Fotomisja w Japonii rozpoczęta
Dzisiaj około południa, na lotnisku Fryderyka Chopina spotkali się uczestnicy Fotomisji w Japonii. Wezmą oni udział w ekscytującej 11-dniowej wyprawie, podczas której warsztaty fotograficzne poprowadzi znany fotograf Tomek Tomkowiak. Uczestnicy zostali wyposażeni w sprzęt dostarczony przez firmy Olympus i Sigma.
Więcej o Fotomisjach Optyczne.pl możecie przeczytać na tej stronie, gdzie znajdziecie także opis poprzednich i aktualnych Fotomisji.
Partnerzy Fotomisji
![]() |
![]() |
![]() |
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Farciarze! :-)
Dostrzegam dwóch (przynajmniej) stałych bywalców. Powodzenia.
Nie mogę się doczekać relacji, a zwłaszcza fotek. Good luck!
Bardzo drogo. W ub. roku zwiedzałem Japonię od góry (Asahikawa) do dołu (Hiroszima) za niecałe 8tys./15 dni z pełnym wyżywieniem i nie byle jakimi hotelami. Wiem, że w zorganizowanej grupie jest pod pewnymi względami wygodniej, ale mimo wszystko moim zdaniem za drogo. Zwłaszcza, że program nie powala.
Jasne, że drogo ale taka jest idea, a chętnych nie brakuje jak widać. Wracasz po niespełna dwóch tygodniach i jako organizator odcinasz kupon na 15-30 tyś. zł więc chyba warto się w to bawić zamiast krytykować.
@Toruniak
Ponieważ LOT ma promocję na ten kierunek ale właśnie obawiam się kosztów na miejscu czy mógłbyś porównać co w porównaniu z Polska wychodzi dużo drożej a co porównywalnie? Może zapodasz jakiś link do swoich doświadczeń?
Następne fotomisje będą tanie, bez zysku i nikt nie znajdzie tańszej opcji:) Redakcja optycznych powinna wsłuchać się w znawców z komentarzy i wykorzystać ich doświadczenie. Przecież aż szkoda nie wykorzystać takiego potencjału.
Tak, Japonia jest droga. Nie zwyczajnie droga. Jest makabrycznie droga.
Dla kogo? Nie tylko dla Polaków, ale i dla Amerykanów, Europejczyków i dla wszystkich którzy naprawdę chcą coś zobaczyć, a nie tylko pobyć na terenie tego państwa. Może jedynie Szwajcarzy i Norwegowie będą mało narzekać.
Oczywiście można jak znajomy znajomych pojechać tam na rower, przejechać na rowerze dwa, trzy tysiące km, nic nie widzieć, spać w parkach we własnym namiocie obok namiotów bezdomnych (nikt ich stamtąd nie wyrzuca) i mówić, że się obleciało za 3 tyś pln.
Można. Tylko pytam po co? Nie lepiej w Beskidach?
Najpierw transport bilet lotniczy w obie strony: 3 tys. Albo siedzieć w jednym miejscu ( ale to nie oznacza w jednej dzielnicy, ale dosłownie na jednej jedynej ulicy), albo kupić sobie wielotygodniowy bilet na koleje japońskie Railway Pass. (Swego czasu (nie wiem jak teraz) tylko do kupienia poza Polską, Najbliżej Praga. Albo internet). Moja cena ok 2tys pln. Pozwala także na jeżdżenie obwodnicą Tokio.
Jedzenie: przekąska 20 pln, skromne jedzonko 30-40, prawdziwe żarcie 60-70.
Wszędzie płaci się dodatkowo. Wejście do świątyni bilet. Wewnętrzny ogród dopłata. Wejście na wieżę dopłata. Skarbiec dopłata.
A nie po to się weszło, żeby pochodzić po dziedzińcu tylko ten skarbiec zobaczyć właśnie.
