Samsung NV100 HD - dziecko wojny na megapiksele
Samsung NV100 HD to z nowy aparat kompaktowy, który ma trafić do sprzedaży w sierpniu. Biorąc pod uwagę, iż posiada matrycę o rozdzielczości 14.7Mpix, śmiało możemy nazwać go dzieckiem wojny na megapiksele. Sensor może pracować z maksymalną czułością ISO 3600, oraz rejestrować filmy w rozdzielczości HD (1280 x 720 pikseli) z prędkością 30 kl/s. W NV100 znajdziemy też obiektyw Schneider Kreuznach z 3.6-krotnym zoomem optycznym.
Ekwiwalent ogniskowych obiektywu wynosi 28-100 mm. Zdjęcia wykonane aparatem mają wielkość 4384 x 3288 pikseli i podobnie jak filmy mogą być wyświetlane bezpośrednio na telewizorze HD dzięki złączu HDMI.
![]() |
Z tyłu obudowy znajdziemy dotykowy ekran LCD o przekątnej wynoszącej 3 cale. Jego bardzo wysoka rozdzielczość 460 tys. pikseli w połączeniu z interfejsem użytkownika Smart Touch 2.0 może sprawić, że obsługa aparatu będzie czystą przyjemnością.
![]() |
Na koniec warto wspomnieć, że aparat został wyposażony we wszystkie bardzo modne ostatnio funkcje i bez problemu dokonuje detekcji twarzy, uśmiechu, oraz mrugnięcie oczami.
Pełna specyfikacja nie jest jeszcze dostepna, a cena aparatu ma wynosić $329.95.
![]() |
![]() |
![]() |
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
A już wkrótce model NV300 z 30,4 megapixelową matrycą o powierzchni 25 mm kwadratowych i funkcjami wykrywania: wzdęcia po fasolce, nieumytych włosów i nieświeżego oddechu!
Kto to kupuje?!
ofiary wojny na megamodnepiksele, tudzież tuning optyczny...
powinni pójść śladem Phase One i wypuścić aparat 60 Mpix
Jak to kto kupuje, przecież trzeba się lansować a 14Mpx i filmy hd to pełen lans man :P
Nie powiem autorowi tytuł się udał :) Brawo! Co do samego aparatu, to ja nie rozumiem komy te 14 Mpx. W albumie toż się to nie zmieści, to co z tym zrobić? Fototapet też już dawno nie widziałem. Ciekawe czemu wciąż reklamują Megapixele, pewnie dlatego że badania wskazują, że przyciąga uwagę klienta, ale mądry klient się zna, tak więc? CHyba kupuje coraz więcej aparatów niemądrych klientów, bo strategii nie zmieniają, a sprzedaż aparatów rośnie ..
Jest taka potrzeba rynku. Widocznie producenci uznali, że wszyscy pstrykający kompaktami nie potrafią robić zdjęć i potem je namiętnie kadrują :-) Im więcej megapikseli tym większe możliwości kadrowania. Jak zrobią 30mpix to będzie można zrobić fajne wykadrowane zdjęcie z 1% powierzchni kadru :P
kadrowanie swoją drogą.
Z dużą rozdzielczością nie ma potrzeby kupywania z wielkimi zbliżeniami zoom. Wystarczy taki lekki stałoogniskowy z np 20 mpix i tak samo można się cieszyć ze zbliżeń.
A jakość też lepsza:
- bo bez poruszeń, (nie trzeba stabilizacji)
- bez ciemnego obiektywu na tele,
- bez zniekształceń typu abberacja itp.
- lżejszy i mniejszy,
Ale tylko dla takich co lubią się grzebać w sofcie na kompie ;)
W tym przypadku fotografia traci na uroku :/
Tak, i nic nie będzie widać na tym jednym procencie, tylko krowie placki po odszumianiu :P
Dla mnie to jest bez sensu z wielu powodów - do albumowej odbitki 15x10 czy do wyświetlenia na monitorze spokojnie wystarczy 3 megapiksele, a takie 14, nie dość, że będzie koszmarnie szumieć to jeszcze zajmować tyle miejsca, że po "u cioci na imieninach" trzeba będzie kupić nowy twardy dysk :D
Ludzie są naprawdę naiwni na te piksele - a tu przykro mi, nie ma róży bez kolców!
Bilbo, wyciągnij tylko coś wartościowego z tego, co algorytmy odszumiające zrobią z takim zdjęciem...
A ja w zeszłym roku odczekałem na ładna pogodę, wziąłem statyw, wybrałem odpowiednią porę dnia i poszedłem do parku. Zrobiłem zdjęcia aparatem (małpka z manualem) z matrycą 1/2.7", ISO 70, oraz z rozdzielczościami 1280x960 , 1600x1200, 2048x1536. Trochę się poustawiałem, pokadrowałem i zrobiłem zdjęcia. A potem wykonałem odbitki 10x15 i 13x18 cm. NIKT, dosłownie nikt ze znajomych, którym pokazywałem i prosiłem o wskazanie zdjęć o najmniejszej i największej rozdzielczości nie odróżnił poprawnie zdjęć 1,2 Mpix od 3,2 Mpix. Dlaczego, ponieważ te różnice przy takich formatach choć WIDOCZNE to są NIEZAUWAŻALNE. Więc po kiego grzyba (oprócz wykadrowywania po zrobieniu zdjęcia) komuś taaaakie absurdalne rozdzielczości w kompakcie. Bo zdjęcia robi się światłem, głową i aparatem (ewentualnie obiektywem i korpusem). Dokładnie w TAKIEJ KOLEJNOŚCI.
