Nikon Nikkor AF-S 24-120 mm f/4G ED VR - test obiektywu
3. Budowa, jakość wykonania i stabilizacja
Na poniższym zdjęciu Nikkor AF-S 24–120 mm f/4G ED VR stoi pomiędzy Nikkorem AF-S 24–70 mm f/2.8G a Sigmą 1.4/30.
Już sam fakt, że obiektyw wyprodukowano w Tajlandii wskazuje na to, że producent klasyfikuje go na trochę niższej półce niż swoją najlepszą optykę, którą wciąż produkuje w Japonii.
Trochę to nas dziwi, bo cena obiektywu sięgająca 4000 zł nie jest przecież mała.
Na podstawie miejsca produkcji trudno twierdzić jednak, że obiektyw jest przez to źle wykonany. Zaczyna się on metalowym bagnetem, który otacza tylną soczewkę o średnicy 27 mm. Soczewka ta znajduje się na równi
ze stykami w bagnecie dla ogniskowej 24 mm. Gdy przechodzimy do ogniskowej 120 mm, chowa się ona w obudowie na prawie trzy centymetry.
Przechodząc na obudowę znajdujemy znaczek VR, który oznacza zastosowanie optycznej stabilizacji obrazu. Po lewej stronie owego znaczka mamy trzy przełączniki: M/A-M – służący do wyboru trybu pracy mechanizmu ustawiającego ostrość, VR ON/OFF – przeznaczony do włączania i wyłączania stabilizacji oraz NORMAL/ACTIVE – służący do wyboru trybu pracy mechanizmu VR.
Dalej natrafiamy na pierścień do manualnego ustawiania ostrości. Niestety nie mamy zbyt dużo dobrego do napisania na jego temat. Jest on karbowany ale wąski, bo ma tylko 9 mm szerokości. Co dość typowe dla niższej klasy Nikkorów, ma swoiste luzy. To znaczy, że przesunięcie pierścienia o dystans około 2 mm, nie powoduje żadnego ruchu skali odległości i soczewek. To powoduje, że momentami trudno o precyzyjną pracę. Nie ułatwia tego mały zakres ruchu – przebieg całej skali odległości wymaga bowiem obrotu o kąt tylko 90 stopni.
Za pierścieniem do manualnego ustawiania ostrości mamy skalę odległości wyrażoną w metrach i stopach oraz umieszczoną za szybką. Skala jest otoczona tabliczką z nazwą obiektywu oraz symbolami ED i N, co oznacza zastosowanie szkła niskodyspersyjnego oraz powłok Nano Crystal Coat. Jeszcze dalej natrafimy na pierścień do zmiany ogniskowej. On dla odmiany jest wygodny, karbowany i ma szerokość 3 cm. W zakresie 24–50 mm chodzi odrobinę ciężej niż w zakresie 50–120 mm.
Zwiększanie ogniskowej obiektywu powoduje, że przedni układ soczewek wysuwa się na teleskopowym tubusie. Co ciekawe, pierwszy element tego tubusu jest metalowy, a drugi wykonany z tworzywa sztucznego. Przejście z ogniskowej 24 mm do 120 mm powoduje, że obiektyw zwiększa swoje rozmiary do prawie 15 cm. Zwiększanie ogniskowej i ustawianie ostrości nie powoduje jednak rotacji przedniej soczewki, co gwarantuje bezproblemową współpracę z wszelkimi rodzajami filtrów, które tutaj muszą mieć średnicę 77 mm. Sama przednia soczewka ma rozmiar aż 62 mm i znajduje się bardzo płytko w obudowie.
Jeśli chodzi o konstrukcję wewnętrzną, to producent nie poskąpił nam w zasadzie niczego. Mamy do czynienia z 17 soczewkami ustawionymi w 13 grupach, w tym z dwoma elementami ze szkła niskodyspersyjnego ED, trzema soczewkami asferycznymi oraz powłoką nanokrystaliczną. Wewnątrz znajdziemy jeszcze przysłonę o dziewięciu listkach, którą możemy maksymalnie przymykać do wartości f/22.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki, tulipanową osłonę przeciwsłoneczną oraz miękki futerał.
Stabilizacja
Producent chwali się zastosowaniem najnowszego modułu stabilizacji optycznej VR II, którego skuteczność ma sięgać 4 EV. Oczywiście zdecydowaliśmy się sprawdzić te zapewnienia. Na ogniskowej 120 mm wykonaliśmy po kilkadziesiąt zdjęć dla wszystkich czasów z zakresu od 1/125 do 1/3 sekundy zarówno przy stabilizacji włączonej, jak i wyłączonej. Następnie dla każdego czasu wyznaczyliśmy odsetek zdjęć poruszonych i wykreśliliśmy go w funkcji czasu ekspozycji wyrażonego w EV (przy czym 0 EV odpowiada tutaj wartości 1/80 s).
Miarą skuteczności stabilizacji jest maksymalna odległość obu krzywych od siebie. W tym przypadku wynosi ona 3 EV. Do deklarowanych 4 EV trochę jednak brakuje, ale 3 EV to i tak dobry wynik, więc trudno nam tutaj jakoś mocno narzekać.