Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Z Sigmami na Lofotach

Z Sigmami na Lofotach
14 października 2022

1. Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach

Obecnie, za najbardziej uniwersalny obiektyw zmiennoogniskowy można uznać model 24-70 mm o stałym świetle f/2.8. Taki instrument znajdziemy w ofercie praktycznie każdej dużej firmy i najczęściej jest to flagowy obiektyw o solidnych rozmiarach i wysokiej cenie. Wielu fotografów poprzestaje tylko na nim, ale równie wielu stara się go uzupełnić o obiektyw o jeszcze szerszych kątach widzenia. W tym przypadku oferta producentów najczęściej obejmuje obiektyw o ogniskowej rozpoczynającej się od 16-17 mm, a kończącej się na 35-40 mm. W efekcie fotograf ma do dyspozycji zakres ogniskowych od owych 16-17 mm do 70 mm, ale w oparciu o dwa duże i ciężkie obiektywy, które na dodatek zauważalnie dublują swoje zakresy.

W swojej najbardziej prestiżowej linii Art Sigma ma oczywiście model 24-70 mm o świetle f/2.8 - to instrument optyczny, który waży 835 gramów i w pozycji złożonej ma długość prawie 123 mm. W tej samej serii mamy jeszcze model A 14-24 mm f/2.8 DG DN, który waży 795 gramów i ma długość 131 mm. Chcąc zakupić oba te obiektywy musimy więc liczyć się z tym, że nasza torba będzie ważyć o całe 1630 gramów więcej. Warto nadmienić, że to jest i tak zauważalny postęp w stosunku do lustrzankowych wariantów tych obiektywów, które ważyły odpowienio 1020 i 1150 gramów, a więc ich komplet wyraźnie przekraczał poziom 2 kilogramów.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach

Na szczęście Sigma ma jeszcze w ofercie linię Contemporary, w której optymalizuje się wagę i gabaryty, przywiązując trochę mniejszą uwagę korygowaniu dystorsji i winietowania czyli wad, które najłatwiej usuwa się za pomocą oprogramowania. W efekcie dostajemy obiektywy kompaktowe, znacznie tańsze niż flagowe Arty, które jednocześnie potrafią być bardzo ostre. Świetnym przykładem jest tutaj choćby Sigma C 65 mm f/2 DG DN, która biła rekordy rozdzielczości w naszych testach.

----- R E K L A M A -----

PROMOCJA SONY - 50% RABATU NA OBIEKTYW!

Sony A7 IV + 50/1.8 FE

13146 zł 12722 zł

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach

Dodatkowo Sigma zastosowała mądrą taktykę, w której w uniwersalnym zoomie zdecydowała się rozpocząć zakres ogniskowych od 28 mm zamiast od 24 mm. Skorygowanie takiego obiektywu na szerokim kącie jest najtrudniejsze, więc wydłużenie ogniskowej o owe 4 mm spowodowało, że zadanie jego wykonania było znacznie łatwiejsze i można było to uczynić przy zastosowaniu mniejszej liczby elementów optycznych. Oczywiście jeśli decydujemy się na zakup tylko jednego obiektywu, brak owych 4 mm na szerszym kącie będzie nam od czasu do czasu doskwierał. Jeśli jednak decydujemy się na uzupełnienie modelu 28-70 mm o coś szerszego, Sigma przychodzi nam z pomocą i w tej samej linii C ma równie zgrabny model o zakresie 16-28 mm. W efekcie, kupując oba te modele mamy pokryty zakres 16-70 mm i to ze stałym światłem f/2.8. Co więcej, Sigma 28-70 mm waży 470 gramów, a 16-28 mm jest 20 gramów lżejsza. Oba obiektywy ważą więc tylko 920 gramów. Także ich rozmiary są znacząco mniejsze od odpowiedników z serii Art, bo każdy z nich ma długość tylko nieznacznie przekraczającą 100 mm.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach

Oczywiście zestaw Artów oferuje nam ogniskową zaczynającą się od 14 mm, a więc mamy tam do dyspozycji jeszcze szersze kąty widzenia. Ceną jaką musimy za to zapłacić, oprócz wagi, gabarytów i kosztów, jest brak możliwości stosowania tradycyjnych filtrów. Dla odmiany Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN jest na tyle mała i zgrabna, że daje nam możliwość stosowania tradycyjnych filtrów o rozmiarze 72 mm.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach

