Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Poradniki

Oświetlenie w fotografii portretowej

11 czerwca
2010 00:00
Komentarze czytelników (22)
  1. ciekawus
    ciekawus 11 czerwca 2010, 09:46

    Fajny artykuł, aczkolwiek jego lektura ma dwie wady: rozsadza zazdrość oraz pozostaje świadomość, że już ktoś to odkrył. Poszukiwanie własnych technik staje się bardzo trudne, pozostaje w większości je naśladować na własnych scenach :-( ;-)

  2. jarekzon
    jarekzon 11 czerwca 2010, 12:38

    Z tymi cenami to oni chyba w tym helionie powariowali. Można kupić fajne książnki za znacznie niższą cenę, np. z wydawnictwa Galaktyka. Wiem bo namiętnie kupuję książki foto. Z helionu też bym kupił, no ale ceny mają zaporowe.

  3. baron13
    baron13 11 czerwca 2010, 15:03

    A ja jestem maruda. Ekran pochłaniający światło z pewnością typowo nie służy do zastąpienia osłony obiektywu. Parasol po coś miewa czarną powierzchnię , czasami jej nie ma. Mam wrażenie, że autor nie bardzo wie dlaczego. Mam wrażenie, że nie wie dlaczego stosuje się lampy pierścieniowe i że stosuje je tam, gdzie mozna było zastosować jakąś lampę z jakimś dyfuzorem. Tym sposobem czytelnik będzie się zastanawiał czemu sułtan nosił spodnie na zielonych szelkach. Poza tym dowiadujemy się, że ostra twarze podkreslamy ostrym światłem... Mam wrażenie, że czytałem to przynajmniej z pięć razy w tym w artykule w Młodym (bardzo stary numer) Techniku. Wniosek: trzeba poszukać książki tatusia Dederka.

  4. Adams77
    Adams77 11 czerwca 2010, 18:46

    No i co najmniej taka jakość zdjęć powinna być w artykułach edukacyjnych. Obejrzałem zdjęcia i schematy z przyjemnością.

  5. wulf
    wulf 11 czerwca 2010, 21:49

    Pocieszającym jawi się fakt, że świetnie oświetlone zdjęcie można wykonać bardzo prostymi metodami i przy użyciu niewyszukanych metod i rekwizytów. Jeśli tylko wie się jak tego dokonać i jaki ma być efekt ostateczny.

  6. 90s
    90s 11 czerwca 2010, 21:50

    Jak dla mnie świetny artykuł
    Książę też zakupie, bo mało jest dobrych publikacji rozwijających tematykę oświetlenia studyjnego oraz obróbki fotografii.

  7. hasky
    hasky 12 czerwca 2010, 10:34

    Bardzo dobry poradnik , to do czego musiałem dochodzić metodą prób i błędów przez dość
    długi czas tutaj dostajemy w pigułce.

  8. jarekzon
    jarekzon 12 czerwca 2010, 15:32

    Kupiłem tą książkę na allegro za 63 zeta. To już rozsądniejsza cena.

  9. mOSAd
    mOSAd 12 czerwca 2010, 19:13

    Poradnik bardzo przyjemny, w skrócie pokazane sporo (podstawowych) rzeczy, a wykorzystanie dobrych fotografii, znacznie uatrakcyjniło i uwiarygodniło przekaz.

  10. campanelli
    campanelli 12 czerwca 2010, 22:28

    super poradnik!

