Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach
3 grudnia 2015
Szymon Starczewski Komentarze: 19

1. Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

We wrześniu zeszłego roku w rodzinie PowerShot-ów z serii G pojawił się pierwszy model wyposażony w matrycę wielkości 1". Kompaktowy aparat o niemal kieszonkowych rozmiarach i wyposażony w całkiem jasny zoom o zakresie ogniskowych odpowiadającym 24-100 mm na pełnej klatce, otrzymał oznaczenie G7 X. W tym roku seria ta wzbogaciła się o kolejne trzy modele z 1-calową matrycą. W czerwcu swoją premierę miał model z kategorii superzoom, czyli Canon G3 X. W październiku natomiast dołączyły jeszcze G5 X oraz G9 X. Ten ostatni gościł już dłużej w naszej redakcji i został przetestowany. Canon G5 X natomiast wpadł nam ostatnio na chwilę w ręce, dzięki czemu mieliśmy okazję przyjrzeć mu się bliżej.

W G5 X, tak samo jak w modelach G9 X, G7 X oraz G3 X, zastosowano 1-calową matrycę (13.2x8.8 mm) o rozdzielczości 20.2 megapikseli. Tak jak we wspomnianych modelach, matryca może pracować w zakresie czułości od ISO 125 do 12800, a działaniem aparatu zawiaduje procesor obrazu DIGIC 6. Migawka zastosowana w G5 X działa w zakresie czasów naświetlania od 1/2000 sekundy do 30 sekund. Do dyspozycji mamy oczywiście również tryb BULB. Trzeba przyznać, że minimalny czas migawki na poziomie 1/2000 sekundy nie jest szczególnie imponujący. Warto jednak dodać, że producent wyposażył aparat w filtr ND, ograniczający ilość padającego na matrycę światła o 3 EV. Jeśli podczas fotografowania w bardzo jasnym otoczeniu owa 1/2000 sekundy nie wystarczy, wówczas można skorzystać ze wspomnianego filtru.


----- R E K L A M A -----

CANON R6 MARK II + OBIEKTYW TANIEJ O 1500zł

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Na podstawie specyfikacji aparatu można stwierdzić, że w G5 X zastosowano taki sam obiektyw jak w modelu G7 X. Do dyspozycji mamy zatem zoom o zakresie ogniskowych 8.8–36.8 mm (24–100 mm dla ekwiwalentu małoobrazkowego), czyli o 4.2-krotnym powiększeniu optycznym. Na konstrukcję składa się 11 elementów ułożonych w 9 grupach (1 element dwustronnie asferyczny, 1 element jednostronnie asferyczny, 1 element jednostronnie asferyczny UA oraz 1 jeden element UD). Jasność obiektywu wynosi f/1.8–f/2.8. Maksymalny otwór względny na poziomie f/1.8 dla szerokiego kąta, jest z pewnością wart pochwały. Istotne jest jednak, jak zmienia się jasność obiektywu w miarę zwiększania ogniskowej. Spójrzmy zatem na poniższą tabelkę (wartości ogniskowej po przeliczeniu na odpowiednik małoobrazkowy).

Zależność światłosiły od długości ogniskowej obiektywu
24 mm 26.8 mm 34.6 mm 40.8 mm 54.6 mm
f/1.8 f/2 f/2.2 f/2.5 f/2.8

Co prawda widać, że na początku obiektyw dość szybko ciemnieje przy zwiększaniu ogniskowej, ale z drugiej strony przysłoną f/2.8 możemy się cieszyć od nieco ponad 50 mm aż do końca zakresu.

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Obiektyw ma oczywiście wbudowaną optyczną stabilizację obrazu, której efektywność producent ocenia na 3 EV. Na podstawie krótkiej styczności z aparatem skuteczność działania stabilizacji obrazu oceniamy całkiem pozytywnie. Na dokładną ocenę jej możliwości, przyjdzie jednak czas podczas testu aparatu.

Określenie "aparat kompaktowy" dobrze pasuje do Canona G5 X. Jego rozmiary są naprawdę nieduże, co dobrze pokazuje poniższa tabelka.

