Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Gdy kupowałem rok temu A7R5, pełna klatka wychodziła drożej niż średnioformatowe Fuji... Także tutaj pokłony dla F. Niestety właśnie skromna oferta obiektywów, szczególnie zoomów, przeważyła na korzyść Sony. Rozumiem większe wymagania średniego formatu, ale szczerze mówiąc, stary Hasselblad H czy Phase One ze znacznie większymi sensorami mają chyba ciekawsze zoomy w ofercie niż Fuji (z wyjątkiem 20-35, bo ten jest świetny).
Tak czy siak, system rośnie i ceny ma coraz bliższe pełnoklatkowym, także może za kilka lat to właśnie GFX zawita u mnie w torbie :)
Łączna waga korpus + dwa standardowe zoomy (łączny ekwiwalent ogniskowych dla FF 25 - 80 mm) to ok. 3 kg. Jakbym był młodszy, zdrowszy i miał te możliwości finansowe co teraz brałbym. Serio, serio. Cóż, może w następnym wcieleniu :-)
Rozważałem kupno GFX50S z obiektywem i gdy zacząłem analizować sprawy obiektywów to doszedłem do wniosku z optyka FF to najlepszy balans między rozmiarem, wagą oraz osiągami. Do tej pory nie potrafię zrozumieć logiki np 45-100 albo 100-200...
Po 15 latach użytkowania systemu NIKON ( D90; D7500; D800) dwa lata temu "wszedłem w system GFX". W tej chwili posiadam GFX 50SII i 4 obiektywy : 35-70; 80 mm/1,7; 45-100 /f4 oraz LAOWĘ 19 mm/2.8. Jestem aktualnie emerytem i używam tego systemu "for fun"....i proszę uwierzcie szanowni czytelnicy, że obrazek jaki generuje ten system jest....zajebisty. A jako fotograf "starej daty" piszę tak w pełni świadomie obserwując wydruki w formatach 50x70 i 70 x 100 cm, którymi posługuję się w mojej działlaności wystawienniczej. Drodzy fotografowie - GFX - kogo stać....bo nie jest to tania zabawa... naprawdę WARTO !
W epoce biegania za ekstremalnie małymi głębiami ostrości Fujifilm nie wykorzystuje wielkości matrycy "średnioformatowej". Nie jest wiele większa od małego obrazka, mnożnik ogniskowej 0,79 tylko trochę zmienia ekwiwalenty ogniskowych. Portretówka 110 ma w tym Fuji f/2.0, małoobrazkowe szkła Canona, Nikona, Sony mają f/1.2. I to małoobrazkowe obiektywy są większe, cięższe, większe filtry czyli większe soczewki. Fuji nie wykorzystuje potencjału matrycy. Robią szkła takie by system był lekki, jakby to miał być "tani" system dla podróżników. Takie były początki systemu bezluster Sony. Ciekawe czy i kiedy Fujifilm zrobi coś wagi ciężkiej ;)
dajcie sobie spokój z tym "formatem średnim", obecnie, w dobie cyfrowej, która na dobre trwa już od ćwierć wieku co najmniej, to jest format największy dostępny (poza różnymi specjalnymi konstrukcjami), większy jest tylko w Phase One i niektórych Hasselbladach;
"mnożnik ogniskowej 0,79" może nie ejst imponujący lae przecież gołym okiem widać, że to jest format dużo większy od "małego obrazka" (AKA fufu, FF, "pełna klatka"); mówienie o "średnim formacie", kiedy nie ma w zasadzie większego (pomijam wyjątki), obraża poczucie zdrowego rozsądku; owszem ma jakieś koneksje z analogowym "średnim formatem", ale to głównie w jakimś stopniu rozmiar koła obrazowego, chociaż pamiętajmy, że to było pojęcie umowne oznaczające formaty korzystające z filmu 4 i 6 cm, a tych istniała dość spora rozmaitość;
w analogu występowały rozliczne formaty sporo większe, więc nazywanie filmów 4 i 6 cm średnim formatem miało oczywisty sens; w epoce cyfrowej wszystko się rozmiarowo skurczyło i ten GFX Fudżiego jest obecnie formatem prawie największym;
co więcej, "mały obrazek" w epoce cyfrowej stał się de facto formatem dużym , nie tylko dlatego, że jego matryca okazała się niewiele mniejsza niż np. GFX-a, ale i z powodu optyki, która po dostosowaniu do nowych wymagań nabrała wagi i rozmiaru (mowa tu o instrumentach dokładnie skorygowanych, nie o plastikowych wynalazkach za mała kasę); takie aparaty jak Sony a7R, czy a7CR, z matrycami 60 Mpx mogą już konkurować z GFX-em, czy Hasselbladem (oczywiście tylko z dobrą optyką), bo czemu nie? nie ma przeszkód technologicznych;
a co do analogowego średniego formatu, to zakładając sprzęt klasy Pentacon Six i jego optykę, oraz filmy typu amatorskiego, czy popularnego "profi", to podobną szczegółowość obrazu osiągały już lepsze kompakty z matrycą 1/1,7 cala i rozdzielczością 12 Mpx oraz bardzo dobrą optyką (zdarzały się takei).
