Nikon ostrzega przed podrobionymi akcesoriami
Firma Nikon poinformowała o stwierdzeniu dostępności podrabianych akcesoriów firmy Nikon w różnych krajach na całym świecie. Wśród podrobionych produktów znalazły się wielofunkcyjne pojemniki na baterie MB-D10, MB-D11, zdalny spust migawki ML-L3, ładowarki akumulatorów litowo-jonowych MH-18,MH-63, MH-53 oraz zasilacze sieciowe EH-5, EH-55, EH-58.
Producent ostrzega, iż akcesoria te mogą nie być wyposażone w mechanizmy zabezpieczające, takie jak urządzenia ochronne. Używanie lub ładowanie takich akcesoriów może obniżyć wydajność aparatów lub powodować pożary bądź eksplozje ze względu na bardzo wysoką temperaturę lub wycieki. W skrajnych przypadkach może to grozić uszkodzeniem aparatu lub poparzeniem bądź innymi obrażeniami użytkownika.
Szczegółowe informacje na temat rozpoznawania podrobionych produktów znaleźć można na tej stronie.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Nie pierwszy raz ostrzegają. Na łamach niejednego czasopisma tematycznego można przeczytać wypowiedzi, że pro używają i nic się nie dzieje. Ostatnio nawet gdzieś się natknąłem na test porównawczy enela3 z podróbka i podróba wypadła lepiej niż oryginał.
to wyobraź sobie taką sytuację, jesteś na reportażu ślubnym, kościół, przysięga, w gripie zamiennik baterii niby dobry...pstryk i zawias migawki, ciary przeszły, ciśnienie podskoczyło, młodzi gapią się jak na idiotę bo zaczynam rozbierać aparat...okazało się że bateria przy poziomie naładowania około 30% podawała nierówne napięcie, po czym rozładowywała się do końca...dlatego już nie oszczędzam na zamiennikach i na szczęście na tym reportażu było nas dwóch;)
A co im zostaje ja używać trafiającego do swiadomości rozpaczliwego szantażu i wielkich słów. W szczególności zdalny spust migawki ML-L3 może spowodować uszczerbek na mieniu i zdrowiu :-) LOL!
Lepiej niech obniżą ceny tego plastikowego Low-Techu, bo nie ma on wpływu na jakość zdjęć i bardzo łatwo go tanio podrobić. Na rynku trzeba grać a nie naciągać. To skandal, żeby mały pilocik IR kosztował 10x drożej niż jego w pełni funkcjonalna podróbka. Osobiście czuję wielką satysfakcję z wyżej opisanego problemu Szanownego Nikona.
Fiszaj, sprawdź choć raz zakupione akumulatory na prywanym plenerze zanim zabierzesz je do pracy. Kucha produkcyjna może zdarzyć się również oryginałom.
ciekawus dzięki za radę, tak też zrobiłem ;) co więcej używany był około miesiąca i nic się nie działo, prawidłowo ładowany w oryginalnej ładowarce i przechowywany w temp pokojowej.
takie newsy nie powinny być powielane. owszem jesli naruszaja prawa patentowe, to od tego są sądy, a nie robieniu uzytkownikom mętliku w głowie.
Fiszaj, też tak niestety bywa. Zatem cena "chinola" pozwala aby kupić ich więcej. Praktyka pokazuje, że za cenę oryginału można kupić nawet dziesięć podróbek. Byle nie identycznych, nie z tej samej serii. Watogodzin będzie wówczas znacznie więcej a ryzyko padnięcia mniejsze. Nestety przy tym torba będzie nieco cięższa, no i brak waloru szpanerskiego. Osobiście raz spotkałem podróbkę, która po dwóch latach sporadycznego używania miała więcej niż specyfikacja - zmierzone nieco ponad 1400 mAh. To była Hama/Canon BP-511 z napisem na naklejce 1300 mAh. Nie była tez najtańsza, chyba około 90 pln.