Wybierając się na Lofoty, nie miałem wątpliwości który zestaw wybrać. Oczywiście w fotografii krajobrazowej ultraszerokie kąty widzenia są bardzo ważne i owe 14 mm na pewno w kilku sytuacjach by się przydało. Tyle, że człowiek robi się coraz starszy, a Lofoty to nie tylko chodzenie po plażach lecz także wspinanie się na różnego rodzaju wzniesienia i górki. Każdy gram jest tutaj więc ważny. Poza tym, gdybym zdecydował się na 14-24 mm, musiałbym wziąć do niego wsuwane filtry, a tych po prostu nie znoszę. W warunkach klimatycznych, które panują w Arktyce, co chwila leci na nas jakaś woda, a wtedy liczy się możliwość szybkiego zwinięcia i wyczyszczenia sprzętu. Z tradycyjnym filtrem, mamy do czynienia z jedną, małą powierzchnią, którą da się przetrzeć jednym pociągnięciem ściereczki. Przy filtrach wsuwanych brudzą się trzy duże powierzchnie i przy fotografowaniu wody, wodospadów czy podczas lekkich opadów więcej czasu poświęcamy na czyszczenie optyki niż na robienie zdjęć.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach

W moim podróżnym plecaku znalazły się więc Sigmy C 16-28 mm f/2.8 i 28-70 mm f/2.8 - obie uzupełnione o filtry Marumi zarówno polaryzacyjne jak i szare ND1000. Dodatkowo zabrałem ze sobą najnowszą Sigmę A 20 mm f/1.4 DG DN, bo chciałem sprawdzić jak poradzi sobie ona w fotografii zórz polarnych. Jej jednak nie zabierałem na codzienne wypady w teren - towarzyszyła mi w plecaku tylko w nocy, zastępując wtedy 28-70 mm. Jeśli chodzi o korpus miałem do wyboru redakcyjne Sony A7R III oraz A7 III. Wybrałem ten drugi. Choć w fotografii krajobrazowej duża rozdzielczość często się przydaje, mi w zupełności wystarcza 24 Mpix, a jednocześnie większe piksele lepiej sprawdzają się w fotografii nocnej.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Plaża Uttakleiv. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @16 mm, f/18.

Wiele osób obawia się wyjazdu na Lofoty ze względu na ich klimat. To w końcu obszar położony za kręgiem polarnym, więc automatycznie oczekujemy, że na przełomie września i października będzie tam naprawdę zimno. Tymczasem Lofoty są ogrzewane prądem Golfsztorm i w efekcie wcale nie jest tam tak mroźnie jak nam się wydaje. Przykładowo, średnia temperatura Lofotów w styczniu jest mniej więcej taka sama jak w... Polsce. Końcówka września jest tam często pogodna i ciepła - to jest właśnie powód, dla którego nasze wyprawy organizujemy właśnie w tym czasie.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Plaża Uttakleiv. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @28 mm, f/16.

W tym roku pogoda była aż za dobra - było ładniej i cieplej niż w tym samym czasie w Polsce. Przez praktycznie cały pobyt dzienne temperatury trzymały się poziomu 11-13 stopni, a w nocy spadały do 6-10 stopni. Co więcej, przez pierwsze pięć dni naszego pobytu było bardzo słonecznie - momentami aż za bardzo i pogoda robiła się wręcz plażowa, a nie fotograficzna. Dopiero ostatniego wieczora zachód słońca został połączony z ulewą, a deszcze, przerywane przebłyskami słońca, towarzyszyły nam przez całą drogę powrotną, podczas której mieliśmy do odwiedzenia kilka ciekawych lokalizacji.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Hamnoy. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @18 mm, f/8.

Zbyt dobra pogoda spowodowała, że w wielu miejscówkach trudno było o dobre ujęcia. Siłą Lofotów jest to, że można tam robić świetne zdjęcia o każdej porze dnia, bo zwykle zmienna pogoda daje na niebie ogromną dynamikę, z chmurami różnych odcieni i kształtów urozmaiconymi okazyjnymi tęczami. Niestety w tym roku, przez większość czasu, takich warunków nie było, a nad naszymi głowami rozciągało się całkowicie bezchmurne i błękitne niebo.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Jezioro na plaży Eggum. Sony A7 III + Sigma C 28-70 mm f/2.8 DG DN @65 mm, f/7.1

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Jezioro na plaży Eggum. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @16 mm, f/7.1

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Jezioro na plaży Eggum. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @16 mm, f/7.1

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Jezioro na plaży Eggum. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @16 mm, f/11

Trzeba było sobie więc jakoś radzić. Piękne słońce i bezchmurne niebo często wiążą się z brakiem wiatru, a wtedy powierzchnie stawów i jezior, których na Lofotach nie brakuje, robią się idealną taflą kryształowo czystej wody i zachowują się jak lustra. Tutaj można się więc wykazać kreatywnością i komponować ciekawe kadry. Z takimi właśnie warunkami mieliśmy do czynienia pierwszego wieczora na plaży w miejscowości Eggum oraz następnego ranka, gdy wybraliśmy się do uroczej i zabytkowej wioski Nusfjord.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Jezioro przy drodze do Nusfjord. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @16 mm, f/6.3