Aparat
Wymiary
Waga
Canon G5 X
112.4 × 76.4 × 44.2 mm
377 g
Canon G16
108 × 75.9 × 40.3 mm
356 g
Olympus Stylus 1s
116.2 × 87 × 56.5 mm
402 g
Fujifilm X30
119 × 72 × 60 mm
423 g

Jak widać, G5 X jest tylko nieznacznie większy od swojego starszego brata G16, który jak wiadomo ma mniejszą matrycę i jedynie niewielki wizjer optyczny. Omawiany PowerShot jest natomiast mniejszy od Olympusa Stylus 1s. Jest też węższy i chudszy od Fujifilm X30. Widać zatem, że G5 X to naprawdę poręczny aparat Co prawda do kieszeni spodni go nie wciśniemy, ale już w przypadku bluzy, czy kurtki z większymi kieszeniami, nie powinno być z tym najmniejszych problemów. Nie zajmie również dużo miejsca w podręcznej torbie czy plecaku.

Jakość wykonania Canona G5 X stoi na wysokim poziomie. Biorąc pod uwagę stosunkowo nieduże rozmiary oraz wagę aparatu, kiedy trzymamy go w dłoni czujemy, że mamy do czynienia z solidnym i wytrzymałym sprzętem. Do jakości użytych materiałów nie mamy większych zastrzeżeń, poszczególne elementy obudowy są dobrze do siebie dopasowane, a cała konstrukcja zachowuje należytą sztywność. Niestety producent nie chwali się zastosowaniem uszczelnień, zatem można założyć, że odporność aparatu na niekorzystne warunki atmosferyczne jest ograniczona.

PowerShot G5 X ma niewielką, aczkolwiek całkiem wyraźnie zaznaczoną rękojeść. Materiał, który stanowi zewnętrzną powierzchnię uchwytu charakteryzuje się dobrą przyczepnością, co w połączeniu z wyprofilowaniem sprawia, że palce mają dość dobre i stabilne oparcie. Rękojeść w połączeniu z gumową wypustką pod kciuk na tylnej ściance aparatu sprawia, że aparat mimo niedużych rozmiarów całkiem wygodnie i pewnie leży w dłoni.

Canon G5 X, tak jak modele G9 X i G7 X zasilany jest akumulatorem litowo-jonowym NB-13L o pojemności 1250 mAh. Według specyfikacji jego wydajność wynosi 210 zdjęć (320 przy włączonym trybie Eco). Warto jednak dodać, że w praktyce daje się przekroczyć tę liczbę. Zaletą G5 X jest możliwość ładowania akumulatora bezpośrednio w aparacie, przy użyciu standardowej ładowarki USB lub poprzez kabel USB podłączony do komputera, a także za pomocą zewnętrznej ładowarki (dostępnej w zestawie z aparatem). Aparat można zasilać również opcjonalnym zasilaczem sieciowym ACK-DC100. Nowy PowerShot obsługuje karty pamięci SD, SDHC oraz SDXC. Komora akumulatora i kieszeń karty pamięci znajdują się na spodzie aparatu pod wspólną klapką.

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach
Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

W Canonie G5 X gniada umożliwiające podłączanie urządzeń zewnętrznych zgromadzono na prawej ściance korpusu. Pod gumową zaślepką znajdziemy gniazdo wężyka spustowego, złącze USB, stanowiące również wyjście audio/wideo oraz złącze Micro HDMI. Oczywiście w G5 X nie zabrakło modułu Wi-Fi (z obsługą NFC), który pozwoli na bezprzewodową komunikację z urządzeniami zewnętrznymi, w tym zdalne operowanie aparatem z poziomu smartfona lub tabletu.

Pod względem elementów sterujących G5 X robi całkiem dobre wrażenie. Mimo niedużych rozmiarów korpusu, udało się na nim zmieścić całkiem rozsądną liczbę przycisków i pokręteł. Poza dwoma standardowymi pokrętłami sterującymi do dyspozycji mamy także pierścień umieszczony na obiektywie oraz pokrętło dedykowane kompensacji ekspozycji. Ponadto część elementów możemy programować. Spójrzmy jednak dokładniej, co w zakresie przycisków i pokręteł oferuje nowy PowerShot.

