Chętnie dowiedziałbym się jakie metody zabezpieczenia danych stosują koledzy i koleżanki. Ja stosuję dwa dyski zewnętrzne, na których mam pełne kopie zdjęć - na kazdym z dysków jest pełna kopia wszystkich zdjęć. Dyski służą jedynie do przechowywania danych, nie pracuję na nich na codzień. Niemniej ta metoda wydaje mi się niewystarczająco bezpieczna/wygodna i na 99% główną kopię przerzucę do chmury.

@JarekB mam podobnie + kopia w chmurze

Dla mnie prywatność jest ważniejsza od wygody, a własnej chmury stawiać nie mam ochoty dlatego używam starej metody - 3 kopie w dwóch lokalizacjach.

Czyli dane mam na PC na którym obrabiam zdjęcia, na dysku zewnętrznym podpinanym tylko na czas kopiowania zdjęć i na drugim dysku zewnętrznym trzymanym w innej lokalizacji. Ja akurat trzymam w pracy są tacy co trzymają w skrytce bankowej, albo u rodziny. Chodzi o to by dane przetrwały włamanie lub pożar miejsca zamieszkania, więc musza być poza domem.

Z podstawowych zasad higieny stosuję dwie:

1. Dyski zewnętrzne podpinam zawsze osobno i w różne dni i tylko na czas kopiowania.
1. Tak długo jak dane nie są skopiowane na dysk zewnętrzny i nie zweryfikuję poprawności tej kopii na innym PC tak długo nie kasuję ich z karty pamięci.

Te zasady zabezpieczają mnie przed awarią mojego PC która uszkodziłaby dysk wewnętrzny i zewnętrzny lub atakiem hakerskim szyfrującym dysk i wszystkie podłączone.

Dodatkowo jeśli robiłem coś dla kogoś to raz zapisane karty pamięci traktowałem jako nietykalne do czasu oddania obrobionych zdjęć.

PC służący do pracy - nie podpięty do sieci...

3235zł/22TB = 147zł za TB - z takimi cenami, to niech sobie szukają frajera.

> Dla mnie prywatność jest ważniejsza od wygody, a własnej chmury stawiać nie mam ochoty dlatego używam starej metody - 3 kopie w dwóch lokalizacjach.

"3 kopie w dwóch lokalizacjach"? może starczyłoby po prostu po jednej kopii na lokalizację? jakoś bardziej sensownie to wygląda;

dyski twarde (takie obracające się) są teraz tanie, zaś za "chmurę" trzeba płacić, w dodatku szybkość dostępu do "chmury" może być irytująca, więc własny dysk to jest jakieś sensowne rozwiązanie;

np. dysk Seagate Barracuda 8 TB kosztuje teraz 635 PLN, więc raczej umiarkowanie; to specyficzny dysk (SMR), bo raczej nie da się zrobić z tych urządzeń zrobić macierzy RAID, ale jako miejsce na tzw. prosty BackUp nadaje się dobrze; zatem od strony sprzętowej nie jest źle;

oczywiście najlepiej nieco zainwestować w serwer NAS, z trochę może bardziej kosztownymi dyskami, ale wtedy mamy zdecydowanie większe możliwości dostępu do swoich plików;

> Tak długo jak dane nie są skopiowane na dysk zewnętrzny i nie zweryfikuję poprawności tej kopii na innym PC tak długo nie kasuję ich z karty pamięci.

to oczywiście przezorna metoda, ale ma swoje wady, bo samo sprawdzenie, że skopiowane pliki są tożsame z oryginalnymi może zająć nieco czasu, zwłaszcza jak, powiedzmy, kopiujemy kartę 64 GB, co może zająć już dużo czasu na relatywnie wolnym interfejsie USB2;

zresztą problem jest nieco sztuczny, bo prawidłowo działający komputer PC z poprawnie funkcjonującym OS (operation system), powinien po prostu poprawnie skopiować pliki; na wypadek zaś, kiedy mu się to nie uda (to się teoretycznie zdarzyć może) powinien wyświetlić komunikat błędu - tak działają komputery, one są zero-jedynkowe, jak dotąd;

zatem, jak nie mamy komunikatu błędu, to kopiowanie/przenoszenie odbyło się poprawnie.