Tak się kończy, gdy ważna się staje nalepka z nazwą firmy, a nie realna jakość towaru. Jedyne, co mozna zarzucić producentom, to, że nie podpisują się własną nazwą. Ale tez prawdopodobnie dlatego, że pieriepałki z uzyskaniem patentowego zezwolenia są znacznie niebezpieczniejsze dla firmy niż handel podrabianym towarem. Pewnie się okaże że opatentowany został przycisk, kabelek, czy chropowatość plastyku i za wprowadzenie na rynek czegoś co pasuje do aparatu Nikon, grozi kosztowny proces. Taniej i bezpieczniej pokazać środkowy paluszek. A powinno być tak, że nikt prócz Nikona nie potrafi wyprodukować i taniej i lepiej. I wtedy nie było by podróbek. Każdy by sam oglądał podejrzliwie, sprzedawca nie przyjął by do sklepu, jakby się coś takiego trafiło, bo wiedziałby, że za jakiś czas klienci wrócą z pyskiem.
@baron13 "A powinno być tak, że nikt prócz Nikona nie potrafi wyprodukować i taniej i lepiej."
A to jest prosta droga do monopolu i wzrostu cen :-)
Mam fake'owego gripa do d300s i nie narzekam. Lata na 8 aku AA, gdzie pakuje tylko sprawdzone eneloopy. zapłaciłem za cały zestaw 20% oryginalnego.
Powinni napisać, że nie życzą też sobie, aby podpinać do Nikonów obiektywy firm takich jak Sigma, czy Tamron, ponieważ burzy to koncepcję estetyczną przyjętą przez Nikona. ;-)
Przeciez Nikon ma tu calkowita racje. Tu nie chodzi o zamienniki o takiej samej jak nie lepszej funkcjonalnosci tylko o produkty z logo Nikona. Zwlaszcza, ze sa sprzedawane jako oryginalne i w podobnej cenie. Mysle, ze jak ktos chce wydac za gripa 1000 zl (czy ile on tam kosztuje), to chce miec oryginalnego. Co do fake'ow 'no name' to sam uzywam baterii, pilota IR i jestem z nich zadowolony bardzo, ale to nie sa podrobki tylko zamienniki...
@ciekawus: tak, masz rację. Gospodarka rynkowa ma wbudowany mechanizm samolikwidacji, co zresztą zauważył już dawno Marks. A, czego przypominanie, które może być uznane za propagowanie komunizmu, narusza polską konstytucję, która zakazuje owego propagowania. Niestety, ten mechanizm działa i jest problem co z nim zrobić. Moim zdaniem na przykład ograniczyć do rozsądnych rozmiarów ochronę patentową. Wówczas miałbym w sklepie zapewne droższe oryginalne akcesoria Nikona i tańsze "piraty". Człowiek, który czegoś używa często i musi to być niezawodne, kupi oryginał. Pewnie znajdzie się ktoś, zapewne profesjonalista, który liczy koszty, który kupi pirata, coś o czym wie, że użyje tego kilka razy, w sytuacjach gdy nie jest wymagana absolutna niezawodność.
Np jaad75 skutecznie przekonał mnie, że dalekowschodnie wynalazki w lampach studyjnych stoją daleko w parametrach za choćby Bowensem. Zmierzyłem i tak faktycznie jest. Np zmiana ustawienia energii błysku o przysłonę nie odpowiada faktycznie przysłonie i śliczny wyświetlacz sygnalizujący stan lampy, można sobie. Energia błysku zmienia się w odstępie kilku miesięcy na tych samych ustawieniach. Pewnie kiwa się też widmo niepoprawnie zwane temperaturą barwową. Ale... Póki mnie nie przyciśnie, zostanę przy swoich wynalazkach. Bo nie potrzebuję lepszych. A, więc, na rynku mają szanse przetrwać różni producenci. Bo lamp jeszcze nie opatentowano. W każdym razie, tak chwilowo się wydaje.
ciekawus najważniejszy w twojej wypowiedzi był walor szpanerski, trafiłeś w samo sedno sprawy, kupiłem akumulator oryginalny żeby zrobić sobie z niego wisiorek i nosić na klacie....wolę dwa oryginały niż 5 zamienników mówię tu cały czas o akumulatorach czymś co zawieść nie może poprostu, co do reszty sprzętu "nie pierwszej potrzeby" podzielam zdania mówiące "za drogo!" i tyle.