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Na górnej ściance, poza tradycyjnym spustem migawki znajdziemy również okalającą go dźwignię zmiany zoomu, włącznik, pokrętło kompensacji ekspozycji oraz koło trybów pracy aparatu. Na tym ostatnim mamy następujące pozycje:

  • P – tryb półautomatyczny,
  • Tv – tryb preselekcji migawki,
  • Av – tryb preselekcji przysłony,
  • M – tryb manualny,
  • C – programowalny tryby użytkownika,
  • Hybrydowy automatyczny (tworzy przegląd filmowy),
  • Automatyczny,
  • Zdjęcia twórcze,
  • SCN – tryby tematyczne,
  • Tryb filmowania.

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Na tylnej ściance wszystkie elementy sterujące umieszczono po prawej stronie wyświetlacza LCD. Na górze, zagłębiony w gumowej wypustce mamy przycisk nagrywania filmów. Przechodząc w dół trafiamy na guzik blokady ekspozycji i przycisk wyboru pola AF. Poniżej umieszczono pierścień sterujący połączony z wybierakiem wielofunkcyjnym. Jego poszczególne przyciski kierunkowe obsługują dodatkowe funkcje:

  • górny – tryb AF oraz zdjęcia seryjne,
  • prawy – opcje lampy błyskowej,
  • dolny – INFO,
  • lewy – tryb makro / MF.
Pośrodku wybieraka mamy przycisk Q/SET, uruchamiający podręczne menu i służący do zatwierdzania dokonywanych ustawień. Na samym dole tylnej ścianki umieszczono przycisk trybu odtwarzania oraz MENU.

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Na przedniej ściance aparatu, poza wspomnianym pierścieniem wokół obiektywu, bezpośrednio nad rękojeścią mamy także pokrętło sterujące. Na prawej ściance natomiast, tuż przy dolnej krawędzi znajduje się przycisk bezpośredniego połączenia aparatu z urządzeniem mobilnym. Ostatni element sterujący, o którym należy wspomnieć to niewielkie pokrętło regulacji dioptrażu, znajdujące się po lewej stronie wizjera.

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Jak już wspominaliśmy, w G5 X mamy możliwość zaprogramowania niektórych elementów sterujących. W menu aparatu odnajdziemy opcje pozwalające na wybór funkcji obu pokręteł sterujących i pierścienia na obiektywie. Ustawienia te możemy wprowadzać niezależnie dla poszczególnych trybów pracy aparatu. Opisywany PowerShot daje także możliwość zaprogramowania funkcji dwóch przycisków: guzika który domyślnie uruchamia nagrywanie filmu oraz przycisku odpowiadającego za ustawienia ramki AF.

Menu w Canonie G5 X jest tak samo zorganizowane jak we wcześniejszych modelach z tej serii. Zostało ono podzielone na 4 główne kategorie odróżniające się kolorami. W trybie fotografowania widoczne jest menu fotografowania, menu nastaw oraz zakładka Moje Menu. Podczas przeglądania zdjęć natomiast mamy dostęp do menu odtwarzania i menu nastaw. Poniżej prezentujemy filmy pokazujący przegląd elementów poszczególnych kategorii menu.

Menu fotografowania

Menu nastaw

Menu odtwarzania

Moje Menu

Oczywiście w G5 X nie zabrakło podręcznego menu, uruchamianego przyciskiem Q/SET. Oferuje ono dostęp do całkiem sporej liczby ustawień i jest łatwe oraz szybkie w obsłudze. Ponadto, w menu fotografowania odnaleźć można opcję pozwalającą na konfigurację wyświetlanych elementów.

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Ekran zastosowany w Canonie G5 X charakteryzuje się rozmiarem 3.2 cala i rozdzielczością 1 040 000 punktów. Generowany przez niego obraz jest dobrej jakości i w większości sytuacji wystarczającej jasności (tę można kontrolować w 5-stopniowej skali). Przy fotografowaniu w ostrym świetle jednak, odbicia otoczenia mogą się pojawiać i przeszkadzać czasami w obsłudze. W takim przypadku najlepiej rozjaśnić maksymalnie ekran LCD dla poprawy komfortu. Warto także wspomnieć o nocnym trybie działania wyświetlacza, w którym jasność obrazu zostaje wyraźnie zredukowana, dzięki czemu nie razi on w momencie, gdy nasze oko zaadaptowane jest do ciemności.