> PC służący do pracy - nie podpięty do sieci...

to nie jest dobry pomysł; z podpięciem do Sieci (Internetu) trzeba oczywiście uważać i zrobić to przezornie, ale sieć lokalna, domowa (tzw. LAN) to niesłychanie wygodna sprawa i w to warto inwestować; sieci, to piękna i użyteczna technologia;

Nie podpiety do sieci, nieaktualizowany ? Odważnie dość.

@RobKoz @kriss
Słuszne uwagi, aby komputer nie był podpięty do sieci.

Również pozostawiam ostatnią kopię na karcie pamięci do czasu wykonania ostatecznej kopii plików oraz trzymam dyski z kopiami w różnych miejscach.

@JdG
3 kopie są lepsze od 2 :-) Zapewniam Ciebie, że lepiej być trochę bardziej ostrożnym niż wierzyć, w zero-jedynkowość. Nadmiar ostrożności wynika często z osobistych doświadczeń, z utraconych danych. Nadmiarowe kopie (w tym dane z karty pamięci) uratowały mnie nie raz i nie dwa.

USB2? To już wiem, dlaczego tak bronisz mikro USB z OM-5 ;-) Zainwestuj w sprzęt lub kabelki USB3.

@JarekB
Na codzień pliki siedzą na NAS, a backup w chmurę.

@RobKoz
"Dla mnie prywatność jest ważniejsza od wygody, a własnej chmury stawiać nie mam ochoty"

A o szyfrowaniu słyszałeś?

@lord13
Dzięki. Muszę sporo poczytać...

lord13,
a jak szyfrujesz? wszystkie pliki razem - sciagasz, deszyfrujesz, dopakowujesz nowe, szyfrujesz, wysylasz ? Czy kazdy plik osobno ? czy kazda wysylana paczke osobno, innym kluczem ? czy bazujesz na natywnej usludze szyfrowania ? jakimi narzedziami ?

pozdrawiam,

Piotr

Stosujecie więcej zabezpieczeń niż NASA której większość oryginalnych materiałów ginie lub zostaje przypadkowo zniszczona. Nie dziwota, biorąc pod uwagę wartość waszych danych. Powinniście im szkolenia robić.

@JdG
@15 lutego 2023, 18:48
"samo sprawdzenie, że skopiowane pliki są tożsame z oryginalnymi może zająć nieco czasu, zwłaszcza jak, powiedzmy, kopiujemy kartę 64 GB, co może zająć już dużo czasu na relatywnie wolnym interfejsie USB2;"

Sądzę, że jak ktoś kupuje kartę 64GB, to nie będzie tego łączył do USB2 (mamy rok 2023, a nie 2003).

Czy JBOD nie oznacza przypadkiem, że wszystkie dyski wpięte w „tą macierz” widoczne są jako jedno „wspólne” miejsce dyskowe, a nie dwa niezależne dyski ?

Jarun, tak, oznacza tez, ze nie ma zadnej nadmiarowosci - uszkodzenie jednego dysku rowna sie utracie danych z niego + ewentualne klopoty z odzyskaniem reszty.

@PiotrWachowiak
Szyfrowanie wszystkich razem do chmury nie ma sensu. Z poziomu kompa można użyć cryptomatora, albo boxcryptor. A jak się używa NAS-a to one też przeważnie mają opcje swojego szyfrowania backupów do chmury.

lord13, czyli jak to robisz?

@PiotrWachowiak
Obecnie używam Cryptomatora, bo mój Qnap już jest dość leciwy i potrafił sprawiać problemy przy automatycznym backupie.
Jeszcze inną opcją są usługi chmurowe, które mają klienta z szyfrowaniem end to end.

