Nikon Nikkor AF-S 300 mm f/4E PF ED VR - test obiektywu
3. Budowa, jakość wykonania i stabilizacja
Z jak małym obiektywem mamy do czynienia pozwala nam ocenić poniższe zdjęcie, gdzie testowany instrument stoi obok Nikkora 24–70 mm f/2.8. Widać wyraźnie, że oba obiektywy niewiele się od siebie różnią gabarytami. Co więcej, po wysunięciu się przedniego układu soczewek, to nawet model 24–70 mm jest odrobinę większy od niezmieniającego swoich rozmiarów Nikkora 4/300 PF. Bez wahania możemy napisać, że mamy tutaj do czynienia z teleobiektywem prawie kieszonkowym i to o bardzo przyzwoitym świetle jak na tę ogniskową.
Nikkor AF-S 300 mm f/4E PF ED VR rozpoczyna się metalowym bagnetem, który otacza styki i tylną soczewkę obiektywu, która ma średnicę 29 mm. Soczewka ta jest nieruchoma i schowana na głębokość około 1.5 cm w obudowie. Otacza ją bardzo dobrze wyczerniony, zmatowiony i karbowany tubus. Tutaj wszystko jest więc bliskie ideału – mamy szczelność oraz piękne wyczernienie.
Właściwy korpus obiektywu rozpoczyna się czarnym tworzywem sztucznym, na którym znajduje się biała kropka ułatwiająca mocowanie obiektywu do aparatu, symbol VR oznaczający zastosowanie optycznej stabilizacji obrazu oraz numer seryjny. Idąc dalej natrafiamy na obręcz, która służy do zamocowania łącznika statywowego. Niestety nie dostajemy go w zestawie.
Następnym rzucającym się w oczy elementem jest tabliczka z nazwą i parametrami obiektywu, która zawiera szybkę, pod którą mamy skalę odległości wyrażoną w stopach oraz metrach. Choć mamy tutaj do czynienia z klasyczną „stałką”, producent nie zdecydował się na umieszczenie jakiejkolwiek skali głębi ostrości.
Po lewej stronie tabliczki znajdziemy serię przełączników. Pierwszy służy do wyboru trybu pracy mechanizmu ustawiającego ostrość (A/M, M/A, M), drugi to ogranicznik pracy tego mechanizmu pozwalający wybrać zakresy FULL i od 3 metrów do nieskończoności. Ostatni z przełączników steruje stabilizacją. Mamy do wyboru ustawienia OFF, VR NORMAL i VR SPORT. Natomiast za przełącznikami znajdziemy jeszcze napisy opisujące technologie zastosowane przy produkcji obiektywu (SWM, VR, PF, ED, IF, Nano Crystal Coat) i informację, że obiektyw został wyprodukowany w Chinach. To obecnie najdroższy Nikkor, który został wyprodukowany w Państwie Środka. Ciekawe, choć trochę niepokojące.
Kolejnym elementem na korpusie obiektywu jest gumowany i karbowany pierścień do manualnego ustawiania ostrości. Ma on szerokość 31 mm i pracuje płynnie, z należytym oraz równym oporem. Co ciekawe, nie ma w nim żadnych luzów. Przebieg pełnego zakresu odległości wymaga obrotu pierścieniem o kąt około 150 stopni. To całkiem rozsądna wartość jak na obiektyw wyposażony w autofokus.
Za pierścieniem natrafimy na nieruchomy fragment obudowy, który kończy się złotym paskiem i bagnetem do mocowania osłony przeciwsłonecznej. Przednia soczewka obiektywu ma 71 mm, jest nieruchoma i otoczona nierotującym mocowaniem filtrów o średnicy 77 mm.
Jeśli chodzi o konstrukcję optyczną, mamy tutaj do czynienia z 16 elementami ustawionymi w 10 grupach. Jedna soczewka wykonana została z niskodyspersyjnego szkła ED, a jedna jest soczewką Fresnela. Oba te elementy mają zapewnić kompaktowe rozmiary i bardzo dobre korygowanie aberracji chromatycznej. Wewnątrz znajdziemy jeszcze przysłonę o dziewięciu listkach, którą możemy maksymalnie domknąć do wartości f/32.
Można zadać pytanie, czy zaglądając do wnętrza obiektywu jesteśmy w stanie dojrzeć efekty zastosowania nowej technologii. Na pierwszy rzut okiem, trudno dojrzeć coś charakterystycznego. Gdy jednak zaświecimy światłem pod odpowiednim kątem, elementy soczewki Fresnela daje się bez problemów zauważyć. Poniższe zdjęcia pokazują jak to wygląda w normalnej skali i w powiększeniu przez mikroskop.
Kupujący dostaje w zestawie przednią pokrywkę obiektywu LC-77, tylną pokrywkę obiektywu LF-4, osłonę przeciwsłoneczną HB-73 i futerał na obiektyw CL-M3.
Stabilizacja optyczna
Według producenta skuteczność stabilizacji optycznej testowanego obiektywu ma wynosić 4.5 EV. Aby sprawdzić te deklaracje, na ogniskowej 300 mm wykonaliśmy po kilkadziesiąt zdjęć dla czasów z zakresu od 1/320 do 1/3 sekundy dla stabilizacji wyłączonej i włączonej. Następnie dla każdego czasu ekspozycji wyznaczyliśmy odsetek zdjęć poruszonych i wykreśliliśmy go w funkcji tego czasu wyrażonego w EV (przy czym 0 EV odpowiada czasowi 1/250 sekundy). Rezultaty można obejrzeć na poniższym wykresie.
Maksymalna odległość obu krzywych od siebie sięga około 4.3 EV. Jest to świetny wynik i jednocześnie, w granicach błędów pomiarowych, zgodny z deklaracjami producenta. Brawo!
*Wiem, że za chwilę kilkunastu miłośników marki Pentax napisze, że przecież on kryje pełną klatkę. Może i kryje, tak jak kryje ją tani Nikkor 1.8/35 DX. Symbol DA* jednoznacznie jednak wskazuje, że nie jest do niej przeznaczony i dokładnie to napisałem.