Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Aktualności

Sdiełano w SSSR - wystawa radzieckich aparatów fotograficznych

Sdiełano w SSSR - wystawa radzieckich aparatów fotograficznych
8 czerwca
2015 10:24

Do 4 października w Krakowie można oglądać wystawę „Sdiełano w SSSR. Radzieckie aparaty fotograficzne”, która jest pierwszą prezentacją zgromadzonej w Muzeum Historii Fotografii kolekcji radzieckich aparatów fotograficznych powstałych w latach 1934-1991.

Informacja prasowa

Sdiełano w SSS. Radzieckie aparaty fotograficzne.

Sdiełano w SSSR - wystawa radzieckich aparatów fotograficznych

  • 04.07.2015 do 04.10.2015
  • MUZEUM HISTORII FOTOGRAFII w Krakowie przy ul. Józefitów 16, www.mhf.krakow.pl
  • Scenariusz wystawy i opracowanie katalogu: Marek Maszczak
  • Scenografia: Malwina Antoniszczak, Monika Bielak
  • Redakcja katalogu: Magdalena Skrejko
  • Zdjęcia do katalogu i wystawy: Dorota Marta, Wojciech Staszkiewicz, Mirosław Żak
  • Wystawa w ramach cyklu „Klucz do magazynu”
  • Dlaczego wystawa radzieckich aparatów fotograficznych?

Wystawa „Sdiełano w SSSR. Radzieckie aparaty fotograficzne” jest pierwszą prezentacją zgromadzonej w Muzeum Historii Fotografii, kolekcji radzieckich aparatów fotograficznych z lat 1934 – 1991. Na ekspozycji pokazano zarówno masowo produkowane aparaty jak i konstrukcje zupełnie u nas nieznane.

Organizatorzy wystawy zadali sobie pytania: skąd wśród miłośników fotografii w Polsce pojawia się tak duże zainteresowanie radzieckim sprzętem fotograficznym? Skąd tak silny do niego sentyment?

Wielu działających w czasach PRL-u fotografów – zarówno amatorów jaki i profesjonalistów – rozpoczynało swoją działalność od zakupu radzieckiego aparatu fotograficznego. W zależności od zasobności portfela można było kupić najtańszy model Smieny czy Lubitela, lub nieco droższe rozmaite wersje aparatów FED, Zorkij bądź cieszącą się dobrą opinią lustrzankę Zenit.

Zawodowcy tymczasem wybierali średnioformatowe aparaty Salut czy późniejsze Kijewy 66 lub 80. Jednak ich potencjalny posiadacz musiał być osobą cierpliwą. Kupujący zmuszony był wytrwale czekać na dostawę, gdyż te aparaty pojawiały się na półkach sklepowych tylko od czasu do czasu. W latach 80. XX wieku dodatkowo trzeba je było wystać w długich kolejkach.

Pojawiająca się niekiedy w średnim i starszym pokoleniu fotografujących nostalgia za radzieckimi aparatami wydaje się być trochę irracjonalna. Co prawda były to kamery solidnie zaprojektowane i oparte często na najlepszych światowych wzorcach, jednak nie były wolne od poważnych wad. Aby móc się nimi posługiwać, zaraz po zakupie trzeba było udać się do zaprzyjaźnionego mechanika aby wyregulować niestarannie zmontowane mechanizmy. Zresztą nawet po wyregulowaniu aparaty potrafiły sprawiać kłopoty. Bywało, że zrywał się film lub rysowała się emulsję przy jego przewijaniu. Jeśli model był wyposażony w światłomierz – zdarzało się, że ten nieprecyzyjnie wskazywał parametry ekspozycji.

Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że obok trudności z zakupem aparatów, brakowało materiałów fotograficznych: filmów, odczynników oraz sprzętu ciemniowego. Kiedy fotograf uporał się ze zgromadzeniem wszystkich niezbędnych mu rzeczy, trzeba było jeszcze sporych umiejętności manualnych i wiedzy, by tymi niedoskonałymi aparatami naświetlić poprawny negatyw i samodzielnie obrobić wykonywane zdjęcia.

Z dzisiejszej perspektywy widać, że robienie zdjęć w PRL-u było na swój sposób elitarne. Przede wszystkim jednak dawało fotografom dużo większą satysfakcję niż obecnie. Sentyment jest zrozumiały, jeżeli weźmie się pod uwagę osoby wychowane w czasach PRL-u, dla których naturalne było korzystanie z sowieckiego sprzętu fotograficznego, do którego dostęp był przecież najłatwiejszy. Zaskakuje natomiast – rosnące wśród młodego pokolenia – zamiłowanie do radzieckiego sprzętu, a niekiedy nawet snobizm na jego posiadanie.

