Canon EF 24-105 mm f/4L IS II USM - test obiektywu
3. Budowa, jakość wykonania i stabilizacja
Na poniższym zdjęciu testowany obiektyw stoi pomiędzy dwiema pełnoklatkowymi stałkami systemu EF, a mianowicie Canonem EF 35 mm f/2 IS USM oraz Canonem EF 50 mm f/1.4 USM.
Canon EF 24–105 mm f/4L II USM IS rozpoczyna się metalowym bagnetem, który otacza styki i czarną ramkę o rozmiarach 30×25 mm. Wewnątrz ramki widać soczewkę mającą średnicę 29 mm. Soczewka ta znajduje się prawie na równi z bagnetem dla ogniskowej 24 mm. Gdy przechodzimy do ogniskowej 105 mm, chowa się ona na głębokość około 3 cm. Użytkownik może sobie dzięki temu obejrzeć dobrze zmatowione i wyczernione wnętrze tubusa nie zawierające żadnych śladów połyskujących śrub i tylko nieliczne, dość dobrze schowane elementy elektroniki.
Właściwy korpus obiektywu zaczyna się nieruchomym i wąskim paskiem, na którym umieszczono czerwoną kropkę ułatwiającą mocowanie obiektywu do aparatu. Kolejny element to pierścień do zmiany ogniskowej o szerokości 30 mm wyposażony w gumowane karbowanie i znaczniki ogniskowych dla wartości 24, 35, 50, 70, 85 i 105 mm. Pierścień ów pracuje równo i z należytym oporem.
Idąc dalej natrafimy na skalę odległości wyrażoną w metrach oraz stopach i umieszczoną za szybką. Po prawej stronie skali znajdziemy napis z parametrami obiektywu, a po lewej przełączniki mechanizmu ustawiającego ostrość (AF/MF) oraz stabilizacji optycznej (STABILIZER ON/OFF). Po drugiej niż skala stronie obiektywu mamy numer seryjny i informację, że wyprodukowano go w Japonii.
Kolejnym elementem jest szeroki na 31 mm, karbowany i bardzo wygodny w użytkowaniu pierścień do manualnego ustawiania ostrości. Pracuje on płynnie, ale z należytym oporem i bez żadnych luzów. Przebieg całego zakresu wymaga obrotu nim o kąt około 100 stopni. To wartość niezbyt zachwycającą ale jednocześnie typowa dla obiektywów z autofokusem.
Za pierścieniem znajdziemy czerwony pasek charakterystyczny dla serii L, który kończy właściwą część obiektywu. Dalej znajdziemy przedni układ soczewek, który wyjeżdża na jednolitym i wykonanym z tworzywa sztucznego tubusie. Po przejściu do ogniskowej 105 mm rozmiar obiektywu zwiększa się o prawie 4 cm.
Przednia soczewka ma średnicę 61 mm i jest otoczona napisem z nazwą i parametrami obiektywu oraz nierotującym mocowaniem filtrów o średnicy 77 mm.
Jeśli chodzi o konstrukcję optyczną mamy tutaj do czynienia z 17 soczewkami ustawionymi w 12 grupach. Producent nie wspomina nic o soczewkach niskodyspersyjnych, ale chwali się za to zastosowaniem aż trzech elementów asferycznych oraz powłok Fluorine oraz Air Sphere. Wewnątrz obiektywu znajdziemy jeszcze kołową przysłonę o aż 10 listkach, którą możemy maksymalnie domknąć do wartości f/22.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki, tulipanową osłonę przeciwsłoneczną oraz miękki futerał.
Stabilizacja optyczna
Canon EF 24–105 mm f4L IS USM II ma oferować skuteczność stabilizacji na poziomie 4 EV, czyli dokładnie taką samą, jak większość nowych L-ek z oferty producenta. Oczywiście zdecydowaliśmy się to sprawdzić. W tym celu, na ogniskowej 105 mm, wykonaliśmy po kilkadziesiąt zdjęć na każdym z czasów z zakresu od 1/125 do 1/2 sekundy zarówno dla stabilizacji włączonej jak i wyłączonej. Następnie odsetek zdjęć poruszonych wykreśliliśmy w funkcji czasu ekspozycji wyrażonego w EV, przy czym w tym przypadku 0 EV odpowiadało czasowi 1/100 sekundy. Odpowiedni wykres jest zaprezentowany poniżej.
Widać, że maksymalna odległość obu krzywych od siebie sięga 3.5 EV i na taką wartość oceniamy skuteczność działania stabilizacji optycznej. To dobry wynik, który jest wyraźnie lepszy niż to, co widzieliśmy u budżetowego Canona EF 24–105 mm f/3.5–5.6 IS STM. Z drugiej strony widzieliśmy też L-ki, które pokazywały stabilizację o skuteczności na poziomie 4 EV lub nawet odrobinę większym.