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Nusfjord. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @16 mm, f/6.3

Wieczór drugiego dnia spędziliśmy na jednej z najbardziej znanych i urokliwych plaży Lofotów leżącej w miejscowości Uttakleiv. Tutaj już pojawiło się trochę chmur, przez które, od czasu do czasu, nieśmiało prześwitywało zachodzące słońce. To stworzyło warunki do wykonania kilku w miarę udanych ujęć.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Oko Smoka na plaży Uttakleiv. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @16 mm, f/16

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
To nie Oko Smoka, ale też ładne. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @16 mm, f/16

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Zachód słońca na Uttakleiv. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @16 mm, f/16

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Zachód słońca na Uttakleiv. Sony A7 III + Sigma C 28-70 mm f/2.8 DG DN @35 mm, f/16

Kolejny dzień to wyprawa do miejscowości Å leżącej na samym końcu Lofotów. Zwykle całą trasę pokonujemy za jednym razem rozpoczynając fotografowanie właśnie od Å, a potem cofamy się do naszej willi w Ballstad zatrzymując się w kilkunastu najciekawszych miejscach. Tego dnia znów słońca było aż za dużo, ale i tak odwiedziliśmy i fotografowaliśmy w tak znanych i pięknych miejscach jak Reine, Hamnoy, Ramberg, Skaagen czy Flakstad.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Miejscowość Å. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @16 mm, f/7.1

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Panorama Reine. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @21 mm, f/6.3

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Port w Hamnoy. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @19 mm, f/8

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Zachód słońca na plaży Skaagen. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @22 mm, f/7.1

Jak na razie piękne i dynamiczne zorze zobaczyliśmy tylko podczas naszej nocnej jazdy z lotniska do Ballstad. Liczyliśmy jednak, że taki spektakl jeszcze się powtórzy. Niestety prognozy zorzowe nie były dobre, za to prognozy pogodowe świetne. Lofoty leżą jednak w owalu zorzowym i potrafią zachwycić pięknym spektaklem nawet wtedy, gdy na Słońcu nie dzieje się nic ciekawego. Licząc na niespodziankę, wybraliśmy się więc na nocną wycieczkę na plażę Haukland, gdzie czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Dynamicznego pokazu co prawda nie było, ale zorze trochę dopisały i momentami dawało się robić udane ujęcia.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Zorza nad plażą Haukland. Sony A7 III + Sigma A 20 mm f/1.4 DG DN @ f/1.6, exp. 20 sek.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Zorza nad plażą Haukland. Sony A7 III + Sigma A 20 mm f/1.4 DG DN @ f/1.6, exp. 25 sek.

Pierwsza połowa następnego dnia spowodowała podział grupy - część poszła na wspinaczkę na górę, u podnóża której leży Ballstad, natomiast druga część wybrała się do samego Ballstad, żeby fotografować codzienne życie Norwegów i pracę tamtejszej stoczni.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Prawie jak na Wyspach Owczych. Sony A7 III + Sigma C 28-70 mm f/2.8 DG DN @28 mm, f/5

Wieczór spędziliśmy za to na plaży w miejscowości Vikten. Moim zdaniem, to jedna z ciekawszych miejscówek, która oprócz samej plaży usianej mnóstwem formacji skalnych zawiera jeszcze urokliwie położone jeziorko. Niestety znów niebo było praktycznie bezchmurne, więc tym razem bawiłem się w łapanie i rozmywanie fal.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Zachód słońca na plaży w Vikten. Sony A7 III + Sigma C 28-70 mm f/2.8 DG DN @28 mm, f/16

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Zachód słońca na plaży w Vikten. Sony A7 III + Sigma C 28-70 mm f/2.8 DG DN @28 mm, f/16

Kolejną pogodną noc spędziliśmy na fotografowaniu zórz polarnych. Znów nie było żadnego sztormu geomagnetycznego, ale zorze dopisały wyraźniej niż poprzedniej nocy i momentami falowały intensywnie pokazując kolory, które było bez problemów widać gołym okiem. Sigma A 20 mm f/1.4 DG DN pokazywała tutaj, to do czego została stworzona. To świetny obiektyw do tego typu fotografii.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Zorza nad Ballstad. Sony A7 III + Sigma A 20 mm f/1.4 DG DN @ f/1.6, exp. 13 sek.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Zorza nad Ballstad. Sony A7 III + Sigma A 20 mm f/1.4 DG DN @ f/1.6, exp. 20 sek.