  11. baron13
    baron13 13 czerwca 2010, 10:04

    Pozwolę sobie przypomnieć kilka porad z czasów Młodego technika. W podstawowym schemacie świateł portretowych konterkę ustawia się na +1 EV dla blondynki i 1,5 do 2 EV dla brunetki. Czystą biel tła uzyska się dla lampy oświetlającej tło na + 1 EV (mierzone światło padające). Na cyfrze podobno nie działa. Jak zwiększyć głebokość dobrze oświetlonej sceny przy fotografowaniu na zewnątrz ? Czasy gdy fotograf posiadał najwyżej 1 lampę. Cofnąć lampę poza aparat do tyłu (uwaga cień fotografa) na odległość conajmniej odległości do głównego motywu sceny. Metoda dwa, lepsza zamocować gdzieś wysoko, na kiju. Jak doświetlić pomieszczenie. Potrzebne słońce. Przykleić, powiesić na szybie kalkę techniczną. Słońce zwykle świeci na podłogę. Kalką rozpraszamy światło. Inna metoda, potrzebne ścienne lustro, kładziemy je na plamie światła, by "zajączek" znalazł się na suficie. Jak uzyskać o dowolnej porze efekt "złotej godziny" w pomieszczeniu? stawiamy lampę za oknem, na zewnątrz. Potrzebna druga lampa, do złamania kontrastów. Działa i na kolorze, choć to porada z przed czasów ORWO-COLOR. światło lampy można ocieplić papierem śniadaniowym, choć ostatnio jest biały, ale za peerelu był żółtawy. Jak chcemy pogłębić cienie przysuwamy lampę, zrobić mniej kontrastowe, oddalamy. duża lampa cienie rozmyte, mała krawędzie ostrzejsze. Efekt bardzo ostrego punktowego światła uzyskamy świecąc poprzez kondensor. To samo, przez niewielką dziurkę w osłonie lampy, ale słabo świeci. Jeśli nie daje się osiągnąć dość głębokich cieni używamy parasolki z czarnym tyłem, wieszamy w studio czarne kotary. Także używamy czarnego ekranu. Albo fotografujemy w nocy na wolnym powietrzu. Nigdy nie podejmujemy się oświetlenia dużej sali równo. Za żadne pieniądze.

  12. jaad75
    jaad75 14 czerwca 2010, 16:50

    @baron13 - te porady się już lekko zdezaktualizowały... Sprzęt inny, możliwości inne...:)

  13. baron13
    baron13 14 czerwca 2010, 17:06

    Tia... I geometria już nieeuklidesowa. ;-)

  14. jaad75
    jaad75 15 czerwca 2010, 04:40

    Nie o to chodzi - można to wszystko zrobić nieporównanie łatwiej, używając odpowiedniego sprzętu, który jest znacznie bardziej dostepny niż kiedyś... A patenty DIY też są już bardziej dopracowane, niż papier śniadaniowy, kalka techniczna, czy ścienne lustro...:)

