OM System M.Zuiko Digital ED 90 mm f/3.5 Macro IS PRO - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Zobaczmy więc, jak na tym tle prezentują się wyniki testowanego obiektywu. Rezultaty, jakie uzyskał on w centrum kadru i na jego brzegu, są zaprezentowane na poniższym wykresie.
Patrząc na uzyskane wyniki, można śmiało stwierdzić, że OM 3.5/90 zrobił dokładnie to, czego od niego oczekiwano. Na maksymalnym otworze względnym wyraźnie przekroczył 60 lpmm, co pozwala na uzyskiwanie bardzo ostrych obrazów, a jednocześnie po przymknięciu do f/5.6 zaczął ocierać się o poziom 80 lpmm.
Od testowanego obiektywu nikt nie oczekiwał cudów i owych cudów nie było, bo nie pozwoliła na nie fizyka. Rekordowe osiągi na matrycach Mikro 4/3 są notowane dla okolic przysłony f/2.8. Takiego światła w OM 3.5/90 nie uświadczymy i jedyne, czego możemy oczekiwać od świetnie skorygowanej stałki, to tego, żeby zbliżała się do swojego limitu dyfrakcyjnego po przymknięciu przysłony o 1–2 EV. I testowany obiektyw dokładnie to robi. Na f/5.6 osiąga wynik 77 lpmm, a więc bardzo bliski poziomom 79–81 lpmm jaki osiągają na tej przysłonie obiektywy o świetle f/1.2, czyli takie, które z pewnością pracują tam w limicie dyfrakcyjnym.
Ta sama fizyka, która nie pozwoliła OM 3.5/90 zbliżyć się do rekordowych poziomów rozdzielczości, jeszcze brutalniej rozprawia się z pomysłem używania tego obiektywu z telekonwerterami – w szczególności z MC-20, który jest reklamowany jako ten, który pozwoli uzyskać imponującą skalę odwzorowania 4:1. Tutaj mamy aż dwa złe pomysły w jednym, ale na razie zajmiemy się tylko jednym aspektem, drugi pozostawimy sobie na podsumowanie.
Rzućmy więc okiem na wykres rozdzielczości uzyskany na ogniskowej 180 mm, którą możemy uzyskać po podłączeniu telekonwertera Olympus MC-20.
Dobry obiektyw stałoogniskowy osiąga maksimum swoich możliwości po przymknięciu przysłony o 1–2 EV od maksymalnego otworu względnego. Nie jest jednak dla nikogo tajemnicą, że podpinanie różnego rodzaju konwerterów obniża osiągi używanego sprzętu. Przecież taki konwerter ma współpracować ze wszystkimi obiektywami, które dają możliwość jego podpięcia, nie może więc być zoptymalizowany pod jeden konkretny model. Jeśli więc układ obiektyw plus telekonwerter będzie dawał maksymalne wyniki po przymknięciu przysłony o 2–3 EV od maksymalnego otworu względnego, uznamy, że jest to dobre zachowanie i nie powinniśmy mieć do niego żadnych zastrzeżeń.
Problem jest w tym, że jeśli robi się obiektyw makro o świetle f/3.5 i podpina do niego konwerter 2x, to maksymalny otwór względny wynosi wtedy f/7.1. Przymknięcie o ponad 2 EV, tak żeby uzyskać maksymalne osiągi, powoduje że lądujemy w przedziale f/11–16, a ten, w nawet świetnie skorygowanych obiektywach systemu Mikro 4/3, gwarantuje MTF-y na poziomie 40–50 lpmm, a więc znajdujące się poniżej poziomu przyzwoitości, albo ledwo się o niego ocierające.
Efekt jest więc łatwy do przewidzenia. Układ OM System M.Zuiko Digital ED 90 mm f/3.5 Macro IS PRO plus MC-20 nigdzie nie daje nam bardzo ostrych obrazów, bo – po prostu – nie może. A w skali makro sytuacja jeszcze się pogarsza, ale o tym porozmawiamy już w podsumowaniu.
Na końcu tego rozdziału tradycyjnie przedstawiamy wycinki zdjęć naszej tablicy do pomiarów rozdzielczości pobrane z plików JPEG, zapisywanych równolegle z RAW-ami użytymi do powyższej analizy.
Olympus E-M5 II, 90 mm, JPEG, f/3.5 |
Olympus E-M5 II, 90 mm, JPEG, f/5.6 |
Olympus E-M5 II, 180 mm (TC), JPEG, f/11.0 |