O tym się mówi, czyli plotki i ploteczki z ostatniego tygodnia
Zeszły tydzień obfitował w nowości. Ujrzeliśmy nowe aparaty kompaktowe firm Casio i Panasonic, nowy obiektyw typu rybie oko do systemu Mikro 4/3, bezlusterkowca od Samunga oznaczonego symbolem NX5 oraz cyfrową ściankę firmy Mamiya. Stosunkowo duża ilość nowości w niczym jednak nie przeszkodziła plotkarzom, którzy mieli pełne ręce roboty. A o czym plotkowali? Sprawdźmy...
Uwaga! Poniższe informacje w większości nie są oficjalnymi informacjami producentów i pochodzą często z nieznanych i niepotwierdzonych źródeł.
![]() |
Canon
60D
Nie ustają dyskusje na temat następcy EOS-a 50D. Plotek na ten temat jest mnóstwo, podobnie jak przerabianych w Photoshopie zdjęć i często są one ze sobą sprzeczne. Jedne mówią bowiem o tym, że 60D jest już tuż, tuż, a drugie, że 60D nie będzie bo Canon zarzucił dwucyfrową serię swoich lustrzanek, uznając iż zaawansowani fotoamatorzy kupią 7D, a amatorzy 550D.
1Ds Mk IV
Dużo też mówi się na temat nowej flagowej i pełnoklatkowej lustrzanki Canona. Nie pojawiły się żadne nowe informacje na temat jej parametrów, ale w kilku miejscach w necie można było znaleźć mało wiarygodne informacje o jej cenie.
Canon G12
Nowy Canon G12 ma zawierać matrycę CMOS i dawać możliwość rejestracji filmów HD.
Obiektywy
Sporo mówi się o nowościach w dziedzinie obiektywów. W zeszłym tygodniu pisaliśmy o odnowie serii L-ek o ogniskowych 50, 85 i 135 mm. Teraz na warsztat poszły dłuższe szkła. Od razu pojawiła się sprawa wymiany starego i wciąż dobrego 100–400L na nowy model. Serwis CanonRumors.com wątpi jednak w prawdziwość tej plotki. My zresztą też. Nie zarzyna się dojnej krowy. A Canon 100–400L sprzedaje się świetnie, bo jego pozycja jest niczym nie zagrożona. Wręcz przeciwnie, konkurencja nie ma nic tej klasy i często właśnie ten obiektyw jest instrumentem, który pociąga za sobą zmianę systemu na Canona. Sytuacja może się zmienić, gdy Nikon odnowi swojego 80–400 VR, ale do tego momentu Canon może spać spokojnie.Kolejne plotki dotyczą teleobiektywów 5.6/500 i 5.6/600. Nie wiadomo jednak ile w tym prawdy, a ile pobożnych życzeń amatorów. Oferta umiarkowanie jasnych, ale długich teleobiektywów jest bowiem bardzo skromna – a właśnie w ten sprzęt celuje większość zaawansowanych amatorów, których nie stać na takie obiektywy jak 2.8/400 czy 4/500. Jak na złość, obiektyw o parametrach 4/400, który mógłby być tańszy w konstrukcji niż 2.8/300, został przez Canona wykonany w technologii DO i kosztuje majątek. Większość amatorów musi się więc zadowolić starusieńkimi 100–400L lub 5.6/400. Stabilizowana L-ka o ogniskowej 500 mm i świetle f/5.6 w cenie na poziomie 10000 zł (lub nawet poniżej) byłaby pięknym wypełnieniem tej luki. Szczerze powiedziawszy bardzo mi się taki obiektyw podoba...
Nikon
Nikon D4
Serwis NikonRumors.com opublikował zdjęcia nowego Nikona D4. Jedno z nich prezentujemy poniżej. Czy przedstawiają one realny aparat? Oceńcie sami.
![]() |
Nikon D4000 i D8000
Coraz częściej mówi się o następcach D3000 i D90. Pierwszy ma narzucającą się nazwę D4000, a drugi to D8000 – najprawdopodobniej z tego powodu, że nie może nazywać się D100, bo lustrzankę o takim symbolu Nikon w swojej ofercie już posiadał. Plotki mówią o matrycach CMOS o rozdzielczościach 14–16 Mpix dla D3000 i 16–18 Mpix dla D8000 z możliwościami rejestracji filmów HD. W matrycę klasy 14 Mpix jesteśmy w stanie uwierzyć, bo produkuje taką Sony i Samsung więc jest od kogo ją kupić. Detektor klasy 16–18 Mpix jest mniej realny. Dodatkowo pojawia się pytanie, czy Nikon chciałby prezentować nowy detektor tej klasy w sprzęcie zupełnie amatorskim. Udany CMOS klasy 12 Mpix pojawił się przecież pierwszy raz w Nikonie D300, a dopiero potem zawędrował do D90 i D5000.
Obiektywy
Plotki na temat następcy Nikkora 80–400 mm VR ucichły trochę, gdy okazało się, że wiarygodne źródła mówiły o testowaniu prototypów obiektywu Nikkor 100–500 mm VR. Teraz jednak sprawa następcy 80–400 mm VR odżyła, a to za sprawą wniosku patentowego Nikona z grudnia 2009 roku, który pokazuje konstrukcję nowego instrumentu optycznego o takim właśnie zakresie ogniskowych. Analizowanie wniosków patentowych już kilkukrotnie było źródłem sprawdzonych potem plotek. Może i tym razem będzie to strzałem w dziesiątkę? Tym bardziej, że następca starego i wyposażonego w wolny autofokus modelu 80–400 mm VR, byłby na posiadaczy lustrzanek Nikona bardzo łakomym kąskiem.Mówi się też o jasnych stałkach. Największe szanse daje się modelom AF-S 35 mm f/1.4 oraz AF-S 85 mm f/1.4. Dość realnie wyglądają także informacje o nowym uniwersalnym kicie do lustrzanek z matrycą pełnoklatkową FX. Padają tutaj nazwy 24–105 f/4 VRII i 24–120 f/4 VRII. Czas pokaże, która z tych plotek jest prawdziwa.
Olympus
Serwis 43rumors.com publikuje list swojego czytelnika, który miał widzieć osobę fotografującą nowym aparatem modułowym, który z daleka przypominał swoim wyglądem Olympusa E-1 lub, jak mówi inne źródło, kombinację Olympusa E-1 i E-300.
Sony
Sony A290 i A390
Po pierwszych plotkach o A290, teraz do gry wchodzi jeszcze A390. Obie lustrzanki mają mieć matrycę CMOS o rozdzielczości 14 milionów pikseli. Do lamusa ma odejść mały i mocno krytykowany hand-grip, który od biedy nadawał się do pracy w trybie LiveView, natomiast był mocno niewygodny przy pracy z wizjerem. A390 ma mieć tryb Quick LiveView, podczas gdy ma go brakować w A290. Podobnie ma być z ruchomym ekranem LCD. Seria A2xx/A3xx nadal ma być pozbawiona trybu wideo.
A33 i A55
Podobno na wrześniowej Photokinie Sony ma zaprezentować dwa nowe, cyfrowe aparaty wyposażone w półprzepuszczalne i nieruchome lustra, dzięki czemu możliwe będzie normalne robienie zdjęć i łatwe filmowanie z szybkim autofokusem pracującym w trybie detekcji fazy. Nieruchome lustro to sporo zalet – mniej ruchomych części, mniej drgań i cichsza praca aparatu. Wadą jest to, że wiązka światła jest dzielona na dwie części i w związku z tym nie wszystko dociera do detektora. Mówi się przy tym o stratach na poziomie 1/3 EV. Podobną technologię stosował już Canon w swoich aparatach analogowych. Aparaty zaprezentowane przez Sony mają być pierwszymi cyfrówkami tego typu.Oba aparaty mają mieć matrycę APS-C ExmorHD, z tym że A33 ma filmować w trybie HD, a A55 w trybie FullHD.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Tak, Sony kombinuje jak koń pod górę... nieruchome półprzepuszczalne lustro :D czyli matryca musi być zamknięta w jakimś hermetycznym pudełku, gdyż jakby użytkownik miał czyścić matrycę to się do niej nie dostanie :) jeśli będzie ruchoma to będzie i czyszczenie lustra by go nie uszkodzić i czyszczenie matrycy... także przyjemność z fotografowania radykalnie spadnie... nie mówiąc o świetle, które na tym ucierpi....
