W maju br. minęło 50 lat odkąd na rynek trafiła pierwsza lustrzanka sygnowana logo Canon. Był to zaprezentowany w maju 1959 roku model Canonflex, który pracował z filmem 35 mm. Jednak historia Canona rozpoczęła się wiele lat wcześniej, dlatego grzechem byłoby nie cofnąć się do tego okresu i nie napisać kilku zdań o początkach działalności firmy.
Ponieważ nasze artykuły z okazji 50-lecia bagnetu F, w których porównywaliśmy stare obiektywy z ich nowymi odpowiednikami cieszyły się ogromnym powodzeniem zarówno w Polsce jak i za granicą, zdecydowaliśmy się wykonać takie porównanie także dla obiektywów Olympusa.
Chcąc omówić system lustrzanek analogowych Olympus OM, podobnie jak w przypadku historii Olympusa Pen, znów musimy zacząć od postaci Yoshihisa Maitani. Jak zapewne wielu Czytelników pamięta, był on nie tylko konstruktorem aparatów, ale także miłośnikiem fotografii, który na swoje piesze wycieczki zwykł zabierać lustrzankę z sześcioma lub nawet siedmioma obiektywami.
Zapewne wiele osób zaintrygowanych jest aparatem Olympus Pen. Celem bliższego poznania tego, już nie aparatu, lecz zjawiska, należy bliżej zapoznać się z osobą pewnego człowieka, twórcy tej niezwykłej historii.
Po upływie takiego „drobiazgu”, jakim jest pierwsze 81 lat historii firmy, nastał wreszcie wyczekiwany wiek XXI. Czas podróży kosmicznych, czas najnowocześniejszych technologii, zmierzch klasycznej fotografii opartej na materiałach fotochemicznych.
Zupełnie słuszne jest przypuszczenie, że w latach pięćdziesiątych, kiedy trzeba było ostatecznie zapomnieć o niedostatkach okresu wojennego, nastąpił gwałtowny rozwój przemysłu. Olympus Optical Co. do swoich dotychczasowych dziedzin produkcji – mikroskopów i aparatów fotograficznych, dołączył nową – aparaty gastroskopowe.
Pisząc poprzednim razem o początkach firmy Olympus, wspominaliśmy, że regularna sprzedaż eksportowa mikroskopów trwa w najlepsze od 1921 roku - to już 88 lat! Oczywiście mylny jest pogląd, że Olympus zajmuje się wyłącznie mikroskopami i przez ostatnie 88 lat przeszedł on długą drogę, podnosząc kolejne poprzeczki w wielu dziedzinach zaawansowanych technologii.
Większość czytelników Optyczne.pl doskonale kojarzy markę Olympus z fotografią, natomiast wiele osób zna tę firmę również ze względu na produkowane przez nią urządzenia medyczne i mikroskopy. Zdarzają się niekiedy osoby, którym „Olympus” niewiele mówi.
Nikkor-P 10.5 cm f/2.5 to jeden z ciekawszych obiektywów tej firmy. Jego pierwsze wersje powstały już w roku 1948 i były przeznaczone do dalmierzy. Były przy tym prawie dokładną kopią klasycznych Sonnarów i składały się z 5 elementów ustawionych w 3 grupach.
Druga część naszych pojedynków pomiędzy najstarszymi i najmłodszymi obiektywami z bagnetem F nadal będzie obracać się wokół ogniskowych klasy 50 mm, a więc odpowiadających klasycznemu pełnoklatkowemu standardowi.
Serię pojedynków obiektywów z okazji 50-lecia bagnetu F rozpocznie starcie Nikkora-S 5.8 cm f/1.4 z Nikkorem AF-S 50 mm f/1.4G. W tym przypadku wiemy, w zasadzie bardzo dokładnie, ile lat dzieli oba obiektywy.
Nikon F, czyli stary duch w nowym ciele Mimo, że Nikona F zwykło nazywać się aparatem rewolucyjnym, ponadczasowym, czy kultowym, jego konstrukcja nie powstała od podstaw. Od strony mechanicznej pierwsza lustrzanka Nikona przejęła wszystkie bez wyjątku rozwiązania techniczne zastosowane w Nikonie SP.
Mijająca w tym roku 50. rocznica wprowadzenia przez Nikona mocowania bagnetowego „F” to dla wielu sympatyków marki okazja do bliższego przyjrzenia się fenomenowi lustrzanek Nikona. Bo przecież nie sam bagnet jest tu najważniejszy (to zaledwie metalowy pierścień z wycięciami przykręcony 4 śrubami do korpusu), znacznie ważniejsze wydają się być losy pierwszego korpusu w bagnet ten wyposażony, czyli Nikona F.
Każdy producent obecny na rynku wystarczająco długo – bez względu na to, z jakiej branży się wywodzi - miał w swojej ofercie modele, które przeszły do historii. Dlatego, że cieszyły się ogromną popularnością, były szczególnie innowacyjne lub niezwykłe, czy wyprzedzające swoją epokę.
W szóstej część historii Nikkorów, podobnie jak w części poprzedniej przybliżymy Czytelnikom pewne niuanse konstrukcji optycznej oraz mechanicznej obiektywów. I choć większość ze wspomnianych tu rozwiązań technicznych nie jest widoczna gołym okiem, mają one ogromny wpływ na własności obiektywu.