Na sonyalpharumors data premiery A6700 to 'July 12'. July to lipiec, a nie czerwiec.

Odnośnie Nikona, to na dpr ten wątek się również pojawia z komentarzem, że i wcześniej tego rodzaju historie się pojawiały i to nawet wprowadzane via aktualizacja oprogramowania.

Chytry traci dwa razy. Po Canonie, Nikon zaczyna od blokowania baterii od niezależnych producentów. Myśle że to następny gwóźdź do trumny tego najstarszego producenta. Z jednej strony fajnie że pojawiają się nowe szkła ale z drugiej znając Japończyków cena tych szkieł będzie kosmiczna! Więc coraz bardziej Nikon pomaga w zmianę systemu n np Panasonica ewentualnie na Sony. Quo Vadis Nikon? Do upadku????

@mansur
Bo ceny zamienników są kluczowe przy wyborze systemu... Hehehe.
Pewnie, że miło mieć tanio i dobrze, ale żeby przy dziesiątkach tysięcy lokowanych w sprzęcie żalić się na kilka stów wydane na oryginały, to po prostu śmieszne.

@mansur
Niedawno odbyła się na tym forum dyskusja o bateriach oryginalnych/nieoryginalnych na okoliczność premiery Mathorn Ultimate. Warto przeczytać.

Oryginał EN-EL15c kosztuje ca.320 zł, żywotność w Z8 to podobno 330 zdjęć, czyli skromnie. Aparat kosztuje 21.000 zł. Domyślam się, że nabywca wysupła te 330 zł na dodatkową baterię.

Wpakowanie 5 letniej matrycy
do 3 letniego korpusu
link
nie wymaga tyle czasu.

Nibylandia nadaje.

Nareszcie jest link, nareszcie jest Sony bashing! Brawo ten Pan! Cóż to się w dniu premiery działo będzie... Przygotuję sobie torebeczkę chrząszczy, popcorn jest niezdrowy.

BTW - czy ja już tu coś napisałem o m4/3?

Kolejny Sony A6...... i fajnie ale ja wolałbym dobry uniwersalny zoom do APSC . Te które są nie wypadają w testach rewelacyjnie .

Uderz w stół a nożyce się odezwą.

Brak premiery produktu, ale pierwsze plotki krążą czyli już PDamian rozpoczyna swoją kampanie oczerniającą konkurencje. Powód się zawsze znajdzie, nawet jak go nie ma. Jakieś zdjęcia byś lepiej porobił, czasem warto.

Panas skorygował ceny
link
bo tak dobrze się sprzedaje.

@PDamian
Nikon skorygował ceny, bo tak dobrze się sprzedaje. Z7II o 16%, Z7II z FTZ aż o 22% i to w Polsce, a nie za Atlantykiem. Sony daje tylko jakiś nędzny cashback 1.500 zł na A7IV i A7RIV. To pewnie dlatego, że się tak słabo sprzedaje. Tak!

Super rabaty też na aparaty OM, ale (uwaga!) zero rabatu/cashbacku na Olympusy, choć półki od E-M10 się aż uginają! Te modele się genialnie sprzedają, to i rabatu dawać nie trzeba. Jak widzisz - m4/3 gurom!

@PDamian lepiej pochwal się jak tam stałki F1.4 od Nikkora albo Tamron 35-150 F2-2.8, który w komentarzach hucznie był zapowiadany na wieść że ten producent również wyda obiektywy pod bagnet Z, a coś cisza ostatnio :))

> Panas skorygował ceny

ale chyba tylko do fufu, a mnie np. interesowałoby coś do m4/3;

co do baterii, to oryginalne są lepsze (na ogół), tylko cena przeważa na rzecz zamienników.

tyle czekania na zaawansowane sony aps-c i znowu bubel w postaci odświeżonego body znanego już od nex-7.... czekamy dalej o ile w ogóle się doczekamy

@wagant
16-55/2,8 nie jest wystarczająco dobry i uniwersalny?

Korpus z A7C może zwiastować brak dżojstika,
który trafił do A7, A7R i A7S w generacjach III.
Oczywiście nie zabrakło go także w bardziej zaawansowanych A9 i A1.

....

@JarekB

Ceny obiektywów nie zachęcają do zakupu m4/3

link

link

link

link

Jeśli chodzi o baterie, top nie ma niczego śmiesznego w kupowaniu tańszych zamienników nie będących gorszymi od oryginałów. Natomiast idąc tym tokiem rozumowania skąd się biorą zachwyty nad taniochą optyczną obiektywów firm niezależnych ? No bo jak to ? ... wpinać do sprzętu za kilkadziesiąt tysięcy obiektywy za kilkaset złotych ? Luzik Panowie :) ... luzik :)

@neon53
Tak. Nikon Z9 to bubel w postaci odświeżonego body D2, Canon R3 to bubel w postaci odświeżonego budy 1D. Kto ma czas, niech czeka ;-)

@PDamian
Cieszę się, że udało mi się Ciebie skłonić do zmarnowania własnego czasu ;-)

Jeżeli dobrze rozumiem funkcjonowanie aparatu, to po wpięciu taniego/słabego obiektywu aparat będzie nadal działał, natomiast w przypadku taniej/słabej baterii mogą z tym być problemy, choć niekoniecznie od razu. Słabym obiektywem można realizować słabe jakościowo zdjęcia, słabą baterią nie :-)

Taka refleksja cię naszła po napisaniu ostatnio
wielu komentarzy o dyskryminacji i fotografii ulicznej?

Nikon już blokował baterie, nic nowego.
Ogólnie przy nowym aparacie zamienniki to nie wiem, czy dobry pomysł.
Natomiast bardziej martwi to, że za kilka-kilkanaście lat oryginałów już może nie być i tym sposobem sprawne aparaty staną się złomem.

Tak, bo lubię pisać na tematy w których mam dużo ciekawego do powiedzenia zamiast sprawdzać twórczość osoby, która radośnie zalewa forum linkami i swoistym bashingiem.

Niemniej przyznaję, że spędzam tu zbyt dużo czasu + zbyt dużo go marnuję na czytanie rozmaitych obsesji związanych z fantą, wkręcaniem 'aspirujących fotografów' czy prowokacjami w postaci pewnych aktywności firm dla aparatów wyprodukowanych po 1.września.

@PDamian

Nikogo te twoje linki nie insertują więc po wszędzie spamujesz tym gównem?

No tak kupić aparat za 20k i żałować 250 na baterie - gdzie logika?