  15. baron13
    baron13 15 czerwca 2010, 08:55

    Akurat nie o to mi chodzi. Współczesne podręczniki foto wyprane są z teorii. Efekt jest taki, że mamy zbiór przepisów kuchennych. Myślałem, że przyczyną wyprania jest to, że wydawca boi się jak diabeł święconej wody znudzenia czytelnika. Ale mam przykład podręcznika gdzie autor nie omieszkał tłumaczyć dualizmu korpuskularno-falowego światła. W zasadzie fotografowi to psu na budę, bo z dualizmu wynika tylko to, że w kompakcie objawiają się efekty dyfrakcyjne które zresztą opisuje się ślicznie optyką falową, a do tego możemy bezpiecznie budować dowolnie małe piksele na matrycy. Więc, gdyby pisał, to najwyżej jedno zdanie. Autor niestety zamieścił rysunek dał podpis do niego, a w nim trzy szkolne błędy. A dalej już tylko gorzej. Biedaczysko wziął się za oświetlenie i wymyślił "rodzinę kątów". Ni pies ni wydra, najbardziej pasuje rozmiar kątowy. Mamy dobrą geometrię od mniej więcej 2500 lat można by się nauczyć... Mamy (my ludzkość) świetną optykę geometryczną, prostą jak budowa cepa. W oświetleniu najważniejsze jest prawo odwrotnych kwadratów. Jeśli się używa jakiś lamp, cały czas musimy na to uważać. To prawo powoduje, że lampa błyskowa tak łatwo przepala pierwszy plan jeśli siedzi na aparacie. Działanie słoneczka (śliczna miska? jak to tłumaczyć?) opiera się na prawie Lamberta. Pracując w studio właściwie po wybraniu schematu oświetleniowego mamy problem kontrastów i cieni. NIgdzie nie wyczytałem jak zabrać się za panowanie nad "głębokością" cienia i szerokością krawędzi. Nigdzie się teraz nie pisze już, że to dwa osobne parametry. Autorzy pętlą o "ostrych" i "rozmytych" "głębokich" i tak dalej. Szerokość krawędzi cienia zależy od kątowego rozmiaru źródła światła widzianego z miejsca gdzie cień powstaje. "Głebokość" czyli różnica w oświetleniu miejsca ocienionego i jasnego zależy od stosunku natężenia (całkowitej energii wysłanej podczas ekspozycji) światła padającego ze źródła światła, do natężenia (energii) światła odbitego. Dlatego, dla ograniczenia ilości światła rozproszonego, na parasolki nakłada się czarne pokrowce.
    Pojęcia nie mam skąd się bierze przekonanie, że współczesna technika dokonała jakiegoś przewrotu w technice oświetleniowej. Owszem od czasów Łucz M1 jest przyjemniej. Lampy spaleniowe Amilux (Tak się to nazywało?) były koszmarne. Łucz ma regulacje energii błysko w zakresie 3 EV jak większość współczesnych lamp. By być sprawiedliwym tyrystory wyłączalne dały skrócenie błysku do 1/30000 sekundy. Niżej już się nie zejdzie na lampie wyładowczej, bo atomy nie gasną. Te wszystkie EII TTL, różne HSS-y powodują tylko to, że lampa nie działa po zdjęciu z aparatu (jak się chce Metza założyć na fotocelę, to trzeba go uruchmić na aparacie i włączonego wsadzić na stopkę fotoceli) nie współpracuje lampa zewnętrzna z wbudowaną, a jak jest kilka lamp, to nie ma wybory, muszą pracować z energią ustawioną na sztywno. Powiadasz, że lustro ścienne "bee"? A w czym jest lepsza blenda? Niestety, co mi zawsze powtarzano, fotografia to głównie klamociarnia związana z oświetleniem. Wyjadę gdzieś i bedę ciągną za sobą lampy statywy, blendy, filtry? Trzeba sobie radzić. Jak ów baca. Chyba że jest się pracownikiem National Geografic i jedzie się z kilkunastoosobową ekipą. Sprawdziłem, paskudna żółtawa przebitka jest jeszcze w sklepie papierniczym.
    Generalnie to jest tak, że prawie każde wydawnictwo jest reklamą jakiegoś towaru. Nie pisze się o tym jak zrobić, tylko co kupić i jak się tym (kupionym) bawić. O co chodzi, obawiam się, nie wie sam autor.

  16. jaad75
    jaad75 15 czerwca 2010, 11:09

    Nigdzie nie wyczytałeś jak panować nad miękkością i cieni, długością wygaszenia, czy kontrastem (bo tak raczej należałoby opisywać "głębokość" cieni)? Hmm, to dziwne, bo ja o tym czytałem wielokrotnie i to nie u Freemana, czy Dederko...
    3EV regulacji, to jak dla mnie możliwość skręcenia do 1/8 (piszę "jak dla mnie", bo różni producenci bardzo pokrętnie podają ten wydawałoby się dość oczywisty parametr) - powszechne są monobloki schodzące do 1/32, a nawet niżej (zwłaszcza jeżeli moc regulowana jest przez przełączanie kondensatorów, czy bramkę IGBT)... Następcy tyrystorów w lampach na stopkę, czyli IGBT właśnie, pozwalają na osiąganie czasów błysków rzędu 1/41600s (SB-800 na 1/128)... HSS/FP, działa bezprzewodowo (choć nie we wszystkich systemach) i można używać kilku lamp, czy grup lamp w TTL-u, a nawet mieszać lampy TTL z tymi, których energię błysku ustalimy manualnie. Co więcej, od kilku lat są na rynku również radiowe systemy pracujące w TTL. O trickach z wyzwalaniem wolnych lamp studyjnych przy pomocy HSS i synchronizowaniu ich z dowolnym czasem migawki nie wspominając...
    Pytasz w czym blenda lepsza od lustra ściennego? Ano w tym, że nawet jeśli jest srebrna, to zupełnie inaczej odbija światło, a ponadto jest znacznie lżejsza i poręczniejsza...
    A w kwestii wyjazdu - jeśli mówisz o lampach na stopkę, to akcesoria do nich typu żele, gridy, snooty, czy parasolki/brollyboxy/softboxy nie zajmują dużo miejsca, podobnie jak małe lekkie statywy, zamiast których w plenerze sprawdzą się też np. giętkie ramiona zakończone superclampem, które zamocujesz do gałęzi, czy fragmentu konstrukcji... Poza tym mamy znacznie czulsze aparaty, dzięki którym już nie trzeba koniecznie używać lamp typu 1200 (i więcej) Ws, bo taki sam efekt da tańsza i szybsza 600-tka, na ISO200, czy 300-tka na ISO400... Tanie aparaty z migawką szczelinową synchronizują się standardowo w okolicach 1/200s, co jeszcze 10 lat temu było bardzo rzadkie... Myślę, że jednak troszkę nie doceniasz postępu jaki w ostatnich kilku-kilkunastu latach dokonał się w tej dziedzinie...