A230 było dobrym posunięciem gdyż uchwyt w A200 był zbyt blisko mocowania obiektywu i robiły się odgniotki typowo aparat projektowany dla japońskiego dziecka, a A290 z większą matrycą będzie na pewno fajnym aparatem na słoneczne dni. Szkoda, ze Sony nie myśli o tych, którzy chcieli by mieć jakiś aparat bardziej zaawansowany, chyba że ich przerasta stworzenie czegoś co dawało by obraz i kosztowało tyle co kx, d90, d5000. Szkoda wakacje coraz bliżej, a w swojej ofercie mają nie wiele dla bardziej wymagających. Stare FF, jednak taki odpada, nieco drogi A550, którego 1/3 ceny stanowi wyświetlacz, co prawda super sprawa, ale bardziej opłacalne jest A450.
O tych całych NEX-ach już nie wspomnę, nawet nie wiadomo dla kogo to aparat miałby być... chyba czas się pożegnać z tym systemem.
aha i a290 i a390 mają mieć matrycę CCD -> link
Raflus, kompletnie Ciebie nie rozumiem - a w lustrzance lustra nie czyścisz??? A jak matryca będzie zamknięta, to do czyszczenia pozostanie już tylko lustro - chyba tak wygodniej, czy się mylę?
@Raflus
Ja wolę nie krakać, zanim nie zostanie zaprezentowane i przetestowane. Może się przecież okazać, że wyeliminowanie ruchomych części usprawni działanie aparatu, zmniejszy awaryjność, wyeliminuje niepotrzebne drgania, a proste rozwiązanie obniży cenę aparatu. Jak w rzeczywistości to rozwiążą, jak poradzą sobie z utratą informacji poprzez przekierowanie strumienia światła? Czas pokażę :)
"Canon 100-400L sprzedaje się świetnie, bo jego pozycja jest niczym nie zagrożona. Wręcz przeciwnie, konkurencja nie ma nic tej klasy i często właśnie ten obiektyw jest instrumentem, który pociąga za sobą zmianę systemu na Canona. Sytuacja może się zmienić, gdy Nikon odnowi swojego 80-400 VR, ale do tego momentu Canon może spać spokojnie"
A Sony 70-400 G SSM? Obiektyw świetny, ale fakt, że w tej chwili w ofercie brakuje jakiegoś ambitnego aparatu z matrycą APS, która pozornie jeszcze "wydłużałaby" ogniskową... A A700 od dawna już niedostępny...
Codziennie śledzę różne fora i czekam na Tamrona 70-200/2.8 USD (z ewentualnym VC), ale to chyba nigdy nie nastąpi...
Wymysł, że między Canonami 550d i 7d nie ma miejsca na model pośredni, jest kompletnie nieuzasadniony. Jak pokazuje sukces Nikona D90, aparaty z tego segmentu znajdują wielu użytkowników. Sam zamierzam się zaopatrzyć w puszkę tej klasy. Nie potrzebuję wyżyłowanych osiągów i uszczelnień siódemki, która jest na dodatek zbyt ciężka; z kolei pięćsetka jest dla mnie fizycznie za mała i ma zbyt uproszczone sterowanie. Wystarczy mi aparat o osiągach (prędkość migawki, zdjęć seryjnych, czasu synchronizacji, itp.) takich jak w 550d lub nieco lepszych, ale przyobleczony w "ciało" EOSa 50d: większy uchwyt, tylne kółko sterujące, górny wyświetlacz i wizjer z większym powiększeniem.
Pięćdziesiątka jest jednak na mój gust wciąż zbyt ciężka (i ma gniazdo kart CF - zdecydowanie wolę SD). Tak więc mam nadzieję, że po przejęciu od niej przez EOSa 7D pałeczki topowego korpusu APS, kolejny model Canona w serii dwucyfrowej zostanie nieco odchudzony, upodabniając się do Nikona D90, który moim zdaniem jest na dzisiaj najlepiej pomyślanym korpusem klasy wyższej amatorskiej.
@Raflus - w 1965 roku Canon wypuścił swój model o nazwie Pellix, jeden z klonów niezwykle udanej serii Canona FP, FX i FT, gdzie było zastosowane półprzepuszczalne, nieruchome lustro. Był do tego specjalny, dedykowany obiektyw 38mm f/3,8 Zalety - uproszczenie mechanizmu, redukcja drgań, wyciszenie puszki. Na prędkość wielkiego wpływu to nie miało, bo to oczywiście był full manual z ręcznym naciągiem. Wady - ciemny obraz na matówce, strata światła padającego na film.
Potem, już w dobie EOSów któraś z jedynek (nie pamiętam: 1, 1N czy 1V) także była dostępna jako Pellix, co znacząco przyśpieszało tryb seryjny. Jestem też niemal pewien, że wśród wielu konstrukcji japońskich i chyba w GB podobny patent też był kiedyś zastosowany, ale nie chce mi się w archiwym kopać, by sprawdzić. Generalnie, za analoga, było to rozwiązanie dla reporterów.
Na cyfrze teoretycznie może być lepiej. Spadek śwaitła na matrycy da się "nadrobić" przeskalowaniem czułości tejże (wszak Canon robi to namiętnie, jak dowodzą testy, tylko że tam rzeczywista czulość matrycy jest znaczocą mniejsza, niż to, co się w puszce ustawia. Myślisz, że focisz 800 ISO, a to jest de facto 650, ale za to szum maleńki ;-)). Co do obrazu na matówce, to mamy problem, ale wszak współcześni fotograficy coraz częściej kadrują na LCD z tyłu, więc Sonemu to prawdopodobnie nie przeszkadza. A AF zawsze da się szybszy zrobić ;-)
Nie wiem, czy Optyczni pisali, ale był jakiś czas temu wniosek patentowy od Sonego na taki myk, więc plota dość prawdopodobna.
Jest też informacja o Pentaxie. Plotka w oparciu o nią powstała, że Hoya chce się Pentaxa pozbyć. To plotka. A informacja jest taka, że jeden z ważnych w Hoya Corp. powiedział udziałowcom, ze trzeba zmienić procedury podejmowania strategicznych decyzji w firmie, by uniknąć "takich błędów, jak zakup Pentaxa". No, po tym to burza była, ale jak się dokładniej wczytać w newsa na Bloombergu, to wychodzi, że gość nie neguje samego zakupu, tylko sumę, jaką zapłacono kierując się emocjami, nie zaś oceną rynku... ;-)
Możliwe, że Sony doszło do wniosku, że lepiej kopiować pomysły, które można tanio sprzedać i zwykłego foto-pstrykacza nakłonić do zakupu czegoś co będzie oferowało to samo co modele wcześniejsze, tylko pod inna nazwa, gorzej wykonane, z gorszym AF i oczywiście w wyższej cenie
(a200-> a230, a300->a300, a350-> a380)
Zauwazyli, że w segmencie puszek A700 jest rynek podzielony na N i C i nie mają czego tu szukać ;).
Może wyszli z założenia, że prędzej sprzedadzą 1000 badziewi za 2500zł niż 500 dobrych aparatów za 5000 zł :)
Peter Apas: któryś z N albo C(EOS) miał w analogu pro w trybie seryjnym na czas tego trybu podniesione lustro.
Nowa lustrzanka Olympusa to już jakieś widmo krążące po sieci :-) niby wszyscy coś wiedzą a tak naprawdę to nikt nic nie wie :-)
Stabilizowana L-ka o ogniskowej 500 mm i świetle f/5.6 w cenie na poziomie 10000 zł (lub nawet poniżej) byłaby pięknym wypełnieniem tej luki. Szczerze powiedziawszy bardzo mi się taki obiektyw podoba...
Jak dla mnie też jest to obiektyw o którym marzę.