Skoro razi cie nazwanie tego "średnim" formatem (zauważ, pisałem to w cudzysłowie) a nie m większego od tego formatu to co, nazwać wtedy go trzeba WIELKIM FORMATEM, no bo większych formatów już nie ma. (żart) ;)
> nazwać wtedy go trzeba WIELKIM FORMATEM, [Jacek_Z]
w stosunku do najczęściej używanych formatów matryc ten z Fuji GFX jest z pewnością wielkim; w tym kontekście nazywanie go "średnim" to jakiś żart stetryczałych fotografów z dawnych czasów; a są i tacy, którzy odmawiają mu prawa do bycia "średnim" - to już niezły odjazd, BTW;
to może być po prostu konfuzja dla większości fotografujących obecnie, podobnie jak nazwa "bezlusterkowiec" na oznaczenie rodzaju kamery fotograficznej, która się wyróżnia (dla tych co ją tak nazwali) brakiem lustra, którego to elementu ona co prawda faktycznie nie ma, ale przecież nigdy go też nie potrzebowała, podobnie jak wielu innych mechanizmów, które wyszły z czasem z użycia; tę nazwę też docenić potrafią tylko ci, co pamiętają niegdysiejsze czasy panowania lustrzanek;
powyższe to pewnie objaw marginalizacji całej sfery tradycyjnej fotografii - tu nikomu to nie przeszkadza; może to zjawisko jest też jedną z przyczyn samej marginalizacji, bo to takie patrzenie do tyłu, w przeszłość a tu, kurcze, należy raczej w drugą stronę, kombinować co na przyszłość i jak to wcisnąć nowym klientom.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
Gdy kupowałem rok temu A7R5, pełna klatka wychodziła drożej niż średnioformatowe Fuji... Także tutaj pokłony dla F. Niestety właśnie skromna oferta obiektywów, szczególnie zoomów, przeważyła na korzyść Sony. Rozumiem większe wymagania średniego formatu, ale szczerze mówiąc, stary Hasselblad H czy Phase One ze znacznie większymi sensorami mają chyba ciekawsze zoomy w ofercie niż Fuji (z wyjątkiem 20-35, bo ten jest świetny).
Tak czy siak, system rośnie i ceny ma coraz bliższe pełnoklatkowym, także może za kilka lat to właśnie GFX zawita u mnie w torbie :)
Łączna waga korpus + dwa standardowe zoomy (łączny ekwiwalent ogniskowych dla FF 25 - 80 mm) to ok. 3 kg. Jakbym był młodszy, zdrowszy i miał te możliwości finansowe co teraz brałbym. Serio, serio. Cóż, może w następnym wcieleniu :-)
Rozważałem kupno GFX50S z obiektywem i gdy zacząłem analizować sprawy obiektywów to doszedłem do wniosku z optyka FF to najlepszy balans między rozmiarem, wagą oraz osiągami. Do tej pory nie potrafię zrozumieć logiki np 45-100 albo 100-200...
Po 15 latach użytkowania systemu NIKON ( D90; D7500; D800) dwa lata temu "wszedłem w system GFX". W tej chwili posiadam GFX 50SII i 4 obiektywy : 35-70; 80 mm/1,7; 45-100 /f4 oraz LAOWĘ 19 mm/2.8.
Jestem aktualnie emerytem i używam tego systemu "for fun"....i proszę uwierzcie szanowni czytelnicy, że obrazek jaki generuje ten system jest....zajebisty. A jako fotograf "starej daty" piszę tak w pełni świadomie obserwując wydruki w formatach 50x70 i 70 x 100 cm, którymi posługuję się w mojej działlaności wystawienniczej. Drodzy fotografowie - GFX - kogo stać....bo nie jest to tania zabawa... naprawdę WARTO !
@Greg Stone
Pełna zgoda;-)
Ja używam GFX 50IIS + GF 35-70mm + GF 100-200mm i nic więcej mi nie potrzeba. Uzyskane obrazy pieszczą oko.
