Sony A7 V w naszych rękach
1. Sony A7 V w naszych rękach
W przypadku nowej architektury Bionz XR2 układ odpowiadający za detekcję obiektów jest zintegrowany z główną jednostką. Poza tym sam sensor światłoczuły to układ częściowo warstwowej budowie, co oznacza szybszy niż u poprzednika odczyt danych. Wg naszych pomiarów czas odczytu w A7 V wyniósł 13.5 ms, jest zatem zatem nieco dłuższy niż w Nikonie Z6 III (9.9 ms), czy Panasoniku S1 II (10.7 ms). Nie zmienia to faktu, że taka wartość nadal oznacza zauważalne zredukowanie zniekształceń wynikających z efektu rolling shutter.
Inżynierowie Sony nie zdecydowali się natomiast umożliwić synchronizacji błysku z migawką elektroniczną. Przykładowo, w Nikonie Z6 III jest taka możliwość, przy czasie nie krótszym od 1/60 s. Fotografowanie z lampą w A7V jest zatem możliwe standardowo z migawką mechaniczną, do 1/250 s w trybie pełnoklatkowym oraz do 1/320 s przy pokryciu APS-C.
![]() |
Świetne parametry w tej kategorii objęły również tryb seryjny. Przy wykorzystaniu migawki elektronicznej możemy w A7 V fotografować w tempie 30 kl/s, co jest znaczącym krokiem naprzód względem 10 kl/s w A7 IV. W naszym teście aparat utrzymywał deklarowaną szybkość 30 kl/s przez nieco ponad 6 sekund, a w buforze zapisane zostały 193 JPEG-i X.Fine. W przypadku RAW-ów skompresowanych bezstratnie fotografowanie w maksymalnym tempie trwało jedynie ok. 1.3 sekundy, a aparat zapisał 38 plików.
![]() |
Pojawiły się też dwie funkcje znane z wyżej pozycjonowanych Alph, mianowicie „pre-capture”, czyli możliwość zapisania zdjęć seryjnych sprzed (do 1 sekundy) wciśnięcia do końca spustu migawki, a także chwilowego zwiększenia szybkości fotografowania. Nie zmieniła się natomiast szybkość serii z migawką mechaniczną i nadal wynosi 10 kl/s.
Sony chwali się, że wraz nowym procesorem, poprawiono skuteczność pracy automatycznego balansu bieli. Oczywiście, nie mogło się obejść bez algorytmów AI, które dobierają odpowiednią wartość temperatury barwowej. Sprawdziliśmy w studio najbardziej newralgiczny przypadek, tj. zachowanie Auto WB w świetle żarowym, przy fotografowaniu tablicy testowej X-Rite Color Checker i rezultat można zobaczyć poniżej:
![]() |
Inżynierowie Sony uporządkowali trochę formaty zapisu RAW. Nie ma już niestety możliwości rejestracji plików nieskompresowanych, bowiem najwyższa jakość to RAW-y skompresowane bezstratnie. Te ostatnie wcześniej występowały w trzech rozmiarach (L, M i S), obecnie jest to tylko jedna, maksymalna wielkość. Do formatu skompresowanego dołączył natomiast „skompresowany HQ”, a zatem o wyższej jakości.
Deklarowana skuteczność systemu stabilizacji w A7 IV wynosi 5.5 EV, natomiast w nowym modelu wynik ten poprawiono aż o 2 EV. W naszym wstępnym teście uzyskaliśmy jednak ciut niższy wynik niż u poprzednika - 3 i 1/3 EV.
![]() |
Pewne ulepszenia znajdziemy również na etapie wyboru wielkości pola. Metoda „elastyczny punktowy” obejmuje teraz pięć rozmiarów aktywnego obszaru: XL, L, M, S i XS. Mamy także trzy ustawienia własne, gdzie wielkość pola regulujemy pokrętłami nastawczymi w dwóch osiach.
Praca autofokusa robi bardzo dobre wrażenie. Zarówno szybkość, jak i celność stoją na świetnym poziomie. Próby w trudniejszych warunkach oświetleniowych również wypadły obiecująco, ponieważ nie zauważyliśmy większego spowolnienia ostrzenia. Pochwalić można skuteczność działania wykrywania oka u ludzi i kotów. Jedyne małe zastrzeżenie dotyczy faktu, że pomimo wybrania priorytetu detekcji zwierząt, AF preferował niekiedy człowieka zamiast kota – oczywiście w sytuacji, gdy oba te obiekty były widoczne w kadrze jednocześnie.
