Ricoh - technologia przesunięcia sensora dostępna z nowym firmware?
Prawdopodobnie w pełnoklatkowej lustrzance Pentax znajdzie się technologia podobna do funkcji High Res Shot, znanej z Olympusa OM-D E-M5 Mark II. Być może pojawi się też ona w starszych Pentaxach, dzięki aktualizacji firmware.
Funkcja 40M High Res Shot w Olympusie składa osiem ujęć (poprzez wykorzystanie technologii przesunięcia sensora) w jedno zdjęcie o rozdzielczości 40 megapikseli. W przypadku rozwiązania firmy Ricoh nie chodzi jednak o uzyskanie zdjęcia o większej rozdzielczości, tylko o poprawę jakości fotografii. Tutaj cztery ekspozycje byłyby składane w jedną - dzięki czemu każdy piksel zawierałby pełne dane kolorów RGB, bez konieczności interpolacji, jak ma to miejsce w klasycznej siatce Bayera.
Nie ma jeszcze oficjalnej informacji na ten temat, ale serwis Photo Rumors (powołując się na Imaging Resource) pisze, że technologia ta mogłaby trafić do obecnych już na rynku aparatów marki Pentax, dzięki aktualizacji firmware.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Ale o tym wiadomo przecież od CP+, czyli od miesiąca.
I nie jest to podobne do podejścia Olympusowego, tylko wywodzi się z tej samej koncepcji, co tryb true color, dostępny od 2009 w H4D-200MS (i następcach). Olympus zrobił swoją wersję trybu hi res, tyle, że użył 8-miu, a nie 6-ciu ekspozycji, jak Hasselblad.
Brzmi zachęcająco, ale będzie wykorzystywane chyba tylko do statycznych ujęć - do pejzaży jak znalazł!
Do bezwietrznych pejzaży... :P
Plotki już w piątek i to tylko o Pentaksie ?
To nie "plotka" - na CP+ zrobili oficjalną prezentację technologii, tyle, że po japońsku. Można było poczytać już miesiąc temu. Mówili też o tym w wywiadach.
Ciekawe czy będzie można też upgrade'ować soft w k10 czy k200 ?
A to "ci pech" - u nas od przełęczy dukielskiej wieje jak cholera , cały rok.
@AntykWariat - do K10D, czy K200D na pewno nie. Pomijajac wiek wspomnianych i zupełnie inaczej pisany firmware, przypuszczalnie najstarszy model mogący fizycznie taki tryb obsługiwać, to K-3 (czyli pierwszy z symulatorem AA). Choć z drugiej strony, jeśli coś obsługuje Astro Trackera, to wydaje mi się, że też mogłoby obsługiwać takie pikselowe przesunięcia. Tak, czy inaczej nie sądzę, żeby wyszły update'y do modeli starszych niż K-3.
To szkoda :( bo miałem nadzieję na K-5.
Przy takim tempie zanim ten Pantax trafi do sprzedaży to już ta technologi będzie przestarzała :)
Czy technologia z 2009 może nie być przestarzała 6 lat później? :P
Elektryczny przyrząd do gaszenia świec.
@jaad75 Pentax w Polsce miałby bez Ciebie dużo skromniejsze oblicze
jaad - technologia multishot jest znacznie starsza od H5D-200MS ;)
@sloma_p - ale zdaje się, że jednak nie przez automatyczne mikroprzesunięcia matrycy - oferował to ktoś przed H4D-200MS?
Oryginalna technika multi-shot, w starych ściankach, to była jednak zupełnie inna zabawa.
Panowie z Pentaxa, zróbcie w końcu coś, co się spodoba tu nad Wisłą.
tu nad Wisłą często widuję Pentaxa więc waść marketing jakiś uprawiasz alboś trol
@jaad75 - po prostu wykorzystywano tą technikę do poprawy odwzorowania kolorów, a nie robienia plików większej rozdziałce. W efekcie, ponieważ omijano ograniczenia Bayera, pliki mniejszej rozdzielczości dawały się powiększać znacznie lepiej, coś jak pliki z Foveona. Zasada jest bardzo podobna - przesunięcie sensora.
Akurat wspomniany Hassel od początku dawał obie opcje, czyli zarówno zwiększenie rozdzielczości (w sensie ilości pikseli), przy 6-ciu strzałach, jak i pełnej informacji o kolorze przy czterech. Wcześniej słyszalem tylko (bo osobiście się nie zetknąłem) o wykorzystywaniu monochromatycznej matrycy i trzech kolejnych ekspozycjach z filtrami RGB, które dawały pełną informację o kolorze w każdym punkcie.