Współcześnie następuje przewartościowanie spojrzenia na jakość i nowatorstwo produkowanego w Związku Radzieckim sprzętu. Pierwszą rzeczą, która nasuwa się przy oglądaniu zgromadzonej kolekcji jest częste wzorowanie się na rozwiązaniach pochodzących z Zachodu i kopiowanie przez radziecki przemysł wielu wyrobów. Z drugiej strony wielość zaprezentowanych modeli i nowatorstwo niektórych konstrukcji przywraca wyrobom radzieckich inżynierów właściwe znaczenie w historii techniki fotograficznej.

Zbieranie radzieckich aparatów fotograficznych było jak dotąd domeną prywatnych kolekcjonerów i dotychczas nie było w Polsce wystawy muzealnej poświęconej tej tematyce. Wystawę i katalog przybliżające historię radzieckiego przemysłu fotograficznego dedykujemy nie tylko kolekcjonerom i miłośnikom dawnej techniki fotograficznej, ale wszystkim, którzy chcą przenieść się na chwilę w realia PRL-u.


Komentarze czytelników (60)
  1. siosio
    siosio 8 czerwca 2015, 10:38

    Zaczynałem swoją przygodę z fotografią od lustrzanki Zenit 122 z obiektywem Helios 58mm i jakoś bardzo ciężko nie robiło się tych zdjęć.

  2. SQ3OPH
    SQ3OPH 8 czerwca 2015, 11:08

    Swoją przygodę z fotografią zaczynałem od Smieny, zakupionej u "ruskich" na bazarze. Potem była już "wyższa" półka: Zenit ET, Zenit 12XP, Zenit122. Potem przyszedł czas na pierwszy teleobiektyw. Najpierw był nim Jupiter 135, potem Jupiter 200/4 + konwerter 2x :))) Pozioma, płócienna migawka, która czasami sprawiała problemy (widoczne na filmach prześwietlenia). Zalet sprzęt miał mnóstwo: pancerna obudowa, której mógłby pozazdrościć niejeden dzisiejszy sprzęt z półki PRO, wodoodporność (brak skomplikowanej elektroniki, którą po zamoknięciu się suszyło i można dalej było robić zdjęcia), odporność na ekstremalne warunki atmosferyczne (brak przedziałów temperaturowych) itd, itp. To były czasy... Przed wciśnięciem spustu trzeba było MYŚLEĆ. Potem już tylko ciemnia z ciemnozieloną żarówką, koreks, chemia, powiększalnik, zdjęcia, suszarka i zdjęcia na błysk :) Do dziś czuję ten zapach chemii :)

  3. espresso
    espresso 8 czerwca 2015, 11:15

    Jak widać po milionach publikowanych zdjęć w necie, fotografia cyfrowa zwolniła z myślenia.

    Polecam nabycie Smieny, tabelki naświetlań oraz jak napisał powyżej MikołajKrych:

    .. Przed wciśnięciem spustu trzeba (....) MYŚLEĆ.

  4. zbytek3
    zbytek3 8 czerwca 2015, 11:20

    Za pare lat wszystko zwiazane z analogiem pojdzie w gore... bo ile cyfrowe ma byc lepsze - bez mechaniki,,, albo z jednym przyciskiem. Mnie kreca stare obiektywy... tez rosyjskie :-)
    Pomysl na wystawe - super - szkoda tylko ze w Krakowie.
    (zanieczyszczone powietrze szkodzi aparatom tez)

  5. SQ3OPH
    SQ3OPH 8 czerwca 2015, 11:32

    @espresso, musimy sobie zdać sprawę, że przynajmniej połowa dzisiejszych fotografów (mam na myśli młode pokolenie) nigdy nie miało kontaktu z analogiem. Ci młodzi ludzie nie mają pojęcia, jak załadować rolkę do korpusu, jak prawidłowo skomponować kadr, wykadrować i odpowiednio naświetlić. Bez światłomierza leżą i kwiczą. Tu Photoshop nie pomoże :) Nawet, gdyby jakimś cudem udało im się wszystko ogarnąć, to jak to wywołać? Jak nawinąć film na szpulę w koreksie? Co wlać? Ile czasu wywoływać? Jak suszyć? Cieszę się, że urodziłem się i wychowywałem w czasach, w których fotografia analogowa królowała na salonach. Nic nie dawało tylu przyjemności i frajdy, jak samodzielne wykonanie od podstaw zdjęcia i wywołanie go w ciemni. Dobre rolki do tanich nie należały, a na wykonanie dobrego ujęcia mieliśmy tylko 36 podejść :) Potem już tylko oczekiwanie na wynik końcowy (niekiedy trwało to kilka dni/tygodni)

