Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Zapraszamy na kolejną Fotomisję Optyczne.pl. Już szósty raz wybierzemy się za koło podbiegunowe na norweskie Lofoty, by zapolować na zorze polarne i fotografować jedne z najpiękniejszych europejskich krajobrazów. Szczegóły i zapisy
na tej stronie.
Wycieczka super, naprawdę warto zapolować na zorzę i lofockie krajobrazy. Właśnie kolega wrócił z takiej tygodniowej wyprawy szczęśliwie trafiając w pogodę, o którą tam wcale niełatwo. Leciał z Trójmiasta do Trondheim, następnie samochodem z mieszkającym tam kumplem pojechali do Bodo, a stamtąd promem na Lofoty. Zakwaterowali się na cztery doby w znalezionym w necie przytulnym domku. Powrót w ten sam sposób, tylko odwrotnie. :) Koszt? Trochę niższy niż w ofercie Optycznych, no, ale nie mieli takich atrakcji jak wypożyczenie jakiegoś szkiełka od Sigmy, ani aparatów Fuji. Dlatego kolega z Trójmiasta może jechać tam jeszcze trzy razy i zostanie mu stówka w kieszeni.
Coraz zabawniejsza ta metamorfoza Optycznych w biuro podróży. Raz, że nadrzędna funkcja biura upośledziła portal i wycina mu czytelników, a co za tym idzie potencjalnych klientów biura. Dwa, że ceny zaczynają być coraz bardziej astronomiczne - nic dziwnego, jeśli do kosztów standardowej wycieczki trzeba też doliczyć utrzymanie co najmniej osoby dzielącej słabnącą funkcję redaktora z pasją podróżnika. Trzy, że każdy kto umie czytać może sobie śmiało poszukać oferty innych biur - znacznie tańszej. Ludzie z fotograficzną pasją mają zazwyczaj własny sprzęt więc nie potrzebują zabawek z wypożyczalni. A jeśli policzyć dokładnie to za zaoszczędzone pieniądze podczas korzystania z innego biura podróży można sobie całkiem fajny sprzęt kupić lub dokupić. Jeszcze parę chwil tej radosnej działalności i trzeba będzie Panie Redaktorze wziąć robotę od/do godziny w jakimś biurze, no ewentualnie zamieścić wielki komunikat jak to żeby się rozwijać i iść naprzód trzeba było znaleźć inwestora, który przejął firmę. Chociaż pozostaną cenne i piękne wspomnienia z czasów gdy Optyczne to był dobry portal a jego czytelnicy płacili za wojaże.
Nasz portal, nasze decyzje. Będziemy chcieli go zamienić na biuro podróży, to zamienimy. Będziemy chcieli sprzedać, to sprzedamy jak znajdzie się kupiec.
A na razie w ramach realizacji naszej podstawowej działalności czyli podróży, Robert wybrał się w podróż do Japonii, żeby na bieżąco przekazywać Wam relację z CP+ z pierwszej ręki. Ale to tak tylko przy okazji, bo przecież podróż była głównym celem.
Tak, można, czego przykładem jest mój opis. To nie są niczyje mrzonki, to fakt. Samolot w dwie strony Gdańsk - Trondheim - Gdańsk kosztował niecałe 270PLN. Chłopaki zrobili coś ok. 3000km w ciągu całej wycieczki wydając ok. 1200PLN na paliwo. Czyli po 600 na głowę. Resztę, czyli 630PLN pochłonął prom z Bodo na Lofoty i lokum. Żarcia nie liczę, jedząc tam nie jesz w domu. Razem wychodzi ok. 1600PLN dla mieszkańca Trójmiasta, lotnisko ma pod nosem. Drugi z wycieczkowiczów mieszka w Trondheim, ma własny samochód. Zdaję sobie sprawę, że opisany układ jest bardzo szczęśliwy bo wszystko się zazębia i nic nie generuje żadnych dodatkowych kosztów. Powiedzmy, że wersja pesymistyczna zamknie się w dwukrotnie wyższej sumie. Pewnie mocno przesadziłem, ale niech tam, żyje się raz.
@Arek
A czy to coś złego lecieć "tanimi liniami"? Mnóstwo ludzi tak podróżuje i sobie chwali. Inna sprawa, że "drogie linie" na tej trasie nie latają. Namiot w zimie to nienajlepszy pomysł, ale skoro uważasz, że tak można... O żarciu napisałem powyżej.
A może pomyślicie o organizacji takiej wycieczki w wersji "biednej", bez wypożyczalni szkieł, aparatów i "znanego" fotografa do towarzystwa. Takiej dla przeciętnego fotoamatora marzącego o zobaczeniu tej magicznej krainy jaką są niewątpliwie Lofoty.
Groszek - nie ma nic złego w lataniu tanimi liniami. Sami nimi latamy latając prywatnie. Zakupy biletów grupowych na organizowane wyprawy, gdzie z uczestnikiem podpisujesz oficjalną umowę, z której musisz się jako organizator wywiązać, to jednak nie jest dobry pomysł.
A pisanie o tym, że kosztów wyżywienia w Norwegii nie liczę, bo w domu też bym zjadł jest... hmmmm.... mocno kontrowersyjne jeśli weźmiemy pod uwagę ceny żywności w Norwegii.
Znów wracamy jednak do standardowych dyskusji pod naszymi Fotomisjami. Oczywistym dla każdego jest fakt, że lecąc samemu i korzystając z promocyjnych ofert tanich linii, da się taki wyjazd ogarnąć taniej. Tylko po co to za każdym razem powtarzać?