Nie znam żadnego sprzętu przed H4D-200MS, który działałby w oparciu o automatyczne przesuwanie matrycy.
Wszystkie ścianki Multishot miały przesuwany sensor (może z wyjątkiem tych pierwszych). Był np. H3D-39 MS, były ścianki 16 strzałowe, np. Sinara link
@jausmas
Troll, a jakże ;-)
A tu coś z prehistorii -> link
@sloma_p, no właśnie sobie znalazłem tego Sinara i wcześniejsze 4-strzałowe. Sinar zresztą robił już w 2000 podobne zwiększanie rozdzielczości, jak H4D 9 lat później i ostatnio Olympus. Jakoś umknęła mi opcja H3D, która oferowała tryb true color, ale fakt też taka była. Generalnie więc sama technologia jest znacznie starsza, niż myślałem, więc ani chybi przestarzała... ;P
OJ tam przestarzała, po prostu większość rzeczy już była, a teraz trafia pod strzechy ;) Niektóre rozwiązania by się przydały, a z nich zrezygnowano, np. wymienny filtr AA w Kodakach DCS...
Jeśli ( a raczej kiedy ) teraz jeszcze Sony doda tę funkcję w swoich FF to CiN znajdą się w trudnym położeniu. Ciężko będzie im przyznać że stabilizacja w body ma kilka zalet nieosiągalnych w nieco lepszej ale dużo droższej stabilizacji szkieł.
Do czego to ma służyć ? Do fotografii reprodukcji ? W plenerze tego nie widzę, woda płynie, liście powiewają na wietrze, ludzie się kręcą. Taki wodotrysk. Może lepiej niech Pentax kupi licencję na wiekowe 17-50/2.8 od Tamrona, doda te swoje gumki z 2 centy i wypuści jako WR.
Oczywiście ze to już było ...ale w Pentaxie daje nowe możliwości ( oczywiście jeśli to nie plotki ) połaczenie tej technologii z tak zwanym Hyper programem może dac fajny efekt choć czasy nie będą krótsze niż 1/2000
"W przypadku rozwiązania firmy Ricoh nie chodzi jednak o uzyskanie zdjęcia o większej rozdzielczości, tylko o poprawę jakości fotografii"
A to ciekawe to uzyskiwanie coraz większych rozdzielczości i większej ilości detali nie wpływa na jakość zdjęcia? To trzeba było zostać przy matrycy 5mln np.
Olek robi dwie pętle po 4 ekspozycje. Każda pętla, tak jak u Ricoha, daje każdemu pikselowi pełną informację o kolorze. A że pętle są przesunięte o pół piksela, to jest i zysk w rozdzielczości, tylko dłużej trwa multiekspozycja. Zresztą ciekawe ile będzie to trwać w Pentaksach.
link
@Robinson73, chodzi o uzyskanie pełnej informacji o kolorze w każdym punkcie, tak jak tu (4-shot):
link
Ale ja to rozumiem jaad75 , tylko z niego wynika , że rozdzielczość to nie poprawia już jakości zdjęcia :)
Jak zwykle pewnie się nie znam, ale chciałem przypomnieć, że gdzieś oko lat 70-tych była moda w fotografii na LF i ogromną szczegołowość. Było i zdechło. Moim zdaniem, jakby był jakiś problem, albo powód, aby ta ogromna rozdzielczość się przydawała, to w jakimś dziale fotografii trzymałby się mocno przynajmniej MF. Powodów jest kilka co najmniej poza rozdzielczością: im większy format, tym łatwiej go obrabiać, tym bardziej wybacza różne błędy. Na filmach iso 400 trudno dopatrzeć się ziarna w MF, w LF negatyw może być nawet podrapany i to słabo widać. Im większy format, tym większa tolerancja mechaniczna dla elementów aparatu. Kiwa się, są luzy, nie ma znaczenia.
Na mojego czuja ten tryb wielokrotnej ekspozycji należy traktować raczej jako bonus. Można poruszać w kontrolowany sposób matrycą, można rozmnożyć cudownie piksele. "Bardzo od czasu do czasu" cokolwiek z tego wyniknie.
@BARON13 "Moim zdaniem, jakby był jakiś problem, albo powód, aby ta ogromna rozdzielczość się przydawała, to w jakimś dziale fotografii trzymałby się mocno przynajmniej MF."
A wg Ciebie MF się nie trzyma? Sprzedaż 645Z dwukrotnie przekroczyła założenia producenta... Barierą w przypadku cyfrowego MF była przede wszystkim cena, ale odkąd spadła do rejonów, w których do niedawna kupowało się hi-endowe FF, wielu fotografów zaczeło się nim na poważnie interesować.