  6. Arek
    Arek 8 czerwca 2015, 11:38

    Nie przesadzałbym z twierdzeniem, że osoby wychowane na cyfrze nie wiedzą jak skomponować kadr i go naświetlić. Ale faktem jest to, że wychowanie analogowe uczyło myślenia. Gdy płaciło się za filmy, odczynniki i papier, a potem siedziało godzinami w ciemni, człowiek zastanawiał się przy każdym zdjęciu.

    Sam zaczynałem od Smieny (jeszcze jako pstrykacz, a nie fotograf świadomy czegokolwiek). W roku 1987 przejąłem Zenita 11 mojego taty i zapisałem się na kółko fotograficzne do MDK. I wtedy zaczęło się na dobre :)

  7. espresso
    espresso 8 czerwca 2015, 11:59

    Arek, ja bieg dziejów miałem podobny, startowałem od Druha (150zł), potem kółko fotograficzne i dopiero MDK.
    Jednak myślę iż większość posiadaczy wszelkich cyfranek o kompozycji i naświetlaniu nie ma pojęcia. Owszem, to drugie robi za nich automatyka.

  8. SQ3OPH
    SQ3OPH 8 czerwca 2015, 12:01

    @Arek, też zaczynałem przygodę z fotografią w MDK :) A co do osób wychowanych na cyfrze: jesteś pewny, że umieliby dobrze naświetlić rolkę, bez wbudowanego w korpus światłomierza? Tu bym się z Tobą spierał :D

  9. SQ3OPH
    SQ3OPH 8 czerwca 2015, 12:02

    Ojej, jeszcze na rolce podać tylko parametr ASA i zaczyna się burza mózgów :) Co to jest?

  10. SQ3OPH
    SQ3OPH 8 czerwca 2015, 12:03

    albo DIN :D

  11. 8 czerwca 2015, 12:05

    Wizjery Zenitów pokazują ~70% kadru,
    powtarzalność czasów była mała -duże rozbieżności szczególnie na najkrótszych,
    biedna 1/500s,
    kiepski naciąg i problemy z płaski przyleganiem filmu...

    Dopiero jak kupiłem MX to zobaczyłem co to znaczy dobry i sprawny aparat.

  12. zbytek3
    zbytek3 8 czerwca 2015, 12:09

    Jak mialem moze z 5 lat pamietam w ciemni mojego ojca (w pracy) jak robil odbitki zdjec mikroskopowych histo-patologicznych, wtedy wolalem jednak obserwowac odbitki testowej bo wygladala jak wieza antenowa.
    Dopiero jako 10-latek wolalem swoje pierwsze odbitki... piekne czasy :-)))

  13. tomizary
    tomizary 8 czerwca 2015, 12:12


    najlepszy był kochany druch :-)

  14. tomizary
    tomizary 8 czerwca 2015, 12:12

    druh :-) hehe bez ch

  15. SQ3OPH
    SQ3OPH 8 czerwca 2015, 12:15

    @dcs Zenity miały też dużo wad, to fakt. Na odpowiedni docisk rolki był patent - otwierałeś komorę i ciągnąłeś do siebie blaszkę dociskową. Trochę pomagało. Głównym problemem były te "srebrne" płozy (dwie u góry i dwie na dole), które potrafiły rysować rolkę, rozbieżność w czasach (potwierdzam, że największa była na 1/500s) itp, itd. Radość z dobrze skomponowanego i wywołanego samodzielnie zdjęcia przysłaniała te wady :)

  16. espresso
    espresso 8 czerwca 2015, 12:16

    @dcs,
    Owszem wizjer znacznie mniej widział, aczkolwiek większa przeszkodą to nie było. Do dziś niektórzy producenci wypuszczą zabytki z kryciem ok 90% . Niektórzy nawet o tym nie wiedzą, a dane techniczne to dla nich czarna magia. Ważna jest pojemna karta, i dużo klatek na s. Dobrze też jak kręci filmy....

