Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Leica SL3 w naszych rękach

Leica SL3 w naszych rękach
7 marca 2024
Maciej Latałło Komentarze: 28

1. Leica SL3 w naszych rękach

Leica SL to seria pełnoklatkowych bezlusterkowców, która pojawiła się na rynku w październiku 2015 roku wraz z premierą modelu SL (Typ 601). Najnowszą odsłonę tej linii, czyli prezentowany dziś SL3, wyposażono w ten sam sensor, co w kompakcie Q3, czy dalmierzowcu M11. Mowa tu o stabilizowanym, 61-megapikselowym układzie BSI CMOS, znanym także z aparatów Sony (A7R V, A7CR), pracującym w zakresie ISO 50-100000.

Warto pamiętać, że Leica SL3 jest częścią L-mount alliance, do którego oprócz Leiki, należą także m.in. Panasonic i Sigma. Dzięki temu dostępność obiektywów jest bardzo dobra, a ich liczba sięga aktualnie 120 modeli.

Ważnym unowocześnieniem w SL3 względem wcześniejszych modeli jest zaimplementowanie autofokusa pracującego w oparciu o detekcję fazy. Mamy także rozpoznawanie ludzi (sylwetek, twarzy i oczu) oraz zwierząt, to ostatnie z dopiskiem beta w menu aparatu. Pierwsze testy pokazały, że autofocus bardzo dobrze radzi sobie w świetle dziennym. Ostrość jest ustawiana szybko i celnie, podobnie działa wykrywanie twarzy i oczu. W słabym oświetleniu natomiast widać spore spowolnienia w ostrzeniu, a niekiedy system się po prostu myli.


----- R E K L A M A -----

PROMOCJA SONY - 50% RABATU NA OBIEKTYW!

Sony A7 IV + 50/1.8 FE

13146 zł 12722 zł

Leica SL3 w naszych rękach - Leica SL3 w naszych rękach

Ogólna szybkość pracy aparatu nie daje powodów do narzekań. SL3 włącza się dość szybko (ok. 1 sekundy), a nawet nawigowanie w obrębie powiększonego, 61-megapikselowego zdjęcia nie wiąże się z opóźnieniami. Tryb seryjny nie stanowi raczej szczególnie mocnego punktu nowej Leiki, bowiem z autofokusem możemy uzyskać maksymalnie 5 kl/s (JPEG i RAW 12-bit). Najszybszy klatkaż to 15 kl/s, przy czym dotyczy to migawki elektronicznej, obarczonej efektem rolling shutter. Dla mechanicznej będzie to 7 kl/s (JPEG i RAW 12-bit). W większości przypadków bufor aparatu pomieści 65 zdjęć (64 przy 15 kl/s), czyli całkiem sporo.

Leica SL3 w naszych rękach - Leica SL3 w naszych rękach

Jak przystało na Leikę, korpus SL3 wykonano z wysokiej jakości materiałów, a elementy spasowano wzorowo. Bryła urządzenia pozostaje całkiem prosta, przy czym trudno odmówić temu projektowi swoistej elegancji, typowej zresztą dla tego producenta. Metalowy szkielet nadaje całości sztywności, a uszczelnienia chronią aparat przed wpływem niekorzystnych czynników atmosferycznych i kurzu. Na potwierdzenie tego ostatniego, SL3 spełnia standard IP54 – to bardzo dobra informacja dla osób fotografujących dużo w plenerze.

Aparat jest całkiem spory, nie jest to z pewnością kompaktowy bezlusterkowiec. Zadbano o odpowiednio duży uchwyt i pokryto go chropowatym tworzywem, by dobrze leżał w ręce. Do pełni szczęścia brakuje jednak wyprofilowania – rękojeść ma bowiem dokładnie taki sam przekrój zarówno w górnej, jak i dolnej części.

Leica SL3 w naszych rękach - Leica SL3 w naszych rękach

SL3 całkiem korzystnie wypada w kategorii elementów sterujących. Czuć wprawdzie „leikowy” powiew minimalizmu, bowiem część przycisków i pokrętła nie posiada żadnych oznaczeń. Nietrudno się zatem domyślić, że są one mapowalne, a lista możliwych do przypisania funkcji jest całkiem długa.

Leica SL3 w naszych rękach - Leica SL3 w naszych rękach

W każdym razie, tarcze na górnym panelu pozwolą nam sterować czułością ISO (lewa) oraz przysłoną (prawa). Pokrętło na tylnej ściance z kolei umożliwia nastawę czasu naświetlania. Uwagę w tym miejscu zwracają dwa elementy – po pierwsze włącznik aparatu. Ma on zintegrowane oświetlenie z kilkoma kolorami. Gdy aparat jest włączony, świeci się ciągle na biało, a podczas ładowania zmienia kolor na zielony (pulsujący). Z kolei gdy aparat zgłosi jakiś błąd (np. brak karty), zaświeci się na czerwono. Drugi element to dżojstik, o rzadko spotykanym gumowym wykończeniu. Naszym zdaniem bardzo wygodnie się go obsługuje, zarówno przy przesuwaniu punków AF i nawigacji w menu, jak i przy wciskaniu – zatwierdzaniu wybranych ustawień.

Leica SL3 w naszych rękach - Leica SL3 w naszych rękach

W nawigacji i obsłudze, wspomaga nas także dotykowy interfejs. Możemy nim operować w menu podręcznym i trybie przeglądania, ale nie w menu głównym. Interfejs użytkownika wygląda tak samo, jak w testowanym przez nas w zeszłym roku modelu Q. Mamy zatem praktyczne menu podręczne, po którym możemy także nawigować tylnym, wciskanym pokrętłem, oraz niezbyt rozbudowane menu główne, pozbawione podziału na kategorie.