Ale niechby zrobili nawet 400 mm f/5.6 L IS w cenie powiedzmy 8000 pln u nas.
xylus, nie pisałem o Sony 70-400 właśnie z tego powodu, który już sam zauważyłeś. Żeby ktoś pomyślał o przejściu z 100-400L na coś analogicznego w systemie Sony, 70-400 musiałby być dużo lepszy optycznie (a nie jest) i powinny być do tego jakieś fajne puszki na cropie (klasy 50D i 7D) - a nie ma. Więc tutaj Sony nie jest dla Canona żadną konkurencją. Konkurencją może być Nikon, bo ma puszki, ale nie ma szkła. Może być także Sigma lub inny niezależny, ale one z kolei nie zaprezentowały niczego, co może śmiało stanąć z 100-400L w szranki. I koło się zamyka.
Chyba przyszedł czas na zmianę systemu, następcy A700 chyba się nie doczekam. Od 3 lat sony nie wypuściło żadnej pół-profesjonalnej lustrzanki, PORAŻKA!!!
pavel_9 pominąłeś modele: 450, 500, 550, 850 oraz 900..ale to pewnie zbyt wysokie progi na twe krótkie nogi:)
Arek, chętnie bym zobaczył test Sony 70-400, jak i 70-300, bo według mnie Sony 70-300 jest znacznie lepszy niż Canon, a 70-400 też jest lepszym szkłem niż 100-400.
Co do korpusów Sony, to jedyne czego nie rozumiem to zaprzestanie sprzedaży A700, to sprzęt któremu nic nie brakuje, może z wyjątkiem kulawego trybu AF-C.
Mnie nie podoba się polityka Sony w kwestii szkieł. Nie stać mnie na CZ24-70, 70-200 2.8G, CZ85 1.4 i CZ16-35. Natomiast całkowicie wystarczające są dla mnie Canony 17-40, 24-105 i 70-200, wszystkie 4.0, szkoda że Sony nie pokusiło się o wydanie szkieł tego typu.
lenx, 450, 500 i 550 trudno nazwać półprofesjonalnymi. To klasa Canona 550D, czy Nikona D5000, tak samo nie są profesjonalne jak te Alphy. A850 i A900 to jednak inna klasa, FF nie każdemu pasuje. Brakuje bardzo następcy A700, nawet nie tyle następcy co czegoś pomiędzy A550, a A850, w stylu Nikona D90.
@krzpob - sprawdziłem, to się nazywało EOS 1N RS i miało pellix mirror. Wyszło w 1995 roku. Fociło 10 kl/sec, co było wówczas rekordem prędkości. No i obraz w wizjerze nie zanikał, więc do akcji rewelka.
Co do puszki z szybkim trybem po podniesieniu lustra, to w Canonie nie kojarzę (choć mogę się mylić), coś mi świata, że może Nikon? Ale zero pewności ;-)
Tak czy inaczej, lustro półprzepuszczalne (choć w zasadzie to chyba tam jest 1/3 na matówkę, 2/3 na film) to nie jest nic nowego.
Co do plotek o Sony - znowu, nie bardzo mam czas szukać, ale we wniosku patentowym chodziło chyba o inne rozwiązanie, niż canonowy Pellix (wszak jak sądzę, Canon to już opatentował). Sony chciało zbudować "lustrzankę", w której nie było by matówki i pryzmatu, zaś lustro kierowałoby część światła na układ AF opart na detekcji fazy, zaś połozona za półprzepuszczalną płaszczyzną matryca zbierała by obraz do wizjera elektronicznego i oczywiście w dowolnym momencie robiła fotkę czy zaczynała ujęcie filmowe...
Gdyby to okazało się prawdą, to... Najpierw powstały bezlusterkowce, by wyeliminować wady lustrzanek. A potem wbudowano do nich lustra, by wyeliminowac wady bezlusterkowców... Jak to nazwać? Lustrzanka bezlustrowa? Bezlustrowiec lustrzany? EVIL z lustrem? Digital Single Lense Electronic Viewfinder Reflex Pellix Camera? Bez pół litra się nie połapiesz ;-)
"Aparaty zaprezentowane przez Sony mają być pierwszymi cyfrówkami tego typu."
Były jeszcze Olympusy E-10 i E-20
link
link
Tomek210- Te Olympusy nie były lustrzankami z wymiennymi obiektywami, więc " Aparaty zaprezentowane przez Sony mają być pierwszymi cyfówkami tego typu".
Byl kiedys aparat Yashica Samuraj ktory mial lustro ale nie mial matowki tylko zwykly bezmatowkowy wizjer.
Zmienialo ekonomie tylko tyle ze nie trzebabylo budowac matowki i pryzmatu (czy luster) a zwykla soczewka przy okularze wystarczala. Optycznie podobne do zwyklego wizjera ale jednak przez obiektyw. Tzn do kadrowania swietne bo jasne i te 10% swiatla przechodzacego przez polprzepuszczalne lustro wystarczy. A brak matowki? Od 30 lat AF aparatow ustawiaja ostrosc lepiej niz oko czlowieka i matowka wiec po co ona?
Moze o takie cos chodzi?
Naiwniacy myślą że do zrobienia dobrych zdjęć potrzeba jakiegoś super sprzęta.
Tele za 10 tys.zylików aby robić robaczki do fotobloga w rozdzielczości LCD telefonu kom. Dawno jusz mnie to nawet nie smieszy.
pantoney: "pominąłeś modele: 450, 500, 550, 850 oraz 900..ale to pewnie zbyt wysokie progi na twe krótkie nogi:)", pominąłem, przy czym zmierzam do tego, że uzytkownicy systemu Sony wyczekują następcy A700.
A takowym na pewno nie jest ani a500, ani a550, a a850 to nastepca 900.
Tak więc stwierdzam, że może Sony uznało, iż następcy A700 jak nie było, tak nie będzie przez najbliższe kilkanaście miesięcy, moze nawet kilka lat, bo nie kalkuluje im sie to z czysto ekonomicznego punktu widzenia. Skupią się na rozbudowie segemntu amatorskiego a co bardziej ambitnych fotografów sobie oleją ;)
@pavel_9: Sorry za złośliwość, ale czy można kalkulować z nieekonomicznego punktu widzenia?
Wyjaśnij mi, skąd bierzesz te rewelacje, bo jeśli z tego samego źródła, które Ci powiedziało, że a850 to następca a900 (sic!), to w sumie możesz nie odpowiadać.
przecież chyba KAŻDY wie że A850 to kastrat z A900 (taki entry level semi pro dla uboższych ;))
@smok_wawelski: sorry za złośliwość, ale kalkulować (liczyć) można w różnych sytuacjach. Nie dotyczy to wyłącznie ekonomii.
Nie mogłem się powstrzymać przed wyjściem na paskudę w pierwszym komentarzu jaki zamieszczem w tym serwisie (Pozdrawiam i witam się).
@bono49: Otóż całkowicie nie masz racji, gdyż tutaj kontekst jest jasny - przedsiębiorstwo, jakim jest producent Sony - musi działać pro profit, czyli kalkulować TYLKO i WYŁĄCZNIE wg. zasad ekonomii. Tutaj inne metody nie mają zastosowania.
@smok_wawelski - no można kalkulować z marketingowego punktu widzenia, czasem prestiżowego, czasem nawet politycznego (wbrew pozorom w realiach japońskich jest to dość częste, na czym tamtejsza gospodarka cierpi czasami...). Ekonomiści święcie wierzą, że świat opiera się na racjonalnym kalkulowaniu ryzyka w celu maksymalizacji zysku. Na szczęście są jeszcze socjologowie i psychologowie społeczni, którzy wiedzą, że zachowania Homo ekonomicus miewają podłoże emocjonalne (bardzo często!), biologiczne, irracjonalne, itp, itd.