Groszek - nikt tu nie jest dla przyjemności :) nic nie stoi na przeszkodzie że z kolegą już doświadczonym zorganizujecie za pół darmo wyprawę i zaproście 20 osób z optycznych do udziału . Nic nie zarobicie ale jest szansa że nikt was nie będzie potem mieszał z błotem za zimno, opóźnienia, ch..e jedzenie itd .
inny aspekt to podróże które dosłownie mają na celu wydanie kilkudziesięciu tyś pln (ze sprzętem włącznie ) tylko po to aby nieudolnie skopiować pocztówkę którą można zakupić za 1$ na stocku. Niby nic w tym złego nie ma żeby nie kilka aspektów , społeczne , finansowe i najważniejsze ekologiczne. Ludzie którzy nazywają sie miłośnikami przyrody tak naprawdę ja rujnują w imię własnej próżności :(
Jeszcze jedna przyczyna "ogarniania samemu" to chęć zobaczenia innych lokalizacji niż te, kóre są w programie i wałęsanie się własnymi ścieżkami co ja na przykład uwielbiam. "Ogarnięcie samemu" daje jeszcze tę satysfakcję, że dało radę ogarnąć. :-) Planuję Lofoty w tym roku i nawet zacząłem "ogarniać". Lot, wynajem samochodu, hytta przez booking. Każdy robi co lubi i jak lubi.
Kazdy ma prawo organizować wycieczki z kim chce i dokąd chce, żyjemy wszak w wolnym kraju. Reguluje to proste prawo popytu i podaży. Arek z Robertem organizują, ogłaszają, są chętni więc o co kaman? Sądzę, że za 2x większe pieniadze tez by sie kilku znalazło. Każdy wydaje swoje pieniadze jak chce. Mamy wolny kraj.
A nasze małe biuro podróży fotograficznej (z witkotem) też zaplanuje i wykona skok na Lofoty. A co? :-) Mamy wolność przecież.
Wolność organizowania wyjazdów ogranicza nieco ustawa o usługach turystycznych i praktyki ubezpieczycieli... :) Osobom chętnym do organizowania wyjazdów dla znajomych sugerowałbym lekturę tej ustawy. Zresztą uczestnikom takich partyzanckich wyjazdów też by nie zaszkodziło przeczytanie. Dopóki wszystko jest ok, to jest ok, ale jak zaczną się problemy, to będą duże. Słyszałem o przypadkach, gdy ubezpieczyciel nie pokrył kosztów ewakuacji medycznej - bo ubezpieczenie było indywidualne, a na wyjazdach zorganizowanych powinno być grupowe ze strony organizatora. Skończyło się to procesem poszkodowanego uczestnika z organizatorem - o jakieś tam tysiące euro. ;) Ciekawie może też być, jak się trafi niezadowolony uczestnik - donos do US i skarbówka nalicza niewykupione ubezpieczenie dla biura podróży jako ukryty zysk. A to są kolejne grube tysiące. Partyzantów nie brakuje, ciekawe ilu z nich ma świadomość jak ryzykują. Chyba że ryzykują świadomie, to gratuluję brawury. :)
Polacy sa jednak narodem o mocno rozwinietym genie samodestrukcji.
Zamiast docenic , iz organizuje ktos wyprawy stricte fotograficzne , wycieczki " optymalizowane" pod katem fotografii z udzialem fachowcow - jak w tym wypadku takze od astronomi., to napierd.... ze ktos tw ogole cos takiego robi - pewnie z zazdrosci , ze to nie oni odnosza jakis tam profit - a milionerem z organizacji wyjazdu parudziesiesciu osob w roku na pewno sie nie zostanie. Zwykle wynagrodzenie za wykonana prace.
Zamiast docenic chec organizowania czegos takiego , to lepiej napierd... . - lepiej zeby nie bylo za darmo , niz bylo za odplatnoscia. slowem - destrukcja . brrr...
dziwna mentalnosc, powiedzialbym mocno nie europejska.
niestety bezinteresowna zawiść jest w tym kraju powszechna. cieszę się że są aktywni, kreatywni ludzie, którzy tworzą nowe rzeczy, na szczęście wielu to docenia i korzysta. osobiście uważam fotomisje za genialny pomysł, korzystałem i będę korzystał (mam nadzieję). tak trzymać Panowie! a na marginesie, pewien mądry człowiek powiedział: dyskusja z idiotą nie ma sensu, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem...
to nie zawiść, a raczej żal, że kwota przerasta ich możliwości. Tanio nie jest ale jesli znajdziesz tańszą wycieczkę to kup tańszą, a jeśli masz ochotę organizować samemu (zawsze to promuje jako najlepsze rozwiązanie) - to jedź samemu. Mnie bardziej zastanawia czemu ten pensjonat Villa Ballstad sie wali i ma takie czarne (brudne?) wnętrza i pościel ;-). Moze zaproponujcie właścicielom jakiś barter - zniżka za ładne zdjęcia obiektu? Bo w końcu nadal jesteśmy na portalu o optyce i fotografii...
aha i jeszcze jedno. Arek też niezbyt ładnie piszesz nabijając się że "...W sumie tanimi liniami, samochodem kolegi, z namiotem, z konserwami i liofilizowanym żarciem z Polski, to jeszcze taniej się da..." skoro w ofercie macie to samo! ("...Ceny w Norwegii są bardzo wysokie (obiad w przeciętnej restauracji kosztuje ok. 300-400 zł), dlatego przygotowując posiłki będziemy bazować na produktach przywiezionych z kraju...)
Jak to samo? Nie lecimy tanimi liniami tylko SAS-em, nie korzystamy z samochodu kolegi lecz wynajmujemy dobrej klasy samochody na cały pobyt bez limitu kilometrów, do tego dorzucamy pełne ubezpieczenie i zakwaterowanie w dobrze wyposażonej (salon, TV, wi-fi, sauna, pralka, zmywarka itp.) i pięknie położonej willi.
Z Polski wieziemy trochę podstawowych produktów, a na miejscu dokupujemy całą resztę, tak żeby serwować trzy pełnoprawne posiłki dziennie (w tym dwa ciepłe) dorzucając do tego pyszne świeże ryby kupowane u lokalnych rybaków. Ostatnia grupa miała nawet okazję spożywać na obiad wieloryba. To chyba trochę różni się od konserw i liofilizowanego żarcia (których nie zabieramy).
