Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Legendarne aparaty - dalmierzowe Nikony, czyli początek potęgi

19 lutego 2014

1. Dalmierzowe Nikony, czyli początek potęgi

Legendarne aparaty - dalmierzowe Nikony, czyli początek potęgi - Dalmierzowe Nikony, czyli początek potęgi

W pierwszych latach po wojnie prym w dziedzinie techniki fototechnicznej wiodły nadal Niemcy. I to mimo potwornych zniszczeń wojennych spowodowanych przez alianckie naloty, które największe fabryki fotooptyczne hitlerowskiej rzeszy dosłownie starły z powierzchni ziemi. Przemysłu tego nie zniszczyła (jeszcze) nawet równie destrukcyjna sowiecka okupacja.

Takie marki jak Leica i Contax nadal stanowiły dla całego fotograficznego świata wyznacznik najwyższej jakości wykonania i technicznego zaawansowania – oraz oczywiście odpowiednio wysokiej ceny.

Na rynku pojawiali się jednak już zupełnie nowi gracze. Okupowana Japonia i jej przemysł fototechniczny nie tyle podnosił się z gruzów, ile zaczynał stawiać pierwsze kroki do ekspansji, która stała się jego udziałem dwadzieścia lat później. Wtedy właśnie – w końcu lat czterdziestych – Nikon stworzył swą legendarną linię dalmierzy poczynając od modelu Nikon I.


----- R E K L A M A -----


Efektem bliskiej współpracy przemysłu hitlerowskiej rzeszy i Cesarstwa Japonii był między innymi transfer dokumentacji i rozwiązań technicznych w dziedzinie fotooptyki. Japońscy konstruktorzy mieli zatem nie tylko dostęp do samych aparatów, ale też do ich dokumentacji technicznej, a nawet metod wytwarzania. Ta wiedza po zakończeniu działań wojennych zaowocowała licznymi kopiami niemieckich aparatów opatrzonych napisem „made in Occupied Japan”. Szybko prymat w tej dziedzinie zaczęły dzierżyć dwie duże firmy – założony w 1917 Nippon Kogaku Kogyo Kabushiki Kaisha – czyli Nikon oraz powstały w 1933 roku Kyanon Kabushiki Kaisha – czyli Canon. Obie firmy „żywcem” korzystały z niemieckich rozwiązań. Czyniły to jednak odmienną drogą. Canon już od połowy lat trzydziestych pracował nad kopią Leiki II. Mniej lub bardziej udane naśladownictwa dopiero po wojnie przyniosły oczekiwane efekty.

Legendarne aparaty - dalmierzowe Nikony, czyli początek potęgi - Dalmierzowe Nikony, czyli początek potęgi

Nikon nie „inspirował” się Leicą, a jej głównym konkurentem Contaxem. Debiutancki model – Nikon I (wypuszczony na rynek w 1948 roku) bardzo przypominał Contaxa II. Ogólny układ aparatu, ułożenie pokręteł, bagnet obiektywu – ale nade wszystko logika obsługi – żywcem niemal skopiowano z niemieckiego pierwowzoru.

Jednak Nikon I nie jest prostą kopią Contaxa II – kilka szczegółów, i to bardzo istotnych, różni obie konstrukcje.

Rzec można, że Nikon dość sprytnie wybrał z obu rywalizujących i uznanych już w świecie konstrukcji to co najlepsze – z Contaxa ogólną filozofię obsługi, lepsze mocowanie obiektywów (szybki bagnet zamiast gwintu m39), większe i jaśniejsze celowniki, a z Leiki płócienną migawkę, znacznie mniej skomplikowaną i bardziej funkcjonalną niż słynne metalowe lamelki w migawce Contaxa.

Obiektyw pierwszego Nikona też wart jest kilku informacji. Otóż obserwowana przez ostatnie kilkadziesiąt lat marketingowa rywalizacja między Canonem i Nikonem, zarówno przed wojną jak i bezpośrednio po niej, nie miała miejsca! Więcej – od połowy lat trzydziestych aż do początku 1948 roku Nikon dostarczał obiektywy 50/3.5 lub 50/4.5 Nikkor montowane jako standardy w modelach Canon Hansa, S, J, NS, JS, S-1, J-II, S-11. Szefowie Nikona postanowili wykorzystać opracowany dla Canona obiektyw 50/3.5 Nikkor dla swojego dalmierza. Decyzja wydawała się rozsądna. W 1948 roku nowy aparat Nikon nie musiał być wcale sukcesem, stąd wykorzystanie już istniejącego szkła znacznie zmniejszało i tak spore ryzyko.

