wraz z obiektywami umieszczasz w szafkach za szkłem dla szwagra i innych gości na pokaz, a fotografujesz faktycznie aparatem w smartfonie :)))
@ baron13 ... wypowiadając się na temat fotografii przyrodniczej udowodniłeś że naprawdę nie znasz się na tym. Może więc nie wdawaj się w polemikę nie wiedząc o czym piszesz :) ... bo się na tym zwyczajnie nie znasz :)
@baron13: „Na moje oko, to jakie znaczenie ma sprzęt, widać po serwisach internetowych.”
– to nie kwestia tego, czy sprzęt jest ważny, tylko kwestia budżetów i dochodów (raczej ich braku), jakie przynosi (nie przynosi) spora część serwisów internetowych.
Co do fotografii przyrodniczej, to chyba nie ma drugiego takiego segmentu fotografii, gdzie jest tak duża liczba zamożnych amatorów korzystających ze sprzętu, którego ceny mają minimum 5 cyfr.
Niedenthal był w tym miejscu, o właściwym czasie, w określonym kontekście ogólnym. Sprzęt nie miał tutaj nic do rzeczy, byle dał radę to jakoś utrwalić.
Gdyby oprócz Niedenthala było przykładowo ze 200 gości fotografujących różnymi sprzętami i był gość stojący w procesie między fotopstrykiem i publikacją to wtedy ktoś by wygrał, ale czy Niedenthal? W tym sensie baron ma zdecydowanie rację.
Po mojemu, o ile jest tak jak piszę, to znaczy na różnych portalach mających rozbawić usera dominują zdjęcia z komórek, a na portalach przyrodniczych dominują zdjęcia z foto-pułapek, no to dominują. Możemy sobie uzasadniać różne rzeczy, ale tzw fotografia ambitna, zawodowa itd jest marginesem.
Marek B. - r2mdi napisał, co miałem na myśli. Ale ciekaw jestem, jak odpowiedziałby sam Niedenthal.
@ baron13 - a Ty do której grupy siebie zaliczasz ?
@ Bahrd - trudno powiedzieć, choć znajdą się osoby z góry znające odpowiedź ...
Ano właśnie - miałem okazję być w środku nocy na tyłach dworca w Bangalore. Był tam plac na którym, na szmatach i tekturach spali pokotem ludzie przykryci kocami albo workami, a pomiędzy którymi walały się śmieci i gazety.
Gdyby ktoś z nich spał na noszącej tytuł "The Week Magazine" a ja miałbym odwagę wyjąć aparat, to myślę, że też miałbym "swoje zdjęcie" - w Indiach ta gazeta reklamowała się nad placem sloganem: "Journalism With A Human Touch".
@Marek B: zastanowiłem się i "staram się nie zaliczać". Pokazuję fotki w gronie znajomych. Nie ukrywam, że robię to, co "artysta" powinien robić mając lat 25. Eksperymentuję. Niestety, także po prostu bawię się. Zakładam na lampę sitko (grid?) i patrzę co wychodzi, zdejmuję porównuję. Robię zdjęcie z płytką GO, potem z dużą przesłoną. Czasem myślę,czasem robię zmiany na pałę.
Czasem mnie znajomi zjadą, czasem pochwalą. Aby była jasność: ani trochę nie celuję na osiągnięcie tzw poziomu profi, w szczególności ludzi zarabiających na fotografii. Moim zdaniem raczej grupa nieszczęśników. Kiedyś można było być tzw artystą. To znaczy właśnie eksperymentować, kombinować, robić dziwne rzeczy. Zajmować się tzw samorozwojem, cokolwiek to znaczy. Dziś mamy wyrobników i czarodziejów. Zauważ, że delikwent zajmujący się czymś co się zowie mokry kolodion, czy fotografia otworkowa w największym stopniu robi show. Focie czasami wychodzą zastanawiające, ale np efekty długiego naświetlania w kamarze otworkowej i są do podrobienia i to nie jedyny mozliwy efekt. Kiedyś na spotkaniu grupy pod przewodnictwem człowieka z ASP i z ambicjami pokazałem serię zdjęć wykonanych metodą nakładania na siebie coraz większej ilości kadrów za pomocą funkcji mediana. Nie średnia, ale mediana, to jest istotne. Zrobiłem wrażenie,bo mediana daje na poszczególnych kadrach czyszczenie z elementów ruchomych. Znikają ludzie samochody psy itd. No i tak można się bawić. w fotografii cyfrowej. Ciekawe? Pewnie zależy np od dorobionej ideologii.
link
Właściciel smartfona praktycznie jest pozbawiony przyjemności pobawienia się światłem. Jest aplikacja Quadralite która umożliwia przez cudo o nazwie A1 bodaj sterowanie ich lampami. Tym niemniej, jak lampy, to diabli wzięli tzw mobilność.