Ano, jakoś nikogo nie dziwi, że do drogiego aparatu nie potrzebujemy specjalnej (drogiej) pogody. A tak, można taką kupić, jadąc np na Kretę. Tymczasem oczekujemy, że drogi aparat będzie odporny na i na tanie Bieszczady i jeszcze tańsze Sudety w listopadzie. Czemu nie wróżę popytu na aparaty działające jedynie ze specjalnymi bateriami? Bo jeśli oczekuję zdjęć, to ów aparat powinien dać się uruchomić gdy np walizka z dodatkowymi aku nie dojedzie, ukradną te aku, a w sklepie na Krecie, co miałem okazję sprawdzić, są jedynie owe tanie zamienniki. Nie mówię tu o dość prawdopodobnym scenariuszu, że firma produkująca specjalne aku zbankrutuje, albo pokaże środkowy paluszek, jak już bywało w branży i zwinie cały interes. Zaś przewidujący przewidzą, że skoro firma robi numery choćby z bateryjkami, to nie należy jej ufać, i niczego od niej nie kupować.

Problem w tym, że zamienniki często są gorsze od oryginałów.

To jest ŻENADA, że wyłączacie możliwość komentowania pod tekstami "e-oko". Akurat mogłaby być ciekawa dyskusja przy okazji artykułu o aparatach na wakacje. Ale nie, zabroniona, cenzura. Czy Wy tam w redakcji się dobrze czujecie, czy słońce zbyt mocno już przygrzewa...?

Szabla
"Problem w tym, że zamienniki często są gorsze od oryginałów."

Jeśli zamienniki są gorsze, to w czym problem i dla kogo jest to problem?

Mógłbyś wyjaśnić szerzej swój skrót myślowy?

Problem to się pojawia, gdy oryginał nie kosztuje 330zl tylko 500zl -canon. Chcąc kupić 5szt mając R7 wydajesz na akumulatory 1/3 ceny aparatu... A przecież jedno bardzo dobrej jakości ogniwo kosztuje 30-50zł detalicznie.

Maciox: miałem system Canon APSC i FF i baterię zapasową. I baterii nigdy nie musiałem zmieniać, mimo że czasem siedziałem w czatowni od świtu do nocy robiąc zdjęcia często seriami. Teraz mam Sony i też mam baterię zapasową i też nigdy jej nie używałem, mimo że zdjęcia czasem robię cały dzień. Robiący obok mnie koledzy z Nikonem zmieniali baterię co najmniej 2 lub trzy razy. Może bezsensownie przenosisz na Canona problem, który masz z Nikonem?

Lol.
Nasz klient nasz Pan czy bardziej nasz klient nasz Idiota?
Kiedys były aparaty, lampy, wszystko było ;p na paluszki AA, szło się do Pani do kiosku kupowało 4 paluszki i byla zabawa.
A teraz są gorące dyskusjie czy wypada, ja to nie masz kilka stów na baterie, przecież wydrles tysiące na aparat.

Dokładnie wydałem tysiące na aparat więc chcę go mieć a nie być zmuszony by wydawać dalej i to jeszcze jak JA nie chcę, Kurka wodna TO JA WYDAJĘ!!!

No i tylko oryginał...
Proponuję otworzyć ta magiczna skrzynkę z bateriami. Okaże się że w środku o są dalej jakieś paluszki, moze nie w wymiarach AA, ale okrągłe i podobne.
Ale już paluszkow nieozna kupować, samych, trzeba je kupować zawineete w plasticzek z fochatym komputerkiem.
Naprawdę czas na AI bo ludzie zapomnieli jak się myśli, po prostu zapomnieli.

Problem z bateriami do niektórych obecnych aparatów polega chyba głównie na tym, że one również mają procesory i soft i komunikują się z korpusem, że ładować można je tylko przez, więc w tym punkcie "firmowość" trudna jest do obejścia, zresztą nawet w prostych przypadkach, zdarza się, że ładowanie odbywa się przez port USB w korpusie (producent odpuścił sobie ładowarkę w ten sposób); zatem sprawa nie jest prosta;

IMHO, lepiej jednak używać sprzętu, który ma niefirmowe, działające zamienniki; co nie znaczy, że należy od razu je kupować - nie zawsze dorównują firmowym, ale przynajmniej mamy gwarancję, że w razie czego nie zostaniemy na lodzie;

poza tym, Nikon, przynajmniej dawniej, baterie miał dobrej jakości, co prawda być może w każdym modelu inne; mam Coolpiksa 8400 z 2006 z 2 bateriami i w zasadzie działają do dziś, czasem je sprawdzam.

@Maciox

"Problem to się pojawia, gdy oryginał nie kosztuje 330zl tylko 500zl -canon. Chcąc kupić 5szt mając R7 wydajesz na akumulatory 1/3 ceny aparatu... A przecież jedno bardzo dobrej jakości ogniwo kosztuje 30-50zł detalicznie."

Po co Ci 5 aku w aparacie który umożliwia zasilanie i ładowanie z power banku?

@ad1216
"Może bezsensownie przenosisz na Canona problem, który masz z Nikonem?"
Być może w kwestii ilości zdjęć mimo różnic cenowych wyjdzie na jedno jak napisałeś, ale 500zł za akumulator to przesada. Za to 330zł jest akceptowalne.
"baterii nigdy nie musiałem zmieniać"
Gdy robię zdjęcia też nie muszę często zmieniać, ale filmując wychodzi 1aku na 2 godziny.

Maciox: kup sobie powerbank plus ew. jeden aku zapasowy i problem ze słabymi aku Nikona załatwiony ;)) naprawdę nie musisz kupować 5 sztuk aku

@RobKoz
Po to, że chodząc po lesie nie lubię kabli. Zasilać można specjalnym zasilaczem, z Power banku można ładować, a na ładowanie w aparacie jest często mało czasu - ładuje gdy jest wyłączony.

@Blindick
Gdybyś miał własną firmę, to starałbyś się, aby jej zyski podwyższać oraz zapewniać jej środki na rozwój i/lub przetrwanie.

BTW - mógłbyś tym problemem zainteresować stosowne organy UE. Z ładowarkami się udało, z USB-C także. Rynek foto się kurczy, ale sprawa nie jest banalna. Demontowalne i uniwersalne źródła zasilania to całkiem istotne zagadnienie również z punktu widzenia ilości/rodzaju odpadów.

@ad1216
@maciox
"Po to, że chodząc po lesie nie lubię kabli. Zasilać można specjalnym zasilaczem, z Power banku można ładować, a na ładowanie w aparacie jest często mało czasu - ładuje gdy jest wyłączony."
Pisałem o R7 Canona.