To raczej wynik tego, że w Nikonie ktoś w końcu obejrzał to: link ;) Jak widzicie nie chodzi o zamienniki a o bezczelną podróbę.
Letrel ma racje, ze nalezy odroznic chamskie podroby od zamiennikow. Choc czesto zdarza sie ze podroba ma bardzo dobra jakosc, nieraz lepsza niz niejeden zamiennik.
fiszaj, to nie walor szpanerski byl najwazniejszy, co chocby widac po konstrukcji mojej wypowiedzi. Ale uderz w stol... :-)
Kupiłem kiedyś w komisie lampę Metza bodaj się to zwie CT 64. Ślubny młotek z pudełkiem na akumulator i zasilacz. Akumulator był już na ostatnim zdechu. Wygrzebałem go, wyciągnąłem na zewnątrz pudełka dwa druty. Po kilku próbach kupiłem za jakies 5 dych akumulator OŁOWIOWY. Tak powstała podróba Metza, która ma min innymi krótszy czas ładowania i znacznie większą liczbę błysków z jednego ładowania. Poza tym jest brzydka i ciężka. Ale ma liczbę przewodnią 64.
Tak naprawdę,Nikon to jedna wielka podróbka.
Używam lamp Bowens 250R; późno zauważyłem napis made in china; trudno, używan dalej i nie przejmuję się.
Dokupiłem aku Hahnela, pracują mniej wydajnie niż canona, ale sporo kasy zostało w kieszeni...
Nikon wypłyną /trochę niefortunne wyrażenie/ na światowe rynki dzięki produkcji dalmierzowych aparatów dziwnie podobnych do niemieckich Contaksów link
Bagnet mocowania obiektywu też był Contaksa, a konstrukcja migawki i dalmierza pomysłu Leiki.
Obiektywy zaś, to kopie przedwojennych Carl Zeiss.
Zeiss oczywiście, to typowe japońskie nazwisko.
Jeszcze raz link
Najwazniejsza jest proporcja ceny do jakosci.
Im wiecej dobrych i tanich "piratow" tym nizsza bedzie cena "orginalu"
link
Nikon ani Canon ani zaden inny nie prodkuje zadnego z tych produktow tylko umieszcza wlasne logo, wiec wszystko jest "orginalne".
@bulbul | 2011-11-07 16:30:53
Nie łżyj, na moim aku od Canona pisze jak wół made in Japan.
Bulbul ma tylko częściowo rację. W wymienionych produktach, co dotyczy również większości oferty, jest mnóstwo podzespołów różnych podwykonawców. Takie części elektroniczne dyskretne: kondensatory, rezystory itd. oraz układy scalone na przykład. Nikon prawdopodobnie to wszystko składa jedynie do kupy. Chyba.
Akus Dżozefa chyba jest leciwy. Moje baterie do C5D2 mają już napisane: "Canon Inc., Cell made in Japan, Pack assembled in China". Być może Canon wtryskuje obudowy i robi PCB kontrolera. Być może... Możliwe też, że Canon bulk zamawia (gdzieś tam) a jedynie część sam pakuje w blistry. Grunt, że ogniwa są tam dobrego producenta (może Sony, może Panas) a PCB nie jest parszywie polutowane ani obrzygane resztkami topnika.
Nie łaska obniżyć ceny do akceptowalnego poziomu ?
Ale problem w tym, że ktoś wypuszcza gorszej jakości produkt, szczególnie dotyczy to akumulatorów i bierze za to tyle samo co za oryginał. Nie dość, że uszczupla zyski producenta to przez kiepską jakość niszczy też renomę producenta.
Podróbki to często najtańsze plastiki, najtańsze ogniwa, części ze śmietnika. Liczy się szybki zysk. Potem producent produkuje inną podróbkę. Nikon nie czepia się tu zamienników, ale właśnie używania jego logo na podróbkach.
Właśnie kupiłem jedną z takich podróbek - MB-D11.