Żeby gdziekolwiek dotrzeć trzeba: przejść, dojść do przystanku, przejechać, wyjść , przejść trafić na metro, znaleźć odpowiednie wejście do metra, przejść, schody, winda, schody ruchome, kolejne piętro, ruchomy chodnik, znowu schody, wyjść, przejść i nareszcie jesteśmy w pociągu. Po dojechaniu na stację końcową znowu to samo. Zabiera to godziny.
O 17.00 zamykają wszystko. Informację turystyczną, budki,muzea, świątynie, urzędy: wszystko. Trzeba tak planować, żeby wejść odpowiednio wcześnie np o16.00, bo nie wpuszczą twierdząc, że nie zdążysz zwiedzić przed 5tą.
Panuje gotówka. Kartą nie da się zapłacić NIGDZIE.
TYLKO NIEKTÓRE POLSKIE KARTY POZWALAJĄ NA WYPŁATĘ Z BANKOMATÓW. Trzeba sprawdzić. 3x sprawdzić. Kasę można wybrać w seven eleven. To popularne jak biedronka. I w każdym stoi bankomat. Kartę znaleźć bez prowizji za przewalutowanie. To najbezpieczniejsza i najtańsza opcja.
Kradną tylko obcokrajowcy.
Przy każdym przystanku jest bardzo pomocna mapka miasta. Polecam korzystać. Chociaż i tak milion razy można się zgubić.
Ogólnie ze względu na logistykę cena optycznych to okazja cenowa.
Nie miałem żadnych problemów z wypłatą gotówki z polskich kart. Polskich, bo wydanych w Polsce ;)
Jedzenie na mieście nie jest droższe od jedzenia w stolicach zachodnioeuropejskich - oczywiście, dużo tańsze od krajów skandynawskich.
Ceny hoteli poza ścisłym centrum również porównywalne.
Poza tym, chyba nie po to leci się do Japonii, aby tanio zjeść i podróżować. :D
@Szabla może mam przestarzałe informacje. Prawdopodobnie z powodów zawodowych bywasz częściej niż ja. :)
W 2013r karty w sumie popularnego Citibanku nie działały, tak jak wszystkie obce karty mastercard. Nie było problemów z visą. Ale wszystkim zalecam monitorowanie problemu.
Oj masz ewidentnie rację, jak się człowiek zakręci to potrafi wskoczyć i na targi elektroniki i do starożytnych świątyń. Naprawdę jest co oglądać. Zazdroszczę wycieczkowiczom. :))
I jeszcze serdecznie polecam portal link
Japonia to jedyny kraj na kuli ziemskiej gdzie okazuje się, że to co się sprawdziło, ustaliło i zapisało w internecie po prostu jest, funkcjonuje i zgadza się co do sekundy. Idealne państwo do wcześniejszego zaplanowania pobytu.
@+tof "Japonia jest droga. Nie zwyczajnie droga. Jest makabrycznie droga." Takie rzeczy piszą albo osoby, które nigdy w Japonii nie były, albo były bardzo dawno albo są na tyle zamożne, że nie zwracają uwagi na to, ile wydają. Krótki kosztorys:
samolot ok. 2500zł, JRP - ok. 1200/2tyg. To są koszty obowiązkowe. Hotele i jedzenie - ceny jak w Europie. Ja płaciłem średnio 150/os za nocleg w hotelach odpowiadających naszym ** i ***. "Panuje gotówka. Kartą nie da się zapłacić NIGDZIE." kolejna bzdura. W prawie wszystkich knajpach i we wszystkich hotelach płaciłem kartą; z bankomatów też korzystałem, ale tylko 2 razy bo nie było potrzeby. Bankomatów jest sporo (poczta, dworce, sklepy) i nasze karty działają. Raz mi odrzuciło płatność na pin ale sprzedawca wziął podpis na rachunku - dziwne ale dało radę. "Ogólnie ze względu na logistykę cena optycznych to okazja cenowa." - akurat logistycznie Japonia jest idealna i łatwa. Komunikacja co do sekundy, ludzie bardzo pomocni, wszystko idealnie oznaczone. Na Hokkaido trochę gorzej, bo jest tam mniej turystów, ale i tak nie mieliśmy najmniejszych problemów by trafić tam, gdzie chcieliśmy.