@Andrzej, nie martw się brudem, to było po poprzednikach: "Cena nie obejmuje: ... kosztu wynajęcia pościeli i ręczników (100 NOK/os - opłata nie jest obowiązkowa, można wziąć własny śpiwór i ręczniki) kosztów sprzątania pensjonatu (50 NOK/os płatne przed powrotem)"
T.B. iWolę rowerem [...] pół Polski z aparatem na szyi niż zaliczać spoty fotograficzne na wycieczkach :) Pomijam ciekawość , ale w kwestii fotografii nie jaram się egzotyką ale treścią i formą, a ta leży na ulicy np. w Wyśmierzycach. Nie uważam się za kogoś lepszego ale zwyczajnie w świecie stawiam sobie pytanie czy coś jest zachcianką czy potrzebą. Cel nie uświęca środków w tym wypadku , a kosztu nie ponoszę tylko ja, ale całe społeczeństwo.
Opisany wyjazd podałem jako alternatywę. Nigdzie nie napisałem, że wyjazd z Optycznymi to coś złego, szczególnie finansowo. Na temat innych Fotomisji nie wypowiadałem się bo nie mam pojęcia o organizacji wyjazdu np. do Ameryki Południowej i kosztach takiego przedsięwzięcia. Nigdzie również nie napisałem, że kolega zabrał z Polski puszki i inne takie wynalazki z tanim żarciem. Zresztą korzystając z tanich linii limit gabarytowy i wagowy jest mocno ograniczony. Odpowiednie ciuchy i przede wszystkim foto sprzęt już wystarcza aby się ledwie w nim zmieścić. Na Lofotach byłem już kilkukrotnie, ostatnio w lipcu/sierpniu 2016. Ogółem Skandynawię i Finlandię zaliczyłem już kilkanaście razy spędzając tam w ramach tych wyjazdów ok. roku. Wszystkie wycieczki to turystyka, wędkarstwo i fotografia. Zebrane doświadczenie pomaga między innymi ograniczyć koszty, czego tłumaczyć Ci nie muszę - jesteś człowiekiem biznesu. Oby pogoda Wam dopisała, bo z nią bywa tam bardzo różnie.
Rotpil ..22 lutego 2017, 10:27.........Trzy, że każdy kto umie czytać może sobie śmiało poszukać oferty innych biur - znacznie tańszej....
Smiala teza. ja bym poszedl nawet dalej. Po co szukac w biurach podrozy i wydawac taka ogromna kase na jakies bilety lotnicze? Za kilka zlotych mozna kupic bilet tramwajowy do galerii a tam gratis poszukac sobie zdjec z lofotow na "sztokach".
Arek 22 lutego 2017, 14:47.................. da się taki wyjazd ogarnąć taniej. Tylko po co to za każdym razem powtarzać?
No jak Po Co? Ja zawsze jak tylko jest oglaszana nowa fotomisja wchodze z ogromna ciekawoscia i licze ktory w kolejce post dotyczy "czemu tak drogo".
Ta misja przebija jednak wszystki poprzednie. Wlasciwie nie ma nic poza tym ze drogo. Szkoda .... Ktos kto byl i widzial moglby sie pochwalic co i gdzie zobaczyc , gdzie zjesc wieloryba.
Wyjazd piąty ale mam nadzieję, że nie ostatni w tym kierunku bo w końcu bym się z Wami tam wybrał. Inne dwie fotomisje wspominam bardzo miło :-)
W ciągu roku samemu ogarniam wystarczająca liczbę wyjazdów,służbowych + wakacje i łikendów z małżonką, jadąc samemu na urlop chcę żeby ktoś myślał za mnie :-)
Na lotniskach w Danii można, przed wejściem do samolotu wziąć sobie bułkę i soczek, ale nie wiem czy to dobra wola SAS czy lotnisk.
Cena biletu samolotu jest do przemilczenia bo jest generalnie niska. Najdroższe jest wyżywienie, nocleg i transport, zwłaszcza transport. Powiem z doświadczenia bo mieszkam w Norwegi. Miesięczne wyżywienie dwóch osób to koszt 3000-4000kr jedząc normalnie kupując owoce i produkty z średniej półki cenowej. Co do transportu to już nie jest tak kolorowo bo bilet pociągiem np z Oslo do Gjevik 150km to koszt 250kr w jedną stronę, czy bilet autobusowy 1h waha się w cenie 30-50kr. Co do cen hoteli też nie jest kolorowo bo za nocleg płacimy kilka set koron za noc( nie wiem jak z cenami na północy). Samemu organizując wycieczkę pewnie koszt nie wyniósł by więcej jak 3tys jak ktoś by troche poszalał to może 4tys. Wszystko zależy od tego co kto by jadł i gdzie mieszkał bo ceny naprawdę potrafią być różne. Trzeba wziąć pod uwagę że ta wycieczka to nie instytucja charytatywna ponieważ płacimy za to że przyjeżdżamy na gotowe a i biuro coś musi zarobić...
Trzeba wziąć pod uwagę jak Arek powiedział że nie mieszka się w byle szałasie, są 3 posiłki i samochód do woli a Norwegia to jedno z najdroższych państw na świecie więc koszt jak najbardziej uzasadniony. A ktoś też chce parę złotych zarobić, my za to mamy wszystko podane na tacy. Jak ktoś chce bo mu cena nie pasuje może zorganizować wyprawę samemu, jeść puszki z Polski, w Norwegi jak to mówimy kupować chleb dla biedaków kosztuje tylko 9kr. I wycieczkę zaliczyć za połowę tej ceny. Da się? Da się ale trochę na innym poziomie. Pamiętam jak zaczynałem przygodę w Norwegii, cukierki od ciotki wydzielałem, po dwa dziennie bo nie bylo kasy aby kupować batonika za 15kr. A Polska gotówka szybko topniała, bardzo szybko...
@Arek 6500 to wydalismy we dwoje w Singapurze i Malezji, naprawde bedac w fajnych miejscach i jedzac kompletne posilki. Jeden nocleg w Singapurze w Marina Bay Sands, bez niego, byloby ok. 5 tys. Nie mam pojecia w jaki sposob mozna wydac 6500zl jednoosobowo przez osiem dni w Europie. Rozumiem, ze Optyczne musza zarobic, ale bez przesady.
