Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Skoro już w pierwszym komentarzu dowiadujemy się, że 2.0 jest ciemniejsze od 2.0, to potem może być tylko lepiej. Fuji w tym większym (i cięższym o 20g) korpusie zmieściło stabilizację, porządne gibanie ekranu i prawdziwy wizjer.
@JarekB w zasadzie to jak się chciało kupić, to były ostatnio w wielu miejscach. Ja nie kupowałem tylko dlatego, że w X-T5 za 6600 widziałem więcej sensu.
W ogle ostatnio mam zajawkę na porównania i szczerze mówiąc nijak się nie bronią aparaty do noszenia na codzień za więcej niż 10 tys. zł.
Fujifilm GFX100RF, to inna matryca. Inna klasa aparatu. Moim zdaniem niezbyt trafne porównanie. A swoją drogą to ciekawe czy ten Sony z matrycą rzeczonego Fuji byłby taki maleńki :)
Czy wszyscy już zdążyli zapomnieć o Zeiss ZX-1 ? Szkoda że ten aparat nie przyjął się na rynku bo oferował bardzo wysoką jakość zdjęć . Od czasu do czasu można znaleść lekko używane egzemplarze .
Wszystkie z aparatów w podsumowaniu różnią się miedzy soba tak bardzo, ze porównywanie ich do siebie nie ma większego sensu według mnie. Jedyny wspólny mianownik, to ze nie odpina się obiektyw. Mimo wszystko trochę mało...
Wg mnie kiepska propozycja i nie bardzo wiadomo dla kogo.
Zawodowiec nie kupi z uwagi na nieodpinany obiektyw. Czy amatorowi naprawdę potrzebne te 60mp? Więc chyba dla "syna bogatego ojca", który w sklepie się dowie, że ten aparat robi 2.5x lepsze zdjęcie od industry standard (60mp/24mp) albo dla pixel wanker'a.
Na słonecznej plaży kolo się dowie, że nie może focić na F 2.0 bo przy max czasie 1/2000, obiektyw mu przymknie do 5.6. Chyba, że aparat mu przejdzie w trybie auto na electronic shutter powodując ewentualną utratę DR czy efekt rolling shutter.
Do tego nieodchylany ekran. Średniej jakości wizjer. Pewnie kiepska bateria.
W video też nie poszaleje - brak IBIS i subsamplowanie obrazu (bo inaczej rolling shutter by był jak trzęsący się kisiel u fotografa z Ballady o lekkim zabarwieniu...).
No i cena... na wakacjach zawsze trzeba będzie mieć ten aparat na oku, by ktoś go sobie nie wziął na "darmowy test", czyli użytkownik (nawet bogaty) staje się niewolnikiem aparatu...
Więc chyba tylko chodzi o prestiż wynikający z napompowanej ceny.
Dla mnie ten aparat dyskwalifikuje ten beznadziejny wizjer. Mogli zrobić trochę większy korpus i wstawić wizjer co najmniej 5.6 mpix. A tak to jest niby aparat premium, ale jak popatrzymy w wizjer to jest experience jak w aparacie z samego dołu oferty. Żenada.
Ten aparat, choć mały nie jest kieszonkowy jak Ricoh GR. Więc skoro nie zmieszczę go do kieszeni spodni to dla mnie jego rozmiary nie są tak istotne i nawet przestają być zaletą (korzystam z A7III - i dla wygody dokupiłem mały grip). Gdybym miał kupić coś Sony to byłby to albo A7RV albo A1II (co nie zdarzy się prędko, bo to co mam zaspokaja moje potrzeby).
Na rynku jest dostępna wersja RX1RIII w wersji wszystkomającej - jest stabilizacja, jest gibany ekran, jest porządny wizjer, no i niewiele wyższa cena. Leica Q3 43. Waży jedynie 50% więcej, jeszcze mniej nadaje się do wrzucenia do kieszeni niż GFX100RF, ale jak ktoś nie ogarnia koncepcji RX1RIII, to ma w czym wybierać.
Tak realnie, kilka dni minęło od premiery, ten aparat nie jest niezbędny. Ma dużą konkurencję i gdybym miał wybrać coś na codzień, w podróż i dyskretnego, to zastanawiałbym się nad bezlusterkowcem z krótkim, jasnym obiektywem. Może coś od fuji, albo Nikon, Canon też super. Nie są wiele większe i cięższe. A nawet OM3. Chociaż Sony kusi, ja oczekuję jakiejś uniwersalności
@Szabla Ryzykant. Zaraz zjawi się "ktoś" kto wyjaśni Tobie i nam, że najlepiej i tak będzie kupić prosty, używany model ze świata m43, bo pełna klatka nic nie wnosi.