@jausmas, ja nie krytykuję. Wyraziłem tylko swoje zdanie i jestem daleki od tego by krytykować kogoś, kto ten wyjazd organizuje i tym bardziej kogoś, kto z oferty korzysta. Jeśli cena byłaby dwukrotnie wyższa i znaleźliby chętnych, to chwała im. Niech zarabiają, w końcu po to, to robią. Napisałem tylko, że w mojej ocenie i dla mnie wyceniono to zbyt wysoko. Akurat Japonia jest tak dobrze zorganizowanym i przyjaznym turystom krajem, że z łatwością można ten wyjazd samodzielnie zorganizować za mniejsze pieniądze. Natomiast jeśli ktoś nie liczy się tak bardzo z kasą, lubi wyjazdy grupowe i nie ma czasu na planowanie przez kilka tygodni wyjazdu, to ta oferta jest jak najbardziej dla niego.
@handlowiecupc - nie mam talentu do blogowania, ale kilka zdań i zdjęć wstawiłem tutaj: link
@deel77, czasami warto wsłuchiwać się w opinie potencjalnych klientów ;-)
Toruniak - nie czym czy drogo czy nie, ale Japonia byla jedna z Fotomisji, ktora sprzedala sie najszybciej...
@Arek: a na Borneo nie planujecie? Via Kuala Lumpur? Tylko nie tak długo, wystarczy 8 dni razem z dolotem i odlotem.
A w ogóle uważam że cena za ta Japonię nie jest aż taka straszna, jak u mnie to gorzej byłoby z wykrojeniem urlopu.
@Arek, Japonia jest wspaniała, więc wcale się nie dziwię.
Soniak10 - nie wiem jeszcze. To Robert jest od planowania Fotomisji.
@+tof: tylko dwa razy. :)
+tof
"Żeby gdziekolwiek dotrzeć trzeba: przejść, dojść do przystanku, przejechać, wyjść , przejść trafić na metro, znaleźć odpowiednie wejście do metra, przejść, schody, winda, schody ruchome, kolejne piętro, ruchomy chodnik, znowu schody, wyjść, przejść i nareszcie jesteśmy w pociągu. Po dojechaniu na stację końcową znowu to samo. Zabiera to godziny. "
Męczące to wszystko. Najlepiej siedzieć w domu.
@Soniak10
Borneo w 8 dni? Mnie nie wystarczyło 4 tygodni, żeby tego trochę liznąć.
Przelot to nie wszystko. Na miejscu miałem 11 lotów wewnętrznych, bo często to jedyna możliwość. Samochodem też się jeździło, ale trasa 300-400km to cała dniówka w puszce. To trochę inne drogi (jeśli akurat wogóle są).
@all57: to może Azory albo Zielony Przylądek? Znacznie bliżej Europy, prostszy dolot i transport na miejscu. A tematów do fotografowania też nie zabraknie. Ale upierałbym się przy 7-8 dniach.
Na 7-8 dni, to można się wybrać na Teneryfe albo Palme. Dolot szybki i bezproblemowy, zaplecze turystyczne jest, tematów do fotografowania masa. Tylko, czy do tego trzeba misji? Wystarczy normalny booking na tydzień ze śniadaniem, żeby nie być uwiązanym terminami w hotelu, samochód na cały czas i gotowe.
Mission impossible to to nie jest, ale czasowo pasuje i tanio jak w bajce.
@all57 :))))
Na szczęście na ruch mnie nie trzeba dłużej namawiać niż kilkadziesiąt sekund. A znajomi z naszego wyjazdu do Jap. mówią, że głównie pamiętają wieczny pośpiech na przystankach, dworcach, metrach i ciągłe sprawdzanie na mapie gdzie jesteśmy.