W przypadku Sony można sobie pospekulować, ze np decyzja o wejściu w segment profesjonalny (a900, a 850) była czysto emocjonalna, związana z budowaniem prestiżu, może z potrzebą zaspokojenia wymagań samoocennych wąskiej grupy menadżerów? Zaś decyzja o zarzuceniu rynku dziesiątkami odmian mniej lub bardziej amatorskich lustrzanek i rezygnacji z następcy a700 może być spowodowana kalkulacją ekonomiczną. Zresztą, w obu przypadkach przesłanki mogą być błędne, zaś decyzje nietrafione ;-)
@smok_wawelski - gdyby było, jak piszesz, nie byłoby światowych kryzysów i bankructw wielkich firm. Koreańskie czebole, amerykańskie banki mortageo'we, europejskie banki inwestycyjne, irlandzkie firmy developerskie - oni wszyscy powinni racjonalnie kalkulować ryzyko w celu działania pro profit i anty loss. Ale nie działały. Microsoft "spieprzył" Vistę, bo Steve Balmer miał swoje wizje, które wszystkim narzucał, bo chciał być postrzegany jako wizjoner a'la Jobs. Po sześciu latach pracy wypuszczono system nieudany, ktory następnie w kilkanaście miesięcy poprawiono do udanego W7, bo Steve "odsunął się" od zespolu projektowego. Organizacja zatrudniająca setki analityków zawaliła sprawę, bo jeden gość, ktory akurat został CEO miał ambicje i był slepy na krytykę.
Myślisz, że Sony jest wyjątkiem? Myślisz, ze indeksy światowych giełd, tak ważne dla naszej planety, zmieniają się w wyniku kalkulacji racjonalnego intelektu, czy raczej emaocji typu euforia czy panika, bardzo często niczym racjonalnie nieuzasadnionych?
@bono49 - no witamy serdecznie (fan U2? ;-). No i wlazłeś na paskudę, w mojej osobie... NIe dyskutuj ze mną, bo Cię zbanują ;-))))))))
@Peter Apas: Na windowsach (zwanych w niektórych światłych kręgach M$ Luft) się nie znam, gdyż jako prosty człowiek od lat używam Debiana.
Co do reszty - IMHO - mylisz odwagę z odważnikiem. Pomijając kwestię ryzyka (które de facto się szacuje a nie kalkuluje, choć to może jedynie semantyka), to wszystko co opisałeś - marketing, budowa prestiżu, wizerunku czy pozycji firmy - są przykładami racjonalnej działalności ekonomicznej mającej w przyszłości przynieść określone efekty. Widać to w szczególności w fotografii, gdzie genialni marketingowcy duetu Canon-Nikon pokonali najbardziej innowacyjny tandem Minolta-Pentax.
Nie wnikając więc w resztę, bo to forum fotograficzne a nie biznesowo-ekonomiczne stwierdzam, że każdy przejaw kalkulacji w przedsiębiorstwie, który nie ma na celu poniesienia straty, ma racjonalny kontekst ekonomiczny.
P.S. Znam kilku zawodowców, którzy w studio wykorzystują A900 i nawet nie myślą o powrocie do sprzętu wcześniej użytkowanego (z pary N/C rzecz jasna), więc może ta decyzja nie była tak nierozsądna jak się na pierwszy rzut oka może wydawać?
Peter,
Jeszcze dodałbym IMHO bardzo ważny argument: kalkulacja zysk krótko- kontra długoterminowy. Czasem mechanizmy rynkowe wymuszają pogoń za krótkoterminowym, bo inaczej klienci odpływają do innego banku, który akurat w ostatnim kwartale miał lepsze wyniki.
smok,
pytanie, czy budowa prestiżu i inne wymienione przez ciebie działania odbywają się RACJONALNIE. Sam piszesz o szacowaniu (a nie kalkulowaniu) ryzyka. Decyzje kluczowe czasem nie są oparte ani na kalkulowaniu, ani nawet na szacowaniu (popatrz na Steva Jobsa i jego sukcesy). Niestety czasem oparte są na fobiach, antypatiach, resentymentach albo na miłości do czegoś, która jak wiadomo zaślepia. Jak się w niektórych sprawach z Peterem nie zgadzałem, tak akurat tu będę go mocno wspierał:
koncepcja, że działalność gospodarcza jest na wskroś racjonalna, to mit.
Prawdopodobnie nadrzędnym celem kultywowania tego mitu jest ochrona interesów kasty zarządzającej, która nie zamierza dopuszczać dyskusji nad swoimi decyzjami. No bo skoro są racjonalne i kalkulowane, to tylko głupi by je krytykował. Natomiast gdyby nie daj boże okazało się, że są irracjonalne.... Rzecz jasna każdy właściciel przedsiębiorstwa może z nim robić, co chce (z nim to nie oznacza z nimi, czyli z ludźmi w nim zatrudnionymi). Nie zawsze jednak właściciel jest zarządzającym, a zwłaszcza nie jest tak w przypadku spółek akcyjnych, których na świecie jest niemało...
@Peter Apas : Steve Ballmer niestety przejął stery Windows Mobile ... a Windows Phone 7 bedzie kiszką do ^2 niestety ... taki offtopic jak marketingowce ingerują w dobrze skrojony produkt.
P.
jejku, jakież towarzystwo agresywne, a dyskusja się rozbiega tylko o domysły i plotki ;)
smok_wawelski: faktycznie a850 to nie nastepca a900, tylko jej kastrat, sie zle wyraziłem ;)
@leszek3: Chwila - wszędzie są patologie, ale chyba nie one stanowią sedno sprawy. Wróćmy bowiem na grunt fotografii: czy postępowanie pary Nikon-Canon w latach 80-tych było nieracjonalne? Przecież to nie oni wygrywali konkursy na najlepsze puszki, tylko Minolta i (rzadziej, ale jednak) Pentax, przecież to nie oni wprowadzali nowinki czy nawet rozwiązania przełomowe. Wydawałoby się to nieracjonalne, ale co zrobili ich marketingowcy (głownie od Canona, choć od Nikona także): wmówili ludziom, że dzięki temu, że pewne rzeczy wprowadzają później, to są one bardziej dopracowane. Był to efekt czystej kalkulacji ekonomicznej, bo dzięki słabszym regulacjom patentowym przy znacznie mniejszych nakładach na R&D mogli praktycznie kopiować wynalazki Minolty i Pentaksa. A omamiony lud to kupił. Efekt - Minolty już nie ma, a Pentax wciąż (jeszcze) żyje, tylko co to za życie...
Kwestia Sony: niektórzy mówili, że ich wejście do branży foto to fanaberia. A ja twierdzę, że była to do końca przemyślana i konsekwentna strategia. W końcu na rynku kamer (tak amatorskich jak i profesjonalnych) byli niekwestionowanym liderem. Dzięki najlepszej technologii CCD mięli najlepsze kamery 8mm, a potem dostarczali matryce Minolcie i Nikonowi. Kupili - co nie wszyscy zdają się zauważać - większościowy pakiet w Tamronie, w latach 90-tych podpisali długoterminową umowę o współpracy z Zeissem. Więc wejście na rynek foto poprzez całkowite przejęcie Koniki-Minolty były prostą konsekwencją tamtych posunięć a nie fanaberią. I twierdzę, że już niedługo Sony będzie grało główne skrzypce na tym rynku, co - IMHO - dobrze wróży konsumentom i całemu rynkowi, a źle jedynie pozostałym graczom na rynku, w tym w szczególności Nikonowi.
