Wraz z zaprezentowaniem przez firmę OM Digital Solutions nowej marki, czyli OM System, rozpoczął się nowy rozdział aparatów bezlusterkowych produkowanych do tej pory przez Olympusa. Z punktu widzenia użytkowników, zmiana nie odbyła się zbyt raptownie, bowiem na nowym aparacie OM System, wciąż znajdziemy logotyp Olympusa. Innymi słowy, producent pragnie stopniowo przyzwyczajać konsumentów do nowej marki.

Pierwszy bezlusterkowiec OM System czerpie garściami z bogatego dorobku Olympusa w dziedzinie obrazowania cyfrowego. Także wizualnie OM-1 przypomina modele z serii OM-D i nie mamy wątpliwości, że stanowi on kontynuację dotychczasowej linii.

Oczywiście samo „kontynuowanie” serii aparatów na niewiele się zda, jeśli nowe produkty nie zostaną ulepszone. A tego nowemu OM-1 odmówić nie sposób. Zaprezentowany niedawno flagowiec to pierwszy aparat Mikro 4/3 wyposażony w sensor BSI o architekturze warstwowej (stacked). Jak już wiemy po premierach kilku aparatów pełnoklatkowych, gdzie stosowane jest analogiczne rozwiązanie, pozwala to na bardzo szybkie sczytywanie danych z sensora. Oznacza to w zasadzie pełną funkcjonalność zupełnie bezgłośnej migawki elektronicznej. Nie musimy się obawiać o wystąpienie zniekształceń związanych z rolling-shutter, bowiem czas odczytu matrycy na poziomie 7.2 ms (wg naszych pomiarów) pozwolił wyeliminować ten problem. Na domiar tego, fotografując z migawką elektroniczną, możemy zsynchronizować ekspozycję z błyskiem lampy (do 1/100 sekundy), co we wcześniejszych generacjach sensorów nie było możliwe.

----- R E K L A M A -----

APARATY LEICA DOSTĘPNE W E-OKO!

Leica M11 Czarna

43498 zł

Leica Q3 43

28498 zł

Leica Q3 (6506)

29398 zł

Leica D-Lux 8

7348 zł

Raty 20x0%. Zostaw swój sprzęt w rozliczeniu.

OM-1 mile zaskakuje szybkością również w innych aspektach, choćby trybach seryjnych. Podstawowy tryb seryjny 20 kl/s pozwala fotografować przez ponad 7 sekund (JPEG S.Fine) zanim tempo spadnie. Oczywiście zachowujemy pełen pomiar ekspozycji oraz aktywny autofocus ciągły i śledzący. Na podobne udogodnienia możemy liczyć w trybie SH2, oferującym aż 50 kl/s (lub 25), także w RAW-ach. Maksymalne tempo zapewni nam tryb SH1, gdzie szybkość wynosi imponujące 120 kl/s (także 60 i 100 kl/s) i ponownie – dotyczy to również formatu RAW w pełnej rozdzielczości. Co warte podkreślenia, kadrując przez wizjer nie doświadczymy zaciemnienia obrazu (blackout free). Swoją drogą, celownik też stanowi dopracowany element. Wysoka rozdzielczość 5.76 milionów punków, duże powiększenie 0.83x (dla formatu 35 mm) i odświeżanie na poziomie 120 kl/s sprawiają, że jego użytkowanie daje mnóstwo satysfakcji.

Fotografów wyczekujących „decydującego momentu” zainteresują z pewnością dodatkowe tryby, znane jako Pro Catpure. Opierają się na wspomnianych wyżej trybach seryjnych, z tą różnicą, że buforowane są zdjęcia sprzed wciśnięcia do końca spustu migawki. Ich liczbę ustalamy wcześniej w menu aparatu i może ona wynosić maksymalnie 70 sztuk. Po dociśnięciu przycisku migawki, zdjęcia te zostaną zapisane na kartę, a rejestracja trwa dalej.

Pro Catpure nadaje się świetnie do złapania trudnej do przewidzenia chwili lub wymagającej niezwykłego refleksu. Dobrym przykładem będzie tu odlot ptaka albo inny ciekawy moment.

Fotografowanie w dynamicznym sytuacjach znakomicie ułatwia nam także autofocus. Warto podkreślić, że po raz pierwszy aparacie systemowym mamy do czynienia z sensorem typu Quad Bayer, w którym za rejestrację danego koloru (czerwonego, zielonego lub niebieskiego) odpowiada nie jeden, a cztery sąsiednie sensele. Oznacza to 100% pokrycie kadru obszarami AF oraz pozwala na ustawianie ostrości w oparciu o detekcję fazy. Na dodatek, dzięki budowie Quad Bayer odbywa się to w dwóch kierunkach, a zatem analogicznie jak w przypadku czujników krzyżowych w lustrzankach.