Z tymi zamiennikami akumulatorów to trudna sprawa jest.
Kiedyś do pierwszej lustrzanki mojej lustrzanki Sony A300 kupiłem
"niby oryginał" wyglądał ok. okazał się podróbką.
I teraz wiem z tym doświadczeniem że masa podróbek akumulatorów jest które nie są zamiennikami a podróbkami.
Teraz tak idzie gościu na na portal aukcyjny albo inny od łysego Pana z USA.
O tania bateria -50% ceny promocja a kupie sobie.
Rodzi się problem kto za taka baterie odpowiada jak kiepsko działa ? , co jak z dnia na dzień przestanie ładować i po co bateria która wiecznie przekłamuje jeśli idzie o procent naładowania?
Producenci mają dość bo jest więcej podróbek od oryginałów.
Paradoksalnie dziś aparaty kosztują tyle że dokupienie 2óch baterii nie jest problemem resztę załatwi powerbank.

Chciałbym na koniec zwrócić uwagę na tanie ... ładowarki które często nie mają złącza masowego ( 2 piny zamiast 3), taka ładowarka potencjalnie jest niezabezpieczona przed pożarem, jeśli zabezpieczenie w baterii podczas ładowania nie zadziała, trzeba będzie dzwonić po straż pożarną.

Dajcie spokój za 1 baterie można:
Zjeść w knajpie w 4 osoby i to takiej tańszej
1 doba w hotelu i to tanim w przeciętnej niezbyt turystycznej lokalizacji.

zdebik5 czerwca 2023, 10:15
No tak kupić aparat za 20k i żałować 250 na baterie - gdzie logika?

Po 1: nie sądzę żeby problem dotyczył kogoś, kto kupuje aparaty za 20k. Tacy ludzie to zwykle profesjonaliści, żyjący z fotografowania i prowadzący firmę, więc mogą sobie wrzucić taki zakup w koszty i nie ma powodu, żeby musieli oszczędzać akurat na zamiennikach akumulatorów. A jeżeli aparat za 20k, przeznaczony dla segmentu PROFI, kupuje amator "bo musi takiego mieć" i się dowartościować takim zakupem - to cóż, głupota nie boli.
Jak nuci artysta:
KUPIŁEM CZARNY TRAKTOR,
KUPIŁEM CZARNY TRAKTOR,
KUPIŁEM CZARNY TRAKTOR,
KUPIŁEM CZARNY TRAKTOR,
ZAWSZE CHCIAŁEM MIEC TAKIE COŚ!

Po 2: to nie jest kwestia tylko akumulatorów, ale też innych dodatków, jak np. lampy błyskowe, gripy itp. W sumie jeżeli kupuje to sobie amator, który wydał na aparat jakieś zaoszczędzone przez wiele miesięcy i wynegocjowane z małżonką 4-5 kPLN, to robią się znaczące kwoty.

Ps: Nikonowi (i innym producentom markowego sprzętu) podpowiadam następny krok: DEDYKOWANE i ODPOWIEDNIO OPROGRAMOWANE (zabezpieczone) DEKIELKI DO OBIEKTYWÓW! To najczęściej gubiony element i jak facet/babka zgubi a potem nie-daj-Panie-Boże chciał/a/by kupić zamiennik, to obiektyw powinien rozpoznawać nieoryginalny dekielek i wystrzeliwać go prosto w czółko takiego "oszczędnego fotografa". Najlepiej tak, żeby bolało. A co!? Wydać parę(naście) kPLN na obiektyw, a żałować marnych parę stówek na oryginalny dekielek??? Gdzie sens, gdzie logika?! 😟

@Soniak10
"wystrzeliwać go prosto w czółko"
Dobre!

@Maciox

"Po to, że chodząc po lesie nie lubię kabli."

To zamiast 5 aku kup ładowarkę usb. Jeden aku w aparacie, a drugi się ładuje z PB w plecaku.

"Zasilać można specjalnym zasilaczem, z Power banku można ładować, a na ładowanie w aparacie jest często mało czasu - ładuje gdy jest wyłączony."

Ten zasilacz może być podpięty do PB, więc podczas filmowania można mieć ciągłe zasilanie.

Ja w R10 gdzie aku starcza na dużo mniej zdjęć niż R7 na całodzienne łażenie za ptakami biorę zapasowy aku na wszelki wypadek ale głównie działam w ten sposób, że jak mam przerwę, albo półgodzinny trekking i aparat leży w plecaku to podłączam PB i ładuję aku który jest w aparacie.

@RobKoz
"To zamiast 5 aku kup ładowarkę usb"
Taki mam zamiar.

@Szabla

"Problem w tym, że zamienniki często są gorsze od oryginałów."

Problem w tym, że oryginały są często droższe od zamienników.

Myślę że japońskie firmy fotograficzne mają coś wspólnego z naszymi góralami.
Ja tam schabowego za 50 zł jeszcze zniosę, ale coli 0,2l za 15 zł do popicia to już nie bardzo.

yose:
"Myślę że japońskie firmy fotograficzne mają coś wspólnego z naszymi góralami."

Czy Szabla to słyszał? :)

Można wybrać góralskie aparaty. :D

@Szabla

"Można wybrać góralskie aparaty"

Pomyślę....
Może jak będzie jakaś limitowana edycja np. Leica Kaspro Vierchy One. ;)

Po co większy bagnet z małym rejestrem
link
link

Pentax szuka nowych klientów

link

i koniec 645Z
link

O tym a6700 to już tak chyba "trąbią" ze dwa lata

> Wydać parę(naście) kPLN na obiektyw, a żałować marnych parę stówek na oryginalny dekielek???

dekielki do obiektywów to dobry przykład pewnych trudno akceptowalnych praktyk producentów, praktycznie wszystkich dużych; trzymają się one obiektywu niespecjalnie dobrze i gubi się je praktycznie od razu, chyba najszybciej ginęły mi dekielki Olympusa, dopóki nie zacząłem w nich wypalać dziurek, żeby je uwiązać na sznureczku, ale innych firm (Canon, Nikon) też dość sprawnie odpadały; firmowych dziurek w tych dekielkach nie ma do dziś;

najmniej sensowny dekielek, z tych, które zdarzyło mi się używać, ma Laowa 7,5 mm - trwałe zamocowanie go na obiektywie wymaga pewnego wysiłku i nic nie gwarantuje, ale firma zaopatrzyła go w firmową dziurkę na sznurek (samego sznurka już nie), z czego skwapliwie skorzystałem wiedząc o tej przypadłości, i dzięki temu dekielek mam do dziś, w odróżnieniu od innych, które mi sprawnie przepadły w różnych miejscach;

to samo dotyczy też muszli na wizjer i zaślepek na stopkę lampy błyskowej; a firmowa muszla na wizjer to kilkadziesiąt EUR, jakby nie brać.