Leica SL3 w naszych rękach - Leica SL3 w naszych rękach

Leica SL3 w naszych rękach - Leica SL3 w naszych rękach

Leica SL3 w naszych rękach - Leica SL3 w naszych rękach

Bardzo dobre wrażenie sprawia główny ekran LCD. Jego parametry (3.2 calowa przekątna, 2.3 miliona punktów rozdzielczości) zapewniają podgląd bardzo dobrej jakości i wygodną pracę. Nie mieliśmy wprawdzie okazji testować go przy słonecznej pogodzie, ale patrząc po odbiciach, nie zanosi się, by spisywał się zbyt dobrze w takiej sytuacji. Po raz pierwszy w rodzinie SL pojawił się mechanizm, dzięki któremu ekran można pochylać w górę (do ok. 90 stopni) i w dół (do ok. 45 stopni), co znakomicie ułatwia kadrowanie.

Leica SL3 w naszych rękach - Leica SL3 w naszych rękach

Podobną przyjemność z kadrowania zapewnia wizjer elektroniczny, zapewne niezmieniony względem poprzednika. Panel OLED o rozdzielczości 5.76 miliona punków prezentuje mnóstwo detali, bardzo dobrze wypada także pod względem powiększenia (x0.78). Płynność podglądu mogłaby być nieco lepsza. Możemy na szczęście zwiększyć ją z 60 do 120 kl/s. Wybór tej wyższej powoduje jednak lekki spadek szczegółowości.

Na górnym panelu mamy jeszcze mniejszy, monochromatyczny wyświetlacz, prezentujący parametry ekspozycji oraz inne informacje, jak poziom naładowania akumulatora, czy tryb pracy aparatu i migawki.

Za zasilanie aparatu odpowiada ogniwo BP-SCL6 (o pojemności 2200 mAh), nowe w serii SL, ale stosowane już wcześniej w modelu Q3. Można je ładować zarówno w zewnętrznej ładowarce, jak i w aparacie za pośrednictwem USB-C.

Leica SL3 w naszych rękach - Leica SL3 w naszych rękach

Podobnie jak u poprzednika zainstalowano podwójny slot na karty pamięci, ale zamiast 2xSD, mamy gniazda SD (UHS-II) oraz szybki standard CFexpress typu B. Oba sloty znajdziemy z prawej strony aparatu, pod plastikową klapką.

Leica SL3 w naszych rękach - Leica SL3 w naszych rękach

Jeśli chodzi o porty komunikacyjne, wszystkie umieszczono w lewej części aparatu. Oprócz wspomnianego wcześniej USB-C, pod gumowymi zaślepkami znajdziemy również wejście mikrofonowe i wyjście słuchawkowe (oba mini-jack 3.5 mm), a także pełnowymiarowe HDMI typu A. Z kolei na lewej ściance obudowy wizjera umieszczono jeszcze złącze synchro typu PC.

Leica SL3 w naszych rękach - Leica SL3 w naszych rękach Leica SL3 w naszych rękach - Leica SL3 w naszych rękach

Okiem filmowca

Tryb filmowy Leiki SL3 jest bliźniaczo podobny do tego, co oferuje korzystający z tego samego sensora model Q3. Możemy zatem filmować w rozdzielczości 8K z prędkością do 30 kl/s, 4K do 60 kl/s oraz Full HD do 120 kl/s. W sporej części trybów nagrywania (z 8K włącznie) obraz jest jednak nieco przycinany względem całej szerokości matrycy. Dokładny wykaz cropów w poszczególnych trybach zaprezentujemy we właściwym czasie, przy okazji pełnego testu możliwości filmowych dzisiejszej nowości.

Innym wartym wspomnienia aspektem jest obecność logarytmicznego profilu obrazu L-Log oraz przeznaczonego do współpracy z telewizorami HDR trybu Hybrid Log Gamma. W nowej Leica znajdziemy też działające z wewnętrznym zapisem 10-bitowe kodeki, takie jak H.265 oraz Apple ProRes.

Obecność autofokusa z detekcją fazy powinna przełożyć się na lepsze ogniskowanie w trybie filmowym, choć tu akurat pozwolimy sobie zachować nieco powściągliwości, bo pobieżne testy pokazały, że ustawianie ostrości podczas nagrywania nie działa najlepiej. W teorii oferuje ono jednak elementy takie jak śledzenie wybranego celu, detekcja twarzy i oka u ludzi oraz rozpoznawanie zwierząt.

Podsumowanie

Model SL3 wnosi bardzo rozsądne i użyteczne unowocześnienia. Na pierwszym miejscu z pewnością wymienimy autofokus z detekcją fazy. Pomocna będzie także stabilizacja matrycy, która pojawiła się już wprawdzie w SL2-S, ale zabrakło jej w SL2. Niezmiennie będziemy chwalić także obecność mechanizmu zmiany położenia wyświetlacza, bowiem znakomicie ułatwia to kadrowanie z mniej typowej perspektywy. Generalnie, pierwsze wrażenia na temat SL3 są jak najbardziej pozytywne i jako całokształt aparat prezentuje się naszym zdaniem jak najbardziej korzystnie.

Nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, że produkty Leica do tanich nie należą. Nie inaczej jest w przypadku dzisiejszej nowości. SL3 wyceniono bowiem na niecałe 30000 zł, czyli ponad 12000 zł więcej od np. Sony A7R V.

Zapraszamy także do obejrzenia galerii zdjęć przykładowych, wykonanych nową Leiką z podłączonym systemowym obiektywem Summicron 2/50.



Poprzedni rozdział