Chwila, chwila jakoś źle przeczytałem i wydawało mi się że to jest wycieczka na 19 dni a to tylko 8. W takim razie nawet na Norweskie warunki cena przegięta do potęgi... Sory ale to już podchodzi pod pazerstwo...
Ok trochę przegiołem sory, instytucją charytatywną nie jesteście. Ale trochę pojechaliście z opisem: "(obiad w przeciętnej restauracji kosztuje ok. 300-400 zł)" Dla ilu osób? I co nazywacie przeciętną restauracją? Bo ja takich cen to nie widziałem nawet na Aker Brygge w przeciętnej restauracji. Cena przeciętnego posiłku (obiad) w restauracji wynosi pomiędzy 200-350 Nok czyli 100-175zł. Pizza w restauracji to koszt około 250Nok z tym że jest to pizza którą najem się wraz z żoną.
Jak sami zaznaczacie: "Dlatego pakując się na wyjazd prosimy przewidzieć, że przed odlotem do walizki dołożymy około 4 kg produktów spożywczych." Czyli jak by nie patrzeć dobre 40kg jedzenia z Polski:) Nie neguje tego broń Boże, sam bym tak zrobił. Ale na cenę całego pobytu wpływa to pozytywnie.
Hotel nie problem jest znaleźć i poczytać jakie są koszty: Zakres cen: 375 zł–477 zł za pokój a pokoi jest 5. Czyli za osobę wychodzi 200zł-250zł. Wiadomo dochodzi duży koszt wynajmu samochodu, ubezpieczenia itp.
W sumie cena typowa jak w każdym jednym biurze podróży, czyli dopłacamy z 1/3 ceny za to że ktoś się nami opiekuje i załatwia wszystko za nas no i prowadzi nas po różnych ciekawych miejscach. Tak więc sory cena typowa jak na taką wycieczkę gdy ktoś za nas wszystko organizuje.
Ale proszę nie kłamcie że obiad kosztuje 300-400zł w przeciętnej restauracji. Bo w każdej chwili mogę się przejechać do przeciętnej restauracji w jednej z najdroższych dzielnic Oslo gdzie domy kosztują po 10-20 mln NOK, cyknąć fotkę menu no i głupio wam będzie...
Ok cena spoko, typowa jak w każdym biurze podróży, koszty, cena i zarobek dla was zbilansowany Nie potrzebnie się uniosłem bo policzyłem sam koszt wycieczki a wy jak każdy inny nie jest instytucją charytatywną.
Odpowiedz mi tylko na pytanie: Skąd macie cenę obiadu w przeciętnej restauracji 300-400zł. Bo jest to kłamstwo wprowadzające ludzi w błąd. I wypadało by się jakoś do tego odnieść.
Czytam te komentarze z zażenowaniem i dziwie panu Arkowi, że w ogóle wdaje się w dyskusję. Wyjazd po to żeby sobie fotografować nie jest akcją ratująca życie, czy wsparciem dla głodujących. Jest oferta, są chętni, to o co chodzi? Ktoś chce sobie pojechać i nie zawracać głowy organizowaniem to płaci i co komu do tego. Że można taniej? pewnie można i nikt nikomu nie broni sobie takie wyjazdu zorganizować.
@MX-1 Słuszne podsumowanie. Wyobraźmy sobie że wchodzimy do biura podróży i zamiast wybrać z oferty którąś z opcji zaczynamy dyskutować, dlaczego tak drogo. Nikt by tak nie zrobił, wszak można znaleźć tańsze biuro albo samemu sobie zorganizować wyjazd indywidualny. Jedyna opcja to zapytać o specjalne oferty, np. last minute.
No tak czepianie się, że dana wycieczka jest za droga w jakimś biurze jest nie na miejscu. Bo jak sie nie podoba to nie bierzemy albo jedziemy sami i tyle. Zirytowało mnie tylko wciskanie ludziom kitu odnośnie cen dań w restauracji i wypadało by przyznać sie do błędu i to poprawić. Proszę oto menu link na Aker brygge jedna z najdroższych dzielnic oraz menu (menyer) restauracji która już ma ceny trochę powyżej przeciętnej a wahają się pomiędzy 200 a 300 koron czyli 100-150 zł. Żeby nie było tak tanio oto menu chyba najdroższej restauracji na Aker brygge czyli steak link Jak widać najdroższe danie kosztuje blisko 600kr czyli niecałe 300zł. Dalej ma się to nijak do podanej ceny 300-400zł, ponieważ nawet tam można kupić danie za około 300kr. I co teraz już nie napiszemy "zrób taniej"?
Thorsten Overgaard - duński fotograf liczy sobie od 2000 do 3000 tys. dolarów USA za uczestnictwo w 3 dniowych seminariach , masterclass . Liczba uczestników ograniczona do 10 .
ciszy - fakty Cię zirytowały? Bierzesz starter, drugie danie, deser i kawę (nie mówiąc o piwie, czy jakimś alkoholu) i nie masz najmniejszych problemów, żeby dobić do 300-400 zł.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
Zostało ostatnie miejsce...
Wycieczka super, naprawdę warto zapolować na zorzę i lofockie krajobrazy. Właśnie kolega wrócił z takiej tygodniowej wyprawy szczęśliwie trafiając w pogodę, o którą tam wcale niełatwo. Leciał z Trójmiasta do Trondheim, następnie samochodem z mieszkającym tam kumplem pojechali do Bodo, a stamtąd promem na Lofoty. Zakwaterowali się na cztery doby w znalezionym w necie przytulnym domku. Powrót w ten sam sposób, tylko odwrotnie. :) Koszt? Trochę niższy niż w ofercie Optycznych, no, ale nie mieli takich atrakcji jak wypożyczenie jakiegoś szkiełka od Sigmy, ani aparatów Fuji. Dlatego kolega z Trójmiasta może jechać tam jeszcze trzy razy i zostanie mu stówka w kieszeni.