Następny dzień znów był słoneczny, ale tym razem na niebie było trochę wysokich chmur. W warunkach arktycznych ich obecność często łączy się z pojawianiem się ciekawych zjawisk atmosferycznych. Nie inaczej było tym razem i w pewnym momencie ukazało się wyraźne halo słoneczne.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Klasyczne halo 22 stopnie. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @16 mm, f/7.1

To przedpołudnie zakończyliśmy wspinaczką na kolejną górę, z której rozpościerał się piękny widok na całą okolicę.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Panorama na Ballstad i Leknes. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @16 mm, f/7.1

Wieczorem wybraliśmy się na sąsiednią wyspę, na dwie małe plaże położone w miejscowościach Storsandnes i Myrland. Są one mało znane i przez to praktycznie zawsze jesteśmy tam jedynymi fotografującymi. Liczyliśmy, że słońce oświetli ładnie znajdujące się na horyzoncie góry. Niestety pokrywa chmur robiła się z chwili na chwilę coraz grubsza więc zmodyfikowaliśmy nasz plan i zdecydowaliśmy się przeskoczyć na drugą stronę góry, gdzie leży znana z poprzedniego dnia plaża Vikten. Z niej rozpościerał się widok na zachodnią stronę, gdzie znad gór zbliżała się do nas potężna nawałnica. Dopadła nas ona tuż przed zachodem słońca i zakończyła ten udany wieczór.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Plaża Storsandnes. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @28 mm, f/7.1

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Plaża Myrland. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @25 mm, f/16

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Plaża Vikten. Sony A7 III + Sigma C 28-70 mm f/2.8 DG DN @36 mm, f/8

Następny dzień to przejazd z Ballstad na lotnisko. Choć to tylko 250 kilometrów, pokonujemy je przez cały dzień, bo zatrzymujemy się w wielu miejscach i jednocześnie odbijamy trochę w bok, żeby zobaczyć Wenecję Lofotów czyli urokliwą i położoną na wyspach miejscowość Henningsvaer. W samym Henningsvaer tematów do zdjęć jest tyle, że nawet kilka godzin fotografowania dla niektórych to za mało.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Port w Henningsvaer. Sony A7 III + Sigma C 28-70 mm f/2.8 DG DN @28 mm, f/7.1

Kolejnego dnia, o 6:35 rano, wylecieliśmy z lotniska położonego niedaleko miejscowości Narvik i około południa dotarliśmy do Polski.

Moje wrażenia z użytkowania Sigm C 16-28 mm i 28-70 mm są bardzo pozytywne. To obiektywy wręcz stworzone do takich wyjazdów. Małe, lekkie i poręczne, a jednocześnie dające obraz wysokiej jakości. Dodatkowym atutem jest możliwość stosowania normalnych filtrów i jeśli miałbym się czegoś doczepić, to faktu, że producent nie zdecydował się na zastosowanie tej samej średnicy w obu modelach. W niektórych sytuacjach, szczególnie jeśli operujemy z filtrem, trzeba uważać na odblaski, ale przy tej liczbie elementów optycznych i jednocześnie tak małych gabarytach to normalne. Poza tym tych odblasków jest na tyle niedużo, że umiejętne kadrowanie pozwala się ich pozbyć praktycznie całkowicie.

Z Sigmami na Lofotach - Sigmy C 16-28 i 28-70 mm na Lofotach
Nad jeziorem w Vikten. Sony A7 III + Sigma C 16-28 mm f/2.8 DG DN @25 mm, f/16

A wady związane z dystorsją i winietowaniem? Poradziłem sobie z nimi włączając ich automatyczną korektę w korpusie aparatu. W fotografii krajobrazowej stosuje się najniższe dostępne, natywne ISO, a więc korygowanie winietowania nie boli wcale tak mocno. Nawet jeśli wada ta przekracza 3 EV, szum w rogach kadru, gdzie korekta była największa, zupełnie nie daje się we znaki. Skorygowanie dystorsji ma trochę większą cenę, bo wiąże się z ograniczeniem kąta widzenia. Przy 16 mm mamy jednak naprawdę duże pole widzenia, a więc jest z czego obcinać. Tym bardziej, że w przypadku obiektywów z serii Contemporary producent zapewnia zapas, tak aby deklarowany kąt widzenia był wartością już po skorygowaniu zniekształceń.

Doskonale pamiętam czasy, gdy podczas robienie zdjęć przykładowych moja torba fotograficzna była wypchana Canonem EOS-em 1Ds Mark III oraz Nikonem D3x wraz z kilkoma obiektywami. Moja szyja i kręgosłup do dzisiaj to boleśnie wspominają. Z ogromną przyjemnością przywitałem więc erę mniejszych i lżejszych bezlusterkowców. Jeszcze bardziej ucieszył mnie fakt, że producenci tacy jak Sigma są w stanie dostarczyć do nich stosunkowo małe i zgrabne obiektywy. Tak trzymać!


Artykuł powstał przy współpracy z firmą K-Consult, która jest dystrybutorem Sigmy na Polskę.



Poprzedni rozdział