Nie wyobrażam sobie ludzi robiących foto bez swojego NAS. Ja akurat mam 2x8TB i backup raz na miesiąc na dysk zewnętrzny z NAS.

Trzymanie zdjęć/dokumentów w chmurze to zgoda na ich udostępnienie do uczenia się AI na tych danych. Praktycznie wszystkie chmury mają to w regulaminach, a jak nie mają to i tak używają waszych danych.

zastanawiam się po prostu jak się sprawują takie narzędzia przy relatywnie dużym woluenie danych i dość niskim transferze. No i czy rzeczywiście zaszyfrowanie danych warte jest takiego ryzyka, że ich w pewnym momencie nie odszyfrujemy. W wielu przypadkach zapomina się, że zrobienie backupu to rzecz wazna, ale jeszcze wazniejsze jest jego odtworzenie w sytuacji krytycznej.
Takie pytania musze sobie zadawac zawodowo, stad zboczenie.

a zeby nadac pisaninie jakis sens, to osobiscie uzywam m.in. kluczy sprzetowych - Yubikey firmy Yubico, zachecam do zapoznania sie. Oczywiscie nie do zdjec, ale np do repozytorium hasel. Kwestia zaawansowania paranoi, oczywiscie.

link

@PiotrWachowiak
Przy pierwszym backupie to wiadomo, że chwilę zajmuje, ale później już ok. A jak ktoś ma jakiś nowszy sprzęt niż mój, to te kopie przyrostowe mogą sobie automatycznie lecieć w tle.
A do haseł używam bitwardena z własnym hostowaniem.

w takim razie jeszcze bardziej zachecam do MFA

@LbArtJ
No i czego się nauczy na zaszyfrowanych danych?

@lord13 - na zaszyfrowanych nie nauczy się niczego, ale to zawsze dodatkowo spowalnia pracę na plikach. Tylko pamiętaj, by trzymać tego backup gdzie indziej na wypadek jak by Ci ktoś zaszyfrował pliki drugi raz ;)
Z NAS pliki masz pod ręką i przy szybkiej sieci tylko tam trzymasz pliki nawet do edycji. Jak dodatkowo masz szybki internet to możesz pracować nad plikami skąd chcesz.

@lord13

"A o szyfrowaniu słyszałeś?"

Oczywiście ale to bardzo, bardzo niewygodne dla dużej ilości danych, które mają być łatwo dostępne do wglądu.

Dla kodu który piszę stosuję szyfrowany volumen i wrzucam jego kopię w całości do chmury. Ale całość zajmuje kilkaset MB więc to nie problem by za każdym razem nadpisywać całość.

W przypadku zdjęć bywa że edytuję stare, aby wgrać te zmiany musiałbym pobrać całość archiwum odszyfrować, porównać zmiany, podmienić pliki i znowu zaszyfrować całość. Więc takie podejście odpada. Mógłby podzielić jakoś archiwum na mniejsze np. latami, ale nadal by to oznaczało konieczność jakiejś dwustronnej synchronizacji i zabawy. A tak podłączam dysk kopiuję z opcją zamień wszystkie starsze i gotowe. Jedno polecenie i wiem, że niczego nie pominę.

Następnie przy okazji sprawdzam ten dysk na innym komputerze czy pliki nie są uszkodzone ani zaszyfrowane. Dlatego kopię trzymam w pracy. Gdy ją zaniosę sprawdzam na innym komputerze czy jest ok i chowam do szuflady.

Programy ransomware potrafią działać w tle przez jakiś czas szyfrując magazyn danych zanim użytkowni się zorientuje więc w teorii mogłoby się zdarzyć że miałbym wirusa na domowym PC nie wiedząc o tym i mógłby on zacząć szyfrowanie właśnie od podłączonego dysku. Dlatego zawsze sprawdzam wyrywkowo pierwsze pliki w kilku katalogach.