@Groszek
bez wypożyczalni Optycznych można trzy razy taniej to oblecieć?
I z wynajmem samochodów, pełnym wyżywieniem (śniadanie plus 2 ciepłe posiłki dziennie) oraz ubezpieczeniem na cały pobyt?
W sumie tanimi liniami, samochodem kolegi, z namiotem, z konserwami i liofilizowanym żarciem z Polski, to jeszcze taniej się da...
Coraz zabawniejsza ta metamorfoza Optycznych w biuro podróży. Raz, że nadrzędna funkcja biura upośledziła portal i wycina mu czytelników, a co za tym idzie potencjalnych klientów biura. Dwa, że ceny zaczynają być coraz bardziej astronomiczne - nic dziwnego, jeśli do kosztów standardowej wycieczki trzeba też doliczyć utrzymanie co najmniej osoby dzielącej słabnącą funkcję redaktora z pasją podróżnika. Trzy, że każdy kto umie czytać może sobie śmiało poszukać oferty innych biur - znacznie tańszej. Ludzie z fotograficzną pasją mają zazwyczaj własny sprzęt więc nie potrzebują zabawek z wypożyczalni. A jeśli policzyć dokładnie to za zaoszczędzone pieniądze podczas korzystania z innego biura podróży można sobie całkiem fajny sprzęt kupić lub dokupić.
Jeszcze parę chwil tej radosnej działalności i trzeba będzie Panie Redaktorze wziąć robotę od/do godziny w jakimś biurze, no ewentualnie zamieścić wielki komunikat jak to żeby się rozwijać i iść naprzód trzeba było znaleźć inwestora, który przejął firmę.
Chociaż pozostaną cenne i piękne wspomnienia z czasów gdy Optyczne to był dobry portal a jego czytelnicy płacili za wojaże.
Cieszę się, że dostarczamy Ci rozrywki.
Nasz portal, nasze decyzje. Będziemy chcieli go zamienić na biuro podróży, to zamienimy. Będziemy chcieli sprzedać, to sprzedamy jak znajdzie się kupiec.
A na razie w ramach realizacji naszej podstawowej działalności czyli podróży, Robert wybrał się w podróż do Japonii, żeby na bieżąco przekazywać Wam relację z CP+ z pierwszej ręki. Ale to tak tylko przy okazji, bo przecież podróż była głównym celem.
@ jausmas
Tak, można, czego przykładem jest mój opis. To nie są niczyje mrzonki, to fakt. Samolot w dwie strony Gdańsk - Trondheim - Gdańsk kosztował niecałe 270PLN. Chłopaki zrobili coś ok. 3000km w ciągu całej wycieczki wydając ok. 1200PLN na paliwo. Czyli po 600 na głowę. Resztę, czyli 630PLN pochłonął prom z Bodo na Lofoty i lokum. Żarcia nie liczę, jedząc tam nie jesz w domu. Razem wychodzi ok. 1600PLN dla mieszkańca Trójmiasta, lotnisko ma pod nosem. Drugi z wycieczkowiczów mieszka w Trondheim, ma własny samochód.
Zdaję sobie sprawę, że opisany układ jest bardzo szczęśliwy bo wszystko się zazębia i nic nie generuje żadnych dodatkowych kosztów. Powiedzmy, że wersja pesymistyczna zamknie się w dwukrotnie wyższej sumie. Pewnie mocno przesadziłem, ale niech tam, żyje się raz.
@Arek
A czy to coś złego lecieć "tanimi liniami"? Mnóstwo ludzi tak podróżuje i sobie chwali. Inna sprawa, że "drogie linie" na tej trasie nie latają. Namiot w zimie to nienajlepszy pomysł, ale skoro uważasz, że tak można... O żarciu napisałem powyżej.
A może pomyślicie o organizacji takiej wycieczki w wersji "biednej", bez wypożyczalni szkieł, aparatów i "znanego" fotografa do towarzystwa. Takiej dla przeciętnego fotoamatora marzącego o zobaczeniu tej magicznej krainy jaką są niewątpliwie Lofoty.
Groszek - nie ma nic złego w lataniu tanimi liniami. Sami nimi latamy latając prywatnie. Zakupy biletów grupowych na organizowane wyprawy, gdzie z uczestnikiem podpisujesz oficjalną umowę, z której musisz się jako organizator wywiązać, to jednak nie jest dobry pomysł.
A pisanie o tym, że kosztów wyżywienia w Norwegii nie liczę, bo w domu też bym zjadł jest... hmmmm.... mocno kontrowersyjne jeśli weźmiemy pod uwagę ceny żywności w Norwegii.
Znów wracamy jednak do standardowych dyskusji pod naszymi Fotomisjami. Oczywistym dla każdego jest fakt, że lecąc samemu i korzystając z promocyjnych ofert tanich linii, da się taki wyjazd ogarnąć taniej.
Tylko po co to za każdym razem powtarzać?
Groszek - nikt tu nie jest dla przyjemności :)
nic nie stoi na przeszkodzie że z kolegą już doświadczonym zorganizujecie za pół darmo wyprawę i zaproście 20 osób z optycznych do udziału . Nic nie zarobicie ale jest szansa że nikt was nie będzie potem mieszał z błotem za zimno, opóźnienia, ch..e jedzenie itd .
inny aspekt to podróże które dosłownie mają na celu wydanie kilkudziesięciu tyś pln (ze sprzętem włącznie ) tylko po to aby nieudolnie skopiować pocztówkę którą można zakupić za 1$ na stocku. Niby nic w tym złego nie ma żeby nie kilka aspektów , społeczne , finansowe i najważniejsze ekologiczne. Ludzie którzy nazywają sie miłośnikami przyrody tak naprawdę ja rujnują w imię własnej próżności :(
Jeszcze jedna przyczyna "ogarniania samemu" to chęć zobaczenia innych lokalizacji niż te, kóre są w programie i wałęsanie się własnymi ścieżkami co ja na przykład uwielbiam.