PS Mam okazję używać FF, APS-H i APS-C z rozmaitymi (raczej przednimi szkłami ;) i rzadko kiedy - zwłaszcza patrząc na stare zdjęcia - potrafię wskazać, która matryca za nimi stała.
To PS to tak trochę à propos "wspólnego mianownika" - czy też jego braku... ;) Ale jeśli ktoś twierdzi zajadle, że bez FF nie zrobi zdjęcia szczurów czmychających zamglonym świtem ze śmietnika, to ja mu też wierzę! Naprawdę! Serio, serio!
@Bahrd Może i ktoś robił, ale to nie oznacza, że będzie się chwalił. Będąc wielokrotnie na zlotach sam porównywałem sprzęty którymi byłem mniej lub bardziej zainteresowany, ale robiłem to zawsze z uwzględnieniem moich preferencji czy potrzeb - co oznacza, że wyniki tych porównań dla wielu byłby bezwartościowe. Warto zauważyć, że na zlotach pojawia się zdecydowanie więcej ludzi niż tu komentujących.
Problem wygląda tak: ja nie miałem właściwie przez całe życie do czynienia z tak zwanymi dobrami luksusowymi. Przez ostatnie dwa lata (albo cztery...) walczyłem z zdychającycm silnikiem okapu nadkuchennego. Z pełną świadomością, że z finansowego punktu widzenia nie ma to sensu. O ile nie weźmiemy pod uwagę kosztu montażu nowego okapu. Skapitulowałem dopiero, jak się zwarło uzwojenie. Kto przewijał, wie, że zwykle zwiera się ostatnia warstwa, ta przy rdzeniu i trzeba odwinąć wszystko, by dostać się do uszkodzenia. Otóż w dawnych czasach, gdy zasiedlałem swoje mieszkanie, znajomy doktor ostrzegł mnie, że przedmiot luksusu,, albo zbytku, czyli okap, jest niezbędny, bo objętość kuchni jest za mała. Przeliczyłem to. Serio. Budowlańcy mają już od dawna takie dane. Zamontowałem, mimo, że nic do niczego nie pasowało. Takim sposobem, że ~ 30 lat później demontaż był koszmarnym snem. Swoją drogą, opłaciło się wymyślić, jak robić, żeby i nie rozwalić i nie narobić się. Kiedy zobaczyłem zwały oleju, już wiedziałem, że przedmiot zbytku w tych okolicznościach przyrody był po prostu niezbędny. Z powodu niezbędności odmówiłem kupienia nowego okapu z wi-fi albo bluetooth, kupiłem najprostszy. Bo nie miałem zamiaru cieszyć się z posiadania, ja potrzebowałem wymiany powietrza, a nie okapu. Okap miał to zapewnić. Niestety, moje pokolenie pewnie ma tę funkcję wyłączoną. To znaczy cieszenie się z posiadania. Mamy z tyłu głowy, że pewne potrzeby musimy zaspokajać. Kto pamięta, jak to jest, jak na mydło mamy kartę i jak przedwcześnie zużyjemy mydło , to nie wiadomo co zrobić? Przedmioty służą, nie cieszą. Okap służy do wywiania z kuchni oparów i utrzymania w niej warunków do przeżycia, pralka do prania, portki? Do zapewnienia społecznej akceptacji. Nie mogą mieć dziur w takich miejscach, że zgarnie nas straż miejska. Aparat fotograficzny do robienia takich zdjęć, że widz powie "ok, może być". Tu tkwi obcość kulturowa. Jesteśmy wychowani na zdjęciach, nie na aparatach. Tak, w moim pokoleniu były sprzęty, do których się wzdychało, ale wzdychało się, bo pranie w Frani wymagało wlewania, wylewania, wyciągania wykręcania, mnóstwo roboty, a "Polar" jak ixi sam pierze... Dlaczego wzdychałem do aparatu Zenit? Bo sprzedawali go z podstawowym obiektywem f/2,0, bo można było do niego kupić 300 i 1000 mm. Nie ma we mnie radości posiadania, jest strach przed niemożnością. Dlatego trzymam lampy Łucz M1. Dlatego nie potrafię ani docenić, ani zrozumieć po co 60 megapikseli, czemu tak drogo. Czemu skoro chcę minimalizmu technicznego nie przyczepić do Eosa 6D Samyanga 35 mm f/1,4? Będzie jeszcze bardziej vintage, bo wizjer optyczny...
