Funkcja zarządzania akumulatorami w Canon EOS 5D Mark II
Na stronie firmy Canon (oczywiście amerykańskiej, bo na polskiej jeszcze nie tak dawno EOS 40D oznaczony był jako nowość), w dziale "learning center", pojawił się interesujący artykuł, opisujący nową funkcję zaimplementowaną w lustrzance Canon EOS 5D Mark II. Jest to prosty system zarządzania akumulatorami, mający ułatwić pracę osobom wyposażonym w kilka baterii.
Canon EOS 5D Mark II zasilany jest nowym typem akumulatora, który został oznaczony symbolem LP-E6. Choć jest on zbliżony rozmiarami do znanego wszystkim canonierom BP-511A, to nie może on być stosowany zamiennie ze starszym modelem. LP-E6 charakteryzuje się o 30% większą wydajnością, dzięki pojemności, która w stosunku do BP-511A wzrosła z 1390 mAh do 1800 mAh.
![]() Nowy akumulator LP-E6 i znany wszystkim BP-511A. |
Oprócz 6-stopniowej ikonki informującej o stanie naładowania akumulatora, która jest widoczna na wyświetlaczu i w wizjerze, 5D Mark II pozwala na uzyskanie dokładniejszej informacji o kondycji naszego źródła zasilania. W menu aparatu dostępny jest ekran "Battery info", który pokazuje z dokładnością do 1% poziom naładowania akumulatora, ile zdjęć wykonano na akumulatorze oraz jaka jest jego wydajność ładowania, czyli jak bardzo po wielokrotnym ładowaniu zmniejszyła się pojemność akumulatora. Jeżeli ten ostatni wskaźnik świeci się na czerwono, to znak, że koniecznie musimy zaopatrzyć się w nowy akumulator.
![]() W menu "Battery info" możemy także uzyskać informacje czy akumulator należy wymienić na nowy. |
Jednak najbardziej interesującą funkcją jest możliwość tzw. rejestracji akumulatora w pamięci aparatu. Każdy egzemplarz LP-E6 został wyposażony w układ scalony z zapisanym indywidualnym, 8-znakowym numerem seryjnym. Dzięki temu numerowi aparat jest w stanie zapisać w pamięci szczegółowe informacje o poziomie naładowania sześciu różnych akumulatorów.
![]() Canon 5D Mark II może zapamiętać informacje o poziomie naładowania sześciu akumulatorów. |
Zatem wygrzebując z dna torby zapomniany akumulator, po wejściu do menu, jesteśmy w stanie bardzo szybko określić poziom jego naładowania. Niestety jest w tym wszystkim jednio ale. Producent nie zadbał o to, aby numer seryjny zapisany w elektronice akumulatora umieścić także na jego obudowie. Jako rozwiązanie tego problemu firma Canon zaleca oznaczenie na własną rękę każdego akumulatora.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Ciekawe jak z tym poradzą sobie zamienniki ?
Ciekawe tylko czy oprogramowanie aparatu pokazując stan naładowania baterii leżącej w torbie uwzględnia jej samoczynne rozładowanie? ;p Zamienniki znając życie nie będą wcale zapamiętywane, a jeśli nawet to wszystkie baterie danego producenta będą rozpoznawane jako jeden i ten sam egzemplarz.
czy mi sie wydaje, czy Nikon juz od dawna oferuje dokladne dane dotyczace baterii w swoich aparatach? Canony tego nie mialy do tej pory?
Gorzej, jak ktoś ma więcej niż jedno body...:)
nikon, fuji już od dawna to mają, jak zwykle canon obudził się po latach
reimar - ale maja mozliwosc zapamietywania stopnia naladowania kilku baterii, bo tego glownie artykul dotyczy?
Nikon ma to już od dawna i nikt z tego sensacji nie robi. Może bez tych numerów seryjnych i pamięci poszczególnych akumulatorów ale wskaźnik procentowy, zużycie akumulatora i ilość zrobionych zdjęć na jednym ładowaniu.
Pitu, pitu, puszki wciąż nie ma w sprzedaży.
Jeżeli oryginały są wyposażone w elektronikę to należy od razu zapomnieć o stosowaniu zamienników. Jest to celowa polityka firm, której celem jest dbałość o dochody ze sprzedaży oryginalnych baterii. Sądzę, że nie ma się z czego cieszyć i uważam, że system jest na szkodę użytkownika więc zachwyt nad tą "nowinką techniczną" jest nieuzasadniony.
Jeżeli kogoś stać na ten aparat to powinno stać również na oryginalny akumulator (przynajmniej jak szlag trafi akumulator a przez to aparat to jest podstawa do gwarancji)
Artykuł jest stary, a poprawki nikt nie naniósł, więc informuję, że w 5D MkII, kupionym przed tygodniem znalazłem akumulator w wybitym numerem na obudowie. W starszym 5D MkII i czterech oryginalnych akumulatorach numerów na obudowie akku, nie ma.
Artykuł może i stary, ale ja powinienem sprawdzić dokładnie, nim bzdury wypisze!
Otóż numer jest na akumulatorze, jednak po sprawdzeniu okazuje się, że NIE MA ON NIC WSPÓLNEGO z tym, który jest rejestrowany w aparacie. Canon w instrukcji zaleca oklejenie nalepką akumulatora z wypisanym numerem.
Pozostała część informacji jest prawdziwa.
Przepraszam wszystkich za nierzetelne informacje!!!