Uwiecznij kometę C/2009 R1 (McNaught)
Kometa C/2009 R1 (McNaught) staje się właśnie obiektem dostrzegalnym „gołym okiem”. Stwarza to miłośnikom fotografii okazję do uwiecznienia tego kosmicznego gościa na zdjęciu i to bez skomplikowanych montaży paralaktycznych, które są niezbędne do fotografowania słabszych obiektów niebieskich.
Kometa C/2009 R1 (McNaught) została odkryta we wrześniu 2009 roku przez pracującego w Australii astronoma Roberta H. McNaughta. Szybko udało się odnaleźć jej obrazy z sierpnia 2009 roku, co pozwoliło na obliczenie orbity. Okazało się wtedy, że obiekt ma przejść najbliżej Słońca dnia 2 lipca 2010 roku w odległości 0.4 jednostki astronomicznej. Dodatkowo, w czerwcu 2010 roku odległość komety od Ziemi ma być minimalna i wynosić na poziomie 1.1 jednostki astronomicznej. Połączenie bliskiej odległości zarówno od Ziemi jak i od Słońca miało spowodować, że C/2009 R1 (McNaught) będzie świecić z blaskiem pozwalającym ją obserwować „gołym okiem”.
Efemerydy sprawdziły się dość dobrze i właśnie w najbliższych dniach kometa C/2009 R1 (McNaught) stanie się obiektem pozwalającym ją dostrzec bez żadnych instrumentów obserwacyjnych. Trzeba jednak zaznaczyć, że będzie to trudne i możliwe tylko z ciemnego miejsca. Kometa już teraz jest jednak bez problemów dostrzegalna przez lornetkę i wciąż jaśnieje. Maksimum swojego blasku obiekt osiągnie na przełomie czerwca i lipca.
W najbliższych dniach C/2009 R1 (McNaught) będzie świecić na tle gwiazd z konstelacji Perseusza, by w ostatniej dekadzie miesiąca przejść do gwiazdozbioru Woźnicy. Poniższa mapka przedstawia jej trasę na niebie. Mapka pokazuje widok północno-wschodniego horyzontu, w Warszawie o godzinie 2:10 naszego czasu w nocy z 12 na 13 czerwca.
![]() |
Niestety kometa zbliża się na sferze niebieskiej do Słońca, przez co warunki do jej obserwacji nie będą łatwe. Dlatego z obserwacjami nie warto czekać do samego końca czerwca – wtedy co prawda kometa będzie najjaśniejsza, ale będzie ginąć w łunie porannej. Druga dekada czerwca wydaje się przez to najlepszym czasem do podziwiania komety, tym bardziej że 12 czerwca wypada nów Księżyca.
Na obserwacje najlepiej wyjść rankiem, około godziny 2:00–2:30 naszego czasu. Słońce wschodzi dopiero kwadrans po 4, więc około 2 nie będzie jeszcze mocno rozjaśniać nieba. Komety musimy szukać niespełna 20 stopni nad północno-wschodnim horyzontem. Choć będzie ona na granicy widzialności gołym okiem, do obserwacji najlepiej użyć lornetki. Nawet mały instrument klasy 8×30 pozwoli nam zobaczyć ją znacznie lepiej. Często spotykane w naszych domach lornetki typu 10×50 pozwolą podziwiać kometę prawie w pełnej krasie.
Zwykle, do fotografowania słabych obiektów znajdujących się na niebie potrzebujemy nie tylko dobrego aparatu i obiektywu, ale także drogiego montażu paralaktycznego z prowadzeniem. Montaż taki nadąża za obserwowanym za obiektem wraz z dobowych ruchem sfery niebieskiej. Kometa C/2009 R1 (McNaught) jest jednak na tyle jasna, że możemy się obejść bez takiego montażu i zastąpić go zwykłym statywem fotograficznym. Choć nie uda nam się uzyskać takich efektów jak na dobrym montażu, ciekawe zdjęcia na pewno da się wykonać.