"Ogarnięcie samemu" daje jeszcze tę satysfakcję, że dało radę ogarnąć. :-)
Planuję Lofoty w tym roku i nawet zacząłem "ogarniać". Lot, wynajem samochodu, hytta przez booking. Każdy robi co lubi i jak lubi.
Kazdy ma prawo organizować wycieczki z kim chce i dokąd chce, żyjemy wszak w wolnym kraju. Reguluje to proste prawo popytu i podaży.
Arek z Robertem organizują, ogłaszają, są chętni więc o co kaman?
Sądzę, że za 2x większe pieniadze tez by sie kilku znalazło.
Każdy wydaje swoje pieniadze jak chce. Mamy wolny kraj.
A nasze małe biuro podróży fotograficznej (z witkotem) też zaplanuje i wykona skok na Lofoty. A co? :-)
Mamy wolność przecież.
Wolność organizowania wyjazdów ogranicza nieco ustawa o usługach turystycznych i praktyki ubezpieczycieli... :) Osobom chętnym do organizowania wyjazdów dla znajomych sugerowałbym lekturę tej ustawy. Zresztą uczestnikom takich partyzanckich wyjazdów też by nie zaszkodziło przeczytanie.
Dopóki wszystko jest ok, to jest ok, ale jak zaczną się problemy, to będą duże. Słyszałem o przypadkach, gdy ubezpieczyciel nie pokrył kosztów ewakuacji medycznej - bo ubezpieczenie było indywidualne, a na wyjazdach zorganizowanych powinno być grupowe ze strony organizatora. Skończyło się to procesem poszkodowanego uczestnika z organizatorem - o jakieś tam tysiące euro. ;) Ciekawie może też być, jak się trafi niezadowolony uczestnik - donos do US i skarbówka nalicza niewykupione ubezpieczenie dla biura podróży jako ukryty zysk. A to są kolejne grube tysiące.
Partyzantów nie brakuje, ciekawe ilu z nich ma świadomość jak ryzykują. Chyba że ryzykują świadomie, to gratuluję brawury. :)
Polacy sa jednak narodem o mocno rozwinietym genie samodestrukcji.
Zamiast docenic , iz organizuje ktos wyprawy stricte fotograficzne , wycieczki " optymalizowane" pod katem fotografii z udzialem fachowcow - jak w tym wypadku takze od astronomi., to napierd.... ze ktos tw ogole cos takiego robi - pewnie z zazdrosci , ze to nie oni odnosza jakis tam profit - a milionerem z organizacji wyjazdu parudziesiesciu osob w roku na pewno sie nie zostanie.
Zwykle wynagrodzenie za wykonana prace.
Zamiast docenic chec organizowania czegos takiego , to lepiej napierd... .
- lepiej zeby nie bylo za darmo , niz bylo za odplatnoscia.
slowem - destrukcja . brrr...
dziwna mentalnosc, powiedzialbym mocno nie europejska.
nieeuropejska
niestety bezinteresowna zawiść jest w tym kraju powszechna. cieszę się że są aktywni, kreatywni ludzie, którzy tworzą nowe rzeczy, na szczęście wielu to docenia i korzysta. osobiście uważam fotomisje za genialny pomysł, korzystałem i będę korzystał (mam nadzieję). tak trzymać Panowie! a na marginesie, pewien mądry człowiek powiedział: dyskusja z idiotą nie ma sensu, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem...
to nie zawiść, a raczej żal, że kwota przerasta ich możliwości. Tanio nie jest ale jesli znajdziesz tańszą wycieczkę to kup tańszą, a jeśli masz ochotę organizować samemu (zawsze to promuje jako najlepsze rozwiązanie) - to jedź samemu. Mnie bardziej zastanawia czemu ten pensjonat Villa Ballstad sie wali i ma takie czarne (brudne?) wnętrza i pościel ;-). Moze zaproponujcie właścicielom jakiś barter - zniżka za ładne zdjęcia obiektu? Bo w końcu nadal jesteśmy na portalu o optyce i fotografii...
aha i jeszcze jedno.
Arek też niezbyt ładnie piszesz nabijając się że "...W sumie tanimi liniami, samochodem kolegi, z namiotem, z konserwami i liofilizowanym żarciem z Polski, to jeszcze taniej się da..."
skoro w ofercie macie to samo! ("...Ceny w Norwegii są bardzo wysokie (obiad w przeciętnej restauracji kosztuje ok. 300-400 zł), dlatego przygotowując posiłki będziemy bazować na produktach przywiezionych z kraju...)
Jak to samo? Nie lecimy tanimi liniami tylko SAS-em, nie korzystamy z samochodu kolegi lecz wynajmujemy dobrej klasy samochody na cały pobyt bez limitu kilometrów, do tego dorzucamy pełne ubezpieczenie i zakwaterowanie w dobrze wyposażonej (salon, TV, wi-fi, sauna, pralka, zmywarka itp.) i pięknie położonej willi.
Z Polski wieziemy trochę podstawowych produktów, a na miejscu dokupujemy całą resztę, tak żeby serwować trzy pełnoprawne posiłki dziennie (w tym dwa ciepłe) dorzucając do tego pyszne świeże ryby kupowane u lokalnych rybaków. Ostatnia grupa miała nawet okazję spożywać na obiad wieloryba. To chyba trochę różni się od konserw i liofilizowanego żarcia (których nie zabieramy).
@Andrzej,
nie martw się brudem, to było po poprzednikach:
"Cena nie obejmuje:
...
kosztu wynajęcia pościeli i ręczników (100 NOK/os - opłata nie jest obowiązkowa, można wziąć własny śpiwór i ręczniki)
kosztów sprzątania pensjonatu (50 NOK/os płatne przed powrotem)"
@ "Ludzie którzy nazywają sie miłośnikami przyrody tak naprawdę ja rujnują w imię własnej próżności :( "
Oczywiście kris@79 nie zalicza siebie do "tamtych". Kris@79 jest z wyższej półki. Krisowi@79 wolno.