W menu fotografowania znajdziemy dodatkowe opcje dotyczące sposobu wyświetlania obrazu. W pierwszej kolejności ustalamy priorytet wyświetlania: płynny lub oszczędzanie energii (ustawienia te mają również wpływ na obraz w wizjerze elektronicznym). Przy wybraniu tego drugiego wyświetlany obraz traci na płynności, niezależnie od tego czy fotografujemy w dobrych czy słabszych warunkach oświetleniowych. Oszczędza jednak akumulator i pozwala na dłuższą pracę. Po wybraniu opcji "płynny" obraz staje się dużo przyjemniejszy dla oka podczas zmiany kadru. W tym przypadku dostępna staje się dodatkowa opcja "obraz wizjera", która ma dwa ustawienia: szybka i normalna. Z tego co podaje instrukcja obsługi, po wybraniu pierwszego ustawienia płynność wyświetlania obrazu w wizjerze jeszcze się poprawia, ale może pojawić się szarpanie obrazu na głównym ekranie LCD. Po wybraniu opcji normalna szybkość odświeżania obrazu w wizjerze i na wyświetlaczu są takie same. Warto jednak dodać, że w praktyce nie zauważyliśmy różnicy pomiędzy zachowaniem obrazu przy ustawieniu "szybka" i "normalna".

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Wyświetlacz w G5 X zamontowany jest na podwójnym przegubie, który umożliwia jego odchylanie w lewą stronę (maks. do 180 stopni) oraz obracanie (w zakresie 270 stopni). Takie rozwiązanie daje oczywiście dużą swobodę w manewrowaniu ekranem i ułatwia fotografowanie z nietypowej perspektywy. Ponadto sprawia, że wyświetlacz można "zamknąć", czyli skierować ekranem w stronę korpusu, a to stanowi dodatkową ochronę przed przypadkowym uszkodzeniem.

Podczas fotografowania do dyspozycji mamy maksymalnie trzy tryby wyświetlania aktualnego kadru. W pierwszych dwóch mamy możliwość ustawienia wyświetlanych elementów (nastawy fotografowania, histogram, siatka kadrowania, poziomica). Trzeci tryb, to widok kadru bez dodatkowych elementów. Możemy zdecydować, które tryby mają być dostępne pod przyciskiem INFO.

Odtwarzane zdjęcia możemy oglądać na cztery sposoby:

  • samo zdjęcie,
  • zdjęcie z dodatkowymi informacjami,
  • miniaturka ze skróconym exifem i histogramem jasności,
  • miniaturka + histogramy RGBY.
Zdjęcia możemy oczywiście powiększać oraz oglądać w formie indeksów (4 poziomy miniaturek).

Omawiając wyświetlacz, warto jeszcze w paru słowach opisać interfejs dotykowy, tym bardziej że daje on całkiem sporo możliwości. Podczas fotografowania elementy wyświetlane na ekranie, które otoczone są białą ramką, są dotykowo aktywne. Z poziomu wyświetlacza możemy zatem kontrolować podstawowe parametry ekspozycji. Dotykowo możemy obsługiwać również menu główne oraz menu podręczne. Kiedy ustawiamy ostrość ręcznie, dotykowo możemy powiększać widok kadru w wybranym miejscu (5- lub 10-krotnie) za pomocą ikony lupy. Oczywiście dotykowy interfejs umożliwia również wskazywanie obszaru ustawiania ostrości, które można połączyć z jednoczesnym wyzwalaniem migawki. W trybie odtwarzania natomiast można nie tylko przewijać zdjęcia palcem, ale również powiększać je i pomniejszać, a także włączać widok miniatur. Dokonujemy tego przesuwając po ekranie dwa palce, zbliżając je do siebie (pomniejszanie) lub oddalając (powiększanie).

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Canon G5 X to pierwszy PowerShot z serii G, który został wyposażony w elektroniczny wizjer. Zastosowano w nim OLED-owy ekran 0.39 cala o rozdzielczości 2 360 000 punktów. Wizjer pokrywa oczywiście 100% fotografowanego kadru, umożliwia regulację dioptrażu w zakresie od -3 do +1 m-1 i charakteryzuje się punktem ocznym wynoszącym 22 mm. Wielkość obrazu w wizjerze oceniamy pozytywnie. Jego szerokość jest porównywalna do tej jaką ma obraz wizjera Olympusa E-M10. Jasność obrazu w wizjerze regulujemy tak samo jak w przypadku wyświetlacza LCD, czyli w 5-stopniowej skali. Również aktywacja trybu nocnego daje efekt w jego przypadku.