Najlepiej posłużyć się jasnym obiektywem klasy 35–50 mm. Warto lekko go przymknąć (na poziomie 1.0 EV), aby wyeliminować dokuczliwe wady optyczne takie jak winietowanie czy koma. W aparacie należy ustawić czułość na poziomie ISO 800–1600 – współczesne lustrzanki z matrycami typu CMOS pozwalają z powodzeniem używać tych czułości bez dużych strat jakości obrazu związanych z szumem. Jeśli chodzi o czas ekspozycji, to jesteśmy ograniczeni ruchem sfery niebieskiej. Przy ogniskowej 35–50 mm nie powinniśmy stosować czasów zauważalnie dłuższych niż 10 sekund. Ekspozycje kilkusekundowe pozwolą nam jednocześnie zarejestrować kometę i pozostawić gwiazdy jako punkty świetlne a nie kreski. Można za to wykonać kilka ujęć kilkusekundowych i potem w programie graficznym złożyć je w jedno, przesuwając uprzednio lekko, aby gwiazdy nadal były punktami.
Warto zadbać aby używany przez nas statyw był stabilny, aparat wyzwalany z wężyka spustowego lub pilota przy jednoczesnym zastosowaniu wstępnego podnoszenia lustra. Ostrość należy ustawić manualnie, łatwo to zrobić szczególnie w oparciu o lustrzanki z trybem Live View, które pozwalają ustawiać ostrość na powiększonym fragmencie kadru. Należy zaznaczyć, że nie wystarczy proste ustawienie obiektywu na nieskończoność. W większości obiektywów jest zapas na skali ostrości związany z pracą w różnych warunkach temperaturowych i pracą w różnych długościach fali. Z tego powodu przesunięcie skali odległości na maksymalną wartość przeważnie powoduje uzyskanie nieostrych obrazów, a właściwa ostrość na nieskończoność znajduje się tuż przed końcem skali.
Dla przykładu, poniżej prezentujemy zdjęcie komety 17P/Holmes wykonane opisaną powyżej techniką. Użyto aparatu Canon EOS 20D oraz obiektywu Canon EF 70–200 f/2.8L USM ustawionego na ogniskową 70 mm i f/2.8.
![]() |
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Swietna strona,zawsze jak tu wejde to znajde cos ciekawego:)))
Pozdrawiam redakcje i dzieki za kolejna okazje do zabawy z aparatem
Oby tak dalej.
"W większości obiektywów jest zapas na skali ostrości związany z pracą w różnych warunkach temperaturowych i pracą w różnych długościach fali" - zawsze się zastanawiałem po kiego licha ten zapas utrudniający życie :D
Czyli nie muszę reklamować aparatu... :)
Więcej takich informacji!!! Dla osób niesiedzących w temacie to bardzo ważne.
shamanizm - ten zapas czasami ratuje Ci życie. Bez niego może się okazać, że dla +20 stopni C ogniskujesz na nieskończoność, a na -20 stopni C już nie :)
... więc nie nie pozostaje pozostaje nic innego jak polubić ten zapas od nieskończoności :)
Widoczna gołym okiem, ok, ale jaka jest spodziewana jasność? Chyba warto dodać wartości w magnitudo ;)
@ Monastor, obecnie 5 magnitudo....
Kurde, dobry odstraszacz komarów i wychodzę dziś przed dom ze statywem.... @Arek, @Monastor - przez Was chłopaki pół wikipedii przeczytałem, żeby sprawdzić co to jest to magnitudo i jednostki astronomiczne :-D
marcinek idę w Twoje ślady, kupiłem już OFFa
Tyle zachodu żeby pstryknąć świecącą plamkę wielkości kilku pixeli?
Może nie łapę waszego entuzjazmu ale ...ani to ciekawe ani efektowne z punktu widzenia fotografa :)
No niestety ta kometa do łatwych nie należy. Da się ją sfotografować nawet obiektywem 50mm, ale widoczne będzie tylko dość jasne zielone jądro. Na ogonek potrzebna będzie dłuższa ogniskowa i... montaż paralaktyczny z prowadzeniem. Kometa wprawdzie na dziś jest obiektem całonocnym (czyli nie zachodzi) ale jest bardzo nisko nad horyzontem co przy krótkiej nocy jest sporym utrudnieniem. Moim zdaniem najlepsze godziny na fotografowanie są pomiędzy północą a drugą godziną. Później niestety sukcesywnie zaczyna się robić coraz jaśniej co praktycznie uniemożliwia złapanie komety (z ogonkiem).
Mi udało się ją sfotografować w nocy 5/6 link
Pozdrawiam!
Czkałem na noc 12-13 nawet na wieś pojechałem aby mieć dużo miejsca i co? BURZA I CHMURY!!!! Żadnego nieba. Mam nadzieje, że w następny weekend uda mi się ją złapać!