Sony FE 16-35 mm f/2.8 GM i 12-24 mm f/4 G - pierwsze wrażenia
1. Wstęp
Od premiery modelu A7 w 2013 roku Sony nie zwalnia tempa, prezentując kolejne modele korpusów i obiektywów z mocowaniem FE. Dwa tygodnie temu rodzina „szkieł” przeznaczonych do pełnoklatkowego systemu FE powiększyła się o dwa produkty – szerokokątne 12–24 mm f/4 G oraz 16–35 mm f/2.8 G Master. Dzięki zaproszeniu firmy Sony mieliśmy okazję przetestować oba urządzenia w malowniczej scenerii włoskiego jeziora Maggiore.
Wydarzenie rozpoczęło się od prezentacji, na której przedstawiciel Sony ujawnił nam szczegóły dotyczące sprzedaży systemu. Dowiedzieliśmy się, że wraz z premierą Sony A9, producent przejął 25% rynku aparatów z matrycą pełnoklatkową w ogóle, a w Wielkiej Brytanii pokonał pod tym względem innego znanego producenta korpusów wyposażonych w wyżej wymienioną matrycę. Niestety nie zdradzono, o jakiego producenta chodzi. Jako ciekawostkę warto dodać, że w na rynku niemieckim system bezlusterkowy marki Sony jest najlepiej sprzedającą się „pełną klatką”.
Po krótkiej prezentacji dotyczącej wyników sprzedażowych odbyło się przejście do głównych bohaterów – nowych obiektywów szerokokątnych. Na początku dowiedzieliśmy się o technologiach, z których korzysta firma Sony przy projektowaniu obiektywów. Optycznie są to między innymi soczewki asferyczne XA, soczewki ED i Super ED, powłoki antyodblaskowe Sony Nano AR czy powłoka T* Zeissa. Spore wrażenie robi fakt, że soczewki dla obiektywów z serii G Master są wykonane z precyzją sięgającą 0.1 mikrometra. Jeśli zaś chodzi o mechanikę, Sony korzysta, między innymi, z opracowanego przez siebie silnika autofokusu Direct Drive SSM, szybującego mechanizmu nastawiania ostrości czy 11-listkowej przysłony.