A ja właśnie czekam na odbiór telefonu komórkowego (!!) z matrycą CMOS 3,2 mpix (wymiar 5,27x3,96 mm), z AF, WB, fleszem, ...za 1,22 z VAT. Zdecydowałem się na ten aparat, bo czasami (ok, dość często) nie lubię rzucać się w oczy gdy robię zdjęcie.
No i - idiotes - skoro szaleństwo megapikselowe zawitało do telefonów, to jak uwolnić od niego co ambitniejszych "fotografów"?
Sam mam Olympusika 3,2mp bez ustawien manualnych i WIEM że nawet takim aparatem można zrobić świetne zdjęcie. Ale dla prawdziwego "modnisia" aparat musi być:
1. ładny (groźny i profesjonalnie wyglądający)
2. mieć co najmniej 12, najlepiej 14 megapiskeli
3. mieć olbrzymi telezoom, dobrze wygląda napis 16x optical zoom, jeszcze lepiej 20x optical zoom, wysuwający się na chwiejącym się tubusie jakieś 20 cm do przodu
4. mieć wygrawerowany złotymi literami napis Shake Reduction, albo Optical Image Stabil
5. posiadać tak duży ekran (koniecznie dotykowy) z tyłu, tak duży jak tylko pomieści obudowa, oczywiście uchylny we wszystkie możliwe strony
6. mieć wygrawerowane złotymi literami coś w stylu: HDMI MPEG4
7. zapisywać zdjęcia w jakiś absurdalnych rozdzielczościach typu
6576 x 4932, z jpgami po 40 mb.
7. nie można zapomnieć o funkcjach wykrywających uśmiech, mrugnięcie oczami, gila w nosie, włosy w uchu, resztki jedzenia w trzonowcach i niedomyte paznokcie, oczywiście jeśli delikwent na zdjęciu zastrzyże uchem aparat SAM zrobi serię 10 ujęć a następnie wybierze 3 najlepsze i resztę usunie
Pewnie moja wyobraźnia w tym zakresie jest płytka i rzeczywistość jeszcze nieraz mnie zaskoczy (z tym wykrywaniem zamkniętych oczu to myślałem że padnę) ale wszystko wskazuje, że właśnie w tym kierunku podążamy. Co gorsze z lustrzankami dzieje się dokładnie to samo (Sony a350 - kolejne dziecko wojny) - lada patrzeć na stabilizacje matrycy w Canonie 5D mk2 i wykrywanie pierdnięć w Nikonie D700x.
Co do aparatu w telefonie, to sam mam (K800i czyli 3,2 MPix) i do zdjęć typu "ale fajne, dobrze , że mam aparat" bardzo sobie chwalę. Ale najlepiej prawdę o zdjęciach z aparatu oddaje zdjęcie krokusów jakie moja kochana małżonka zrobiła 2 lata temu. Posłużyła się K750i (2 Mpix), przez pięć minut ustawiała się, prawie czołgając się po leśnym runie, potem kilka kolejnych minut czekała na światło, bo to chmury popsuły światło, albo cień był zbyt intensywny, a potem pstryknęła 3 (słownie: trzy) zdjęcia. Jedno z nich stoi w ramce 13x18 i nikt nie wierzy, że jest zrobione komórką, a nie pochodzi z jakiegoś portalu przyrodniczego lub przynajmniej z lustrzanki ze stałką. No ale cóż, jak wspomniałem, fotografuje się przede wszystkim światłem i głową (czyli oczami i mózgiem w niej zawartymi).
to prawda że kiepskim sprzętem można zrobić dobre zdjęcie. No właśnie ... ale tylko i wyłącznie przy dobrym świetle.
Dzisiejsze lustra można już ustawiać na stałe na ISO 800 z dużą przesłoną (dla dużej głębi i mniejszych zniekształceń) bez absolutnie widocznych szumów.
Ale co zrobimy z komórką bez dobrego światła ? NIC !
No ale w końcu nie jest to aparat ;)
Co do posiadania dobrego sprzętu można się posiłkować tym że nie trzeba codziennie nosić statywu (w ciągu dnia w lesie).
a teraz chciałbym się pochwalić jakie zdjęcia można robić malutką małpką ;) (oczywiście moje ;P)
zapraszam !
link
Dolina Swelini i Złoty Potok (czyli park oliwski - mój ulubiony) też "małpką" ??? Nie, żebym zadawał kłam, ale robi wrażenie. Na mnie duże. CHAPEAU BAS ! Co do światła, to lustrzanka też go potrzebuje, tylko mniej ;). W końcu fotografia to "rysowanie światłem".
wszystko zrobione małpką Canon A510 co prawda ze statywu i z pełnym manualem ;)
miło że się podoba :]