Sigma 120-300 mm f/2.8 APO EX DG OS HSM - test obiektywu
3. Budowa, jakość wykonania i stabilizacja
Na poniższym zdjęciu testowana Sigma stoi pomiędzy Nikkorem AF-S 24–70 mm f/2.8 a niepełnoklatkową Sigmą 30 mm f/1.4 EX DC HSM.
Sigma 120–300 mm f/2.8 APO EX DG OS HSM zaczyna się metalowym bagnetem ze stykami, który otacza tylną i nieruchomą soczewkę obiektywu. Jest ona schowana na głębokości około 1.5 centymetra i ma średnicę 36 mm.
Na właściwym korpusie znajdziemy najpierw gładki fragment obudowy, na którym widnieje kropka ułatwiająca mocowanie obiektywu do bagnetu, a nad nią napis „OPTICAL STABILIZER” oznaczający zastosowanie optycznej stabilizacji obrazu. Kolejny element to miejsce mocowania solidnego łącznika statywowego, który jest dołączany w komplecie z obiektywem. Za nim znajdziemy napis z nazwą i parametrami obiektywu, a jeszcze kawałek dalej skalę odległości umieszczoną za szybką, wyrażoną w stopach oraz w metrach.
Po lewej stronie skali (patrząc z góry) mamy dwa przełączniki. Pierwszy z nich służy do wyboru trybu pracy mechanizmu ustawiającego ostrość (AF/MF), a drugi do sterowania stabilizacją (OS OFF, 1, 2).
Kolejny element to szeroki na 42 mm pierścień do manualnego ustawiania ostrości, którego większą część zajmuje gumowane karbowanie. Pierścień pracuje płynnie i z należytym oporem, dzięki czemu pozwala na precyzyjne nastawy. Przebieg pełnej skali odległości wymaga obrotu nim o kąt 130 stopni.
Kolejny pierścień ma aż 73 mm szerokości i służy do ustawiania ogniskowej. Oprócz gumowanego karbowania zawiera on znaczniki ogniskowej dla wartości 120, 150, 180, 200, 250 i 300 mm. Dalej mamy gładki i lekko rozszerzający się tubus okraszony złotym paskiem i kończący się bagnetem do mocowania osłony przeciwsłonecznej.
Przednia soczewka jest nieruchoma i ma średnicę 99 mm. To jest lekkie zaskoczenie, bo przecież źrenica wejściowa obiektywu wynikająca z kombinacji maksymalnego światła i maksymalnej ogniskowej wynosi 107.1 mm. Na ogniskowej 300 mm możemy więc spodziewać się zauważalnego winietowania.
Przednią soczewkę otacza nierotujące mocowanie filtrów o monstrualnej średnicy 105 mm. Zakup filtrów będzie nas więc sporo kosztować i z tej perspektywy patrząc można żałować, że producent nie zdecydował się na użycie mniejszych filtrów wsadowych.
Jeśli chodzi o konstrukcję optyczną, mamy tutaj do czynienia z 23 soczewkami ustawionymi w 18 grupach. Dwie duże soczewki z przedniego układu wykonano z fluorytowego szkła FLD. Dodatkowo jeszcze jedna soczewka została wykonana z niskodyspersyjnego szkła SLD. Wewnątrz obiektywu znajdziemy jeszcze kołową przysłonę o dziewięciu listkach, którą możemy przymknąć do wartości f/22.
Obiektyw jest kompatybilny z konwerterami z serii Sigma APO. Nie ma też problemów aby zastosować w jego przypadku oryginalne konwertery Canona. Do niektórych obiektywów Sigmy się one nie mieszczą ze względu na wystający układ soczewek, ale Sigma 120–300 mm na na tyle dużo miejsca w okolicach bagnetu, że w jej przypadku problem ten nie występuje.
W przypadku obiektywów Sigmy z serii EX producent zwykle nie oszczędza na wyposażeniu dodatkowym. W tym przypadku jest podobnie. Kupujący dostaje więc oba dekielki, łącznik statywowy, osłonę przeciwsłoneczną oraz sztywny futerał.
Stabilizacja obrazu
Obecnie większość producentów stabilizowanej optyki chwali się skutecznością stabilizacji na poziomie 4 EV. Nie inaczej jest w przypadku Sigmy. Nasze wyniki są jednak zwykle niższe od zapewnień producentów, dlatego byliśmy ciekawi jak to wygląda w przypadku testowanej Sigmy, należącej przecież do najdroższych obiektywów tego producenta.
Test stabilizacji wykonaliśmy na ogniskowej 300 mm. Dla każdego czasu ekspozycji z zakresu od 1/320 do 1/3 sekundy wykonywaliśmy po kilkadziesiąt ujęć zarówno dla stabilizacji włączonej jak i dla wyłączonej. Następnie wyznaczaliśmy odsetek zdjęć poruszonych. Zależność ilości zdjęć poruszonych od czasu ekspozycji wyrażonego w EV (punkt 0 EV odpowiada czasowi 1/250 sek) został przedstawiony na poniższym wykresie.
Miarą skuteczności stabilizacji w naszych testach jest maksymalna odległość obu wykreślonych krzywych. W tym przypadku sięga ona 3 EV. Jest to dobry wynik, ale nie rewelacyjny. Sigma ustępuje tutaj bowiem firmowym i profesjonalnym obiektywom Canona oraz Nikona, które potrafią docierać do deklarowanych 4 EV.