Więc jestem daleki od entuzjazmu dla fotografii smartfonowej. Raczej uznaję, że jest to coś, co można dziś z powodzeniem użyć, ale własnie, ze świadomością wszelkich ograniczeń. Niestety, moim zdaniem nie chodzi o ograniczenie w produkcji tzw "prawdziwej fotografii". Tym nie pobawię się tak wesoło, jak sprzętem fotograficznym. :-)
Baron13,
i o to chodzi. Weź sobie jeszcze jakiś temat i go sobie realizuj przez jakiś czas konsekwentnie, jak tylko chcesz. Nie wiem: noga, woda, miastotło, szare mydło.
To musi sprawiać radość, w końcu jesteśmy amatorami, a to jest hobby. Fajnie się pokazuje znajomym serie tematyczne, zwłaszcza, jak ma się wyobraźnie, a z tego, co się zorientowałem, to masz.
Pierwszy raz jak dostałem do ręki modyfikatory to obfotografowałem niemalże gołe tło, powstało chyba ze 300 zdjęć i wcale nie uważam, że to było bez sensu. W każdym razie robiłem bardziej bezsensowne rzeczy.
Fajny ten post, bo ro fotografowaniu, dzięki.
Bahrd:
Nie trzeba jechać do Bangalore. Tutaj też jest "klimat" do zdjęć: link
No nie trzeba - plaże w LA też zaczynają wyglądać podobnie. Niby wszystko jest teraz łatwiejsze i bardziej dostępne, a ludzi spychanych na margines nadal nie brak...
PS
Dla jasności - nie byłem w Bangalore dlatego, że bieda i ludzkie cierpienie najlepiej oddaje obiektyw aparatu z górnej półki. To, że bałem się wyjąć wtedy aparat to jedno (byłem sam), ale do dziś nie wiem, czy i tak zrobiłbym zdjęcie (nie jestem reporterem, wysłannikiem organizacji humanitarnej i nigdy też nie rozumiałem, dlaczego sto lat temu popularne były (są?) rozmaite "freak shows").
Tak trochę lżej: fotografem z krwi i kości też nie jestem. Kilka dni temu w Dolinie Baryczy zjechaliśmy z głównej ścieżki na taką rzadziej uczęszczaną. Droga wąska, po bokach gęsty młodnik, jedziemy, podziwiamy, zliczamy niezebrane kanie... i stanęliśmy oko w oko z jeleniem. Wielki sam w sobie, a rozmiar rogów wskazywał dodatkowo na - powiedzielibyśmy dzisiaj - status matrymonialny: "complicated".
No i właśnie - nie pomyślałem, czy lepiej wyglądałby uchwycony w kadrze pionowym (ze względu na wzrost i wąskość ścieżki), czy raczej poziomy (ze względu na rozłożystość poroża). Jedyne, co mi przyszło do głowy, to czy i jak wiać (manewr na niedźwiedzia-Litwina w rachubę nie wchodził)!
Byłem na jego pokazie w Bydgoszczy i muszę przyznać, że potrafi ciekawie gadać :)
A Tak przy okazji to w tym tygodniu nie ma ploteczek ;)
@Bahrd: dopiero teraz zauważyłem zaproszenie. Jak by to glupio nie brzmiało, niestety muszę paść koty. Mam trzeciego kota, trzeba pełnić dyżury. Co prawda koty zdają się mądrzejsze od ludzi i i wiedzą, że pazurami mogą se za bezdurne pyski obedrzeć, ale jeśli chodzi o konflikty, to silna delegacja wojsko ONZ jest gwarancją, przynajmniej dla ludzi. Niestety, misja pokojowa...
@misiak76
"A Tak przy okazji to w tym tygodniu nie ma ploteczek ;)"
Też mnie to zmartwiło :(
Jak żyć?
baron13: "@Bahrd: dopiero teraz zauważyłem zaproszenie. Jak by to głupio nie brzmiało, niestety muszę paść koty."
Mnie też właśnie wyznaczono pożyteczne zajęcie - bliższe określeniu "pogonić kota" (a już się zaczynałem martwić, że nie wiem z jakim obiektywem będzie wypadało się tam pokazać...).
misiak: "A Tak przy okazji to w tym tygodniu nie ma ploteczek ;)"
Redakcja - przy okazji testu Samyanga - tłumaczyła, że nadrabiają pourlopowe zaległości. A niewykluczone przecież, że szykują już o nadchodzących premierach artykuły: "XYZ w naszych rękach".