@LbArtJ

"Z NAS pliki masz pod ręką i przy szybkiej sieci tylko tam trzymasz pliki nawet do edycji. Jak dodatkowo masz szybki internet to możesz pracować nad plikami skąd chcesz."

Trzymanie plików tylko na NAS to proszenie się o kłopoty. Nawet jeśli wszystko jest offline i nie obawiasz się ransomware to jest jeszcze problem zawodności sprzętu. Kolega tak dwa lata temu stracił całe archiwum. Miał dobrego NAS'a z wewnętrznym mirroringiem. Co z tego skoro po jakimś przepięciu padły oba dyski na raz.

@LbArtJ
Ty przeczytałeś w ogóle ze zrozumieniem o czym jest mowa? Pisałem o backupie w chmurze, a nie o plikach roboczych, bo te mam lokalnie/na NAS.

@RobKoz
"W przypadku zdjęć bywa że edytuję stare, aby wgrać te zmiany musiałbym pobrać całość archiwum odszyfrować,"

Nieprawda, wspomniany Cryptomator nie ładuje wszystkiego jako jeden wolumen, tylko każdy plik z osobna, dlatego dobrze się sprawdza w zastosowaniach chmurowych, w przeciwieństwie do VeraCrypta, który do chmury w ogóle się nie nadaje.

@LbArtJ
"Z NAS pliki masz pod ręką i przy szybkiej sieci tylko tam trzymasz pliki nawet do edycji. Jak dodatkowo masz szybki internet to możesz pracować nad plikami skąd chcesz."

Jeszcze co do powyższego, to dwie rzeczy. Aby mieć wygodny dostęp do własnego NAS spoza sieci lokalnej, to naprawdę trzeba mieć szybkie łącze symetryczne, co w części Polski oferuje tylko właściwie Inea w rozsądnych pieniądzach. W praktyce dostęp do zaszyfrowanych danych u jakiegoś dostawcy (mam doświadczenia z GDrive, Sharepoint/OneDrive, pCloud i iDrive) jest bardziej wydajny niż do własnego Qnapa spoza sieci (światłowód od Orange).
Po drugie, jak już zostało wspomniane, NAS jako magazyn plików to nie jest backup, więc jakoś i tak trzeba to archiwizować.

@lord13 Już widzę jak szyfrujesz terabajty danych i robisz backup różnicowy z tego xD

@RobKaz - Oprócz NAS w wewnętrznym mirrorem danych na drugim dysku mam jeszcze dysk zewnętrzny, na który robię raz w miesiącu backup różnicowy z NAS, więc jestem odporny na ransomware. Dysk zewnętrzny po backupie jest rozłączony. NAS oczywiście postawiony za UPSiem. Trochę drogie takie rozwiązanie, ale niestety bezpieczeństwo kosztuje. Teoretycznie zgodnie z zasadami bezpieczeństwa powinienem mieć jeszcze jedną kopie w innej lokalizacji, ale jak mnie trafi meteoryt to i tak nie będę potrzebować tych danych ;)

@LbArtJ
"Już widzę jak szyfrujesz terabajty danych i robisz backup różnicowy z tego xD"

W tej chwili moje archiwum w chmurze to niecałe 5 TB i regularnie robię backup, w czym problem?

@LbArtJ

"@RobKaz - Oprócz NAS w wewnętrznym mirrorem danych na drugim dysku mam jeszcze dysk zewnętrzny, na który robię raz w miesiącu backup różnicowy z NAS, więc jestem odporny na ransomware. Dysk zewnętrzny po backupie jest rozłączony. NAS oczywiście postawiony za UPSiem. Trochę drogie takie rozwiązanie, ale niestety bezpieczeństwo kosztuje."

UPS nie chroni przed awarią obu dysków jednocześnie. W pracy mieliśmy kiedyś taki problem że kontroler RAID padł i uszkodził częściowo wszystkie podłączone do niego dyski.