@jaad75: jakoś "działa" MF cyfrowy. Przy czym ja bidak jakoś nie potrafię dostrzec uzasadnienia jego stosowania. Przykład, Gronsky. Jakby mnie kto zapytał czym "to" było robione, to stawiałbym na jakiś kompakt. Domyślam się dlaczego fotografował MF: fotografia kolekcjonerska. Odbitka w formacie 2x3 metry z podpisem autora lepiej się sprzeda jak nie wygląda z bliska na wydruk na bilboard. Ale np moja żona kupiła fotogram na ścianę tak metra na metr i po "rozdziałce" to było jakieś apsc. Tak na marginesie, rodzina była zdziwiona, że nie moje wrony, ale niestety trzeba by to wydrukować, oprawić i w sumie wyszło by 2 razy drożej niż w markecie :-)
Otóż powtórzę: gdyby chodziło o jakieś cechy "prawdziwego MF" to ludzie użytkowali by ciągle aparaty na filmy. Są ciągle dostępne, koszty wywołania nie zabijają (dla małego obrazka ostatnie notowania we wrocku około 8 złotych) skan daje informację o każdym miejscu w trzech kolorach. Nie wiem jak jest z kolorem dla LF. Pytałem pana w labie, czy mogę przyjść z kasetą, ale nie wiedział. Moim zdaniem miał oprzyrządowanie, ale tak na oko. Z plotek wiem, że można wołać slajdy po 20 zł listek. To już jest poważny koszt, ale gdyby to miało jakieś znaczenie, to moim zdaniem nawet ślubniak mógłby sobie pozwolić na taką fanaberię. Dziś zrobienie zdjęcia na filmie jest prawie bez ryzyka. Stawiam na statywie cyfrę, walczę ze światłem ustawiam, obracam i cykam jak mam na monitorze dokładnie to co mam. Pewne zwłaszcza w fotografii produktowej.
Próbowałem tak nie raz. Jak się poustawia, można później negatyw skanować na automacie. Nie będzie gorzej niż na cyfrze :-) A jeśli lepiej, to się dopatrzysz na monitorze w skali 1:1 :-) Tak trzyma się się ale MF w wersji apsc.
Problem w tym, aby wydusić z technologii coś i niepowtarzalnego i istotnego dla zdjęcia. Moim zdaniem mnóstwo szczegółów to raczej już wypróbowano i i raczej zupełnie się nie sprawdziło. Można dziwaczyć robiąc gigantyczne odbitki, ale to jest dziwaczenie. Duże formaty mają swoje cechy, które są niepowtarzalne. To jest mała go, pokłony, no i dalej brakuje mi pomysłu. Jak będę miał to zrobię jakieś zdjęcia.
Baronie - od grom high endowych pejzażystów nadal używa LF.
@baron13 - dla 4x5 daje się bez większych problemów znaleźć lab, który wywoła C-41 lub E-6, a jak robisz więcej, to można sobie kupić nowy lub używany procesor, chemię i robić w łazience (nie pamiętam, od jakiej skali zaczyna się to opłacać, ja na pewno do tego poziomu nie doszedłem, ale policzyć łatwo). Tanio nie jest, ale fotografia to w ogóle niezbyt tanie zajęcie.
Natomiast warto pamiętać o tym, jakie znaczenie analogowy LF ma, że tak powiem, na wejściu, czyli nie pod względem technicznym (rozdzielczość, pokłony itd), ale sposobu pracy fotografa. Mam na myśli to, że teoretycznie dany kadr, dałoby się zrobić nawet telefonem, a przyzwoitą lustrzanką cyfrową to nawet lepiej, tylko że się go z jakiejś przyczyny nie zrobi. Znaczenie miewa także marketing - robi się coś, co jest z założenia pracochłonne, drogie i w ten sposób usprawiedliwia to cenę produktu wynikowego. Przykładem może być projekt Jimmy'ego Nelsona "Before They Disappear", w którym fotografował on ginące kultury prymitywne właśnie na wielkoformatowe slajdy, zresztą ze świetnymi rezultatami. link
Przecież w tym wszystkim analog to nie tylko lepsza jakość ( choć jest to dyskusyjne ) tym bardziej ze nowe technologie mogą troszkę to zmienić ,ale przede wszystkim możliwość uzycia całkiem różnych filmów ..to troszkę tak jak z kryształkami T - Kodaka , Ilforda Itp.
Taka budowa emulsji polepszała jakość ale wiele osób wolało wrócic to starej technologii bo mogli wybierać w filmach o bardzo różnej budowie emulsji z większą iloscia srebra lub mniejszą itp. ...