W epoce biegania za ekstremalnie małymi głębiami ostrości Fujifilm nie wykorzystuje wielkości matrycy "średnioformatowej". Nie jest wiele większa od małego obrazka, mnożnik ogniskowej 0,79 tylko trochę zmienia ekwiwalenty ogniskowych. Portretówka 110 ma w tym Fuji f/2.0, małoobrazkowe szkła Canona, Nikona, Sony mają f/1.2. I to małoobrazkowe obiektywy są większe, cięższe, większe filtry czyli większe soczewki. Fuji nie wykorzystuje potencjału matrycy. Robią szkła takie by system był lekki, jakby to miał być "tani" system dla podróżników. Takie były początki systemu bezluster Sony. Ciekawe czy i kiedy Fujifilm zrobi coś wagi ciężkiej ;)
@Jacek_Z
Zgadzam się, mam te same odczucia
To sredni format typu apsc
> To sredni format typu apsc [gamma]
dajcie sobie spokój z tym "formatem średnim", obecnie, w dobie cyfrowej, która na dobre trwa już od ćwierć wieku co najmniej, to jest format największy dostępny (poza różnymi specjalnymi konstrukcjami), większy jest tylko w Phase One i niektórych Hasselbladach;
"mnożnik ogniskowej 0,79" może nie ejst imponujący lae przecież gołym okiem widać, że to jest format dużo większy od "małego obrazka" (AKA fufu, FF, "pełna klatka"); mówienie o "średnim formacie", kiedy nie ma w zasadzie większego (pomijam wyjątki), obraża poczucie zdrowego rozsądku; owszem ma jakieś koneksje z analogowym "średnim formatem", ale to głównie w jakimś stopniu rozmiar koła obrazowego, chociaż pamiętajmy, że to było pojęcie umowne oznaczające formaty korzystające z filmu 4 i 6 cm, a tych istniała dość spora rozmaitość;
w analogu występowały rozliczne formaty sporo większe, więc nazywanie filmów 4 i 6 cm średnim formatem miało oczywisty sens; w epoce cyfrowej wszystko się rozmiarowo skurczyło i ten GFX Fudżiego jest obecnie formatem prawie największym;
co więcej, "mały obrazek" w epoce cyfrowej stał się de facto formatem dużym , nie tylko dlatego, że jego matryca okazała się niewiele mniejsza niż np. GFX-a, ale i z powodu optyki, która po dostosowaniu do nowych wymagań nabrała wagi i rozmiaru (mowa tu o instrumentach dokładnie skorygowanych, nie o plastikowych wynalazkach za mała kasę); takie aparaty jak Sony a7R, czy a7CR, z matrycami 60 Mpx mogą już konkurować z GFX-em, czy Hasselbladem (oczywiście tylko z dobrą optyką), bo czemu nie? nie ma przeszkód technologicznych;
a co do analogowego średniego formatu, to zakładając sprzęt klasy Pentacon Six i jego optykę, oraz filmy typu amatorskiego, czy popularnego "profi", to podobną szczegółowość obrazu osiągały już lepsze kompakty z matrycą 1/1,7 cala i rozdzielczością 12 Mpx oraz bardzo dobrą optyką (zdarzały się takei).
Skoro razi cie nazwanie tego "średnim" formatem (zauważ, pisałem to w cudzysłowie) a nie m większego od tego formatu to co, nazwać wtedy go trzeba WIELKIM FORMATEM, no bo większych formatów już nie ma. (żart) ;)
> nazwać wtedy go trzeba WIELKIM FORMATEM, [Jacek_Z]
w stosunku do najczęściej używanych formatów matryc ten z Fuji GFX jest z pewnością wielkim; w tym kontekście nazywanie go "średnim" to jakiś żart stetryczałych fotografów z dawnych czasów; a są i tacy, którzy odmawiają mu prawa do bycia "średnim" - to już niezły odjazd, BTW;
to może być po prostu konfuzja dla większości fotografujących obecnie, podobnie jak nazwa "bezlusterkowiec" na oznaczenie rodzaju kamery fotograficznej, która się wyróżnia (dla tych co ją tak nazwali) brakiem lustra, którego to elementu ona co prawda faktycznie nie ma, ale przecież nigdy go też nie potrzebowała, podobnie jak wielu innych mechanizmów, które wyszły z czasem z użycia; tę nazwę też docenić potrafią tylko ci, co pamiętają niegdysiejsze czasy panowania lustrzanek;
powyższe to pewnie objaw marginalizacji całej sfery tradycyjnej fotografii - tu nikomu to nie przeszkadza; może to zjawisko jest też jedną z przyczyn samej marginalizacji, bo to takie patrzenie do tyłu, w przeszłość a tu, kurcze, należy raczej w drugą stronę, kombinować co na przyszłość i jak to wcisnąć nowym klientom.