Korpus nowego aparatu okazuje się bardzo podobny do poprzednika. Modyfikacje nie są znaczące, ale powiększono nieco rękojeść. Poniżej zamieszczamy zdjęcia porównujące A7 V (z prawej) i A7 IV.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Na podstawie powyższych zdjęć widać, że zestaw elementów sterujących pozostał identyczny. W odróżnieniu od np. A9 III, czy A7R V, na przedniej ściance nie znajdziemy guzika C5.
![]() |
![]() |
Korpus prezentuje się naprawdę solidnie. Mamy bowiem magnezowy szkielet, uszczelnienia i dobre spasowanie elementów obudowy.
Rękojeść aparatu została nieco powiększona względem A7 IV i niewątpliwie oferuje wygodny chwyt. Jedynie osobom o większych dłoniach może brakować podparcia na wysokość. W takiej sytuacji można sięgnąć po dodatkowy uchwyt do zdjęć pionowych VG-C5, przeznaczony także do modeli A1 II i A9 III.
![]() |
![]() |
Wizjer elektroniczny ma takie same parametry jak u poprzednika, a zatem rozdzielczość 3.69 miliona punktów i duże powiększenie 0.78x. Mamy do wyboru dwa ustawienia odświeżania: standardowe i duże, co odpowiada wartościom 60 i 120 Hz. Wybór tego drugiego, pociąga za sobą lekki spadek szczegółowości. Niemniej, celownik oferuje naprawdę wysoką jakość podglądu i zapewnia komfort kadrowania.
Warto jeszcze wspomnieć o dodatkowej funkcji, związanej z czujnikiem zbliżeniowym wizjera. Możemy zdecydować, czy przełączy on z ekranu na wizjer niezależnie od położenia LCD albo tylko w sytuacji, gdy monitor pozostaje w pozycji złożonej.
Interfejs użytkownika w A7 V wygląda tak samo jak u poprzednika, czy innych aparatów z aktualnym układem menu. Nowością, choć znaną już z A1 II po aktualizacji firmware do wersji 3.0, jest opcja automatycznego obrócenia układu informacyjnego przy pionowym kadrowaniu. Dobrze, że Sony wreszcie wprowadziło tę dość podstawową funkcjonalność.
![]() |
![]() |
- wyjście HDMI (pełnowymiarowe typu A),
- wejście mikrofonu (mini jack 3.5 mm),
- wyjście słuchawkowe (mini jack 3.5 mm),
- złącze USB-C 3.2 Gen2,
- złącze USB-C 2.0.
![]() |
![]() |
O ile starsza wersja obsługiwała tryb seryjny do 15 kl/s (ze śledzeniem AF i AE), nowa jest kompatybilna z trybem 120 kl/s. Wprawdzie A7 V pozwala fotografować „jedynie” przy 30 kl/s, ale wyżej pozycjonowany model A9 III obsługuje aż czterokrotnie wyższy klatkaż. Filmowcy docenią też obsługę korekty oddychania nowego obiektywu. Prawdopodobnie nikt natomiast nie zauważy redukcji masy o... 2 gramy.
![]() |
Pozytywnie zapowiada się również autofokus o poszerzonej względem poprzednika funkcjonalności. Pewne zmiany in plus widać również w kategorii ergonomii, a także wyświetlacza. Generalnie, widać że mamy do czynienia z solidną ewolucją, przynajmniej patrząc pod kątem funkcji fotograficznych. Jeśli chodzi o użyteczność trybu filmowania, to już ją sprawdziliśmy w pełnym teście modelu A7 V.
Cena dzisiejszej głównej nowości ma wynieść ok. 13000 zł, a zatem praktycznie tyle samo, co w przypadku Canona R6 Mark III oraz Nikona Z6 III na starcie. Przy czym ten ostatni kosztuje aktualnie znacznie mniej, bo nawet ok. 8000 zł. Droższy okazuje się natomiast Panasonic S1 II, za którego trzeba zapłacić ok. 14000 zł.
![]() |
Zapraszamy także do obejrzenia galerii zdjęć przykładowych, wykonanych omawianym aparatem, z podpiętą 50-tką G Master.





























Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.