W wizjerze, podobnie jak na wyświetlaczu, podczas fotografowania do dyspozycji mamy maksymalnie trzy tryby wyświetlania aktualnego kadru. Różnica jest jednak taka, że pierwszy tryb, to widok kadru bez dodatkowych elementów. W dwóch kolejnych natomiast mamy możliwość ustawienia wyświetlanych elementów (nastawy fotografowania, histogram, siatka kadrowania, poziomica). Warto dodać, że w wizjerze widocznych jest mniej informacji o nastawach fotografowania, niż ma to miejsce na ekranie LCD. Tak samo jednak jak w przypadku wyświetlacza możemy zdecydować, które tryby mają być dostępne pod przyciskiem INFO. W opcjach wizjera mamy również możliwość ustawienia pionowego trybu wyświetlania, w którym po obróceniu aparatu automatycznie przestawiają się wyświetlane informacje.

Na pierwszej karcie menu fotografowania znaleźć można także opcję "format obrazu w wizjerze". Tak naprawdę dotyczy ona wielkości wyświetlanego obrazu. W pierwszym wariancie obraz wypełnia niemal cały dostępny wyświetlacz (jedynie na dole mamy czarny pasek z parametrami fotografowania). W drugim wariancie obraz nieco się zmniejsza i otoczony jest czarną ramką. Wariant ten może być przydatny dla osób noszących okulary, które mają problem z widocznością całego obrazu w pierwszym wariancie.

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Jakość obrazu wyświetlanego w wizjerze zależy od opcji "priorytet wyświetlania" opisanej już przy omawianiu wyświetlacza. Jeśli zdecydujemy się na wariant z oszczędzaniem energii wówczas nawet w dobrych warunkach oświetleniowych obraz w wizjerze podczas zmiany kadru jest dość wyraźnie "szarpany", a to może przeszkadzać. Zdecydowana poprawa następuje, gdy wybierzemy wariant z płynnym wyświetlaniem. Naszym zdaniem warto z niego skorzystać, szczególnie że pozwala zachować płynność obrazu nawet przy słabszym świetle. Ustawienie to niestety obarczone jest większym poborem energii. Na tę chwilę jednak nie jesteśmy w stanie stwierdzić, jak mocno przyspiesza ono rozładowywanie się akumulatora i spadek jego wydajności w przeliczeniu na liczbę wykonanych zdjęć.

Do szybkości działania G5 X nie mamy większych zastrzeżeń. Podczas krótkiej styczności z aparatem nie zauważyliśmy żadnych opóźnień podczas jego obsługi, zarówno w zakresie dokonywania ustawień, jak również podczas odtwarzania zdjęć. Jeśli chodzi o szybkość fotografowania natomiast, w G5 X odnajdziemy tryb zdjęć seryjnych, oferujący maksymalną prędkość na poziomie 5.9 kl/s.

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

W Canonie G5 X znalazła się niewielka wbudowana lampa błyskowa, która może pracować w następujących trybach:

  • automatyczny,
  • ręczny,
Minimalny czas synchronizacji błysku wynosi 1/2000 s. Kompensacja błysku jest możliwa w zakresie od -2 do +2 EV z krokiem 1/3 EV. W opcjach lampy znajdziemy również tryb synchronizacji z drugą kurtyną migawki. Dzięki obecności gorącej stopki, aparat jest kompatybilny z zewnętrznymi lampami błyskowymi Speedlite.

Tryb wideo w G5 X umożliwia nagrywanie filmów w następujących trybach:

  • Full HD 1920×1080 px, 50p, 25p (PAL), 60p, 30p, 24p (NTSC),
  • HD 1280×720 px, 25p (PAL), 30p (NTSC),
  • VGA 640×480 px, 25p (PAL), 30p (NTSC).
Filmy zapisywane są z rozszerzeniem MP4 z użyciem kodeka MPEG-4AVC/H.264. Filmować możemy w trybie automatycznym lub ręcznym. W tym drugim mamy możliwość niezależnej kontroli parametrów ekspozycji również w trakcie nagrywania. Przydatny w tym przypadku może okazać się dotykowy interfejs, który w czasie filmowania pozwoli na bezgłośną obsługę aparatu. Wbudowany mikrofon umożliwia nagrywanie dźwięku stereo. Poziom dźwięku jest automatycznie regulowany przez aparat. W ustawieniach można także znaleźć pozycje filtr wiatru oraz tłumik.