Mnie (i mi) chodzi - zasadniczo - tylko o to, żeby nie wstydzić się, że się jest podatnym na placebo. Ja bywam: kupiłem jakiś czas temu nowe pedały zatrzaskowe (dwa oczka lepsze od poprzednich, które - swoją drogą - miały prawie tyle lat, co Baronowy okap, ale łatwo je było rozkręcić i przesmarować, czy nawet kulki wymienić). Wyjechałem na szosę, śmigam i myślę, że te nowe łożyska to chyba co najmniej przełom:
"Gładko tak, lekko [toczyłem] się w dal, Jak gdyby to była piłeczka, nie stal!"
A potem skręciłem i placebo "przeminęło z wiatrem [w plecy]" - więc czasem przyjemniej jest nie skręcać! ;)
Raczej to jest kwintesencja tego czy patrząc przez pryzmat co, za ile ten Sony ma sens. Kwotowo dwa srebrne z wymiennymi szkłami pewnie 1:1 co Sony, a w sumie można kupić tylko jedno body, wtedy można dorzucić jeszcze ze dwa obiektywy.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
Korzyść z Fuji niewielka. Korpus dużo większy, a obiektyw ciemniejszy
Skoro już w pierwszym komentarzu dowiadujemy się, że 2.0 jest ciemniejsze od 2.0, to potem może być tylko lepiej. Fuji w tym większym (i cięższym o 20g) korpusie zmieściło stabilizację, porządne gibanie ekranu i prawdziwy wizjer.
Fujifilm jest większy ....
link
link
Jedyną wadą X100VI są nieustanne problemy z dostępnością.
Fujifilm GFX100RF, przecież nie X100VI z APS-C :-D
@JarekB
w zasadzie to jak się chciało kupić, to były ostatnio w wielu miejscach. Ja nie kupowałem tylko dlatego, że w X-T5 za 6600 widziałem więcej sensu.
W ogle ostatnio mam zajawkę na porównania i szczerze mówiąc nijak się nie bronią aparaty do noszenia na codzień za więcej niż 10 tys. zł.
Fujifilm GFX100RF, to inna matryca. Inna klasa aparatu. Moim zdaniem niezbyt trafne porównanie. A swoją drogą to ciekawe czy ten Sony z matrycą rzeczonego Fuji byłby taki maleńki :)
@Marek B, powyżej @JarekB wstawił porównanie z Fujifilm X100VI, który ma matrycę mniejszą bo 23,5 x 15,7 mm. Jak widać Sony robi mniejsze aparaty.
A, niech sobie robi :)
Robi nie sobie, tylko mi, Tobie i innym.
@brt
Oops 😉
Czy wszyscy już zdążyli zapomnieć o Zeiss ZX-1 ? Szkoda że ten aparat nie przyjął się na rynku bo oferował bardzo wysoką jakość zdjęć .
Od czasu do czasu można znaleść lekko używane egzemplarze .
link
Wszystkie z aparatów w podsumowaniu różnią się miedzy soba tak bardzo, ze porównywanie ich do siebie nie ma większego sensu według mnie. Jedyny wspólny mianownik, to ze nie odpina się obiektyw. Mimo wszystko trochę mało...
Ten rozmiar robi robotę.
W porównaniu aparatów dodanym do powyższego artykułu wkradł się błąd, Leica posiada stabilizację.
Wg mnie kiepska propozycja i nie bardzo wiadomo dla kogo.
Zawodowiec nie kupi z uwagi na nieodpinany obiektyw. Czy amatorowi naprawdę potrzebne te 60mp? Więc chyba dla "syna bogatego ojca", który w sklepie się dowie, że ten aparat robi 2.5x lepsze zdjęcie od industry standard (60mp/24mp) albo dla pixel wanker'a.
Na słonecznej plaży kolo się dowie, że nie może focić na F 2.0 bo przy max czasie 1/2000, obiektyw mu przymknie do 5.6. Chyba, że aparat mu przejdzie w trybie auto na electronic shutter powodując ewentualną utratę DR czy efekt rolling shutter.
Do tego nieodchylany ekran. Średniej jakości wizjer. Pewnie kiepska bateria.
W video też nie poszaleje - brak IBIS i subsamplowanie obrazu (bo inaczej rolling shutter by był jak trzęsący się kisiel u fotografa z Ballady o lekkim zabarwieniu...).
No i cena... na wakacjach zawsze trzeba będzie mieć ten aparat na oku, by ktoś go sobie nie wziął na "darmowy test", czyli użytkownik (nawet bogaty) staje się niewolnikiem aparatu...