Smoku, ale ja naprawdę nie odkrywam niczego nowego - działalność gospodarcza, jak pisał wspierający mnie (było mi tego trzeba ;-)) Leszek nie opiera się na racjonaliźmie. To nie mój wymysł, za to nawet już Nobla przyznali facetowi, który odkrył, że ekonomią rządzi teoria gier, gdzie gracze decydują jak zminimalizować karę i zmaksymalizować nagrodę w danym węźle gry, który nijak się ma do tego, co się będzie działo jutro, za tydzień, za rok. Podejmowanie decyzji, bo w zeszłym miesiącu z banku odeszło 1,17 proc klientów jest o tyle głupie, że może w przyszłym miesiącu zyskamy 2 proc, ale za to za rok w wyniku takiego decydowania mój bank zbankrutuje i pociągnie za sobą siedem innych. Tak zwana anailiza techniczna giełdy tym się różni od wróżbiarstwa z fusów, że o wróżbiarstwie nieczęsto pisze Financial Times. Główną siłą sprawczą tej formy podejmowania decyzji są zjawiska znane w psychilogii jako autohandicap i samospełniające się proroctwo. To też nie moje myśl zresztą... O tym się sporo pisze, niestety autorzy z reguły sa postrzegani jako wariaci. Jedynie po fakcie, gdy się okazuje, ze mieli rację, są ogłaszani "geniuszami" tudzież "guru". Kiedyś przeprowadzono ciekawe badania, ile teorii nagrodzonych Noblem zostało w przyszłości potwierdzonych, ile zaś obalonych czy zanegowanych. Dla wszystkich noblowych dziedzin, poza literaturą i pokojowym oczywiście, tylko w dziedzinie ekonomii okazało się, że niemal wszystko po jakimś czasie już jest "be", lub wręcz głupie, bo nie opisuje rzeczywistości...
Canon i Nikon pokonały Pentaxa i Minoltę. Na teraz tak. Za 15 lat może się okazać, że wielka dwójka to Sony i Samsung, Nikon będzie niszowy a Canon zniknie... Wbrew pozorom to jest mozliwe, choć nie przesądzone. Może też wybuchnąć światowy konflikt zbrojny o ropę, i nikt już zdjęć nie będzie robił? Jako istoty racjonalne powinniśmy tej persopektywy uniknąć, prawda? Ale czy unikniemy?
Peter Apas@ - jako że z zawodu jestem ekonometrykiem (mniejsze o specjalizację i tytuł naukowy), to muszę Cię wyprowadzić z dwóch błędów:
1. Nie można jednocześnie minimalizować kary i maksymalizować nagrody, to jest zwyczajnie niemożliwe. Albo się robi jedno albo drugie, co w systemach liniowych na ogół daje tożsame optimum, choć nie zawsze każde z nich jest możliwe do zrealizowania.
2. 75% nagród imienia Alfreda Nobla dostali ekonometrycy i statystycy, a więc ludzie, którzy nie głoszą nieweryfikowalnych teorii, tylko zajmują się metodami matematyki przełożonymi na grunt ekonomi. Nie przypominam sobie, aby którekolwiek z nagrodzonych ekonometrycznych rozwiązań zostały zarzucone (popraw mnie, jeśli się mylę). Jeśli jednak się nie mylę (a tak chyba jest), to Twoje uzasadnione zarzuty dotyczą jedynie 25% tych nagród, ale dla mnie i jak sądzę dla Ciebie także, są to wróżbici i ja ich nie słucham.
P.S. Analiza techniczna ma tyle wspólnego z jakąkolwiek spójną analizą co kamień węgielny z węglem kamiennym, więc przywoływane tutaj kwestie giełdowe są kompletnie nietrafionym przykładem.
I jeszcze jedno, Smoku. Piszesz, że w latach osiemdziesiątych M i P wygrywały konkursy, zaś C i N robiły marketing. I uważasz, ze była to czysta kalkulacja ekonomiczna, która przyniosła efekt. Przykro mi, ale tym samym przyznajesz rację Leszkowi i mnie - już wyjaśniam.
Post factum, postrzegasz działanie C i N jako racjonalne działanie ekonomiczne, kalkulację na zysk i do tego nagrodzone, co w Twej opinii dowodzi Twych twierdzeń. Ale popatrz, jakie są implikacje Twego rozumowania? Skoro C i N przyjęły racjonalną strategię "a" i wygrały, to znaczy, że P i M przyjęły nieracjonalną strategię "b" i przegrały. Już to obala twierdzenie, że "każda działalność ekonomiczna opiera się na racjonalnym kalkulowaniu", chyba, że założysz, że firmami P i M zarządzają szympanse lub idioci, albo że akurat te firmy nie prowadzą działalności ekonomicznej. Mało, marketingowcy z C i N - jak piszesz, a ja się zgadzam - WMÓWILI coś tam ludziom. Czyli ich racjonalizm zakładał, że zmuszą klientów do zachowań nieracjonalnych. Czyli - twój stwierdzony post factum racjonalizm decyzji, która okazała się słuszna, wymagał a priori irracjonalnych zachowań od innych uczestników rynku oraz klientów... Czyli, de facto, C i N podjęli decyzję w oparciu o przekoania lub emocje, które okazały się słuszne. P i M podjęły w oparciu o podobne przesłanki decyzje, które tym razem zostały ukarane, choć wcześniej przynosiły nagrody...
Mówiąc inaczej - startujesz polonezem w rajdzie Dakar. Możesz wygrać, o ile wszyscy inni uczestnicy zmylą drogę lub pojadą jak wariaci i rozbiją auta, postępując nieracjonalnie. To scenariusz możliwy, choć prawdopodobieństwo trzeba by przedyskutować ;-) Ale jeśli się uda? Post factum stwierdzisz, że dokonałeś racjonalnie genialnego wyboru, bo jadąc autem powolnym miałeś czas na analizę map i uniknąłeś ryzyka rozbicia auta...
Ale czy rzeczywiście podejmując decyzję o starcie polonezem, działałeś racjonalnie? Może zwyczajnie było to jedyne auto, jakim dysponowałeś?
@Peter Apas - hmm, nie chcę tutaj przywoływać praw De Morgana, ale porażka, o której mówisz, nie dowidzi niczego, a już na pewno nie Waszych lub moich twierdzeń. Otóż zarówno para N/C jak i M/P działały racjonalnie, tyle, że opierały się na innych założeniach.
M/P założyły, że ludzie - szczególnie fotografujący - nie są podatki na manipulację i w swych wyborach będą się kierowali zdrowym rozsądkiem. Zgodnie z tym założeniem postępowali racjonalnie ekonomiczne, tzw. postawiły na innowacyjność z przekonaniu, że ona przyciągnie do nich klientów.
N/C założyły natomiast (czerpiąc jak sądzę z goebelsowskich doświadczeń), że kłamstwo powtórzone 100 razy staje się prawdą, lub mówiąc mniej obrazowo ludźmi można w zasadzie dowolnie manipulować. I - niestety - to założenie okazało się prawdziwe.
Jednak zwycięstwo pary N/C nie neguje racjonalności postępowania pary M/P, dowodzi jedynie, że ludzie częściej niż to się powszechnie wydaje zamiast rozumem kierują się emocjami.
Ale podkreślę jeszcze raz: w myśl (co prawda błędnych) założeń para M/P postępowała racjonalnie ekonomicznie. Racjonalnie postępowała także para N/C, a swoje zwycięstwo zawdzięcza - jak sądzę - specom od psychologii.
Jeszcze raz - miałbyś pełną rację, gdyby nie ostatni kryzys... i wszystkie przed nim. Kwestie giełdowe nie mają nic wspólnego z tym, o czym dyskutujemy? To czemu giełdzie powierzasz swoją emeryturę, czemu giełda decyduje, kto będzie zarządzał firmą, czemu giełga decyduje, ile dane państwo zapłaci za pożyczone pieniądze (nie ta sama giełda w każdym przypadku)? A analiza techniczna jest jedną z metod predykacji zachowań giełdy...
Piszesz, że w ekonomii są wróżbici i ludzie, którzy mierzą rzeczy mierzalne. Problem polega na tym, że w szeroko pojętej ekonomii, podobnie jak w socjologii, zmierzyć się da i opisać pewnie tylko to, co już się wydarzyło, czego skutki znamy i czego przyczyn możemy szukać. Jeżeli twierdzisz, że stosując narzędzia współczesnej ekonometrii i statystyki w ekonomii możesz przewidzieć skutki racjonalnych wszak zachowań (jak sądzisz) uczestników rynku, to skąd obecny, światowy kryzys? Bo ktoś zataił rzeczywiste informacje? A zakładasz, że racjonalnym zachowaniem przestępcy jest głoszenie wszem i wobec, ze coś ukradł? Racjonalnie, to on się bedzie z tym krył i nieracjonalnie jest zakładać, że postąpi inaczej...