A pojedynczy dysk zewnętrzny nie chroni przez ransomware. Przecież jeśli będziesz miał wirusa w momencie gdy jest podpięty to skopiujesz zainfekowane pliki. Dlatego potrzeba dwóch dysków zewnętrznych używanych na zmianę tak by zawsze jeden z nich był offline.

@LbArtJ
"Trochę drogie takie rozwiązanie, ale niestety bezpieczeństwo kosztuje."

Rzecz w tym, że z faktycznym bezpieczeństwem danych to ma niewiele wspólnego.

@RobKoz
Dodam, że są rozwiązania chmurowe, które oferują wersjonowanie plików i ochronę przed ransomware, to tak a propos "minusów" chmury :)

Co do szyfrowania w chmurze, to z pewnością to dobry pomysł, tylko "chmura" musi najpierw taką usługę udostępniać; jeszcze lepiej jak można sobie samemu skonfigurować szyfrowany wolumen (taki wirtualny dysk), wtedy jedyne straty związane z szyfrowaniem to tylko otwarcie i zamknięcie takiego "dysku"; samodzielna instalacja daje większą pewność zachowania prywatności;

> Miał dobrego NAS'a z wewnętrznym mirroringiem. Co z tego skoro po jakimś przepięciu padły oba dyski na raz.

podejrzewam, że tu raczej nie dyski zawiniły - taki jednoczesny zgon z winy samych dysków, z których każdy jest przecież osobnym komputerem, to byłoby rzadkie wydarzenie; pewnie coś w sekcji zasilania zawiodło;

> NAS jako magazyn plików to nie jest backup, ...

to zależy, jak używasz go jako backup (czyli "oryginały" masz gdzie indziej), to niewątpliwie jest to backup;

> UPS nie chroni przed awarią obu dysków jednocześnie. W pracy mieliśmy kiedyś taki problem że kontroler RAID padł i uszkodził częściowo wszystkie podłączone do niego dyski.

dziwne dość - UPS to przecież zasilacz, zewnętrzny na ogół; jako taki - jak coś mu się złego przydarzy (nie ma rzeczy niezawodnych) może być źródłem różnych problemów, ale tak, czy owak, przed dyskami jest jeszcze zasilacz komputera, gdzie dyski są podłączone, który ma różne zabezpieczenia; no i do kontrolera RAID jest jeszcze jakiś dystans (w pecetach, o ile jest sprzętowy);

chyba,że ten kontroler to w ogóle osobne urządzenie, no ale to już pewnie duże maszyny i tam są osobne rozwiązania w kwestii zasilania i zabezpieczeń.

> USB2? To już wiem, dlaczego tak bronisz mikro USB z OM-5 ;-)

USB2 to chyba 480 Mb/s (OIDP), czyli ok. 60 MB/s, wcale nie tak mało, przy kartach 16 GB może być, dłużyć się zaczyna dopiero przy większych;

> Zainwestuj w sprzęt lub kabelki USB3.

USB3 przecież standardowo występuje na płytach głównych od co najmniej 10 lat, jest tu wielu takich co mają starsze maszyny?

@JdG
"Co do szyfrowania w chmurze, to z pewnością to dobry pomysł, tylko "chmura" musi najpierw taką usługę udostępniać"

Usług z zero knowledge encryption nie brakuje na rynku.

"jeszcze lepiej jak można sobie samemu skonfigurować szyfrowany wolumen (taki wirtualny dysk)"

Na to też już podałem rozwiązanie.

"to zależy, jak używasz go jako backup (czyli "oryginały" masz gdzie indziej), to niewątpliwie jest to backup;"

Napisałem wyraźnie w jakim scenariuszu użycia to nie jest backup.

@JdG
Przejrzyj dokładnie wszystkie wpisy, jest ich niecałe 40, tu jest wszystko naprawdę ładnie opisane. Fajny wątek się nam zrobił, dla mnie bardzo cenny, z sporą ilością wskazówek.