Tak apropos dekielków, to firma Hama, wyprodukowała dekielek, który nabyłem w latach jeszcze może późnych 80-tych i ma on taka szczwana konstrukcję, że sam raczej nie odpadnie (przyciski zwalniające chwyt ma od wewnątrz); przetrwał on kilka urządzeń różnych firm i nadal mi służy, a w związku z tym, ze stał się już zabytkowy przykleiłem mu ostatnio na wszelki wypadek sznureczek (chyba ząbki zatrzasku mu sie wyrobiły);

widać z tego, ze jak sie chce, to można - nieodpadający dekielek nie przekracza możliwości naszej cywilizacji; ale nie zauważyłem, żeby inne firmy naśladowały to rozwiązanie; patent, nawet jak był, to musiał już wygasnąć; a ginący niespodziewanie dekielek, to jedna z mniej przyjemnych przygód w terenie.

@JdG

"dekielki do obiektywów to dobry przykład pewnych trudno akceptowalnych praktyk producentów, praktycznie wszystkich dużych; trzymają się one obiektywu niespecjalnie dobrze i gubi się je praktycznie od razu"

Jak zaczynałem swoją lustrzankową przygodę to sobie kupiłem taki sznureczek (chyba) Hamy co to jeden koniec się zakładało wokół obiektywu a drugi przyklejało do dekielka. Działało to moim zdaniem lepiej niż mocowanie dekielka do paska od aparatu. Jak szybko potrzebowałem ściągnąć dekielek to go po prostu zrzucałem a on się huśtał na tym sznureczku.

Ale szybko z tego zrezygnowałem i przeszedłem do stronnictwa nieużywającego dekielków. Abym niechcący nie dotknął przedniej soczewki paluchem używam osłon. W torbie albo plecaku nic szkłom nie grozi więc przednie dekielki są zbędne. Tylnych dekielków mam o jeden mniej niż obiektywów - zawsze jeden obiekty jest na aparacie a gdy go zmieniam to przekładam tylny dekielek.

@JdG, RobKoz: proszę ostrożniej dobierać tematy Waszych tutaj wpisów, bo jeżeli - co-daj-Panie-Boże - zajrzą tutaj księgowi albo marketingowcy "wiodących producentów sprzętu foto", to obyśmy się nie zdziwili, jak wprowadzą DEDYKOWANE SZNURKI DO DEKIELKÓW OBIEKTYWÓW!
Pamiętacie, co powiedział 31-szy prezydent USA doby Wielkiego Kryzysu Herbert Hoover? NAJWIĘKSZYM NIESZCZĘŚCIEM KAPITALIZMU SĄA KAPITALIŚCI. SĄ STRASZNIE CHCIWI!
A więc nie powiedział tego ani Marks, ani Engels ani nawet Wiecznie-Żywy-Lenin, tylko republikański, liberalny prezydent najbardziej wolnorynkowej gospodarki świata (przynajmniej w tamtych czasach taka była).
I nigdzie nie jest napisane, że kapitaliści branży fotograficznej są pozytywnym wyjątkiem od tej zasady.
To jest (nie tylko) moje zdanie i ja się z nim zgadzam! 🤑

Errata, miało być: SĄ KAPITALIŚCI

@Soniak10
Znalazłem ów cytat w nieco innej formie, mianowicie, że jedynym problemem kapitalizmu są kapitaliści. Są strasznie (a raczej - cholernie) chciwi.

@JdG
Kontynuując tradycję częstej rozmowy o systemie 4/3 i m4/3 mogę ze swojej strony dodać, że akcesorium, które zdecydowanie najczęściej gubię to muszla na wizjer. W luszczankach, a potem w E-M10 to była katastrofalnie zła konstrukcja, poprawili je z pewnością w E-M1, nie wspominając już nawet o pancernej muszli w E-M1X.

Jak to jest z wymiennością,to widać u Canona. Kupujemy amatorski Eos RP to można sobie kupi zamiennik LP-E17 Newella,który w aparacie zamelduje się jako zasilacz sieciowy, a w oryginalnej ładowarce Cwanona nie naładuje się. W ładowarce Newella,którą można zasilać z ładowarki do telefonu nie naładuje się aku Cwanona. Jak zapłacimy trochę więcej za aparat zasilany LP-E6, to zamienniki meldują się jako akumulatory, ładują się firmowych ładowarkach, firmowe aku ładują się w ładowarkach Newella i innego dziadostwa, zamienniki komunikują się z aparatami i można odczytać szacunkowy poziom naładowania. Jest jak być powinno. Bo zapłaciliśmy. Można jeszcze zauważyć, że w tanich aparatach Cwanona nie ma środkowego pinu do sterowania lamp błyskowych, w drogich jest i można podłączać nie-firmowe dziadowskie niekompatybilne urządzenia.

> bo jeżeli - co-daj-Panie-Boże - zajrzą tutaj księgowi albo marketingowcy "wiodących producentów sprzętu foto" ... [Soniak10]

oni to wiedza, dlatego też dekielki itp. elementy giną tak łatwo i tyle kosztują, jak kto się uprze mieć je w wersji firmowej; to miało raczej służyć słusznemu nagłośnieniu sprawy, żeby księgowych powstrzymać nieco;

co do dekielków, to nie lekceważyłbym sprawy - dekielek jest optymalny, bo odcina poważnie dostęp pyłu itp. do szkła; nie każdy używa regularnych toreb fotograficznych, gdzie może można się obyć bez dekielków (ale jakoś w to wątpię), można też stosować filtry UV itp. ale to jednak dodatkowy element optyczny na osi zdjęciowej, okazja do fajnych odbić;

natomiast pyły na szkle przy zdjęciach pod światło potrafią dać się we znaki; to pewnie zależy od konkretnego obiektywu, jednak mamy teraz te obiektywy dość skomplikowane, więc nie ma co lekceważyć problemu; dekielek jest wielce OK;

stosuję dekielki na sznureczku mocowanym do gumki recepturki nakładanej na obiektyw i to jest całkiem wygodne rozwiązanie; nie bez wad, ale proste i wygodne; dekielki wtedy raczej nie giną;

@Soniak10

"I nigdzie nie jest napisane, że kapitaliści branży fotograficznej są pozytywnym wyjątkiem od tej zasady."

