Akademia fotoreportażu – edycja 2010/2011
Fundacja Szkolnictwo Dziennikarskie działająca przy Instytucie Dziennikarstwa UW zaprasza wszystkich chętnych na najnowszą edycję Akademii fotoreportażu. Jest to cykl zajęć teoretycznych i warsztatowych z fotoreportażu i fotografii dokumentalnej, które odbędą się w terminie między październikiem 2010 a kwietniem 2011 roku.
Informacja prasowa
![]() Najstarsza szkoła boksu w USA, z cyklu „Gleason’s Gym”. fot. Maciek Nabrdalik/VII Network |
Andrzej Zygmuntowicz (UW, ZPAF), Maciej Nabrdalik (agencja VII), Dorota Awiorko-Klimek (Dziennik Wschodni) oraz Agnieszka Rayss i Jan Brykczyński ze Sputnik Photos poprowadzą blisko 100 godz. warsztaty fotograficzne, w trakcie których będą nadzorować prace nad materiałem do autorskiego albumu fotograficznego każdego z uczestników Akademii fotoreportażu.
Akademia fotoreportażu i fotografii dokumentalnej to połączenie zajęć teoretycznych i warsztatowych w terminie między październikiem 2010 a kwietniem 2011 roku. Warunkiem ukończenia warsztatów jest przygotowanie materiału fotograficznego, który może składać się na wydanie autorskiego albumu fotograficznego.
Program zajęć będzie realizowany w czasie siedmiu comiesięcznych zjazdów, w tym dwudniowego pleneru i obejmuje teorię, estetykę i historię fotoreportażu (prowadzone przez Andrzeja Zygmuntowicza) oraz warsztat fotoreportera (prowadzone przez Agnieszkę Rayss, Maćka Nabrdalika, Dorotę Awiorko-Klimek, Jana Brykczyńskiego).
Warsztaty skierowane są do osób, które sprawnie posługują się własnym aparatem fotograficznym (dobrze opanowana instrukcja obsługi, przeczytana ze zrozumieniem i sprawdzeniem w praktyce tego, co w niej jest napisane). Pożądane jest też posiadanie komputera i posługiwanie się programem do obróbki zdjęć (np.: Photoshop Elements, GIMP lub podobnym).
Zgłoszenia przyjmowane są do 20 października pod adresem e-mail: warsztaty@redakcjapdf.pl z dopiskiem „akademia foto”. Pierwsze zajęcia już 23 października.
Organizatorem Akademii jest Fundacja Szkolnictwo Dziennikarskie działająca przy Instytucie Dziennikarstwa UW, przy współpracy stowarzyszenia Sputnik Photos.
Szczegółowe informacje znajdują się na stronie www.fotoreportaz.org.pl. Więcej informacji udziela: Grażyna Oblas (tel. 0 502 825 492).
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Dobrze, że dzieją się takie rzeczy. Dziennikarstwo w Polsce tkwi w kryzysie, fotodziennikarstwo - zanika. Powszechne jest zatrudnianie fotoilustratorów do tekstów, nie fotodziennikarzy (to takie koślawe po polsku ale lepsze, niż "fotoreporter". Chodzi mi o jak najpepszy odpowiednik angielskiego "photojurnalist" ). Ludzie potrafiący opowiedzieć historię zdjęciami, narysować aparatem emocje - są w zawodzie coraz rzadsi.
Pamiętam czasy, gdy pisząc "jedynkowy" tekst do ogólnopolskiego tygodnika "opiniotwórczego" (rzecz działa się w latach 90 ubiegłego wieku) dostawałem honorarium równe mojej miesięcznej pensji w lokalnej gazecie. Ale do ilustracji tekstu zapraszałem kolegę, który był bardziej utalentowany ode mnie jako fotodziennikarz. On też dobrze zarabiał na tym zelceniu, godnie. Gdy wyjeżdżałem z Polski dziesięć lat później już było dużo gorzej - za podobny tekst zarabiało się znacznie mniej i trzeba było się "dzielić" z fotografem, więc każdy wolał sam pstryknąć te kilka fotek. Fotograficy z talentem odchodzili z zawodu - woleli robić w ślubach, bo tam zapanowała moda na "fotoreportaż" - talent i umiejętności przynosiły lepszą kasę, niż orka w redakcji. Zaś do gazet zaczęli trafiać młodzi ludzie, ktorzy potrafili zrobić poprawne technicznie zdjęcie. Ładne, ale bez emocji, bez historii, bez opowieści... Oceniając po działach fotoreportażu w polskiej prasie (a raczej po braku takowych) dochodzę do przekonania, że tak już zostało...
Technicznie zdjęcia robić potrafię, więc kryteria spełniam.. pocichu liczę, że coś w mojej filozofii, podejściu do tematu i patrzeniu na świat się zmieni - formą i zadaniami zapowiadają się niebanalne i nietuzinkowe warsztaty - chyba się zapiszę.
Oby zjazdy nie kolodowały z życiem codziennym.