    Powtarzalność czasów? Na ogół bez problemu się mieściła w tolerancji filmów. Przeglądając archiwum nie widzę klatek nieprzydatnych.

  17. Arek
    Arek 8 czerwca 2015, 12:17

    Dlatego szybko wymieniłem Zenita na Praktikę. Ona przynajmniej filmów nie rysowała.

  18. zbytek3
    zbytek3 8 czerwca 2015, 12:22

    XP 12 (model z olimpiady 1980) blon nie rysowal - a jaki byl w 1980 r. szpan, :-) potem ojciec kupil Minolte XG-M z 50mm 1,4 - to byla przepasc w porownaniu z XP... a teraz zaluje ze tego XP oddalem...

  19. SQ3OPH
    SQ3OPH 8 czerwca 2015, 12:22

    Ktoś pamięta, jaki aparat naświetlał rolkę w ten sposób, że zamiast 36 zdjęć można było zrobić 72? :)

  20. SQ3OPH
    SQ3OPH 8 czerwca 2015, 12:24

    @zbytek3 światłomierz w 12 XP był jednym z najlepszych patentów, jak na tamte czasy :) 12 XP nie rysował mi rolek, ale ET już tak.

  21. 8 czerwca 2015, 12:27

    @MikołajKrych
    Tak.
    Wypiłowywałeś parę ząbków i wklejałeś maskę do formatu 24x18mm.

  22. espresso
    espresso 8 czerwca 2015, 12:28

    @MikołajKrych,
    Z nie radzieckich, to Olympus Pen dawał 72 obrazki. Całkiem dobrej jakości.

  23. 8 czerwca 2015, 12:29

    ... i miałeś połówkowy
    czyli aps-c :-)

  24. razor_71
    razor_71 8 czerwca 2015, 12:33

    Zenit to jednak sprzęt, który może zaskoczyć ale głównie ze złej strony. Przypominam sobie jak chciałem zrobić rolkę filmu, który dostałem od kumpla, jakiś tani kolor z serwisu aukcyjnego po 1,20 zł za sztukę. Wkładam ową rolkę do Zenita ET i sprytnie naciągam według instrukcji. Standardowo dwie czy trzy klatki strzelam aby przewinąć nieco film. Oczywiście zacząłem robić zdjęcia i liczyłem ile klatek mam do końca. Finalnie miałem okazję za darmo wywołać a tu okazuje się, że aparat nie przewijał w ogóle filmu. Od tamtego czasu robi za przycisk do papieru.

  25. Szabla
    Szabla 8 czerwca 2015, 12:34

    Format połówkę miała "Czajka".

  26. SQ3OPH
    SQ3OPH 8 czerwca 2015, 12:45

    @Szabla ;)

  27. SQ3OPH
    SQ3OPH 8 czerwca 2015, 12:47

    @dcs widziałem ten patent z pilniczkiem i maską, ale nigdy osobiście z niego nie korzystałem - miałem Czajkę :)

  28. Jaromir
    Jaromir 8 czerwca 2015, 13:28

    espresso
    ".. Przed wciśnięciem spustu trzeba (....) MYŚLEĆ."

    A ja myślałem, że celem fotografii jest robienie zdjęć ... ?!

  29. Arek
    Arek 8 czerwca 2015, 13:48

    Robienie zdjęć bez myślenia jest tylko wciskaniem spustu migawki.

  30. Juzer
    Juzer 8 czerwca 2015, 14:12

    Smiena 5B, Smiena Symbol, Fed 5B (bez światłomierza - a jakże), Zenit XP, Lomo, w międzyczasie Practica (też bez światłomierza, podkradziona od ojca)....tabelka naświetlań dawała radę. Efekt tego co się zrobiło najwcześniej po kilku dniach a nawet tygodnich - BEZCENNY. Tego nawet nie da się kupić i zapłacić żadną kartą kredytową (z reklamy :-)

  31. karp1225
    karp1225 8 czerwca 2015, 14:53

    Od 10 lat focę cyfrą i jakoś nie zauważyłem aby wyłączało mi się myślenie przy foceniu...- śmiac mi się chce z osób które uważają sie za ARTystów tylko dlatego że focą analogami.

  32. wulf
    wulf 8 czerwca 2015, 15:12

    Myślę, że był w tym sprzęcie spory rozrzut jakościowy. Mam (nadal sprawny) zenita 11, obiegowe opinie o nie precyzyjnym wbudowanym światłomierzu z komórką selenową u mnie się nie potwierdziły. Na ogół uzyskiwałem całą rolkę slajdów z prawidłową ekspozycją ale faktycznie myśleć trzeba było więcej niż teraz.