Ja problem chciwych kapitalistów załatwiłem bardzo prosto - zarabiam na nich. Mam akcje wielu dużych, wrednych korporacji i zarabiają dla mnie na moją emeryturę. Dzięki temu mnie tak nie drażnią.



@JdG

"co do dekielków, to nie lekceważyłbym sprawy - dekielek jest optymalny, bo odcina poważnie dostęp pyłu itp. do szkła"

Co to zmieni? Jeśli stoję w kurzu na polnej drodze i focę żurawie przez kilkanaście minut, to jakie ma znaczenie czy następnie założę dekielek na kolejnych kilka minut gdy będę szedł do kolejnego stanowiska?

Zasada jest prosta - jak aparat wisu na szyi to zawsze szkłem w dół i najważniejsze szkło nie może być tłuste. Nie można go nigdy dotknąć palcem - bo jeśli się dotknie to w tym miejscu rzeczywiście jakieś pyłki mogę się przykleić.

A jak jest na zmianę deszcz i kurz to wtedy nie ma siły po prostu co jakiś czas trzeba przetrzeć przednią soczewkę. One nie są z plastiku i odrobina kurzy krzywdy im nie robi. Jak kupiłem pierwszy obiektyw za ówczesną średnią krajową to chuchałem i dmuchałem na niego i chroniłem filtrem UV (jako ochronnym) ale jak kupowałem kolejne szkła to stwierdziłem że to nie ma sensu. Tylko sobie obraz psuję, ale taki filtr nic nie daje.

Skąd to wiem? Bo się nie zarysował. Czyli jakbym zamiast niego wycierał przednią soczewkę to też by się nie zarysowała. I tym oto sposobem doszedłem do wniosku że jakiekolwiek filtry ochronne nie mają sensu.

Pomijam oczywiście sytuacje szczególnie jak np. 17-40 Canona który potrzebował filtra by zyskać szczelność.

"nie każdy używa regularnych toreb fotograficznych, gdzie może można się obyć bez dekielków (ale jakoś w to wątpię)"

W co wątpisz? W moim plecaku szkła się nie rysują, a kurza na tyle sporadycznie że czyszczę je raz na kilka miesięcy.

"stosuję dekielki na sznureczku mocowanym do gumki recepturki nakładanej na obiektyw i to jest całkiem wygodne rozwiązanie; nie bez wad, ale proste i wygodne; dekielki wtedy raczej nie giną;"

Znalazłem to co miałem w latach 90-tych:

link

> Znalazłem to co miałem w latach 90-tych: link

dziurka na brzegu dekla jest lepsza; oczywiście są różne inne sposoby i urządzenia do zabezpieczania obiektywów od strony szkła; fakt, w dobrym obiektywie jest ono zwykle na tyle twarde, że przecieranie go dopiero po latach da o sobie znać; no, jakoś trzeba sobie radzić i każdy, jak widać, ma swoje sposoby;

> jak aparat wisu na szyi to zawsze szkłem w dół

czy w dół, to zależy od szkła; ale jak jest ciężkie, to lepiej go razem z aparatem na szyi nie wieszać, przynajmniej na dłużej - akurat na szyi mamy różne tętnice etc. i jak za długo na tym zawiesimy swój ulubiony sprzęt to dla odmiany sobie możemy krzywdę zrobić.

Zastanawiam się, w jaki sposób producenci obiektywów wymuszają na fotografujących gubienie dekielków, na które wydaje się fortunę.

Skoro da się zaprojektować miejsce oczekiwanego pęknięcia wybranego elementu w oczekiwanym czasie, to zaprojektowanie dekielka z ułatwioną funkcją niespodziewanego spadnięcia na miękkie podłoże jest mało skomplikowane. Może maja układ z producentem sznureczków?

Ja co prawda dekielków nie gubię, ale założenie na niektóre obiektywy zaślepki nawet oryginalnej bywa mocno upierdliwe. Cały obiektyw wykonany z najwyższą precyzją, a zatyczka ...

Na moje oko. to zła jakość produktu, często ewidentne błędy mają bardzo różne przyczyny. Moim zdaniem ewidentnym kantem jest usuniecie owego środkowego styku w w stopce sterującej lampami błyskowymi. Dekle? Canonowskie trzymają się dobrze. Fatalne były dawne no-name kupowane po zgubieniu oryginału. Jak mi się zdaje bez kłopotu kupi się teraz w cenie kilku złociszy dobre dekle ze sznurkami. Które to sznurki raz pomagają, raz przeszkadzają jak diabli.
Czemu w lampach Yuongnuo jak mi się zdaje po rekonesansie w necie, nagminnie padają klapki do pojemnika na baterie? Prawdopodobnie są źle zaprojektowane. w Quadralite te mechaniczne drobiazgi są dopracowane. Jedna firma ma lepszych projektantów druga handlowców. Albo po prostu, jest słabsza. Quadralite nie ma w swoim sprzęcie tylu bajerów. To sprzęt moim zdaniem robiony do roboty. A lampa Canona, jest chyba bardziej do zabawy. Elektroniczne cuda, nie wiem do czego. Oki, podział energii błysku do 1/1024 MOŻE się przydać. Ale w praktyce zastąpi się go po prostu odsunięciem lampy. Konkluzja: a ty kliencie, myśl przy kupowaniu i nie dawaj się łapać na na prymitywne tricki sprzedawców. Dobrze, abyś wiedział, czego potrzebujesz...