T.B. iWolę rowerem [...] pół Polski z aparatem na szyi niż zaliczać spoty fotograficzne na wycieczkach :) Pomijam ciekawość , ale w kwestii fotografii nie jaram się egzotyką ale treścią i formą, a ta leży na ulicy np. w Wyśmierzycach. Nie uważam się za kogoś lepszego ale zwyczajnie w świecie stawiam sobie pytanie czy coś jest zachcianką czy potrzebą. Cel nie uświęca środków w tym wypadku , a kosztu nie ponoszę tylko ja, ale całe społeczeństwo.
Zorze polarne w Wyśmerzycach?
SASem lecicie, wypas ;) Ostatnio jak leciałem SASem do Tromso to za darmo była tylko herbata. To już w Wizzairze człeka lepiej traktują ;)
W SAS-ie już od dawna jest za darmo tylko kawa i herbata.
@ kshizhan
Czuję się pokonany.
@ Arek i reszta rozmówców
Opisany wyjazd podałem jako alternatywę. Nigdzie nie napisałem, że wyjazd z Optycznymi to coś złego, szczególnie finansowo. Na temat innych Fotomisji nie wypowiadałem się bo nie mam pojęcia o organizacji wyjazdu np. do Ameryki Południowej i kosztach takiego przedsięwzięcia.
Nigdzie również nie napisałem, że kolega zabrał z Polski puszki i inne takie wynalazki z tanim żarciem. Zresztą korzystając z tanich linii limit gabarytowy i wagowy jest mocno ograniczony. Odpowiednie ciuchy i przede wszystkim foto sprzęt już wystarcza aby się ledwie w nim zmieścić.
Na Lofotach byłem już kilkukrotnie, ostatnio w lipcu/sierpniu 2016. Ogółem Skandynawię i Finlandię zaliczyłem już kilkanaście razy spędzając tam w ramach tych wyjazdów ok. roku. Wszystkie wycieczki to turystyka, wędkarstwo i fotografia. Zebrane doświadczenie pomaga między innymi ograniczyć koszty, czego tłumaczyć Ci nie muszę - jesteś człowiekiem biznesu.
Oby pogoda Wam dopisała, bo z nią bywa tam bardzo różnie.
Rotpil ..22 lutego 2017, 10:27.........Trzy, że każdy kto umie czytać może sobie śmiało poszukać oferty innych biur - znacznie tańszej....
Smiala teza. ja bym poszedl nawet dalej. Po co szukac w biurach podrozy i wydawac taka ogromna kase na jakies bilety lotnicze? Za kilka zlotych mozna kupic bilet tramwajowy do galerii a tam gratis poszukac sobie zdjec z lofotow na "sztokach".
Arek 22 lutego 2017, 14:47.................. da się taki wyjazd ogarnąć taniej. Tylko po co to za każdym razem powtarzać?
No jak Po Co? Ja zawsze jak tylko jest oglaszana nowa fotomisja wchodze z ogromna ciekawoscia i licze ktory w kolejce post dotyczy "czemu tak drogo".
Ta misja przebija jednak wszystki poprzednie. Wlasciwie nie ma nic poza tym ze drogo. Szkoda ....
Ktos kto byl i widzial moglby sie pochwalic co i gdzie zobaczyc , gdzie zjesc wieloryba.
Wyjazd piąty ale mam nadzieję, że nie ostatni w tym kierunku bo w końcu bym się z Wami tam wybrał. Inne dwie fotomisje wspominam bardzo miło :-)
W ciągu roku samemu ogarniam wystarczająca liczbę wyjazdów,służbowych + wakacje i łikendów z małżonką, jadąc samemu na urlop chcę żeby ktoś myślał za mnie :-)
Na lotniskach w Danii można, przed wejściem do samolotu wziąć sobie bułkę i soczek, ale nie wiem czy to dobra wola SAS czy lotnisk.
Cena biletu samolotu jest do przemilczenia bo jest generalnie niska. Najdroższe jest wyżywienie, nocleg i transport, zwłaszcza transport.
Powiem z doświadczenia bo mieszkam w Norwegi. Miesięczne wyżywienie dwóch osób to koszt 3000-4000kr jedząc normalnie kupując owoce i produkty z średniej półki cenowej. Co do transportu to już nie jest tak kolorowo bo bilet pociągiem np z Oslo do Gjevik 150km to koszt 250kr w jedną stronę, czy bilet autobusowy 1h waha się w cenie 30-50kr. Co do cen hoteli też nie jest kolorowo bo za nocleg płacimy kilka set koron za noc( nie wiem jak z cenami na północy). Samemu organizując wycieczkę pewnie koszt nie wyniósł by więcej jak 3tys jak ktoś by troche poszalał to może 4tys. Wszystko zależy od tego co kto by jadł i gdzie mieszkał bo ceny naprawdę potrafią być różne. Trzeba wziąć pod uwagę że ta wycieczka to nie instytucja charytatywna ponieważ płacimy za to że przyjeżdżamy na gotowe a i biuro coś musi zarobić...
Trzeba wziąć pod uwagę jak Arek powiedział że nie mieszka się w byle szałasie, są 3 posiłki i samochód do woli a Norwegia to jedno z najdroższych państw na świecie więc koszt jak najbardziej uzasadniony. A ktoś też chce parę złotych zarobić, my za to mamy wszystko podane na tacy. Jak ktoś chce bo mu cena nie pasuje może zorganizować wyprawę samemu, jeść puszki z Polski, w Norwegi jak to mówimy kupować chleb dla biedaków kosztuje tylko 9kr. I wycieczkę zaliczyć za połowę tej ceny. Da się? Da się ale trochę na innym poziomie.
Pamiętam jak zaczynałem przygodę w Norwegii, cukierki od ciotki wydzielałem, po dwa dziennie bo nie bylo kasy aby kupować batonika za 15kr. A Polska gotówka szybko topniała, bardzo szybko...