  17. KrisKrisKris
    KrisKrisKris 15 czerwca 2010, 12:27

    Fatalnie ilustrowany artykuł!
    Zdjęcia robione chyba w latach 90-tych, a w dodatku PRZERETUSZOWANE (blondynka - portrety).
    Materiał bardzo archaiczny - o ile technika nie zmieniła się drastycznie - to estetyka bardzo.

  18. jaad75
    jaad75 15 czerwca 2010, 12:54

    Na zdjęciach jest S2Pro i G6, więc wychodzi coś koło 2004-5...:)

  19. KrisKrisKris
    KrisKrisKris 15 czerwca 2010, 15:23

    wwystarczy przejżeć fotografię moda/uroda w 2004 i teraz - zmiana jest ogromna - 6 lat temu nie było dobrych lustrzanek cyfrowych - a skanowanie często psuło trochę foty, więc akceptowalne standardy były niższe.

  20. jaad75
    jaad75 15 czerwca 2010, 15:30

    No bez przesady, to sa czasy 1Ds Mk.II i D2X, więc wcale znowu nie aż tak odległe... Chwilę później (2005) wyszedł 5D...

  21. baron13
    baron13 15 czerwca 2010, 15:44

    jaad75 Nie kwestionuję, że dokonuje się postęp techniczny. Jeśli chodzi wartość tego postępu, to już trochę inaczej. Oczywiście, że kupiłem sobie lampę z trybem HSS. Trochę później połapałem się, że o wiele ważniesze jest to jak się da palnik odchylić. No... nie zawsze człowiek myśli. A tryb HSS, to taniej zakręcić np filtr polaryzacyjny, nominalnie filtr szary. Ten sam efekt. Mogę jeszcze wsadzić film iso 50 bo mam i mam do czego. Ma to niewielkie znaczenie. Te wszystkie automatyki, no niestety, koniec jest zawsze (przesadzam z tym zawsze, przyznaję) taki sam: światłomierz w łapę. Oczywiście, wygoda jak mozna pokręcić potencjometrem i nie kombinować z odsuwaniem obkładaniem itd. Mi padła jedna z lamp i pewnie dokąd nie zaniosę do reperacji (podejrzewam że zwarcie proste w zasilaczu, pali bezpieczniki) pewnie nie zrobię ani jednej fotki, choć mógłbym zastąpić np zarówką błyskową. Bawię się fotografią, nie zarabiam, więc przyznaję, szamotanie się z prowizorką, to ciężka robota, a nie przyjemność. No, ale to właśnie syndrom tego, o czym pisałem, jak się pobawić, a nie robić zdjęcia. Więc, oczwiście, wszystko poszło do przodu. Były czasy gdy sie kupowało zarówki błyskowe spaleniowe, potem nosiło się lampy ładowane z sieci w dużej torbie. Palniki miały różne barwy, nie wiem kto jeszcze pamieta materiały dostosowane do światłą żarowego. Dziś jest łatwo i przyjemnie. Ja mam jeszcze lampy z automatyką, którą ustawiało się na dwie przysłony do wyboru i bez jakiejkolwiek komunikacji z aparatem. Oczywiście, że centralna migawka synchronizująca się z lampą na dowolnym czasie była bonanzą i już nie jest.
    Pytanko, o ile zmieniło to wszystko możliwości komponowania oświetlenia? No, nie wiem. Po mojemu, jak to nazwać, mozliwości kreacyjne od czasów lampy naftowej są podobne.