> w jaki sposób producenci obiektywów wymuszają na fotografujących gubienie dekielków, na które wydaje się fortunę.

a to akurat proste - dekielki mają przecież teraz najczęściej takie ząbkowane mocowanie na gwint filtra, z 2 przyciskami wypadającymi akurat na obwodzie dekielka, czasem się wpisują w ten obwód, czasem wystają poza, ale w każdym wypadku wciśnięcie już jednego powoduje odblokowanie zamka i swobodny opad dekielka; w terenie, jak spadnie na trawę, to nawet nie słychać, jak na chodnik, czy ulicę, to wprawdzie da się to zauważyć, ale nie zawsze zapobiec utracie;

wspomniana przeze mnie Laowa 7,5 mm to mistrz w tej konkurencji - samo założenie dekla, żeby się trzymał już jest wyzwaniem; ale trzeba oddać sprawiedliwość - firma przynajmniej dała szansę posiadaczowi obiektywu - ma w dekielku firmową już dziurkę na sznurek (poza tym, ostrzegali o tej jego przypadłości już testerzy);

drugi w tej konkurencji wg mnie byłby Olympus - dopóki nie wróciłem do starego patentu z wierceniem dziurek, dekle ginęły mi w ciągu kilku dni od nabycia; dalej lokowałbym Cwanona i Nikona; w przypadku tego ostatniego (w wersji Coolpix), gdzie bez dekielka trudno jest go używać, prowadziłem czasem skomplikowane operacje tropienia, wieńczone sukcesem, ale w końcu i tak pewnego dnia się rozpadł, a ewentualny zamiennik nie pasował, mimo, że powinien;

jestem fotografem terenowym, w takich warunkach zgubienie dekielka, np. w wysokiej trawie, to problem z odszukaniem; dekielek od lustrzanki Nikona zgubiłem w takim umiarkowanym gąszczu, widziałem nawet gdzie upadł mi pod nogami, ale odszukać go już mi się nie udało;

a jak nie ma mocnego zabezpieczenia na przedniej soczewce, w terenie np. - wysokie trawy, gałęzie drzew i drzewek, czasem z kolcami, to nieco trudno się robi; fajne są osłony przeciwsłoneczne, one faktycznie robią dobra robotę ochronną (przed słońcem wprawdzie nie zawsze), ale taki sztywny dekiel, to jednak jeszcze lepsza rzecz;

a kosztują nie tak mało, no name z kilkanaście PLN minimum w sklepie foto;

finalizując temat dekielka, to firma Hama potrafiła skonstruować stosunkowo dobry typ tego urządzenia, który przyciski zwalniające zamek mają w środku dekielka, w dobrym oddaleniu od jego brzegów i to działa - raz kupiłem taki i używam go od ponad 30 lat w różnych obiektywach (z tym samym gwintem filtra).

Szabla 6 czerwca 2023, 08:40
Zastanawiam się, w jaki sposób producenci obiektywów wymuszają na fotografujących gubienie dekielków, na które wydaje się fortunę.

I Ty tego nie wiesz? Nie słyszałeś o AI?! 😃

@Szabla

"Zastanawiam się, w jaki sposób producenci obiektywów wymuszają na fotografujących gubienie dekielków, na które wydaje się fortunę."

JarekB już odpowiedział na to pytanie:

Po prostu producenci dekielków muszą być w zmowie z producentami sznureczków- co wyjaśnia to sprawę i sprawia że niewiele można z tym zrobić.

Za szybko mi się kliknęło, powinno być: co wyjaśnia tą okoliczność i sprawia że nie wiele można z tym zrobić.

Sznureczki. Do snopowiązałek. ;)

@JdG

"a to akurat proste - dekielki mają przecież teraz najczęściej takie ząbkowane mocowanie na gwint filtra, z 2 przyciskami wypadającymi akurat na obwodzie dekielka, czasem się wpisują w ten obwód, czasem wystają poza, ale w każdym wypadku wciśnięcie już jednego powoduje odblokowanie zamka i swobodny opad dekielka"

Nie rozumiem. Skarżyłeś się na filtry UV, że pogarszają jakość, a nie stosujesz osłon przeciwsłonecznych w terenie? Przecież słońce z boku bardziej pogarsza jakość niż dobry filtr UV. Gdybyś stosował osłony to nie mógłbyś niechcący nacisnąć tych zewnętrznych zatrzasków i musiałbyś używać tylko wewnętrznych, więc nie gubiłbyś dekielków.

Napiszcie mi proszę, co ja źle robię, że nigdy nie zgubiłem jeszcze żadnego dekielka.

Każdy mój obiektyw ma osłonę przeciwsłoneczną i założone oba dekielki. Oprócz tego, który jest na aparacie, bo jak leży w torbie, która ma miękkie boki, to szkło nie jest narażone na porysowanie. Jak wyjmuję aparaty z torby, żeby zrobić zdjęcie, to tym bardziej dekielek jest zbyteczny, więc siedzi sobie w kieszonce torby aparatu. Przypominam sobie o nim dopiero, kiedy zmieniam obiektyw. Wtedy zakładam dekielek na pierwszy obiektyw, biorę drugi obiektyw, odkręcam pierwszy, przekładam tylny dekielek z drugiego obiektywu na pierwszy, przykręcam drugi obiektyw, zdejmuję dekielek i chowam do kieszonki. Wszystko to robię w torbie albo nad otwartą torbą. Co robię nie tak?

@wzrokowiec, przykro mi to pisać, ale najwyraźniej jesteś normalny. :)

Naprawdę? Już nie ma dla mnie nadziei?

@wzrokowiec
"Co robię nie tak?"

Może to że używasz torby do przenoszenia aparatu w przerwach między zdjęciami- zresztą tak samo jak ja??
Niektórzy noszą aparaty np. na pasku na szyi i nie mają potem co zrobić z dekielkami- więc im się gubią. Taka teoria.
Aczkolwiek nie chciałbym tu nikogo krytykować bo każdy ma swoje przyzwyczajenia i trudno z tym dyskutować. Mnie samego np. nieustannie zaskakuje ilość miejsc w jakie może się schować pilot od telewizora:)

@yose
"nieustannie zaskakuje ilość miejsc w jakie może się schować pilot od telewizora:)"

To piloty jeszcze nie mają funkcji przywoływania? Mam telefon stacjonarny, który mam funkcję przywoływania swojej bezprzewodowej słuchawki i zegarek, który można zmusić do brzęczenia przy pomocy smartfona. Piloty telewizorów tak nie mają?

@wzrokowiec
Nie wiem, może mają tylko nie zdążyłem tego jeszcze odkryć;)

Pilota nie trzeba przywoływać, gdy się go kładzie w widocznym miejscu :P

@Szabla
"Pilota nie trzeba przywoływać, gdy się go kładzie w widocznym miejscu"

Zaiste, te wiekopomne słowa trzeba zapisać w Księdze Mądrości Domowych i co jakiś czas odczytywać żonie i dzieciom ;))

Szabla, a odnośnie jeszcze tych góralskich aparatów....
Można by zrobić jakąś Mountain Version of Sony A7C.
Mogłoby to się nazywać np. Sony A7 CVC Ciupaga Vlogger Club, z siódemką stylizowaną na owe góralskie narzędzie.
To chyba nawet byłoby dosyć oryginalne:)

Szabla7 czerwca 2023, 12:30
"Pilota nie trzeba przywoływać, gdy się go kładzie w widocznym miejscu :P"

Nie, nie, nie. :)
Piloty powinny być na sznurkach bardziej niż dekielki.
Do tv dostałem 2 piloty, nowoczesny, mikrostyki nie zawsze łączą, wkurza ale do łask wrócił, kalkulator - znikl, psa nie mam, kot mi go wyniósł, bo chyba nie rodzina, każdy się męczy z kalkulator em...