  33. Z_photo
    Z_photo 8 czerwca 2015, 15:25

    @ karp1225: "... focą analogami".
    Analogami się fotografuje. Z lepszym lub gorszym rezultatem - ale się fotografuje.
    "Foci" się w technologii cyfrowej - a przejawem tego jest strzelanie seriami (coś się wybierze), bez zważania na parametry ekspozycji (się poprawi w lightroomie) i kompozycję (szerokokątna optyka i finalne kadrowanie w postprocesie).
    Niech kto spróbuje "focić" z użyciem materiałów odwracalnych. :)))

  34. jajaja
    jajaja 8 czerwca 2015, 15:36

    nie wiem co macie do robienia zdjec seriami? trzeba tylko wspolczuc ze kiedys nie bylo takiej mozliwosci (albo byla bardzo droga i czasochlonna). Widac to teraz na wielu starych zdjeciach gdzie kadry sa takie jakie sa, byl jeden strzal i tak juz musialo zostac na wieki, zamkniete oczy, glupia mina albo poruszona osoba. Teraz mozna rowniez myslec i robic zdjecie serią zeby faktycznie wybrac zdjecie najlepsze nie wiedze w tym nic zlego. Dla mnie same plusy i nie widze zwiazku z brakiem myslenia. Jest to raczej racjonalne podejscie do fotografowania.

  35. zbytek3
    zbytek3 8 czerwca 2015, 15:47

    Mam dwa radzieckie swiatlomierze - koniec lat 70 i poczatek 80 tych, pierwszy selenowy - dziala tak samo (przez lata) z lekkim przeunieciem wskazan w kierunku niedoswietlenia, drugi z pomiarem punktowym i ogolnym dziala do dzisiaj i tak samo dokladnie jak Sekonic. :-)

  36. karp1225
    karp1225 8 czerwca 2015, 16:12

    @Z_photo - zapraszam Cię do mojej czatowni gdzie pofocimy dynamiczne ujęcia drapoli...zobaczymy kto zrobi lepsze zdjęcie czy Ty "fotografując" czy ja "focąc" he he he :)
    Są dziedziny fotografii gdzie bez z "focenia" ani rusz :)

  37. Marek B
    Marek B 8 czerwca 2015, 16:24

    Też się wychowałem na analogu. Nie będę wymieniał sprzętu, to to długa lista i dla większości nudna. Obecnie fotografują wyłącznie "cyfrowo" z wykorzystaniem dobrodziejstwa współczesnej techniki elektronicznej wbudowanej w aparat, mimo że często ją wyłączam. Nie uważam żeby technika cyfrowa zwalniała z obowiązku myślenia podczas fotografowania. Nieprawdą też jest, że "cyfrowy" fotograf musi mieć umieć od niegdysiejszego "analogowego". Moje doświadczenia ze sprzętem sowieckim są złe. Nie miałem szczęścia nigdy trafić na 100% sprawny Ich sprzęt. Począwszy od Smieny poprzez całą gamę Zenitów Kijevów Łomo i diabli jeszcze wiedzą czego. Sprzęt niemiecki był nieco lepszy, ale fotografie na poważnie można było uprawiać aparatami japońskimi lub zachodnioniemieckimi.

  38. SQ3OPH
    SQ3OPH 8 czerwca 2015, 16:29

    @karp1225, Włodzimierz Puchalski się w grobie przewraca, czytając Twoją wypowiedź ;) Co jak co, ale Z_photo ma tu rację ;)

  39. karp1225
    karp1225 8 czerwca 2015, 16:36

    @MikołajKrych,akurat Puchalski nigdy nie był dla mnie autorytetem,w dzisiejszych czasach jego zdjęcia przeszły by bez echa a oprócz tego był również myśliwym...

