Carl Zeiss Makro-Planar T* 50 mm f/2 ZF/ZK/ZE - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Jak widać, Zeiss jest tutaj bezapelacyjnie obiektywem największym i najcięższym. Niewątpliwie ma na to wpływ wysoka jakość wykonania, całkowicie metalowy korpus oraz najbardziej skomplikowana konstrukcja optyczna. Ze względu na skalę odwzorowania 1:2, nie dziwi nas też najmniejsza odległość ogniskowania.
Jak spory jest Zeiss Makro-Planar pokazuje poniższe zdjęcie, na którym testowany obiektyw stoi pomiędzy Sigmą 1.4/30, a Nikkorem AF 1.8/50D. Warto zwrócić uwagę, że Nikkor też jest obiektywem pełnoklatkowym o ogniskowej 50 mm, a na dodatek ciut jaśniejszym od Zeissa.
Warto jeszcze nadmienić, że jeśli chodzi o wygląd i gabaryty, Zeiss Zeissowi nierówny. Obiektywy te wyglądają inaczej w zależności od dostępnego mocowania. Z poniższego zdjęcia widać wyraźnie, że największym rozmiarami jest obiektyw na mocowaniu Canona, jako jedyny jest on przy tym pozbawiony pierścienia przysłon, który w obiektywach ZF.2 i ZK występuje.
Obiektyw zaczyna się metalowym bagnetem wyposażonym w styki (wersje ZF.2 i ZE), który otacza tylną soczewkę o średnicy 21 mm. Gdy ostrość jest ustawiona na nieskończoność, tylna soczewka znajduje się na równi z bagnetem. Po przejściu do minimalnej odległości ogniskowania soczewka ta chowa się w obudowie na głębokość prawie trzech centymetrów. O owe trzy centymetry rośnie też całkowity rozmiar obiektywu, gdy ustawiamy go do pracy w skali 1:2.
W przypadku obiektywów na mocowaniu Nikona i Pentaksa pierwszym elementem na właściwym korpusie jest wąski (szerokość niespełna 1 cm), karbowany po bokach pierścień do manualnej zmiany przysłony. Pracuje on z należytym oporem i pozwala zmienić przysłonę z krokiem 0.5 EV.
Kolejny element korpusu to nieruchomy pierścień, także karbowany po bokach, który z przodu ma naniesioną skalę głębi ostrości dla wartości f/22, f/16 i f/8 (widać też niepodpisane znaczniki dla wartości f/11 i f/5.6), a z drugiej strony napis „Lens made in Japan”.
Idąc dalej natrafiamy na największy element korpusu obiektywu, czyli mający 3.5 cm wysokości pierścień do manualnego ustawiania ostrości. Około 1.5 cm jego wysokości zajmuje karbowanie, pod którym znajdziemy skalę odległości wyrażoną w stopach oraz w metrach, a także skalę odwzorowania. Pierścień pracuje bardzo płynnie i z właściwym oporem. Przebieg całej skali wymaga obrotu o kąt 300 stopni (producent podaje nawet w specyfikacji dokładną wartość, która wynosi 303 stopnie). Pozwala to na bardzo precyzyjne nastawy.
Obiektyw kończy się srebrnym i metalowym bagnetem do mocowania osłony przeciwsłonecznej. Bagnet ten wysuwa się na teleskopowym tubusie, gdy przechodzimy do minimalnej odległości ogniskowania. Metalowy bagnet od wewnątrz jest nagwintowany i pozwala na mocowanie filtrów o średnicy 67 mm. Przednia soczewka obiektywu jest niewielka i schowana w obudowie na głębokość aż około czterech centymetrów. Warto tutaj dodać, że przy pracy w trybie makro (1:2) fotografowane obiekty znajdują się 9 centymetrów od srebrnej krawędzi obiektywu.
Na konstrukcję optyczną obiektywu składa się 8 soczewek ustawionych w 6 grupach. Warto zwrócić uwagę jak układ makro komplikuje optykę. Jaśniejszy Planar 1.4/50 ma przecież 7 soczewek. Wewnątrz obiektywu znajdziemy jeszcze kołową przysłonę o dziewięciu listkach, którą możemy domknąć do wartości f/22.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki i metalową osłonę przeciwsłoneczną. Szkoda, że w tej cenie producent nie zdecydował się na dodanie jakiegokolwiek futerału.