Kapselkow nie gubię, albo z baterią albo zostają w samochodzie czy plecaku, jak tu wspomniano osłona przeciwsłoneczna może duża ale ma mnóstwo plusów, obstawiam też że i wiatr odsuwa od przedniej soczewki.
A lata temu zamówiłem średni worek Kapselkow z China i mam jeszcze mnóstwo
w zapasie. Gorzej z zaślepkami na tyły, z jakiegoś powodu są one dużo droższe....

@yose
To jedyny sposób - przykro mi . :P

> Nie rozumiem. Skarżyłeś się na filtry UV, że pogarszają jakość, a nie stosujesz osłon przeciwsłonecznych w terenie? ... [RobKoz]

a kto powiedział/napisał, że nie stosuję; wspomniałem nawet, że taka osłona (zwykle sprzedawana z obiektywem, zresztą) to dobra rzecz, dobrze zabezpieczająca obiektyw przed urazami, niezależnie jak zamocowana; filtry to osobna historia, ale stała ich obecność na obiektywie to niezbyt dobry pomysł (extra odbicia np.);

> Gdybyś stosował osłony to nie mógłbyś niechcący nacisnąć tych zewnętrznych zatrzasków i musiałbyś używać tylko wewnętrznych, więc nie gubiłbyś dekielków.[RobKoz]

patrz wyżej; poza tym nie wszystkie obiektywy mają osłony przeciwsłoneczne, które zresztą przy kątach widzenia w okolicy 80-120 stopni średnio się w zabezpieczaniu przed słońcem sprawdzają; dekielki sobie przywiązałem, więc ostatnio nie zgubiłem żadnego.

> Każdy mój obiektyw ma osłonę przeciwsłoneczną i założone oba dekielki.... Wszystko to robię w torbie albo nad otwartą torbą. Co robię nie tak? [wzrokowiec]
> @wzrokowiec, przykro mi to pisać, ale najwyraźniej jesteś normalny. :) [Szabla]

"jesteś normalny" wg Szabli, czyli też wg biznesu foto; tutaj szkopuł w tym, na ile to faktycznie "normalny" przypadek;

biznes, stawiający na fufu, z pewnością chciałby; ale pełny ekwipaż fotografa amatora w formacie fufu wymaga sporego plecaka w całości wypełnionego cennym sprzętem (niestety, długie obiektywy są duże i ciężkie) - to całe kilogramy; zawodowcy używają raczej kuferków i samochodów do transportu, ale amatorzy, zwłaszcza wędrowni preferują mobilność, więc i plecaki, których oferta jest bogata; na zdjęciach wygląda to nawet imponująco, ale ile to musi ważyć? chodzenie z czymś takim w teren to chyba osobny sport;

ostato sprawdzałem ofertę plecaków fotograficznych, nawet parę razy, bo pomyślałem sobie, że skoro tylu ambitnych producentów je oferuje i wygladają one nawet całkiem dobrze, to może, po 30 latach od czasów nabycia torby fotograficznej, której użyć w tym okresie zdarzyło mi się może z kilka razy, w końcu kupię sobie jakiś "fachowy" plecak?

tu zawód, są w zasadzie tylko takie na dużą ilość dużego sprzętu; a takich z niedużą i sztywną komorą na sprzęt u dołu i częścią na inne ładunki powyżej (to chyba najbardziej racjonalny układ) to praktycznie nie ma, albo może nie za wiele;

a takiego właśnie potrzebowałbym jako człowiek używający aparatu foto w zasadzie codziennie (przez ćwierć wieku taszczyłem całkiem spore lustrzanki), ale też potrzebującego zapakowac komputer, książki (dawniej) a nawet zakupy spożywcze; zatem do dzis używam plecaków i toreb zdecydowanie nie fotograficznych; ostatnio mam taką, że mogę nawet zaopakować do niej karton Budweisera (17,1 kg);

IMHO, to jest jednak ilustracja rozdźwięku między wyobrażeniami przemysłu a faktycznymi potrzebami (oczywiście, zapakowanie 20 butelek Budweisera to już raczej niecodzienna potrzeba); ciekawe, czy kiedyś trafię na taki plecak, który byłby użyteczny; wcale się nie dziwię, że ludzkość postawiła raczej na smartfony jako urządzenia do fotografowania;

@JdG
Pierwszy lepszy z brzegu : Lowepro Fastpack BP 250 AW III.

Mój zestawik foto jest raczej skromny, ergo body + 2 stałki, więc od dawna nie stosuję plecaków foto, bo są (dla mnie) niepraktyczne. Aparat z obiektywem w ręku, drugi obiektyw zawinięty w cokolwiek sobie w plecaku oczekuje.

No i najważniejsze - jeżeli piwa, to tylko rzemieślnicze, czyli craftowe.

> Pierwszy lepszy z brzegu : Lowepro Fastpack BP 250 AW III. [JarekB]

dzięki! pewnie z powodu ceny (550 PLN) go pominąłem; generalnie raczej nie jest tak dobrze jak sugerujesz; ale propozycja do rozważenia, na razie moja torba ma nad nim przewagę;

> No i najważniejsze - jeżeli piwa, to tylko rzemieślnicze, czyli craftowe

piwo, jak samo słowo sugeruje, to coś do picia, na co dzień, musi być jak piwo i w dodatku tanie; Budweiser nadmiernie tani nie jest (ca 5 PLN za 0,5 l), ale czasem sprzedają go okazyjnie, stąd zakup całego kuferka; dla mnie piwo - jak na obecną inflację - nie powinno być droższe niż 3 PLN za 0,5 l;

@JdG
Ja nie sugeruję, że jest dobrze. Wziąłem pierwszy z brzegu, bo kiedyś miałem coś takiego z Lowepro. Może masz na plecaki tak niski limit cenowy jak na piwo? :-).

co do limitu, to sprawdzałem do 5 stówek, ale skłonny byłbym wydać sporo mniej, zwłaszcza, że nic zachęcającego nie zauważyłem.