Więc chyba tylko chodzi o prestiż wynikający z napompowanej ceny.
No i o jedynkę w nazwie. Błysnąłeś.
Dla mnie ten aparat dyskwalifikuje ten beznadziejny wizjer. Mogli zrobić trochę większy korpus i wstawić wizjer co najmniej 5.6 mpix. A tak to jest niby aparat premium, ale jak popatrzymy w wizjer to jest experience jak w aparacie z samego dołu oferty. Żenada.
Ten aparat, choć mały nie jest kieszonkowy jak Ricoh GR. Więc skoro nie zmieszczę go do kieszeni spodni to dla mnie jego rozmiary nie są tak istotne i nawet przestają być zaletą (korzystam z A7III - i dla wygody dokupiłem mały grip). Gdybym miał kupić coś Sony to byłby to albo A7RV albo A1II (co nie zdarzy się prędko, bo to co mam zaspokaja moje potrzeby).
Chyba jakaś zmowa żeby na CIPA wykres kompaktów leżał, bo albo niedostępne albo turbopremium.
Na szczęście nie kręci mnie więc patrzę na luzie z boku.
Na rynku jest dostępna wersja RX1RIII w wersji wszystkomającej - jest stabilizacja, jest gibany ekran, jest porządny wizjer, no i niewiele wyższa cena. Leica Q3 43. Waży jedynie 50% więcej, jeszcze mniej nadaje się do wrzucenia do kieszeni niż GFX100RF, ale jak ktoś nie ogarnia koncepcji RX1RIII, to ma w czym wybierać.
Tak realnie, kilka dni minęło od premiery, ten aparat nie jest niezbędny. Ma dużą konkurencję i gdybym miał wybrać coś na codzień, w podróż i dyskretnego, to zastanawiałbym się nad bezlusterkowcem z krótkim, jasnym obiektywem. Może coś od fuji, albo Nikon, Canon też super. Nie są wiele większe i cięższe. A nawet OM3. Chociaż Sony kusi, ja oczekuję jakiejś uniwersalności
Tak, zwłaszcza OM3 gra w tej samej lidze.
'Ma dużą konkurencję'
Nie, nie ma dużej konkurencji. W swojej klasie i wagomiarze ma tylko jednego konkurenta, czyli X100VI.
OM-3 może byc konkurencją jedynie cenową, cała reszta to żart.
link
@Szabla
Ryzykant. Zaraz zjawi się "ktoś" kto wyjaśni Tobie i nam, że najlepiej i tak będzie kupić prosty, używany model ze świata m43, bo pełna klatka nic nie wnosi.
Był zlot i nikt się nie zebrał na odwagę zrobić porównania Soniacza z Fujikami i 4/3 w warunkach "street photo"?
Bo cały zlot kręcił się wokół kompaktu co to najlepszy jest ... :)))
:)
PS
Mam okazję używać FF, APS-H i APS-C z rozmaitymi (raczej przednimi szkłami ;) i rzadko kiedy - zwłaszcza patrząc na stare zdjęcia - potrafię wskazać, która matryca za nimi stała.
To PS to tak trochę à propos "wspólnego mianownika" - czy też jego braku... ;) Ale jeśli ktoś twierdzi zajadle, że bez FF nie zrobi zdjęcia szczurów czmychających zamglonym świtem ze śmietnika, to ja mu też wierzę! Naprawdę! Serio, serio!
@Bahrd
Może i ktoś robił, ale to nie oznacza, że będzie się chwalił. Będąc wielokrotnie na zlotach sam porównywałem sprzęty którymi byłem mniej lub bardziej zainteresowany, ale robiłem to zawsze z uwzględnieniem moich preferencji czy potrzeb - co oznacza, że wyniki tych porównań dla wielu byłby bezwartościowe.
Warto zauważyć, że na zlotach pojawia się zdecydowanie więcej ludzi niż tu komentujących.
@Bahrd
Jedyne m43 na zlocie to prywatne użytkowników, a i Fuji nie było zbyt wiele.