W OM-1 zaimplementowano zaawansowane algorytmy wykrywania różnych obiektów i ustawiania na nich ostrości. Jednym przyciskiem możemy włączyć rozpoznawanie zwierząt (np. psów, kotów i ptaków), a także pojazdów (samochodów i motocykli, samolotów i helikopterów, pociągów i lokomotyw. Dzięki wysokiej mocy obliczeniowej procesora Truepic X funkcja ta może działać bezzwłocznie i znakomicie wspomagać fotografa podczas pracy.

Generalnie OM-1 będzie świetnym wyborem dla osób fotografujących dziką przyrodę, czy zabierających aparat na przeróżne wyprawy. Oprócz wymienionych aspektów związanych z szybkością, czy autofokusem, ważna jest także wytrzymałość mechaniczna. Aparatu będziemy w końcu używać w rozmaitych warunkach, nie tylko przy ładnej pogodzie i optymalnej temperaturze. Odporność OM-1 na upadki zapewni nam magnezowy korpus, odpowiednio sztywny, a przy okazji stosunkowo lekki. To ważne podczas wędrówek górskich i wielogodzinnych marszów w terenie.

Niebagatelną rolę odgrywają uszczelnienia, których w OM-1 oczywiście nie mogło zabraknąć. Owe zabezpieczenia pozwalają bez trudu fotografować podczas opadów deszczu lub śniegu, a także przy ujemnej temperaturze (nawet -10 stopni Celsjusza). Standard IP53, który spełnia nowy aparat OM System, oznacza także odporność na kurz i zapylenie.

Podczas przygotowywania materiałów do tego artykułu w terenie były chwile, że pogoda niespecjalnie nam sprzyjała. Jednak ani niska temperatura, ani opady mokrego śniegu nie miały żadnego negatywnego wpływu na pracę OM-1. To niewątpliwa zaleta z punktu widzenia np. fotografa przyrody, czy krajobrazu, który spędza w plenerze wiele godzin i, tak samo jak aparat i obiektywy, jest narażony na niekorzystne warunki pogodowe

Jeśli chodzi o fotografię krajobrazu, OM-1 oferuje kilka ciekawych funkcji w ramach tzw. trybów obliczeniowych. Świetną szczegółowość zapewni tryb wysokiej rozdzielczości, który w opcji „z ręki”, nie wymaga użycia statywu. Zdjęcie kompozytowe składane jest w pełni automatycznie, a trwa to 3x szybciej niż w E-M1 Mark III. W prosty sposób możemy także skorzystać z programowej funkcji filtra neutralnego, co pozwala wydłużyć czas naświetlania i uzyskać np. rozmycie płynącej wody. Ów filtr w OM-1 może mieć siłę od ND4 do ND64, czyli możemy uzyskać redukcję ilości światła aż o 6 EV. W fotografii krajobrazu przy długich ekspozycjach przydatny może się także okazać try Live Composite. Po zarejestrowaniu zdjęcia tła, zbierane są dane tylko z tych pikseli, w których zwiększyła się jasność. W ten sposób relatywnie łatwo możemy wykonać zdjęcia np. fajerwerków na tle miasta, czy „malować” światłem.

OM-1 wypada także bardzo korzystnie pod względem ergonomii. Przypadł nam do gustu całkiem obszerny, dobrze wyprofilowany uchwyt pokryty gumową wyściółką. Dzięki temu aparat dobrze i pewnie leży w dłoni bez obaw o to, że się może z niej wyślizgnąć. Pochwalić możemy także zestaw elementów sterujących, obejmujący m.in. dwa kółka nastawcze, dżojstik i sporą liczbę mapowalnych przycisków.

Opisywany bezlusterkowiec OM System sprawdza się także bardzo dobrze w kategorii wideo. O tym możecie przeczytać w naszym artykule pt.”OM System OM-1 w zastosowaniach filmowych”. Tu, dla przykładu, publikujemy dwa ujęcia: dzięcioła dużego i sikorki modrej, które nagraliśmy opisywanym aparatem.

Film 4K 3840×2160 px 50 kl/s:

Film Full HD 1920×1080 px 200 kl/s:

Podsumowując, naszym zdaniem nowy OM-1 dobrze sprawdza się w fotografii, gdy potrzeba nam szybkich trybów seryjnych i sprawnego autofokusa. Automatyczne ustawianie ostrości dodatkowo znakomicie ułatwia pracę fotografowi, dzięki funkcji wykrywania i śledzenia rozmaitych obiektów, zwierząt czy pojazdów. Przy wykonywaniu zdjęć do tego artykułu cały czas wspomagaliśmy się detekcją ptaków, która wypadała naprawdę dobrze.

Poniżej można zobaczyć jeszcze kilka zdjęć, które wykonaliśmy bezlusterkowcem OM-1 wraz z obiektywami M.Zuiko Digital 300 mm f/4.0 ED IS PRO i M.Zuiko Digital 40-150 mm f/2.8 ED PRO.

Artykuł powstał na zlecenie polskiego oddziału firmy OM Digital Solutions.