Lowepro w tym limicie ma jeszcze Slingshot SL 250 AW III, ale to ma tylko pojedynczy uchwyt na ramię i w sumie jest średnio wygodne do noszenia. Największą wadą wszelkich plecaków są (dla mnie) mało wytrzymałe zamki błyskawiczne - miałem 3 plecaki Lowepro (która to firma to najtańszych nie należy) i we wszystkich wysiadły zamki zanim plecak zaczął wskazywać oznaki zużycia.

Mam wrażenie, że poszukiwanie idealnego plecaka jest jeszcze bardziej skomplikowane niż poszukiwanie idealnego obiektywu ;-)

@JarekB

"... i we wszystkich wysiadły zamki zanim plecak zaczął wskazywać oznaki zużycia"

Mam podobne doświadczenia, nie z Lowepro ale sytuacja podobna- plecak niemalże jak nowy a zamek zepsuty. W "firmowym" polarze to samo.
Celowe postarzanie produktu, nic tylko kilka brzydkich słów im posłać.

JarekB:
Jak plecak jest dobry a zepsuł się suwak to trzeba wypruć stary suwak, kupić nowy i go wszyć. Może nawet ręcznie. Lepsze to niż kupno nowego plecaka, w którym niedługo siądzie kolejny suwak. Taka prawda.

@yose

"Mam podobne doświadczenia, nie z Lowepro ale sytuacja podobna- plecak niemalże jak nowy a zamek zepsuty. W "firmowym" polarze to samo. Celowe postarzanie produktu, nic tylko kilka brzydkich słów im posłać."

Czy jak w samochodzie pada sprzęgło po 100 kkm to też mówisz że to celowe postarzanie i wyrzucasz samochód.

Zamek to element eksploatacyjny który się zżywa. Co jakiś czas się go wymienia. Może kupić lepszy zamek firmy YKK i ten podziała dłużej niż tani chiński, te najlepsze z mojego doświadczenia wytrzymują kilka tysięcy użyć. Ale tak jak sprzęgło nie wytrzyma 500 kkm tak samo zamek nie wytrzyma 10 k użyć i jest to normalne. To jest plastik albo mosiądz który się wyciera.

Ale jak torba, plecak lub polar są fajne to warto pójść do kaletnika albo krawcowej i wszyć nowy.

Mój polar ma już ponad ćwierć wieku i trzeci zamek. Plecak Lowepro ma też ponad dwadzieścia lat i niedawno drugi zamek zaczął szwankować. Trzeciego już chyba nie będę wszywał bo materiał już się "kruszy" i plecak sporo stracił ze swej wodoodporności, ale jeszcze sezon lub dwa przeżyje.

> tak samo zamek nie wytrzyma 10 k użyć i jest to normalne. To jest plastik albo mosiądz który się wyciera. [RobKoz]

możliwe, choć np. w plecakach, których dotąd używałem - a to były raczej wyroby poniżej 3 stówek (może nawet sporo poniżej) i żaden z pewnością nie był fotograficzny, i wszystkie były użytkowane raczej w trybie "heavy duty", akurat zamki jakoś wytrzymywały; w ostatnim wykruszył się materiał dna plecaka - została nylonowa siatka, no i naramienniki się zdeformowały;

> Ale jak torba, plecak lub polar są fajne to warto pójść do kaletnika albo krawcowej i wszyć nowy.

To z pewnością dobra idea, nie ma co bezrefleksyjnie powiększać zasobu śmieci; rzeczy, które dobrze nam służą warto doceniać.

@RobKoz:
"Czy jak w samochodzie pada sprzęgło po 100 kkm"...

Co to ma być to "100 kkm"? To forum techniczne, poprawnie będzie 100 000 km, bo chyba o to chodzi. Można też napisać: 100 Mm. Albo jak ktoś chce podkreślić jaka to jest mała odległość to może napisać: 0,1 Gm lub 1/3 sekundy świetlnej.

@RobKoz

"Zamek to element eksploatacyjny który się zużywa."

No pewnie że wszystko się zużywa, ale jak kupujesz rzecz jakiejś teoretycznie dobrej firmy i zamek pada ci po kilku miesiącach to chyba coś nie gra. Ile razy mogłem go przez te 4-5 miesięcy użyć?? Na pewno nie 10k raczej 200-300 razy.

Można iść do kaletnika i wszyć nowy tak jak mówisz, ale nie wszyscy chcą wszywać, poza tym trzeba zapłacić 10-20 zł za zamek (najpierw znaleźć odpowiedni co też nie bywa proste) , potem 30-50 u kaletnika i wszystko dlatego bo firma w pierwotnym produkcie użyła jakieś byleco.

"Mój polar ma już ponad ćwierć wieku i trzeci zamek"

Jak mi coś pasuje i się przyzwyczajam to też noszę aż do zdarcia dopóki się nie rozpadnie ;)))

@yose

"No pewnie że wszystko się zużywa, ale jak kupujesz rzecz jakiejś teoretycznie dobrej firmy i zamek pada ci po kilku miesiącach to chyba coś nie gra."

Oczywiście że nie gra i po to jest gwarancja. Mógł się trafić wadliwy egzemplarz, mogła się trafić wadliwa partia. Ale raczej nie było to planowane przez producenta więc nie ma mowy o celowym postarzaniu.

"Można iść do kaletnika i wszyć nowy tak jak mówisz, ale nie wszyscy chcą wszywać, poza tym trzeba zapłacić 10-20 zł za zamek (najpierw znaleźć odpowiedni co też nie bywa proste) , potem 30-50 u kaletnika i wszystko dlatego bo firma w pierwotnym produkcie użyła jakieś byleco."

Jeśli zamek padł po kilku miesiącach to od tego jest gwarancja, więc klienta to nic nie kosztuje. Nic w sensie finansowym, bo czas poświęcić trzeba, no i trzeba mieć jakąś torbę na zastępstwo.

Tak naprawdę problem jest z rzeczami potrzebnymi na krótko, albo natychmiast. Miałem taki przypadek że potrzebowałem konkretne narzędzie do jednej roboty. Kupiłem i padło po trzech dniach. Reklamacja trwała dwa tygodnie i aby robota nie stała musiałem kupić drugie. Wypożyczenie wyszłoby drożej niż zakup.

Bywa też tak, że gwarancja jest ale w praktyce jest nieegzekwowalna. Np. dysk twardy. Jeśli to dysk, na którym użytkownik trzyma swoje prywatne pliki to nikt rozsądny takiego dysku do serwisu nie wyśle.