Przykładowe filmy

  • film 1 – 1920×1080 pix, 50p, 89.9 MB,
  • film 2 – 1920×1080 pix, 25p, 58.0 MB,
  • film 3 – 1280×720 pix, 25p, 19.2 MB,

W G5 X zastosowano 31-polowy system AF działający w oparciu o detekcję kontrastu. Autofokus może działać w trybie pojedynczym lub ciągłym. W kwestii obszaru ustawiania ostrości do wyboru mamy tryb wykrywania twarzy połączony z możliwością śledzenia fotografowanego obiektu lub autofokus jednopunktowy (z możliwością ustalania położenia ramki AF w obrębie kadru). Minimalna odległość ostrzenia wynosi 5 cm (od przedniej soczewki) dla szerokiego kąta i 40 cm dla najdłuższej ogniskowej.

Trzeba przyznać, że autofokus w G5 X, jak na AF kontrastowy działa całkiem szybko, pod warunkiem że pracujemy w dobrych warunkach oświetleniowych. Warto jednak odnotować, że przy słabszym oświetleniu autofokus zauważalnie zwalnia. Wspomaganie AF za pomocą diody świecącej dobrze się sprawdza w takiej sytuacji, o ile ostrzymy na w miarę bliskim obiekcie. Warto również dodać, że w G5 X podczas ręcznego ustawiania ostrości możemy się wspomagać powiększeniem obrazu (5- lub 10-krotnym) a także funkcją focus peaking.

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Użytkowanie G5 X oceniamy ogólnie pozytywnie. Mimo niewielkich rozmiarów aparat całkiem dobrze leży nawet w większej dłoni. Również ergonomię elementów sterujących można ocenić wysoko. Dwa typowe i programowalne pokrętła sterujące, kółko regulacji kompensacji ekspozycji oraz programowalny pierścień na obiektywie, w połączeniu z dostępnymi przyciskami i podręcznym menu dają naprawdę dużą swobodę w zakresie obsługi aparatu. Do tego dochodzi jeszcze zakładka Moje Menu oraz dotykowy interfejs, które stanowią dodatkowe narzędzia usprawniające korzystanie z aparatu. Cieszy fakt, że pierścień na obiektywie można wykorzystać do zmiany ogniskowej obiektywu (tego nam brakowało w modelu G3 X). Zmienia się ona wówczas skokowo w obrębie ustalonych wartości: 24, 28, 35, 50, 85 i 100 mm). Jest to całkiem naturalne rozwiązanie, nawiązujące do sposobu obsługi lustrzanek. Ponadto, podczas fotografowania pozwala ono zaangażować drugą dłoń i odciążyć palec wskazujący, który nie musi już obsługiwać dźwigni zmiany zoomu i może spokojnie spoczywać gotowy na spuście migawki.

Trzeba jednak zwrócić uwagę na pewną wadę związaną z ergonomią przycisków. Dokładnie rzecz biorąc, chodzi o umiejscowienie guzika rozpoczynającego nagrywanie filmów. Znalazł się on bowiem w miejscu, gdzie przykładamy kciuk. Co prawda jest on zagłębiony w gumowej wypustce, co powinno teoretycznie zapobiegać jego przypadkowemu wciśnięciu, ale w praktyce rozwiązanie to się nie sprawdza. Podczas wykonywania zdjęć przykładowych kilka razy zdarzyło nam się przypadkowo wcisnąć ten przycisk i tym samym niechcący rozpocząć nagrywanie filmu. Pewnym pocieszeniem może być fakt, że w opcjach programowania guzików mamy możliwość zupełnego wyłączenie przycisku filmowania. Takie rozwiązanie będzie jednak pomocne jedynie dla tych, którzy rzadko nagrywają filmy lub w ogóle nie korzystają z trybu wideo.