    A sedno sprawy w tym wątku, to pisanie o świetle. Być może nie dogapiłem, ale ciężko mi znaleźć porządną książkę o świetle. Akurat z technologią nie mam problemu, z racji zawodu pewnie. Ale kupiłem kilka książek i zwyczajnie jestem wkurzony. Bo autorzy piszą banialuki. Po prostu. Freeman, no niech będzie. Jeszcze sprawdzę co powypisywał. Rozsądne rzeczy, powiedzmy przydatne napisał Hedgecoe John. Do części zdjęć, które zamieścił mam wątpliwości, ale pisze dość rozsądnie. Tyle, że nie o technologii. Conajmniej jedna książka zatrąca o robienie czytelnika w konia. Właśnie ta gdzie jest "rodzina kątów". Jest tak mnóstwo o fotografii "produktowej" i pstrykaniu przeźroczystych i błyszczących przedmiotów. Sorry, ale g(ł)upoty. Przeczytałem to w książce wydanej jeszcze w 50-tych latach że takie przedmity fotografuje się "w scenie" (jakoś tak pisali) a nie w studio. Bo albo przez nie widać tę scenę, albo się w nich odbija. Tymczasem jak się przyniesie i postawi na stole bezcieniowym, to na dzień dobry ma się w plecy. Dokładnie to opisuje nasz dzielny hamerykanski autor, jak to se narobił kłopotu, bo postawił przedmiot w studio. A o czymś taki jak "bałagan w świetle" dowiedziałem się z popularnych programów śp Szymona Kobylińskiego. Otóż, po mojemu, to zasadniczy problem. Mamy wysyp książek autorów którzy są fotografami reklamowymi, którzy nie potrafią powiedzieć dlaczego robią jak robią, na dodatek nie mają opanowanej dość elementarnej teorii optyki. Robią dobre (sprzedające się) zdjęcia. Nie umieją wytłumaczyć na czym polega lepszość czy gorszość, nie potrafią dobrać przykładów. Na przykład zdjęcie żołnierza z tego prezentowanego rozdziału książki jest celowe. Dowcip w tym, że ostre rysy zostały podkreślone obiektywem i akcją. Ktoś w tle wydaje rozkaz, ktoś stoi z flagą. A światło tylko podkreśla nastrój bo coś sugeruje. Co? Sytuację. To się dzieje gdzieś na placu wieczór, albo przed wschodem słońca. Plac został oswietlony sztucznym światłem z wielu lamp, jak to zwykle bywa... w filmach sensacyjnych. Tamże odprawie zwykle towarzyszy taka sceneria. Ale może też to być plac gdzie ustawiono przenośne reflektory. Otóż, po mojemu, światło jest tu tylko pewnym dodatkiem, aby niebo nie było jasne, decydyje obiektyw, rysy i akcja. A jeśli już światło, to po mojemu należało by powiedzieć o celowości i NAUTRALNOŚCI bałaganu w oświetleniu, który właśnie sugeruje jakąś sytuację. Pierwsze zdjęcie z rpozdziału o zaawansowanych technikach oświetleniowych, to pod względem światła typowe zdjęcie imprezowe. Jakby strzelić w tył w ścianę, nawet w sufit, niewiele by się różniło. Po mojemu zdjęcie robią dwie rzeczy: model ze swoim uśmiechem i cięcie kadru przez głowę. Lampa pierścieniowa tylko ułatwiła zadanie. Mówiąc krótko: warto pooglądać zdjęcia, lepiej nie czytać.

  22. KrisKrisKris
    KrisKrisKris 17 czerwca 2010, 13:53

    1 ds mk2 i nikon d2x to obecnie bardzo średnie aparaty - nadają się jedynie do gazet - a ten papier to prawie toaletowy.

Napisz komentarz

Komentarz można dodać po zalogowaniu.


Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.


Następny rozdział