O cenach faktycznie nie ma co wspominać. Po pierwsze straszy się ludzi, a nie święci garnki lepią i do Jap też jeżdżą. Wszystko też zależy od kursu złotówki.
I jeszcze jak się chce zaoszczędzić na czasie to trzeba lokować się bliżej centrum, a to kosztuje. Nawet ceną obiadu. Ale wszystko da się załatwić.
Jap jest piękna!
@ +tof
"Na szczęście na ruch mnie nie trzeba dłużej namawiać niż kilkadziesiąt sekund."
Tak, znam ten numer ...
Rusz się, Zenek, śnieg na dworze.
Mówie: wstań, bo będzie gorzej!
Zenek! Wstań, bo ci przyłożę!
Wstań, Zenek, wstań!
@all57
Zenek? nie! raczej
Hit the road Jack
link
(jestem stary)
No i ??? Zenek też już emeryt.
Wiek jest rzeczą względną.
Gdy na posiedzeniu rady starców jednej z gruzińskich wiosek, pewien 90-latek chciał wtrącić swoje trzy grosze, to go reszta uciszyła stwierdzeniem - nie wcinaj sie gównia..u.
A propos Gruzji - to mogłaby być ciekawa fotomisja.
Bez przesady z tymi cenami w JP.
Lot da się spokojnie znaleźć na poziomie 1800zł. Włączając LOT.
Noclegi w zależności od potrzeb. Począwszy od hosteli po 80zł po ryokany i hotele. Transport jest drogi ale jeśli ktoś dużo się przemieszcza to opłaca się JR Pass lub autobusy.
Ceny do niskich nie należą ale jeżdżąc do Holandii, Szwajcarii, Niemiec także należy sporo wydać na pobyt.
Nie wiem , czy to tak drogo w tej Japonii , no nie , to jest inny świat inna kultura , dużo wyższe ceny , ale , porównując ceny za hotel w Zakopanym , gdzie doba hotelowa z wyżywieniem w pięciu gwiazdkach kosztuje 600 zł za pokój dwuosobowy , to jakoś tej przepaści nie widzę.
Mamy z żoną rocznice ślubu i sobie pozwoliliśmy , w niedzielę wróciliśmy.
wydaliśmy 1100 zł dziennie, z prezentami , a podróż kosztowała nas 50 zł.
To co,Japonia jest droga , przypuszczam , że w japońskich hotelach jest też wysoki standard i może jakieś normalne telewizory , a nie 32 cale :)
Pojechać do Japonii i oglądać telewizję w hotelu? :P
Muszę przyznać, że trochę się tymi Japsami zaraziłem - może w przyszłym roku bezpośrednio po Indochinach, żeby dwa razy nie latać po 14 tysięcy kilometrów.
Zobaczymy ile urlopu uda się zachomikować i co powie ministerstwo finansów.
bogdanek - za 600 zł na dobę zanalazłem w samym Tokyo ponad 100 hoteli (pokój na 2 osoby, ze śniadaniem), ale to w hotelach 3-gwiazdkowych.
Na 5-gwaizdkowe trzeba raczej 600$ , a co do telewizorów, to muszę cię rozczarować. Oceniając optycznie na pdst. fotek - wcale nie są większe, co mi osobiście zwisa i powiewa.
Podróż za 50zł ? Dobre :) Chyba żeby samemu machać skrzydłami.
Tyle trzeba wydać na 1 dniowy bilet (Common One-day Ticket for Tokyo Metro & Toei Subway) na osobę.
Ale tak na poważnie, jak na to patrzę, to jest to coraz bardziej do ugryzienia.
Czas pokaże.
Póki co zorganizujcie najpierw Gruzję, bo na tydzień, to udaje mi się czasem urwać bez urlopu.
Przez jakiś czas szło wyrwać bilet nawet za 1200zł (obie strony, LOT), ale nie każdy może sobie pozwolić na rezerwację 10msc przed wylotem, bez możliwości odwołania, zmiany terminu (zmiana niby jest dostępna, ale przesunięcie całego wyjazdu przekracza cenę biletu)