@JdG

"podejrzewam, że tu raczej nie dyski zawiniły - taki jednoczesny zgon z winy samych dysków, z których każdy jest przecież osobnym komputerem, to byłoby rzadkie wydarzenie; pewnie coś w sekcji zasilania zawiodło;"

No przecież napisałem o przepięciu.

"dziwne dość - UPS to przecież zasilacz, zewnętrzny na ogół; jako taki - jak coś mu się złego przydarzy (nie ma rzeczy niezawodnych) może być źródłem różnych problemów, ale tak, czy owak, przed dyskami jest jeszcze zasilacz komputera, gdzie dyski są podłączone, który ma różne zabezpieczenia; no i do kontrolera RAID jest jeszcze jakiś dystans (w pecetach, o ile jest sprzętowy);"

A tym razem nie chodziło o przepięcie. Nie doszliśmy do tego co się podziało. Zauważyliśmy że część plików jest niedostępna, a przy próbie odzyskania okazało się że jest ich więcej. Wymieniliśmy kontroler RAID, założyli nowe dyski i działa do dziś.

"chyba,że ten kontroler to w ogóle osobne urządzenie, no ale to już pewnie duże maszyny i tam są osobne rozwiązania w kwestii zasilania i zabezpieczeń."

No to był normalny duży serwer, ale problemem raczej nie było zasilanie, bo dyski, ani kontroler RAID nie padły tyle że na dyskach pojawiły się błędy. Ponieważ na obu to dlatego podejrzewamy winę kontrolera RAID.

Dlatego dla mnie zwykły mirroring na tej samej maszynie to nie jest backup. Nie chroni ani przed wirusami ani przed awarią kontrolera ani przed złodziejem. Chroni jedynie przed awarią pojedynczego dysku.

zdarzały mi się takie przypadki, gdzie low-endowe kontrolery powodowały problemy, które ze względu na charakterystykę rozwiązania propagowały błędy na wszystkie dyski. Zdarzało się to także przy wadliwym okablowaniu. Ponieważ współczesnie pracujemy na zewnętrznych macierzach (blokowych czy filerach) i podłączonczych po FC/DCE to tego typu problemy raczej zniknęły. Właściwie problemów ze storage jako takim nie kojarze od lat, a mamy pod opieką kilkaset systemów, od tera do petabajtów.

> Dlatego dla mnie zwykły mirroring na tej samej maszynie to nie jest backup. Nie chroni ani przed wirusami ani przed awarią kontrolera ani przed złodziejem.

masz niemałe wymagania wobec backupu; RAID (dowolny) nie chroni akurat przed wymienionymi zagrożeniami; niestety, nie ma idealnych rozwiązań chroniących dane przed wszelkim złem; czasem, jak kto ma pecha, to nawet 3 kopie nie pomogą;

> Chroni jedynie przed awarią pojedynczego dysku.

właśnie po to jest ów "zwykły mirroring", nikt w w zasadzie nie oczekuje więcej; miłe, proste rozwiązanie dla każdego - w razie awarii można od razu odczytać dane z drugiego dysku; nie trzeba się bawić w różne czary mary, jak to się czasem zdarza w w wypadku RAID >1, które jednakowoż dużo oszczędniej używają zasobów dyskowych.

> zdarzały mi się takie przypadki, gdzie low-endowe kontrolery powodowały problemy,



stąd morał, że skoro już się inwestuje w bezpieczeństwo, to nie należy przesadnie oszczędzać, zwłaszcza należy zaś polegać na sprzęcie, który daje różne gwarancje - poza tą prawną jest np. dobrze zaprojektowany, przez firmę, która wie co robi;

w przypadku zaś systemów składanych z układów różnych producentów, jak nie ma się rozeznania, stosunkowo łatwo dobrać podzespoły, które nie będą bezproblemowo kooperować;

kiedyś miałem taki wypadek z pamięcią - dokupiłem nowszą kość tego samego typu, komputer działał, ale po Windows "wykrzaczał" się co parę dni, co nie dziwiło, bo to był jeszcze win95 albo wczesny XP (nie pamiętam już); niepokoił zaś pod linuksem, bo przez długi czas nie udało mi się ściągnąć poprawnie żadnego większego obrazu ISO; chyba tzw. timingi się nie zgadzały; a to wypadek z czasów, kiedy pecety jeszcze były proste a RAID to była domena innych maszyn.