Problem wygląda tak: ja nie miałem właściwie przez całe życie do czynienia z tak zwanymi dobrami luksusowymi. Przez ostatnie dwa lata (albo cztery...) walczyłem z zdychającycm silnikiem okapu nadkuchennego. Z pełną świadomością, że z finansowego punktu widzenia nie ma to sensu. O ile nie weźmiemy pod uwagę kosztu montażu nowego okapu. Skapitulowałem dopiero, jak się zwarło uzwojenie. Kto przewijał, wie, że zwykle zwiera się ostatnia warstwa, ta przy rdzeniu i trzeba odwinąć wszystko, by dostać się do uszkodzenia. Otóż w dawnych czasach, gdy zasiedlałem swoje mieszkanie, znajomy doktor ostrzegł mnie, że przedmiot luksusu,, albo zbytku, czyli okap, jest niezbędny, bo objętość kuchni jest za mała. Przeliczyłem to. Serio. Budowlańcy mają już od dawna takie dane. Zamontowałem, mimo, że nic do niczego nie pasowało. Takim sposobem, że ~ 30 lat później demontaż był koszmarnym snem. Swoją drogą, opłaciło się wymyślić, jak robić, żeby i nie rozwalić i nie narobić się. Kiedy zobaczyłem zwały oleju, już wiedziałem, że przedmiot zbytku w tych okolicznościach przyrody był po prostu niezbędny. Z powodu niezbędności odmówiłem kupienia nowego okapu z wi-fi albo bluetooth, kupiłem najprostszy. Bo nie miałem zamiaru cieszyć się z posiadania, ja potrzebowałem wymiany powietrza, a nie okapu. Okap miał to zapewnić.
Niestety, moje pokolenie pewnie ma tę funkcję wyłączoną. To znaczy cieszenie się z posiadania. Mamy z tyłu głowy, że pewne potrzeby musimy zaspokajać. Kto pamięta, jak to jest, jak na mydło mamy kartę i jak przedwcześnie zużyjemy mydło , to nie wiadomo co zrobić?
Przedmioty służą, nie cieszą. Okap służy do wywiania z kuchni oparów i utrzymania w niej warunków do przeżycia, pralka do prania, portki? Do zapewnienia społecznej akceptacji. Nie mogą mieć dziur w takich miejscach, że zgarnie nas straż miejska.
Aparat fotograficzny do robienia takich zdjęć, że widz powie "ok, może być". Tu tkwi obcość kulturowa. Jesteśmy wychowani na zdjęciach, nie na aparatach. Tak, w moim pokoleniu były sprzęty, do których się wzdychało, ale wzdychało się, bo pranie w Frani wymagało wlewania, wylewania, wyciągania wykręcania, mnóstwo roboty, a "Polar" jak ixi sam pierze... Dlaczego wzdychałem do aparatu Zenit? Bo sprzedawali go z podstawowym obiektywem f/2,0, bo można było do niego kupić 300 i 1000 mm. Nie ma we mnie radości posiadania, jest strach przed niemożnością. Dlatego trzymam lampy Łucz M1.
Dlatego nie potrafię ani docenić, ani zrozumieć po co 60 megapikseli, czemu tak drogo. Czemu skoro chcę minimalizmu technicznego nie przyczepić do Eosa 6D Samyanga 35 mm f/1,4? Będzie jeszcze bardziej vintage, bo wizjer optyczny...
Nigdy nie zrozumiesz, po co 60 megapikseli, jeżeli będziesz pstrykał matrycą 20-megapikselową.
Szabla, dlaczego nie zaimplementowano filtra ND?
Deel & Szabla, zgoda, ale... szkoda!
Mnie (i mi) chodzi - zasadniczo - tylko o to, żeby nie wstydzić się, że się jest podatnym na placebo. Ja bywam: kupiłem jakiś czas temu nowe pedały zatrzaskowe (dwa oczka lepsze od poprzednich, które - swoją drogą - miały prawie tyle lat, co Baronowy okap, ale łatwo je było rozkręcić i przesmarować, czy nawet kulki wymienić). Wyjechałem na szosę, śmigam i myślę, że te nowe łożyska to chyba co najmniej przełom:
"Gładko tak, lekko [toczyłem] się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal!"
A potem skręciłem i placebo "przeminęło z wiatrem [w plecy]" - więc czasem przyjemniej jest nie skręcać! ;)
@Boa
Odpowiem w sposób japońskiej korporacji: specyfikacja została ustalona biorąc pod uwagę całościową charakterystykę produktu.:)
Jak widać i do Japonii dotarła fala (front) Pareto!
@ JarekB, raczej tak:
link
@brt
Raczej to jest kwintesencja tego czy patrząc przez pryzmat co, za ile ten Sony ma sens. Kwotowo dwa srebrne z wymiennymi szkłami pewnie 1:1 co Sony, a w sumie można kupić tylko jedno body, wtedy można dorzucić jeszcze ze dwa obiektywy.
link
No nie wiem, mi wyszło, że 1.8 jest jaśniejsze niż 2.0. Po co niszczyć Soniacza porównaniami ze świetnym optycznie mZuiko 1.2/17?