Grip jest zapakowany w pudełko, które na eabyu wyglądało jak oryginalne, ale zawartość tego pudełka już nie jest oryginalna.
Grip nie sprawia dobrego wrażenia, bałbym się go przekręcic do aparatu a potem przykręcic aparat do statywu, zamknięcie szufladki też jest bardzo podejrzane, pewnie długo nie podziała, gumowe wyściełanie jest tak przyklejone jakby robiły to dzieci na zajęciach techniki. Do tego wszystkiego dołączona jest książeczka wyglądająca jak nikonowski oryginał no i jeszcze karta gwarancyjna z numerem wyglądająca jak gwarancja nikona. Jeszcz nie sprawdziłem jak to funkcjonuje ale na pierwszy rzut oka i pierwszy dotyk wszystko trzeszczy i nie wygląda tak pięknie jak produkty nikona.
Producentem tego wszystkiego jest, hmm, ciężko stwierdzić, ale dystrybutorem - NIKON Hong Kong LTD.
Ktoś wcześniej napisał o używaniu obiektywów i akcesorów alternatywnych producentów. Uczciwy producent nie wstydzi sie sygnować produktu własną marką nawet jak jest przeznaczony do innego produktu. Nie widzę w tym nic złego. Ale jak ktoś podrabia znanego i renomowanego producenta w taki sposób o którym piszę to to już jest przestępstwo.
Osobiście też nie lubię oszustów, którzy produkują podróby imitujące oryginał. Nie chciałbym zakupić nieświadomie tańszej tandety, myśląc, że to oryginał po okazyjnej cenie. Co innego zamiennik. Gdy wiemy, że to nie oryginał to mamy chociaż szansę ocenić, czy opłaca się ryzyko zakupu nieoryginalnego produktu, możemy spróbować znaleźć opinie o kupowanym sprzęcie i racjonalnie podjąć ryzyko. Niestety ton tekstu na stronie nikona kładzie większy nacisk na straszenie jakie to może być niebezpieczne kupienie podróby (szczególnie bezprzewodowy spust migawki HaHaHa !!! - bateria CR2032 wybuchnie w ręku), a nie żeby nie dać się oszukać i nie przepłacić za nieoryginalne akcesoria. Co do akumulatorów litowych (których sporo używam w samolotach zdalnie sterowanych) ich największą wadą jest brak gwarancji jakości, ale mogę zapewnić, że bardzo często tanie niemarkowe "Chińskie ogniwa" są naprawdę znakomitej jakości i nie ustępują tym markowym. Jako ciekawostkę mogę podać, że małe akumulatorki 7,4V/1000mAh (odpowiednik EN-EL14 do nikona D5100) są rozładowywane prądem 15-20A w czasie 3-5 min i wytrzymują nawet do 200 takich cykli. Sądzę, że po części wysoka cena akumulatora np. w/w EN-EL14 po części wynika z kosztów ubezpieczenia jak by taki akumulator spowodował zniszczenie aparatu i wyposażenia (n.p. zapłon w torbie z sprzętem za kilkanaście tys. zł), kosztów bezproblemowej wymiany niesprawnego akumulatora n.p. zbyt głęboko rozładowanego bo był przechowywany zbyt długo w aparacie bez doładowania, a weryfikacja w salonie czy nawet w serwisie i później udowodnienie takiego faktu klientowi jest niemożliwa. Sądzę, że taki akumulator (jakości oryginalnego) bez mocnej gwarancji i odpowiedzialności cywilnej kosztowałby ok. 100zł ( z uczciwym zarobkiem), a nie 300zł. Pomijając fakt, że oryginalny też może paść w podobny sposób jak opisywał to [b]fiszaj[/b], chociażby przez poprzednie zbyt głębokie rozładowanie akumulatora, czy też wadę fabryczną.
Tomekr, rozładowywałeś odpowiednik EN-EL14 prądem 15-20A? A to się da? Nie powinno zadziałać zabezpieczenie nadprądowe balansera w baterii na poziomie około 5-8A? To by znaczyło że odpowiedniki których używasz nie mają tego zabezpieczenia. A to bardzo źle.