Wystawa zdjęć Bogdana Dziworskiego pt. "f/5,6" w Zamościu
Zamojskie Towarzystwo Fotograficzne serdecznie zaprasza wszystkich na otwarcie wystawy fotografii Bogdana Dziworskiego pt. "f/5,6". Wernisaż odbędzie się już w najbliższy poniedziałek, tj. 11 lipca 2022 roku w Galerii Fotografii Ratusz o godzinie 17 w Zamościu.
Informacja prasowa
Zamojskie Towarzystwo Fotograficzne serdecznie zaprasza wszystkich na otwarcie wyjątkowej wystawy fotografii Bogdana Dziworskiego pt. "f/5,6".
Wernisaż odbędzie się już w najbliższy poniedziałek, tj. 11 lipca 2022 roku w Galerii Fotografii Ratusz o godzinie 17:00.
![]() |
Te zdjęcia będą odkryciem – wiele z nich publikowanych jest po raz pierwszy. Czarno-białe, robione Leicą, obiektywem 50 mm. Najczęściej z przesłoną 5.6 (stąd tytuł albumu).
Łódź, lata 60. Ludzie na ulicy, na podwórzach kamienic, w parku, w wesołym miasteczku. Wyraziste twarze, miny, gesty. Gra międzyludzka, przypominająca taniec, mająca coś z miłosnego rytuału, także coś z cyrku. Świat zaskakujący. Zaskakuje również sam dobór zdjęć – z łódzkiego Parku Poniatowskiego przenosimy się do Central Parku w Nowym Jorku.
W pierwszym momencie wydaje się, że te czarno-białe, rodzajowe sceny z ulic i podwórek są reportażem z jakiejś odległej cywilizacji. Ale choć te zdjęcia są pełne obyczajowego szczegółu, nie dominuje w nich spojrzenie socjologa. Nie chodzi w nich o Polskę. Nie jest to ani kolejny sąd nad PRL-em, ani nostalgiczny powrót do czasów młodości. Napięcie wynika tu z relacji fotografa z rzeczywistością. Niezależnie od tego, kiedy i gdzie te zdjęcia zostały wykonane, każde z nich jest całym światem, który obnaża się przed nami, uchwycony w niepowtarzalnym momencie.
– Moje zdjęcia z tamtej epoki nigdy nie są inscenizowane – mówi Dziworski – One są wychodzone. Dzień w dzień, bywało, po osiem godzin fotografowania. Zbyszek Rybczyński mówił: gdziekolwiek pójdę, coś ciekawego się wydarza. Tak też było ze mną. Najpierw nic się nie dzieje. Potem dopiero, jeżeli masz cierpliwość, zaczyna się taniec z rzeczywistością. Niby wszystko się skończyło, normalny człowiek mówi ”do widzenia”, a właśnie wtedy trzeba robić zdjęcia! I następuje ten jeden moment – bressonowskie ”było-minęło”. Po długich treningach można go wyprzedzić o ułamki sekundy. Fotografowanie jest czyhaniem na tę jedyną chwilę, kiedy rzeczywistość się sama ustawi. Do tego trzeba mieć szczęście. I ja je mam. Obserwuję dwa plany, zgrywam je ze sobą. Trzy - to niebywałe szczęście, które ci wchodzi w kadr. Reżyser mógłby to sobie ustawić - ja wyczekuję.
Fragmenty eseju Tadeusza Sobolewskiego „Taniec rzeczywistości”, zamieszczonego w albumie „f/5.6”
![]() |
Dziworski, uważany za mistrza fotografii ulicznej i porównywany do Henri Cartier-Bressona, nigdy nie traktował fotografii jako profesji. I choć nie rozstawał się ze swoim aparatem Leica– twórczość fotograficzna była dla niego dopełnieniem zawodu operatora, scenarzysty i reżysera filmowego. Jego praca z obrazem ruchomym ma bezpośrednie odzwierciedlenie w zapisie fotograficznym – estetyka jego jest zdjęć jest przesiąknięta duchem polskiej szkoły filmowej. Przez wiele lat Dziworski robił swoje zdjęcia „do szuflady” – nie organizował wystaw, nie publikował ich. Jego pierwszy album wydano już na początku lat 80-tych w Wiedniu, ale na pierwsze polskie wystawy czekaliśmy kolejnych dziesięć lat, a na wydawnictwo – dwadzieścia.
Obecnie Bogdan Dziworski jest reprezentowany przez 6x7Leica Gallery Warszawa – wydawcę albumu f/5.6 i organizatora wystawy pod tym samym tytułem.
![]() |
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Kiedyś to można było robić fotografię uliczną, a dziś wszyscy w telefonach i średnio ciekawie to wygląda :( trza się nachodzić i nakombinować i żeby jeszcze w pysk nie dostać przypadkiem.
Swoją drogą, Lejka w latach 60-tych w Polsce? No musiało się nieźle powodzić.
"Swoją drogą, Lejka w latach 60-tych w Polsce? No musiało się nieźle powodzić."
Po śmierci stalina (celowo z małej litery) i po referacie Chruszczowa o zbrodniach stalinizmu doszło do odprężenia w społeczeństwie i kulturze, powiało wolnością, na krótko ale jednak. Wtedy powstaly takie perełki jak np. "Pętla" czy "Pociąg". Czy te filmy wyglądają jak z kraju komunistycznego? Nie. Więc nie dziwię się że i Leica była.
spaqin: złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy ;) o co Ci chodzi z tą Leicą? Zazdroscisz? Sugerujesz że fotograf miał lewe dochody?
@thorgal
Dladczego Chruszczow z dużej?
;)
Bo wujek, hihi hi.
@ad1216 Nie zazdroszczę, współczuję ;) Thorgal dobrze wyjaśnił za to, dziękuję.
Leica była w Polsce przed wojną i po, nie mając taki status prestiżowo-cenowo jak teraz. Po wojnie można było dostać trofiejne Leici od ruskich, były też znajdy poniemieckie, które chodziły na bazarach. Mówimy tu o modelach od I do III, które jak wszyscy wiedzą były również masowo kopiowane przez ruskich.
spaqin: komu wspołczujesz?
@LiSzajFuj widocznie mu się generator prawaczenia wyczerpał ;)
@lotofag
U ciebie to portret stalina pewnie w każdym pokoju.