  40. Morg
    Morg 8 czerwca 2015, 16:48

    Ja zaczynałem przygodę z fotografią, z początkiem lat 90. miałem to szczęście że mój ojciec opiekował się tam ciemnią i fotografował dla zakładów koksowniczych w których pracował. Więc w wieku 7 lat operowałem zenitem z Heliosem 58/2 Jupiterem 135/3.5 i czasem boskim Flektogonem 20/2.8 (odbitki 20x30 które mam z tamtego okresu ciągle robią wrażenie), a okazjonalnie biegałem z Pentaconem SIX ale nie pamiętam już jaki obiektyw).
    Wtedy wywoływanie filmu pod okiem ojca nie traktowałem jako snobizm, ale konieczność, oczywiście połączoną z ekscytacją, bo zdarzało się że film zaciął się w połowie w krokusie i kręcenie szpulami nic nie dawało, trzeba było ciąć :( ale jak już wywołało i utrwaliło się film, i oglądało się wiszący materiał (przetarty wcześniej izopropanolem w celu bardzo szybkiego wysuszenia), to każda klatka to było zwiększone bicie serca. Potem stykówki z całości + odbitki pod opemusem z najlepszych kadrów - to było niesamowite. Ale miałem wtedy 7-17 i tego tak nie doceniałem.
    Następnie nastąpił okres cyfry zaczynając od kompaktowego Canona S1 IS (niesamowite 3mpx + 10x zoom), Nikona D70, potem Pentaxa K200D, i na długi okres Canona 20D, 5D, 5D MKII gdzieś w międzyczasie nastąpił dłuższy powrót do analogowej fotografii, z powodu fascynacji streetphoto i wpływu forum pentax.org.pl - była perfekcyjna Konica Hexar AF, Konica Hexar RF i Voigtlander Bessa R2a i wywoływanie w łazience + skanowanie na skanerze Nikona.
    Ale ponad dwa lata temu urodziła mi się dwójka dzieci i nie mam już czasu na pleśniaki. Sprzedałem analogi i cyfrowe Canony - po rocznej przygodzie z Fuji X padło na Sony A7 i to jest to. A niepełnoklatkowa Sigma A 60/2.8 potrafi na pełnoklatkowej matrycy nie tylko winietować, ale też pod względem kąta widzenia i kręconego bokech zbliżyć się do Heliosa 58/2.
    Serdecznie pozdrawiam wszystkich wychowanych na klasycznym sprzęcie fotograficznym :)

  41. Marek B
    Marek B 8 czerwca 2015, 16:56

    @karp1225 ...
    ... współczuję :)

  42. fotopstryk
    fotopstryk 8 czerwca 2015, 18:32

    Dziwi mnie taka popularnosc tematu w kontekscie obecnej sytuacji politycznej. Tez zaczynalem od Smieny i uczylem sie jezyka rosyjskiego w podstawowce. Ani jedno ani drugie nie kojarzy mi sie dobrze. Mozna bylo miec lepiej, tylko ta sowiecka okupacja... Nie wiem skad ten Wasz zachwyt.

  43. 8 czerwca 2015, 18:33

    Ojej jakie sentymenty... ;) Też zaczynałem od Smieny! Okolica 1990 roku. I nawet tabelka naświetlań nie była potrzebna, bo w typowych wycieczkowych warunkach ustawiałem na oko i wychodziło nieźle, nawet jak teraz patrzę. Oczywiście negatyw cz-b.

    Smienę dobrze wspominam, ale Zenit to już kawał topornego złomu, podobnie jak dalmierzowa Zorka. Ciągle coś się zacinało, wizjery fatalne. Może też świadomość sprzętowa wzrosła, ale ostatnie miłe wspomnienia z analoga to Olki OM.

    A teraz i tak wolę bezlustra :)

  44. StaL
    StaL 8 czerwca 2015, 18:39

    Ale się sentymentalnie zrobiło! Ale to prawda, że na ruskich aparatach wychowało się kupa fotografów. Ja pamiętam przygodę z urwaną roletą migawki Kijewa a'la Hasselblad. Ale co to była za optyka! Bokeh miodzio (chociaż wtedy chyba jeszcze nie było tego słowa :)

  45. 8 czerwca 2015, 18:56

    Morg
    link
    5:00

  46. tea
    tea 8 czerwca 2015, 20:09

    Z plakatu wynika, że wystawa dopiero za miesiąc. Mocno wyprzedziliście muzeum w promowaniu wydarzenia. Na stronie mhf.krakow.pl o wystawie nie ma ani słowa. Chyba się wstydzą. ;-)

  47. rzepik
    rzepik 8 czerwca 2015, 22:38

    Nie mam sentymentu do radzieckiego sprzętu fotograficznego. Znajomy przyniósł "prospekt" Canona A1. Potem wycięte fotki aparatu wisiały na mojej makacie. Mnie pozostało spełniać marzenie o Zenicie. Po latach kupiłem Canona A1, a Zenit wylądował na śmietniku tam, gdzie jego miejsce. Za to enerdowska Ercona odziedziczona po tacie stoi na moim kominku. Jak ja mogłem robić tym zdjęcia :-). W każdym razie staram się każdego roku zrobić dwie lub trzy rolki filmu małoobrazkowego. W lodówce mam jeszcze kilka niezłych rolek.