Oczywiście, że mozna jednocześnie maksymalizować nagrodę i minimalizować karę. Teoria gier mówi o tym wyraźnie, jeśli odnosi się do ludzkich zachowań. Niestety, ekonomiści uważają, że nagroda to zysk, zaś kara to strata, są więc przekonani, że jak jest minimalna choćby strata, to nie może być zyku. I tu masz rację, ale to jest potrzeganie ekonomii w oderwaniu od kontekstu ludzkiego. Są różne nagrody i różne kary. Menadżer oddziału banku traci klientów hipotecznych i traci tym samym miesięczną premię, narażając się przy tym na podwójną karę - opr od szefa i ryzyko upadku banku, który nie sprzedaje kredytów. Stara się zatem odzyskać nagrodę (premia) i zmniejszyć karę (szef nie opieprzy), poprzez "rozdawnictwo" kredytów. Zwiększa przez to prawdopodobieństwo upadku banku, ale jest to dla niego kara mniej dotkliwa, niż opr i brak nagrody, bo gdy bank upadnie, dostanie odprawę i zasiłek dla bezrobotnych oraz będzie miał komfort twierdzenia, że to ktoś inny podjął błędne decyzje i kazał mu je realizować. Zatem - podejmuje dycyzję, w wyniku której kara nad nim wprawdzie wisi, ale mniej dotkliwa (zatem zminimalizowana), i zyskał maksymalna nadrodę (premia, szczęśliwy szef).
Ok, jak chcesz jeszcze o tym podyskutować, zaprasza na priva. Dyskusja ciekawa, ale OT straszliwy ;-)
Minolta innowacyjna? A co takiego innowacyjnego wprowadziła Minolta. Koncentrowali się na efekciarskich pierdołach. Jedyna sensowna innowacja Minolty to pomiar błysku HSS, a i to nie jestem pewien czy na pewno byli pierwsi. Potem nie było już nic ciekawego. Canon wprowadził jako pierwszy nowoczesne mocowanie, napęd USM, IS, EC (który pewnie wróci za jakiś czas), Nikon matrycowy pomiar błysku, Canon E-TTL.
@Peter Apas Współczuję twoim znajomym i bliskim swoimi komentarzami jesteś wstanie zanudzić na śmierć największego pasjonata fotografii:)
MAF wspomne o kilku , VFC - Variable Field Curvature, Maxxum 7000 pierwszy SLR z zintegrowanym AF, STF - Smooth Transition Focus, jedyny obiektyw lustrzany z działającym AF.
No ale rozumiem że to "efekciarskie pierdoły"
I nie ma czegoś takiego jak pomiar błysku HSS, HSS to synchronizacja z krótkimi czasami chyba pomyliło ci się z ADI.
smoku, uważasz, że racjonalnie działały zarówno N-C, jak i M-P, tylko jedni przegrali a drudzy wygrali? No to jest najlepszy dowód, jak "racjonalne" są te działania. No ale skończmy ten OT.
smoku, twierdzisz, że "dzięki słabszym regulacjom patentowym przy znacznie mniejszych nakładach na R&D mogli praktycznie kopiować wynalazki Minolty i Pentaksa" - a czy nie słyszałeś, że gwoździem do trumny Minolty był przegrany przez nią proces z Honeywell o naruszenie patentów na AF???
Więc te regulacje może były słabsze, ale nie słabe...
A poza tym w branży uważa się (a przynajmniej niektórzy uważają), że Minolta przegrała ten proces poniekąd na własne życzenie, nie doceniając znaczenia i istnienia amerykańskiego protekcjonizmu, roli prawników w tamtejszym systemie, PR-u oraz lobbingu. Ja bym powiedział, że są to czynniki emocjonalne, ale ty zapewne stwierdzisz, że racjonalne...
jeśli z definicji się założy, że każda decyzja jest racjonalna, tylko nie zawsze uwzględnia właściwe przesłanki, no to obalić się tej tezy nie da, tylko trzeba pamiętać, że 'racjonalność' ma wtedy inne znaczenie, niż typowe.
IS został najpierw zastosowany przez Nikona w kompakcie.
Kłóćcie się trochę krótszymi wpisami. Będzie się lepiej czytało. ;>
a tu tylko kłótnie i przepisywanie encyklopedii nie znam drugiego takiego forum jak to, jak toś będzie się chciał pokłócić z znajomych to od dzisiaj polecam optyczne a nie bary piwne
Xan, wszystko to co wymieniłeś jest przydatne jakiemuś drobnemu ułamkowi użytkowników, z wyjątkiem AF zresztą ktoś gdzieś twierdzi że pierwszy AF był w Pentaksie. "Wynalazki" zastosowane w Canonach i Nikonach po prostu są znacznie przydatniejsze niż STF czy też migawka 1/12000. Co do HSS to był taki skrót myślowy, synchronizacja z krótkimi czasami z pomiarem TTL. Bardzo długo miała to tylko Minolta i Canon. ADI wcale nie jest innowacyjne, pojawiło się długo po E-TTL i 3D matrix Nikona.
Tylko co z tym D4? Prawda czy fałsz? Kalkulować czy emoconować się? ;-)
@MAF - "Wynalazki" zastosowane w Canonach i Nikonach po prostu są znacznie przydatniejsze niż STF czy też migawka 1/12000"
oj...
szczególne "oj..." dla tego ostatniego... :)
Ja uważam że sony już niebawem wypuści następcę A700, jest to kwestią czasu. A 700 sprzedawała się bardzo dobrze i odniosła ogromny sukces. Sony jest firmą która wsłuchuje się w głosy konsumentów
i doskonale zdają sobie sprawę z potrzeby wypuszczenia takiego aparatu.
Ich spece od marketingu też wiedzą, że taki korpus w ich systemie jest niezbędny jako wypełnienie luki która powstała po wycofaniu siedemsetki.
Sony nie odpuści. Moim zdaniem prace nad A700 pewnie już dobiegają końca jeżeli już nie dobiegły!
Ja bym był spokojny o przyszłość systemu sony. Oni wiedzą co robią.
Tu poszło sporo inwestycji i miliony jak nie miliardy dolarów. A jak pokazują badania rynku albo nawet to co się widzi na ulicy (np. Długa w Gdańsku czy Krupówki) puszki Sony mają się bardzo dobrze i nic nie zanosi się na to żeby ich popularność miała spaść.
Jedyne co mi osobiście nie pasuje to brak tanich odpowiedników bardzo drogich zeissów. Np 85 1.8 lub 125 1.8 z ssm, ale wierzę że i tym sony się zajmie :)
wyżej miała być 135 ssm :)
Yura, serio tak często potrzebujesz czasu 1/12000? Ja akurat prawie w ogóle nie potrzebuję czasu 1/8000, a co dopiero 1/12000, szczególnie że to tylko 0.5EV różnicy. Po prostu Minolta okazała się innowacyjna inaczej, innowacje Canona, czy Nikona są przydatne praktycznie każdemu użytkownikowi.
Zapomniałem o drugiej w historii przydatnej innowacji Minolty - stabilizacja matrycy.
Ja słyszałem wersję, że innowacyjność Minolty zderzyła się z konserwatywnością zawodowych fotografów którzy nieufnie zareagowali na nowinki typu AF, zresztą poprzednio było z lustrzankami, zawodowi fotoreporterzy długo nie chcieli porzucić swoich dalmierzowych Leijek. Trudno się temu dziwić, wiele lat się składa sprzęt, kupuje szkiełka a tu nagle bolesna i kosztowna zmiana bagnetu...
\Drugim grzechem Minolty ponoć była też budowa sprzętu od góry, czyli dla bardziej zaawasowanych, akurat tego błędu nie robi Sony, nasycając rynek tańszymi aparatami.
MAF - moze nie zauwazyles ale z czasem 1/12000 szla w parze superkrotka synchronizacja. A to juz przydaje sie kazdemu bo nagle lampa doswietlajaca na zewnatrz ma 2x wieksza sile doswietlania. Chyba kazdy rozumie na tym forum co daje przejscie z czasu 1/125sek na 1/500sek synchronizacji blysku.