Oj, chyba drogi Apasie masz rację. A, żeby było jeszcze gorzej (tak osobiście sądzę) to czytelnicy nie chcą już takich zdjęć. Ich już nie interesuje historia. Artykuł na całą szpaltę jest za długi. Już się go nie czyta. Najważniejsze są tytuły i podtytuły. Czasami poprzestaje się na lekturze tylko tych paru linijek, i ma się pogląd na całą sprawę. Świat się "internetyzuje" niestety: informacja ma być natychmiast, za to lakoniczna, bo, któż miałby czas na czytanie. :(
Fotoreportaże, drukuje sporadycznie "Przekrój", jeszcze rzadziej "Zwierciadło". Szkoda, że świetne teksty, które pojawiają się np. w Polityce nie są zilustrowane podobnej jakości fotoreportażami. Zwykle po prostu osoba pisząca dorzuca kilka bardzo amatorskich fotek, a skoro jej to drukują, to zaczyna uważać się również za fotografa. Oszczędności redakcji nie powinny być chyba robione kosztem honorariów dla prawdziwych fotoreporterów. Widuje się sporo pseudofotoreportaży, gdzie na 5 zdjęć 3 mówią to samo. Jest w Polsce kilku, może kilkunastu fotografów, którzy potrafią dobrze opowiedzieć jakąś historię, ale oni praktycznie nie mają gdzie publikować. Społeczeństwo kompletnie nie jest wyedukowane fotograficznie. Uderza brak samokrytycyzmu osób, które przysyłają zdjęcia na konkursy: Uśmiechające się do obiektywu pary, pieski, kotki, wykrzywione w grymasie twarze, wschody i zachody słońca... Paradoksalnie przy całym zalewie rynku sprzętem fotograficznym mamy również zalew fotograficznej tandety.
@+tof - mam rację, niestety, i Ty także - niestety - masz rację... Minęły czasy, gdy dziennikarz musiał się znać na tym, o czym pisze, musiał być oczytany i głodny świata. Ba, mineły nawet czasy, gdy dziennikarz musiła mieć "lekkie pióro" i znać biegle język, w którym pisze... Skończyły się te sytuacje, gdy redakcyjny fotoreporter przynosił z ciemni dwie - trzy fotki i pokazywał je swemu piszącemu koledze i tam BYŁA opowiedziana historia, gotowy temat...
@tooshort - spróbuj, zawsze warto próbować. Jeśli przestaniesz myśleć TYLKO o zdjęciu, a zaczniesz patrzeć przez pryzmat opowieści, narracji, emocji - pokochasz to ;-)
@Kriss_12 - oszczędności w redakcjach SĄ robione kosztem fachowców. Ja odszedłem z zawodu wiele lat temu (w Polsce, anyway...) i już wtedy wiele gazet wolało "zatrudnić" garstkę studentów czy nawet licealistów, którzy pracowali za 300 zł wierszówki plus rozpierająca duma, gdy ktoś się do nich zwracał per Redaktorze... Zamiast faceta, który skończył szkołę fotograficzną, terminował w kilku redakcjach a potem latami ślęczał w redakcyjnej ciemni i uczył się od piszących, czego zdjęciu potrzeba, by z tekstem stanowiło jedność, zatrudniano "taniego" niedzielnego pstrykacza, bo... kupił lustrzanke czy cyfrowego kompakta i bywa na meczach, więc przy okazji zrobi "jakąś" fotke... Pamiętam ekstremalne sytuacje, gdy wierszówka za zdjęcie wynosiła w pewnej redakcji 5 zł... Spróbuj za to pojechać na materiał, zrobić dwie rolki, by był wybór, wywołaj, poskanuj, opisz...
Efekt pracy tych "nowych" ludzi mozesz znaleźć codziennie w internecie, na portalach gazetowych, w wydaniach papierowych lokalnych mediów... Dziś to oni - choć sami nie mieli się od kogo uczyć - są redakcyjnymi "wyroczniami", szkolą młodych. Czasem ręce i nogi opadają, gdy się czyta albo ogląda efekty...
@tooshort zapisz się. Ja potrafię pstrykać zwyczajne fotki. Wielu tutaj na forum ma opanowany warsztat, a nawet ! ich prace podobają się innym. Ale ja zawsze chciałem robić zdjęcia takie, jakie pisał wiersze Elektrybałt w Cyberiadzie Stasia Lema: "ciemne, wieloznaczne, turpistyczne, magiczne i wzruszające do kompletnej niezrozumiałości"
I... nigdy mi się nie udało. Co nie znaczy, że Ty, też jesteś na straconej pozycji. Może być, że się zapiszesz, nauczysz, zapalisz. I dojdziesz w fotografii do takiej wprawy, iż będziesz pozwalał "pokazywać fotografie przybyszom, po czym zaraz chwyciwszy algorytm ich zdjęć, będziesz odpowiadał zdjęciami, utrzymanymi w tymże duchu, lecz dwieście dwadzieścia do trzystu czterdziestu siedmiu razy lepszymi" :)