Olympus E-PL7 to już szósty model w linii średnio zaawansowanych PEN-ów. Aparaty z tej serii charakteryzują się większymi możliwościami niż najprostsze konstrukcje z rodziny E-PM, a z drugiej strony dość wyraźnie odróżniają się od aparatów najwyższej linii E-P, którą producent kieruje do najbardziej zaawansowanych użytkowników. Innymi słowy aparaty serii E-PL to świetna propozycja dla amatorów. Oferują możliwość pełnej kontroli nad parametrami ekspozycji, odpowiednio wysoką jakość wykonania, ergonomię obsługi na dobrym poziomie i całkiem sporo dodatkowych funkcji. Jednocześnie plasują się w rozsądnym segmencie cenowym sprawiając, że stosunek oferowanych możliwości do ceny jest w ich przypadku bardzo korzystny. Kontynuacja w postaci modelu E-PL7 bardzo dobrze wpisuje się w ten schemat.

W testowanym aparacie nie zauważymy dużych zmian w stosunku do poprzednika. Część zastosowanych w nim rozwiązań znanych jest z modelu E-PL6. Kiedy się jednak spojrzy w specyfikację aparatu z łatwością można zauważyć, że dokonano pewnych ulepszeń. W E-PL7 bowiem, część rozwiązań zaczerpnięto z jego kuzyna E-M10 z rodziny OM-D. Mowa między innymi o nowym procesorze obrazu TruePic VII, 81-polowym systemie AF, systemie pomiaru światła, czy wbudowanym module Wi-Fi. Zwiększeniu uległa również rozdzielczość wyświetlacza i pod tym względem testowany aparat jest również tożsamy z E-M10.

Lektura specyfikacji sugeruje, że zastosowane w E-PL7 rozwiązania znane są już z wcześniejszych modeli. Mimo to, warto się przyjrzeć, co ma do zaoferowania najnowszy PEN i jak w praktyce sprawdzają się jego możliwości.

Aparat do testu wypożyczyła firma Olympus Polska, za co serdecznie dziękujemy.

Opis naszych procedur testowych można znaleźć w artykule „Jak testujemy lustrzanki cyfrowe”. Jeśli w trakcie czytania pojawią się wątpliwości, zachęcamy do lektury artykułu „Często zadawane pytania”.

Porównanie specyfikacji Olympusa E-PL7, modelu E-PL6 oraz przykładowych bezlusterkowców konkurencji można obejrzeć tutaj.