Legendarne aparaty - dalmierzowe Nikony, czyli początek potęgi - Dalmierzowe Nikony, czyli początek potęgi

W konsekwencji dla powstającego aparatu Nikon I przyjęto „leikowską” ogniskową 51.8 mm jako nominalną. Jednak oryginalny Contax ma inną nominalną ogniskową – równe 50.0 mm. Zatem „oszczędność” Nikona spowodowała, że obiektywy Zeissa opracowane dla Contaxów założone do Nikona I – mimo identycznego mocowania – rysują nieostro! Różnica ogniskowania 1.8 mm w lustrzance pewnie nie byłaby tak mordercza jak w dalmierzu.

Przeczucie, że nowy aparat nie będzie dla firmy sukcesem, okazało się uzasadnione. Jednak na przeszkodzie stanęły nie błędy w konstrukcji czy złe wykonanie lub nieudolny marketing (choć faktem jest, że w tych czasach produkty z Japonii uznawano za większą tandetę niż obecnie niektóre wyroby z Chin), a format filmu!

Otóż zamiast standardowego dla 35-milimetrowej taśmy formatu 24×35, pierwszy Nikon miał format 24×32 mm. Format ten nazywano nawet formatem Nippon, a uzasadniono jego użycie tym, że w czasach powojennej biedy możliwość zrobienia 40 zdjęć na zwykłej taśmie była bardzo cenna. Jednocześnie przekonywano, że taki format negatywu lepiej jest dopasowany do uniwersalnych formatów papierów. Na drodze do sukcesu stanęła jednak zupełnie nieoczekiwana okoliczność.

Legendarne aparaty - dalmierzowe Nikony, czyli początek potęgi - Dalmierzowe Nikony, czyli początek potęgi
Źródło: www.nicovandijk.net

Otóż jedną z najważniejszych grup klientów Nikona byli amerykańscy żołnierze, którzy okupowali wówczas Japonię po jej kapitulacji. W tych latach popularność zaczynała zdobywać kolorowa fotografia, którą upowszechniał Kodak, dzięki coraz popularniejszym diapozytywom barwnym. Niestety format Nippon żadną miarą nie pasował do formatu kodakowskiej ramki przeźroczy promowanej intensywnie na amerykańskim rynku.

Firma zareagowała dość szybko – powstało zaledwie 750 aparatów modelu I, po czym w 1950 roku zmieniono format – na niewiele większy, jednak bardziej zbliżony do standardowego, bo 24×34. Reakcja ta jednak nie jest dla mnie do końca zrozumiała – bowiem szersze odstępy miedzy klatkami i tak pozwalały na zrobienie jedynie 36 zdjęć mimo mniejszego od standardowego obrazka.

Model M sprzedawał się znacznie lepiej, jednak daleko mu było do zawojowania rynku. Pomoc przyszła z zupełnie nieoczekiwanej strony. W połowie roku 1950 w Japonii przebywała spora grupa fotoreporterów z tygodnika „Life”. Samo pismo było już legendą, publikowane tam fotoreportaże były prawdziwym oknem ówczesnej Ameryki na świat. Gdy amerykańscy fotoreporterzy kupili pierwsze Nikony w Japonii, byli zachwyceni tą „hybrydą” najlepszych cech znanych sobie aparatów niemieckich. Co ważniejsze, okazało się, że obiektywy nie odbiegają jakością od niemieckich (lub nawet są lepsze). Jednocześnie aparat był niemal cztery razy tańszy od swego niemieckiego protoplasty.

Legendarne aparaty - dalmierzowe Nikony, czyli początek potęgi - Dalmierzowe Nikony, czyli początek potęgi

To otwarło kolejnemu modelowi o oznaczeniu „S” drogę na amerykański rynek. Zewnętrznie niewiele różnił się od swych protoplastów i tak jak poprzednicy był wyposażony w pełną synchronizację lampy błyskowej, lecz nadal miał unikalny format negatywu 24×32 mm. Właśnie do tej serii należy mój egzemplarz. Ma on numer seryjny 6109325, co wskazuje, że został wykonany w roku 1951. Wyposażony jest w najjaśniejszy wówczas na świecie obiektyw standardowy Nikkor S C 1:1.4/ 50 mm.