Do osiagniec nie powtorzonych juz nigdy i niestety przez nikogo lacznie z Minolta/Sony - nalezy body 7xi/9xi. Ktos kto trzymal 5 minut w rekach ten aparat - kazdy nastepny wyda mu sie jak porownanie body trabanta i SLK.
Jesli sie nie myle to rowniez Minolta pierwsza wprowadzila bezprzewodowe wyzwalanie lampy.
Co do braku A750 - mysle ze Sony - tak jak i ja - zauwazylo ze APSC ma krotkie nogi i nadaje sie bardziej do "kompaktow" typu NEX niz do lustrzanek. Odszczekam wszystko jak sie myle ale uwazam ze nastepca A-700 bedzie FF. Sony ma wystarczajaco duzo puszek pod amatorow i zaawansowanych amatorow pod szkla APSC. Pilnie potrzebuja jednak body ktore bedzie w stanie wykorzystac cala mase szkiel we wszystkich zakresach jasnosci i zooma "wymyslanych" od 30 lat pod bagnet Minoty. Pewnie wyciagneli wniosek z bledu systemu 4/3 ktory nie przewidzial ze matryce tak szybko spadna z ceny za mm kawadratowy CCD czy CMOSa. Nie ma sensu dalej brnac w ta slepa uliczke jaka jest APSC za cene pow 1000$ za body.
wojcias, no trochę racji jest w tym że apsc powyżej 3500zł jest jak dla mnie to za dużo, np. canon 7d w stosunku cena/możliwości jest gorszy niż 50d, IMO do 7d mogli wsadzić apsh.
a ja chciałbym bardzo podziękować za ten OffTopic. Trochę się z niego nauczyłem :)
Mimo, że jestem raczej przeciwnikiem sony zaczynających się na 2,3,4 i 5, to sam chętnie wziąłbym do rąk nową siedemsetkę. I też mam nadzieję, że się ukaże.
[chociaż bardziej czekam na nowe N D300 i D90 i czekać będę, kurdeblade, no.]
A ten D4 wygląda jak photoshopowy zlepek D3/s/x, D700... i trochę "ostrzejsze" kształty ma.
@kazziz: IMHO następca D90 pojawi się chwilę po następcy A700. Dlaczego tak sądzę? Bo jak wiemy zarówno A700 jak i D90 korzystają z tej samej matrycy, dlatego tutaj Nikon (i nie tylko tutaj) jest silnie uzależniony od Sony. A nie sądzę, żeby Nikon zdecydował się na wypuszczenie "następcy" D90 ze starą matrycą, gdyż jak wynika z testów na Optycznych D90 już teraz przegrywa z A500/550.
@leszek3 - No, Lesiu, lepiej skończ już "wnioskować", bo jeśli popełniasz takie błędy logiczne jak przy tych "dowodach", to nie dziwię się, że wierzysz w gusła, które - jak każda wiara - czynią cuda, ale głównie w portfelach sprzedawców świecidełek na jarmarku - w tym przypadku N/C - (sorry za wk...wa, ale po zwycięstwie Bostonu w LA jutro znów na egzaminie postawie 90% dwój i dziekan mnie wezwie na dywanik... a niech mnie wzywa, wszak kolejny raz usłyszy odpowiedź, że faktycznie o studentów należy dbać, ale tych - jako takich - ostatnio widziano 15 lat temu i teraz to zwykłe stado baranów).
Już Ci to Lesiu kiedy pisałem, ale powtórzę: mam wrażenie, że takiego przedmiotu jak "Wstęp do logiki" to Ty nie miałeś...
Za 10 lat na rynku zostanie tylko Sony, Samsung ,Canon.
Nikon odejdzie do lamusa.
Sam nie robi najważniejszej części aparatu jaką jest matryca to jakby być producentem samochodów ale nie posiadać własnego silnika.W dłużej perspektywie takie działanie doprowadzi do upadku Nikona.
Po co wydawać miliony na promocje i konkurować z własnymi produktami (w innej obudowie) tak jak to robi obecnie Sony ?
@Oxygenum
Może Sony wyszło z założenia że dla profesjonalistów będzie Nikon, który ma renomę i osiąga rewelacyjne wyniki swoich puszek (i będą mieli z tego dochód), a sami skoncentrują się na rynku amatorskim który najlepiej się sprzedaje (i też będą mieli dochód). Oczywiście muszę też powalczyć o renomę, bo tylko tego im brakuje w świecie fotografii. Widać, renoma ze świata sprzętu audio-video nie wystarcza, w końcu Sony i Panasonic w świecie profesjonalnych kamer, to to samo co Canon i Nikon w świecie profesjonalnych lustrzanek.
a tutaj kłótnie, kłótnie, kłótnie.
zażarte dyskusje o tym komu czyje udogodnienia są bardziej przydatne...
według mnie...
żadne z tych udogodnień przydatne nie jest.
20 lat temu były tylko aparaty na klisze i jakoś ludzie dawali radę.
strasznie się rozbestwiliśmy, chcemy milionów superbajerów a zapominamy o tym, że żeby fotografia dawała satysfakcję, trzeba robić zdjęcia. a do tego nadaje się każdy aparat. przy pomocy jednego łatwiej osiągnąć zamierzony efekt, przy pomocy drugiego - trudniej. ale to jest właśnie całe piękno, że trzeba się czasem trochę nagłowić, natrudzić i pokombinować, a nie dawać algorytmom liczyć wszystko za nas.
panowie, dajcie spokój. to naprawdę jest mało ważne kto ile zarabia na patentach, kto przegrywa jakie procesy sądowe, kto co wymyślił, kiedy i w którym aparacie. piszecie tutaj elaboraty na ten temat, a to tylko dział z PLOTKAMI. czymś, co ma nas trochę zaciekawić i umilić paroma zagwostkami sobotnio-popołudniowy-czilaut...
Kolejna plotka o modułowej budowie nowego aparatu Olympusa. Może E5 jest widmem ale zastanawiający jest fakt braku jakichkolwiek przecieków dotyczących parametrów sprzętu. Kto mógłby cokolwiek powiedzieć nabiera wody w usta i być może jest to dowód na to, że będzie to naprawdę coś rewolucyjnego - jak to bywa z produktami tej firmy.
Ja stawiam na jakieś informacje 31 lipca - w rocznicę śmierci Maitaniego.
Jeżeli istnieje już modułowy prototyp to nie da się tego dłużej trzymać w tajemnicy, stąd też brak jakichkolwiek specyfikacji bo cóż można napisać o pudełku z guzikami jeżeli jest w nim dopiero tymczasowy moduł matrycy i procesora?
Ktoś chętny na nowy elaborat/doktorat/habilitację* ?
Proszę bardzo - "Nieruchome lustro półprzepuszczalne w nowych lustrzankach Sony"
link
* niepotrzebne skreślić ;)
@Kurarku - Oczywiście, że najważniejsze jest robienie zdjęć i drugorzędne jest to, czym się je robi.
Dyskusja wyszła od tego, czy opóźnianie przez Sony następcy A700 jest racjonalne czy nie, potem ja zahaczyłem trochę o historię. Dlaczego? Bo szkoda mi Minolty, która doświadczenie w fotografii miała DŁUŻSZE niż Canon (o Nikonie nie wspominając), a która IMHO została okradziona przez parę N/C. Parę osób wspominało rozwiązania w korpusach, a obiektywy? Kiedy Minolta w 1987 lub 1988 r (nie pamiętam już dokładnie) wprowadziła do dzisiaj produkowaną stałkę 35mm f/1.4 G, to Canon potrzebował roku, a Nikon dwóch(!) lat na zaprezentowanie czegoś podobnego. I takich przykładów jest więcej.
