• solidna, w większości metalowa i uszczelniona obudowa,
• świetna jakość obrazu w centrum kadru,
• dobra jakość obrazu na brzegu matrycy APS-C/DX,
• dobra jakość obrazu na brzegu pełnej klatki,
• umiarkowana podłużna aberracja chromatyczna,
• praktycznie zerowa poprzeczna aberracja chromatyczna,
• mała aberracja sferyczna,
• znikoma dystorsja,
• umiarkowane winietowanie na matrycy APS-C/DX,
• brak problemów z astygmatyzmem,
• cichy i celny autofokus,
• ładny wygląd nieostrości.

• zauważalne winietowanie na pełnej klatce.

W zasadzie możemy tutaj powtórzyć wszystko to, co napisaliśmy w podsumowaniu niedawno testowanego Nikkora Z 50 mm f/1.8 S. Znów mamy bardzo długą listę zalet i tylko jedną wadę. Model o ogniskowej 85 mm jest jednak minimalnie gorszy od 50-tki, bo notuje ciut niższe maksymalne MTF-y i troszkę gorzej zachowuje się w okolicach maksymalnego otworu względnego. To gorsze zachowanie wynika jednak tylko i wyłącznie z wysoko zawieszonej poprzeczki. Na tle innych obiektywów klasy 1.8/85, które mieliśmy okazję testować, nowy Nikkor wyróżnia się naprawdę mocno.

Jedyne, na co można trochę narzekać, to cena. Lustrzankowy model bez problemów dawało się kupić poniżej 2000 zł. W przypadku modelu przeznaczonego do bezlusterkowców musimy wydać aż 3800 zł. Różnica jest naprawdę duża i to nawet przy założeniu, że cena nowości może w nadchodzącym czasie ustabilizować się na trochę niższym poziomie.

Nie ulega jednak wątpliwości, że nowy model jest lepszy od poprzednika, a za porównywalnego optycznie Tamrona 1.8/85 VC też musimy zapłacić ponad 3000 zł. Nie wspominając już nawet o Zeissie Batisie 1.8/85, który kosztuje 4500 zł. Czasy, kiedy firmowe modele 1.8/85 kupowało się za około 1500 zł, chyba już bezpowrotnie minęły.

Mimo że Nikkor Z 85 mm f/1.8 S wypadł odrobinę gorzej od tak chwalonej przez nas 50-tki, jego świetne osiągi i porównanie listy zalet oraz wad sprawiły, iż nie mieliśmy specjalnych wątpliwości, że on także zasłużył na wyróżnienie „Wybór Redakcji Optyczne.pl”.