Obiektyw ma bagnet wewnętrzny i sam w sobie nie posiada żadnej skali odległości, bowiem została ona naniesiona na bagnet korpusu. Migawka pracuje w zakresie 1–1/500 s plus czasy B i T. Nomen omen na każdym z tych czasów bez widocznego zwalniania – zdjęcia na czarno-białej taśmie udowadniają poprawność jej pracy. Dalmierz zintegrowany z celownikiem (nadal wyraźny i dokładny) oraz kontakty synchronizacji dopełniają wyposażenia.

Modelu tego wykonano 36746 sztuk. Znane są też wersje z całkowicie czarnym korpusem – dedykowane fotoreporterom. Aparat ten sprzedawał się nadspodziewanie dobrze, co utorowało drogę jego następcy – modelowi S2. Wprowadzono go na rynek w 1954 roku – pozostawał w produkcji w czterech coraz doskonalszych wersjach do roku 1960. Sam korpus znacznie przekonstruowano – i wreszcie miał „normalny” format 24×36 mm.

Ten aparat był jednym z najdoskonalszych i jednym z ostatnich modeli dalmierzowym Nikona i chyba prawdziwe będzie stwierdzenie, że wybudował początki potęgi marki na światowych rynkach. Nic więc dziwnego, że w roku 2000 producent zdecydował się na wydanie specjalnej limitowanej reedycji jednego z dalmierzy serii S, w której wykonano dwa tysiące sztuk czarnych i srebrnych aparatów o nazwie S3 Millenium.

Wielu historyków fotografii uznaje, że zakończenie produkcji tego modelu zamknęło erę wielkiej świetności dalmierzy. Wyparły je jednoobiektywowe lustrzanki, które mimo wielu innowacji nadal królują w rękach zawodowych fotoreporterów.

Nikon S2 to dla firmy Nippon Kogaku model bardzo przełomowy. Był ostatnim korpusem o starej stylistyce, ale jednocześnie wiele jego cech zdradzało dużą nowoczesność: to pierwszy japoński aparat z dźwignią szybkiego naciągu filmu, pierwszy Nikon z czasem otwarcia migawki 1/1000 s, pierwszy z korbką zwijania filmu, pierwszy z doskonałym wizjerem o powiększeniu 1,0x, a więc dającym ogromną dokładność ustawienia ostrości. Czterej jego następcy: Nikon SP, Nikon S3, Nikon S4 i Nikon S3M w dużej mierze wywodzili się z Nikona S2, ale stanowią one zupełnie nową epokę w historii aparatów Nikon. Wyposażono je w znacznie lepsze wizjery, w bardziej zaawansowany mechanizm migawki obsługiwany jednym nierotującym pokrętłem oraz (poza modelem S4) samowyzwalacz. Aktualnie Nikon S2, ze względu na dużą ilość wyprodukowanych egzemplarzy i dobre własności, jest uważany za najlepszy model dalmierzowy do „oldschoolowej” fotografii na filmie.

O autorze

Piotr Gawron (www.szufladafotografii.pl) – dziennikarz, publicysta, fotograf, rzecznik prasowy, doradca w zakresie PR i komunikacji. Zagadnieniami public relations zajmuje się zawodowo od ponad 15 lat.

Doświadczenie zawodowe zdobywał jako Kierownik Działu PR i Komunikacji Totalizatora Sportowego, Dyrektor Generalny Komitetu Wykonawczego i Sztabu Projektu EURO 2012, Rzecznik Prasowy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, Rzecznik Prasowy Mennicy Państwowej oraz Rzecznik Prasowy i Dyrektor Biura Prasowego Telekomunikacji Polskiej S.A.

Specjalizuje się w projektach szkoleniowych z zakresu podstaw public relations (teoria i praktyka), tworzenia i zarządzania zespołami PR, najważniejszych aspektów w komunikacji z mediami, zarządzania wizerunkiem firmy, tworzenia planów komunikacyjnych oraz z zakresu podstaw sponsoringu i praktyki organizacji spotkań medialnych.




Poprzedni rozdział