  48. pmazur
    pmazur 8 czerwca 2015, 22:58

    Ja zamieniłem kiedyś Zenita 12XP na Canona 300 z 24-70 i przez następne lata nie mogłem się nadziwić czemu zdjęcia nie są takie ostre jak z zenita. Po wielu latach (podpięcie obiektywu do cyfry z LV) zrozumiałem - obiektyw miał fatalnie niecelny AF. A matówka w canonie do MF się nie nadawała. Z punktu widzenia prostego nastolatka z tamtej epoki : radzieckie foto - cacy, japońskie be ;-)u

  49. p24
    p24 9 czerwca 2015, 00:14

    Ja też zaczynałem od sprzętu radzieckiego - najpierw Zorkij 4K, potem Zenit TTL i Fotosnajper, radzieckie światłomierze i nawet lampa błyskowa, ale nie o tym chciałem, tylko bardziej na temat wystawy.

    Otóż około 1985 r. w siedzibie TPPR (dla młodszych: Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej) zorganizowano wystawę radzieckiego sprzętu fotograficznego. W sklepach Foto-Optyki były wtedy tylko Smieny i Wilie, dalmierzowe Fedy i Kijewy 4, trafiały się Zenity ET, 10, 11, TTL, ale innych aparatów nie było. Czasami trafiały się jakieś obiektywy radzieckie, ale rzadko, niewiele i w niewielkim wyborze, czasem lampy błyskowe. Tymczasem na wystawie - niestety, w gablotach, za szkłem - pokazano sporo sprzętu zupełnie u nas niedostępnego i nieznanego - od kompaktów, takich jak połówkowy Agat 18 i Elikony, w tym AF, poprzez rozmaite lustrzanki - jeśli dobrze pamiętam, Zenity 18 i 19, Kijewy 17 i 20, i chyba był też Ałmaz, do średnioformatowych Kijewów 60 i 88. Pokazano też trochę różnych obiektywów. Wobec tego, co było w polskich sklepach, patrzyło się na to prawie jak na japoński prospekt. Ale wynieść stamtąd można było tylko trochę ulotek reklamowych.

  50. chester
    chester 9 czerwca 2015, 08:43

    "Ja też zaczynałem..." od Smieny (symbol) od chrzestnego, gdzieś przed połówką lat 80. Po paru latach wygrzebałem z szafy Zenita E mojego ojca. Stary oprócz puszki miał też taka torbę z dwoma lampami błyskowymi, kondensatorami i innej maści elektryką do oświetlenia i były to zarazem moje pierwsze próby z błyskami.
    Zenit po czasie okazał się okrutny, zrywał filmy (sam to naprawiłem, źle ustawiony był docisk kliszy), a z czasów dostępne było tylko 1/500 (dłuższe nie chodziły po prostu) i miał walnięty światomierz, przez co całe naświetlanie robiłem ręcznie. Jeszcze w ramach eksperymentów dokupiłem do Zenita jakiegoś zwykłego zooma Exakty oraz TC 2x. Tu zabawy ze światłem było co nie miara.
    Po latach męczarni przeszedłem najpierw na Prakticę, a w końcu na jeszcze analogowego Canona z niskiej półki (chyba 500). Ale epizod z Sowietami jeszcze wystąpił nawet w czasach cyfry - przez dobry rok fotografowałem dla przyjemności Heliosem z przejściem na Canona. Zarówno analogowo, jak i cyfrowo. Ciekawie oddawał kolory. Potem zamieniłem tego Heliosa (58; 2) na Zeissa 50 1.8.

  51. jakubh
    jakubh 9 czerwca 2015, 11:09

    @chester - niemal kopia mojej historii... Tyle że w miejsce Smieny miałem "luksusową" Wilię przywiezioną przez ciocię z wycieczki do Kraju Rad. A Zenita pożegnałem po padzie migawki na wycieczce w Pradze, w wyniku czego utraciłem ponad połowę zdjęć. Był to bodajże rok 2003, wybrałem się do Media Markt z zabójczą sumą 1200 złotych i po starannym przestrzelaniu "na sucho" tego co Canon, Minolta i Nikon oferowały wówczas w tej kwocie nabyłem Minoltę 505si z kitem 28-105... Plastikowy, lekki aparacik precyzją, niezawodnością i... trwałością dystansował cud radzieckiej techniki o lata świetlne. Ale trzeba przyznać, że portrety wykonane Zenitem z Heliosem 2/58 mogą i dziś zachwycać.

