Jak opublikowałem zdjęcie w dużym fińskim dzienniku?
2. Przygotowanie do wyprawy
![]() Przebieg zaćmienia Słońca z 30 czerwca 1954 roku. |
![]() Schemat pokazujący w jaki sposób dochodzi do zaćmienia Słońca. |
Pod koniec lat 80. XX wieku większość rodzimych amatorów astronomii była zrzeszona w Polskim Towarzystwie Miłośników Astronomii (PTMA). Niestety ta ogólnopolska i dość sformalizowana organizacja nie działała zbyt sprawnie, więc duża część pasjonatów brała sprawy w swoje ręce. W tym czasie powstały więc dwa prężnie działające kluby astronomiczne. Pierwszym był Almukantarat, który zrzeszał głównie młodzież biorącą udział w obozach astronomicznych organizowanych w Załęczu Wielkim koło Wielunia. Drugi nazywał się Equator i w nim działała grupa osób będąca uczestnikami obozów astronomicznych i programu „Wakacje w planetarium”, które miały wtedy miejsce w Ludowym Obserwatorium Astronomicznym we Fromborku.
Dwie moje pasje, które jednocześnie stały się także moimi zawodami, czyli astronomia i fotografia zawładnęły moją głową i sercem w podobnym czasie, to jest w okolicach 1987 roku. To właśnie wtedy zapisałem się do kółka fotograficznego w Miejskim Domu Kultury w Pruszczu Gdańskim i zacząłem intensywnie fotografować używając aparatu Zenit 11 z kitowym Heliosem 2/58. Natomiast w wakacje 1988 roku po raz pierwszy pojechałem na obóz astronomiczny do Fromborka i stałem się członkiem klubu Equator.
Rok później pojechałem na kolejną edycję tego obozu i właśnie wtedy, wraz z innymi pasjonatami, siedząc w wojskowych namiotach na Żurawiej Górze, zaczęliśmy marzyć o wyjeździe na zaćmienie Słońca, które miało wydarzyć się 22 lipca 1990 roku, a jego pas fazy całkowitej miał przebiegać przez Finlandię, północną Rosję, w tym przez prawie całą północną Syberię, oraz północny Pacyfik.
![]() Pas zaćmienia całkowitego z 22 lipca 1990 roku. |
Dlaczego było to karkołomne zadanie? Z kilku powodów. Po pierwsze, ze względu na najmniejszą odległość i największe szanse na pogodne niebo, na cel wyprawy wybrano Finlandię. To samo w sobie było źródłem wielu problemów.
Warto bowiem przypomnieć sobie, w jakich czasach wtedy żyliśmy. Od 1 stycznia 1990 roku wdrażany był plan Balcerowicza, który spowodował, że realne możliwości finansowe większości polskich rodzin spadły wtedy o kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt procent. Właśnie w tym roku oficjalna inflacja osiągnęła swój rekordowy poziom 585%. W takich warunkach większość rodzin zastanawia się, co włożyć do garnka i czy starczy im do pierwszego, więc ostatnią rzeczą, o jakiej się myśli, to wyprawa do Finlandii. Tej samej Finlandii, która nie doświadczyła jeszcze wtedy kryzysu związanego z rozpadem Związku Radzieckiego i była najdroższym krajem Europy, w którym płaciło się twardą i silną walutą, czyli fińską koroną. Tymczasem nasze złotówkowe pensje, wyrażone w innej twardej walucie, wynosiły około kilkunastu-kilkudziesięciu dolarów miesięcznie.
Wyjazd do Finlandii był więc wtedy absolutnie poza możliwościami finansowymi znacznej większości z nas i tak naprawdę do końca nie wierzyliśmy, że zaćmienie z 22 lipca 1990 roku uda nam się obejrzeć z terenu tego kraju. Krzysztof Stanek stanął jednak na wysokości zadania i dokonał cudu. Po pierwsze, skontaktował się z Mattim Salo – szefem fińskiego klubu astronomicznego Altair i namówił go na wymianę. To znaczy, w zamian za nasz przyjazd do Finlandii na zaćmienie Słońca i pokrycie kosztów zakwaterowania oraz wyżywienia, Finowie mieli przyjechać do Polski na obserwacje innego, wybranego zjawiska astronomicznego i wtedy my mieliśmy pokryć koszty ich zakwaterowania i wyżywienia. Po drugie, Stankowi udało się zdobyć dofinansowanie na pokrycie kosztów transportu całej grupy.
![]() Uczestnicy polskiej wyprawy do Finlandii wraz z fińskimi gospodarzami (trzy osoby po lewej stronie). Matti Salo – szef klubu Altair drugi od lewej. |