W poszukiwaniu szerokiego kąta do cyfrówki
3. Najprostsze odwzorowanie
Przyjrzyjmy się temu problemowi trochę uważniej. Zacząć trzeba od zauważenia jednej rzeczy. Ogniskowa naszego obiektywu nie zmienia się, niezależnie do jakiego aparatu go podpinamy. Jest to bowiem pewna fizyczna wielkość przypisana tylko i wyłącznie do obiektywu, a nie do aparatu. Poprzez zastosowanie mniejszej matrycy, ten sam obiektyw odwzoruje jednak mniejszy obszar i przez to będzie się zachowywał jak obiektyw o dłuższej ogniskowej.
W obiektywach szerokokątnych, standardowych i teleobiektywach
najbardziej popularnym sposobem odwzorowywania jest odwzorowanie zachowujące linie proste w niezmienionej postaci (teoretycznie wolne od zniekształceń czyli dystorsji). W tym odwzorowaniu, kąt Alfa pomiędzy promieniem wpadającym do obiektywu a osią optyczną układu jest związany
z ogniskową f i odległością utworzenia obrazu R w następujący sposób:


Czerwona linia to właśnie zależność pomiędzy polem widzenia a ogniskową obiektywu w przypadku małoobrazkowej fotografii analogowej. Jako przykłady, w postaci czarnych kropek, umieściliśmy tam parametry obiektywów Canona z serii EF o ogniskowych od 14 do 50 mm. Widać, że pasują do czerwonej krzywej idalnie, co niezbicie świadczy o zastosowanym w nich odzworowaniu w postaci równania (1).
Jeśli teraz zmniejszymy detektor o czynnik 1.59 (taki jak stosuje Canon w matrycach typu APS-C) nasza zależność pomiędzy polem widzenia a ogniskową zmieni się i będzie wyglądać tak jak pokazuje nam to linia zielona.
Rzućmy teraz okiem na poziome linie. Linia niebieska pokazuje nam pole 46 stopni czyli dokładnie takie jakie ma 50 mm obiektyw w fotografii analogowej. Przesuwając się po linii niebieskiej w kierunku zielonej krzywej znajdujemy ich punkt przecięcia i łatwo możemy odczytać iż odpowiednikiem 50 mm w Canonie 300D będzie obiektyw o ogniskowej 32 mm.
Analogiczną procedurę możemy zastosować dla linii różowej ustawionej na poziomie 75 stopni czyli polu widzenia obiektywu 28 mm, wstawionego do lustrzanki analogowej. Jej przecięcie się z krzywą zieloną daje nam cyfrowy odpowiednik ogniskowej 28 mm czyli wartość 17.5 mm.
Powtarzając ten krok dla obiektywu 20 mm, łatwo otrzymamy że jego odpowiednikiem w 300D będzie 12.5 mm.
Podchodząc do sprawy inaczej, możemy powiedzieć, że obiektyw 50 mm ma w fotografii analogowej pole widzenia 46.7 stopnia, a w cyfrówce już tylko 30.4 stopnia. Podobnie obiektyw 20 mm, który w analogu osiąga aż 94.4 stopnia, na cyfrze ma 68.4 stopnia. Czy jest coś zastanawiającego w tych liczbach? Otóż tak - ich stosunki. Wartość 46.7 dzielone przez 30.4 to 1.54, natomiast 94.4 dzielone na 68.4 to już tylko 1.38 !!! Żadna z tych liczb nie równa się magicznej w fotografii cyfrowej wartości niecałych 1.6!
Doszliśmy więc do ważnej rzeczy. O ile zmiana rozmiarów matrycy o czynnik 1.6 powoduje zmianę odpowiednich ogniskowych o taki sam stosunek, to pola widzenia, na skutek nieliniowej zależności odwzorowania, skalują się inaczej. Pokazuje to poniższy rysunek.