@Arek
6500 to wydalismy we dwoje w Singapurze i Malezji, naprawde bedac w fajnych miejscach i jedzac kompletne posilki. Jeden nocleg w Singapurze w Marina Bay Sands, bez niego, byloby ok. 5 tys. Nie mam pojecia w jaki sposob mozna wydac 6500zl jednoosobowo przez osiem dni w Europie.
Rozumiem, ze Optyczne musza zarobic, ale bez przesady.
Chwila, chwila jakoś źle przeczytałem i wydawało mi się że to jest wycieczka na 19 dni a to tylko 8. W takim razie nawet na Norweskie warunki cena przegięta do potęgi...
Sory ale to już podchodzi pod pazerstwo...
Zrób taki wyjazd dla grupy 10 osób, na takich warunkach jak my i zaproponuj niższą cenę.
Ok trochę przegiołem sory, instytucją charytatywną nie jesteście. Ale trochę pojechaliście z opisem:
"(obiad w przeciętnej restauracji kosztuje ok. 300-400 zł)"
Dla ilu osób? I co nazywacie przeciętną restauracją? Bo ja takich cen to nie widziałem nawet na Aker Brygge w przeciętnej restauracji. Cena przeciętnego posiłku (obiad) w restauracji wynosi pomiędzy 200-350 Nok czyli 100-175zł.
Pizza w restauracji to koszt około 250Nok z tym że jest to pizza którą najem się wraz z żoną.
Jak sami zaznaczacie:
"Dlatego pakując się na wyjazd prosimy przewidzieć, że przed odlotem do walizki dołożymy około 4 kg produktów spożywczych."
Czyli jak by nie patrzeć dobre 40kg jedzenia z Polski:) Nie neguje tego broń Boże, sam bym tak zrobił. Ale na cenę całego pobytu wpływa to pozytywnie.
Hotel nie problem jest znaleźć i poczytać jakie są koszty:
Zakres cen: 375 zł–477 zł za pokój a pokoi jest 5. Czyli za osobę wychodzi 200zł-250zł.
Wiadomo dochodzi duży koszt wynajmu samochodu, ubezpieczenia itp.
W sumie cena typowa jak w każdym jednym biurze podróży, czyli dopłacamy z 1/3 ceny za to że ktoś się nami opiekuje i załatwia wszystko za nas no i prowadzi nas po różnych ciekawych miejscach.
Tak więc sory cena typowa jak na taką wycieczkę gdy ktoś za nas wszystko organizuje.
Ale proszę nie kłamcie że obiad kosztuje 300-400zł w przeciętnej restauracji. Bo w każdej chwili mogę się przejechać do przeciętnej restauracji w jednej z najdroższych dzielnic Oslo gdzie domy kosztują po 10-20 mln NOK, cyknąć fotkę menu no i głupio wam będzie...
Zrób taniej.
Ok cena spoko, typowa jak w każdym biurze podróży, koszty, cena i zarobek dla was zbilansowany Nie potrzebnie się uniosłem bo policzyłem sam koszt wycieczki a wy jak każdy inny nie jest instytucją charytatywną.
Odpowiedz mi tylko na pytanie:
Skąd macie cenę obiadu w przeciętnej restauracji 300-400zł. Bo jest to kłamstwo wprowadzające ludzi w błąd. I wypadało by się jakoś do tego odnieść.
Oj tam oj tam. Przeciętna restauracja i przeciętny obiad to wyrażenia bardzo słabo określone.
Czytam te komentarze z zażenowaniem i dziwie panu Arkowi, że w ogóle wdaje się w dyskusję. Wyjazd po to żeby sobie fotografować nie jest akcją ratująca życie, czy wsparciem dla głodujących. Jest oferta, są chętni, to o co chodzi? Ktoś chce sobie pojechać i nie zawracać głowy organizowaniem to płaci i co komu do tego.
Że można taniej? pewnie można i nikt nikomu nie broni sobie takie wyjazdu zorganizować.
@MX-1
Słuszne podsumowanie.
Wyobraźmy sobie że wchodzimy do biura podróży i zamiast wybrać z oferty którąś z opcji zaczynamy dyskutować, dlaczego tak drogo.
Nikt by tak nie zrobił, wszak można znaleźć tańsze biuro albo samemu sobie zorganizować wyjazd indywidualny.
Jedyna opcja to zapytać o specjalne oferty, np. last minute.
No tak czepianie się, że dana wycieczka jest za droga w jakimś biurze jest nie na miejscu. Bo jak sie nie podoba to nie bierzemy albo jedziemy sami i tyle.
Zirytowało mnie tylko wciskanie ludziom kitu odnośnie cen dań w restauracji i wypadało by przyznać sie do błędu i to poprawić.
Proszę oto menu link
na Aker brygge jedna z najdroższych dzielnic oraz menu (menyer) restauracji która już ma ceny trochę powyżej przeciętnej a wahają się pomiędzy 200 a 300 koron czyli 100-150 zł.
Żeby nie było tak tanio oto menu chyba najdroższej restauracji na Aker brygge czyli steak link
Jak widać najdroższe danie kosztuje blisko 600kr czyli niecałe 300zł. Dalej ma się to nijak do podanej ceny 300-400zł, ponieważ nawet tam można kupić danie za około 300kr.
I co teraz już nie napiszemy "zrób taniej"?
Thorsten Overgaard - duński fotograf liczy sobie od 2000 do 3000 tys. dolarów USA za uczestnictwo w 3 dniowych seminariach , masterclass . Liczba uczestników ograniczona do 10 .
link
No ale on fotografuje Leiką !!!!!
Na tym tle ceny optycznych to prawdziwa okazja :)))
ciszy - fakty Cię zirytowały? Bierzesz starter, drugie danie, deser i kawę (nie mówiąc o piwie, czy jakimś alkoholu) i nie masz najmniejszych problemów, żeby dobić do 300-400 zł.
W ten sposób rozumując to i w Polsce idzie dojść do 300-400zł.
Trochę naciągane ale ok widzę, że ta rozmowa nie ma sensu...
a na żadnej z Fotomisji na której byłem nie kończyliśmy na jednym piwie ;)