Canon PowerShot G5 X w naszych rękach - Canon PowerShot G5 X w naszych rękach

Canon G5 X oferuje podobne tryby i funkcje dodatkowe, jak ostatnie modele z tej serii. Na kole trybów pracy aparatu mamy na przykład pozycję programów tematycznych (SCN), która oferuje następujący zestaw opcji:

  • autoportret,
  • portrety,
  • gwiazda:
    • portret na tle gwiazd,
    • gwiaździsta noc,
    • ślady gwiazd,
    • film poklatkowy gwiazd,
  • sceny nocne z ręki,
  • HDR,
  • nostalgiczne – zdjęcie z wyblakłymi kolorami,
  • efekt rybiego oka (siła efektu regulowana w 3-stopniowej skali),
  • efekt miniatury,
  • efekt aparatu zabawki (chłodny, standardowy, ciepły),
  • nieostre tło,
  • miękka ostrość (siła efektu regulowana w 3-stopniowej skali),
  • tryb monochromatyczny:
    • czerń i biel,
    • sepia,
    • niebieski,
  • superżywe kolory,
  • efekt plakatu,
  • fajerwerki.
Powyższe tryby są niemal identyczne z tymi, jakie oferuje przetestowany przez nas niedawno model G9 X. Do dyspozycji mamy zatem różne filtry efektowe, pozwalające nadać wykonywanym zdjęciom charakterystyczny wygląd. Ciekawą opcją jest także tryb gwiazda, ułatwiający na przykład wykonywanie zdjęć, na których zarejestrujemy ruch gwiazd, a także umożliwia nagrywanie poklatkowych filmów nocnego nieboskłonu. Ciekawym rozwiązaniem mógłby być tryb HDR, jednak w praktyce daje on, podobnie z resztą jak w G9 X, dość ograniczone możliwości. Dodatkową opcją w G5X jest natomiast funkcja autoportretu, możliwa do zrealizowania dzięki obrotowemu ekranowi.

Na kole nastaw znaleźć też można pozycję "tryb hybrydowy", który charakteryzuje się możliwością automatycznej rejestracji 1-sekundowych ujęć sprzed wciśnięcia spustu migawki. Aparat komponuje z nich film będący w pewnym sensie zapisem procesu fotografowania. Innym całkiem ciekawym trybem jest opcja "zdjęcia twórcze". Po jej wybraniu i wciśnięciu spustu migawki aparat próbuje zanalizować fotografowany motyw i warunki oświetleniowe w celu dobrania najciekawszej kompozycji oraz profilu konwersji kolorów. Do dyspozycji mamy kilka zestawów efektów. Po każdym wyzwoleniu migawki aparat rejestruje 6 zdjęć z różnymi efektami.

Pierwsze wrażenie jakie zrobił na nas Canon G5 X jest naprawdę pozytywne. Zaskoczył nas swoim niewielkim rozmiarem, którego zdjęcia produktowe z informacji prasowej zupełnie nie oddawały. Jest to naprawdę zgrabny sprzęt o szerokich jak na aparat kompaktowy możliwościach. Może być dobrym rozwiązaniem dla kogoś, kto poszukuje niewielkiego podręcznego aparatu, dającego pełną kontrolę nad procesem fotografowania. Może również stanowić dobrą alternatywę dla aparatu w smartfonie. Niewątpliwie w wielu przypadkach sprawdzi się znacznie lepiej niż smartfon, zapewni większą swobodę działania, a ze względu na niewielkie rozmiary łatwo będzie go zabierać ze sobą przy różnych okazjach.

Oczywiście krótki czas spędzony z aparatem nie pozwala na dobre poznanie jego wszystkich możliwości. W szczególności w takiej sytuacji trudno też wychwycić wszystkie wady. Choć te istotne wychodzą na jaw zazwyczaj całkiem szybko. Nie zmienia to faktu, że na kompleksową ocenę Canona G5 X przyjdzie czas podczas pełnego testu. A ten z pewnością przeprowadzimy, gdy tylko nadarzy się okazja.

Na zakończenie zapraszamy do obejrzenia galerii przykładowych zdjęć wykonanych opisywanym aparatem. Pragniemy też podziękować firmie Canon Polska za udostępnienie sprzętu.