Tak, na poczatku mojej pracy (prawie 30 lat temu) byly takie praktyki, od ok 20 lat projektuje rozwiazania zlozone z urzadzen topowych producentow, co daje troche spokoju. Nie znaczy to, ze bledy, awarie i problemy sie nie zdarzaja. Owszem, czasem nawet seriami (wadliwe serie produktow, bledu w oprogramowaniu), ale nigdy nie zdarzylo mi sie, zeby producent zostawil taka sytuacje bez reakcji. A dostepnosc systemu jako calosci zalezy oczywiscie od projektu, na ile udaje sie uniknac pojedynczych punktow awarii po zderzeniu z budzetem.
Niestety obecnie presja i tempo rozwoju uslug cyfrowych jest tak duze, ze bardzo trudno jest kontrolowac infrastrukture i systemy (o ile w ogole ktos probuje to robic), co z czasem skutkuje zanikiem higieny i powstawaniem zaleznosci, ktore skutkuja awariami - z ktorych 95% to bledy ludzkie nalozone na hmmm.... bałagan.

O, na przykład: link

Min. dwa niezależne podejscia roznymi drogami to przeciez elementarz. Wychodzi na to, że wiekszosc z Was lepiej dba o swoje zdjecia, niz lufa o infre.

> bledy ludzkie nalozone na hmmm.... bałagan. O, na przykład: link

no fakt, tego chyba nie da się uniknąć; kto by pomyślał, Niemcy, tacy zorganizowani ...; jakiś czas temu, chyba w Kolonii w ogóle zawaliło się im całe spore krajowe archiwum, też podczas prac budowlanych - tunel metra się zapadł a wraz z nim archiwum, analogowe niestety, więc bez kopii zapasowych (pomijając może mikrofilmy);

nb. do czasów dygitalnych takie archiwa w ogóle nie miały w zasadzie kopii zapasowych, ileś tam poszło z dymem przy różnych okazjach (jak chyba ze 2 biblioteki aleksandryjskie), nasza Biblioteka Narodowa w 1944 i wiele innych; mimo to, sporo innych, podobnie (nie)zabezpieczonych dotrwało do dziś; przypadki chodzą po ludziach, ale póki co, tylko niektórych;

robię sporo projektów w DE i jeżeli chodzi o infre, usługi jestesmy mocno z przodu. Jeżeli chodzi o mentalność i kulturę "biznesową" - bardzo z tyłu.

@PiotrWachowiak
Ja tam częściowo mieszkam i jest tak, jak to opisałeś. Z jednej strony straszne cyfrowe wyłączenie mniejszych miejscowości, brak dostępu do LTE wzdłuż autostrad, urzędy i obsługa obywatela będąca (w dużym stopniu) jeszcze w erze analogowej (chocby obsługa programu szczepień), z drugiej strony bardzo innowacyjny przemysł będący z pewnością w ścisłej światowej czołówce.

@RobKoz, napisał:
"Dlatego dla mnie zwykły mirroring na tej samej maszynie to nie jest backup. Nie chroni ani przed wirusami ani przed awarią kontrolera ani przed złodziejem. Chroni jedynie przed awarią pojedynczego dysku. "

Serwer z RAID to nie backup, z tym się zgodzę, reszta argumentów oderwana od rzeczywistości. Soft serwera powinien chronić przed wirusami teoretycznie i powinien to robić równie skutecznie jak powiedzmy jakikolwiek system + soft jakiekolwiek urządzenie. Od kiedy awaria kontrolera nie jest wykryta przez narzędzie diagnostyczne?
Bo od kiedy od serwera oczekuje się żeby chronił przed złodziejem to nawet nie pytam.