Uważam, że szczególnie młodym należy o tym mówić, bo może wówczas dowiedzą się, że Sony - kupując cały dział foto od Konika/Minolta - przejęło cały dorobek i doświadczenie oby tych zasłużonych dla fotografii firm (i tak tylko przelotnie: kto pierwszy wprowadził automatyczną przysłonę w małym obrazku?).
smok_wawelski, dorobek, doświadczenie jakoś nie pomógł Minolcie w utrzymaniu się na powierzchni. Co z tego że wprowadzili jako pierwsi AF skoro potem Canon i Nikon nie tylko dogonili, ale i przegonili ją pod tym względem. Minolta w momencie przejmowania działu foto przez Sony była beznadziejnie zapóźniona technologicznie. Wręcz cofnęła się w rozwoju - vide obcięty tryb WL, kiepsko działający pomiar błysku, zastosowanie w D7d układu AF dużo gorszego niż w D7. Zresztą już w czasach analogowych można było podejrzewać że Minolta zamierza olać dział foto i użytkowników swojego systemu. Potem niewiadomo czemu bardzo długi okres bez własnej lustrzanki cyfrowej. Piszesz o różnych ciekawych szkłach typu 35mm 1.4 (kiepskie zresztą), 135 STF, czy VFC (to jeszcze MD o ile dobrze pamiętam), czy lustrzany AF 500mm. Ale to są elementy systemu potrzebne bardzo nielicznej grupie użytkowników. O sukcesie Canona zadecydowało wprowadzenie udogodnień z których korzystają wszyscy, albo przynajmniej większość użytkowników. Minolty nie ma co żałować, wystawiła do wiatru użytkowników ich systemu i jedyne szczęście że pojawiło się Sony, bo inaczej zostaliby całkiem na lodzie.
> ziggy
"Nikon D90, który moim zdaniem jest na dzisiaj najlepiej pomyślanym korpusem klasy wyższej amatorskiej"
tu bym sie troche nie zgodzil w temacie wygody i wielkosci korpusu D90tki. moim zdaniem przy niemalej juz wadze, korpus D90 - prawie nie rozniacy sie od D80 - jest zbyt maly. o braku porzadnej gumy na gripie ni wspomne... choc owszem to bdzo dobry sprzet, jednak upakowany w za malej jak na duza dlon puszce.
smoku,
czy przykład z meczem zacnych i zasłużonych drużyn i wpływem tegoż na wyniki egzaminacyjne twoich studentów jest przykładem działania racjonalnego?
bo ciekaw jestem, jak udowodnisz, że takie wydarzenia nie mają wpływu na decyzje biznesowe, skoro mają wpływ na inne decyzje, i to w zupełnie nie związanej sprawie...
@leszek3: Ja nie wiem jak Ci to tłumaczyć, no chyba trzeba Ci wyłożyć kawę na ławę bez skrótów myślowych. To jeszcze raz:
1. Para M/P działała racjonalnie wprowadzając innowacje i stawiając na jakość swoich produktów, ponieważ założyła, że ludzie zajmujący się fotografią nie dadzą się omamić nachalnym i tanim marketingiem oraz propagandą w wydaniu N/C.
2. Para N/C także działała racjonalnie kopiując rozwiązania wymyślone przez innych (głównie parę M/P), gdyż ówczesne rozwiązania patentowe były znacznie mniej restrykcyjne niż obecne (w tej chwil obie firmy patentują co się da, gdyż w obecnych uwarunkowaniach prawnych to jest racjonalne). Jednocześnie obie firmy z pary N/C założyły, że nawet ludzie zajmujący się fotografią dadzą się zmanipulować agresywnym PR-em tak samo, jak gospodynie domowe kupujące proszki do prania. Racjonalnie więc (zgodnie z przyjętymi założeniami) wydawały pieniądze nie na badania i rozwój (tak jak M/P), ale na propagandę i tworzenie mitu, jakoby tylko te dwie firmy były dobre i profesjonalne a reszta to obciach (co w szczególności w przypadku Nikona było śmieszne, bo jak wiemy to najmłodsza firma z całej wspomnianej czwórki). Efekt - ludzie kupili tą marketingową papkę i do dzisiaj - niektórzy zdaje się święcie - w to wierzą.
Podsumowując: obie pary działały racjonalnie w myśl przyjętych założeń, jednak to założenie o bezmyślności konsumentów branży foto i ich podatności na gusła, wiarę, modę i PR, przyjęta przez parę N/C, okazało się prawdziwe. I dlatego - racjonalnie działająca para M/P - przegrała z także racjonalnie działającą parą N/C.
Oxygenum jesteś moim idolem, juz sprzedaje nikona i kupuje samsunga.
smok_wawelski, jakie rozwiązania w C/N są skopiowane z M/P? Serio pytam chcę się dowiedzieć.
@smok_wawelski: wygląda na to, że tłumaczenie @leszek3 tego, co próbujesz wytłumaczyć jest przykładem działania nieracjonalnego ;)
Wracając do tematu - jeżeli prawdą okaże się zamiar odświeżania przez Canon'a kilku szkiełek, to mam nadzieję, że nie zapomną o 28 mm f/1.8 EF USM. Miło byłoby mieć standard na APS-C, który w większym stopniu wykorzysta możliwości współczesnych matryc.
To już nie pierwszy raz, gdy startuje z tekstami "nachalny marketing spod znaku N/C", "onanizm sprzętowy, który np. użytkownikom Nikona..." "świadczy o fanatyzmie i faktycznej nieznajomości rozwiązań Minolty", a potem na konkretnie zadane pytanie nic nie odpowiada.
A tak przy okazji: "Kiedy Minolta w 1987 lub 1988 r [...] wprowadziła do dzisiaj produkowaną stałkę 35mm f/1.4 G, to Canon potrzebował roku, a Nikon dwóch(!) lat na zaprezentowanie czegoś podobnego."
Chciałbym poinformować, że coś podobnego Nikon zaproponował na przełomie lat 60. i 70.: link (linka do "klasyka"). W 1995 roku Nikon wypuścił AF 35/2.0 o lepszych parametrach optycznych (za wyjątkiem jasności). Canon zaś do swojego systemu AF (na rynku od 1987) zrobił 35/1.4 w 1997. [Starałem się te roczniki sprawdzić, ale może coś skopałem.] Jak się te szkła mają do "legendarnej" Minolty 35/1.4G, można sprawdzić tu:
- Nikon AIS: link
- Nikon 35/2D: link
- Canon link
- Minolta G: link
No ja tu wyższości G nie widzę (już ci tu pisano, że to szkło to żaden szał), AIS sobie spokojnie radzi tak samo, a 35/2D jest na 2.0 znacznie lepszy. Natomiast Canon na f/1.4 deklasuje całe to towarzystwo. Nie jest to zresztą jedyny znany mi przypadek, gdy profesjonalne szkło Minolty odstaje od konkurencji z "mniej innowacyjnych" firm.
Jeśli chodzi o to, która firma ma większe doświadczenie w fotografii, to polecam sprawdzenie w najprostszej wikipedii, od kiedy Nikon zajmuje się instrumentami optycznymi (w tym obiektywami, w tym dla firmy Canon). Wyjdzie, że mniej więcej od chwili powstania, czyli od 1917. Firma Minolta była wówczas tak innowacyjna, że jeszcze przez 11lat nikt o niej nie słyszał. Minolta pierwszą lustrzankę wypuściła w 1958. Nikon w 1959. Zapewne "skopiował" i dramatycznie odstawał, tylko zawodowcy nie zauważyli pierwszeństwa i innowacyjności Minolty, zauważyli za to kompleksowość i modularność oferty Nikona (proszę sprawdzić, co było dostępne do lustrzanki Minolty, a co do lustrzanki Nikona), bo im marketing wmówił (jak wiadomo, były to czasy szalejącego marketingu). AF Nikon zastosował w 1983 roku, tyle, że z rozwiązaniem mało praktycznym. Minolta w 1986. Canon w 1987. Canon zapewne "skopiował" z Minolty, Minolta zaś "nie skopiowała" z Nikona. Zawodowcy znowu nie poznali się na innowacyjności Minolty i wybrali rozwiązanie Canona, zwłaszcza gdy dodał do niego USM z FTM i IS. Ale IS najpierw zastosował Nikon w kompakcie, potem Canon w obiektywie, a na końcu Minolta w matrycy. Musiała zrobić w matrycy, bo w obiektywie było opatentowanie.
Z tym, że niektórych nic nie przekona, że czarne jest czarne ;-) Takie nieracjonalne działanie.