  52. pomydor
    pomydor 9 czerwca 2015, 13:27

    wlasnie, w portretach ow helios 58 sprawdzal sie niezle.

    sam zaczalem dosc pozno swoja praktyczna przygode z foto. takze od zenita 12xp. to dobra szkola byla.
    a sprzet pancerny i pracowal w kazym upale czy mrozie.
    to praktice zdarzaly sie zamarzniete lamelki.

    do zenita mialem jedno zastrzezenie generalne. fatalny wizjer optyczny. tzn zle wyczerniony i... maly procent podgladu klatki. inne drobiazgi tomaly zakres czasow i swiatlomierz, ktory niedoswietlal czesto. w dobrym swietle jednak efekty byly sensowne.

    niemniej taki sprzet w zupelnosci wystarcza. potem wzialem do reki 'zenita z japonii' :) tak tak. nikona fm2.
    jak dla mnie to sprzet idealny. mimo, ze matowka wciaz jeszcze nie miala podgladu 100% to jednak niezaleznosc od baterii, swietny zakres czasow i co najwazniejsze niesamowity wizjer optyczny.
    zdjecia wrecz wychodzily z niego same :D
    rownie pancerna konstrukcja. zrobilem nim mase udanych zdjec. wolanych potem wlasnorecznie. a przeciez to tylko taki dalekowschodni zenit bez bajerow i ficzerow...

  53. decker
    decker 9 czerwca 2015, 15:30

    Gdyby PRL oferowal cos wiecej niz tylko produkty radzieckie, ilu z was w wybraloby wtedy wlasnie smieny i zenity?

  54. 9 czerwca 2015, 15:51

    a taki Zenit kosztował ze średnią krajową, albo lepiej...
    Wcale nie był tani.

  55. retrofokus
    retrofokus 9 czerwca 2015, 20:23

    To ja dorzucę troszkę dziegciu do tej beczki miodku ,,,
    Praktycznie wszystkie aparaty sdiełane w CCCP były dramatycznie źle wykonane i przestarzałe ...
    Nie widziałem zenita który by trzymał czasy, co zresztą nie dziwi gdy zna się jego konstrukcje, pomiar był co najwyżej orientacyjny...
    Zorki działały jak chciały, z delikatnością spustu przypominająca czynność wbijania gwoździa, a to jak Kievy 88 waliły metalową kurtyną migawki ... trudno to było w dłoni utrzymać.....
    Nie chcę porównywać z Canonami, Minoltami czy Nikonami ale nawet produkty z bratniej DDR były szczytem finezji .....

  56. retrofokus
    retrofokus 9 czerwca 2015, 20:29

    Kończąc... nie mam sentymentu do techniki foto Bratniego Mocarstwa jak i do syfu, szarości, biedy i bylejakości komuny ,,,,,, cóż może to wina tego, że 50 wiosen na karku i coś tam pamiętam...

  57. pomydor
    pomydor 9 czerwca 2015, 20:43

    @retrofokus.

    fakt, to prawda z tymi produktami zza drugiej 'bratniej' granicy.

  58. mirek57
    mirek57 10 czerwca 2015, 00:02

    @MikołajKrych
    "Ktoś pamięta, jaki aparat naświetlał rolkę w ten sposób, że zamiast 36 zdjęć można było zrobić 72? :) "

    NRD-dowski "Penti"

  59. pomydor
    pomydor 10 czerwca 2015, 02:11

    link

    tak dla romantykow.:)

    swoja droga, po doswiadczeniach z zenitem 12xp, majac nastepnie okazje zabawy kievem 88 znajomego, mozna rzec, zakochalem sie z miejsca w srednim formacie.






  60. fotopstryk
    fotopstryk 13 czerwca 2015, 22:22

    Ze szkła i stali Zenity składali,
    z prądem działać to nie chciało,
    korbką kręcić należało.
    Trzeba było kręcić równo,
    - kliszę często rwało gówno :-)

Napisz komentarz

Komentarz można dodać po zalogowaniu.


Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.