Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
O aparatach typu Exakta Varex czy Ricoh można było w PRL-u jedynie pomarzyć. Cena Exakty w latach siedemdziesiątych to była równowartość rocznej średniej pensji. A Ricoha znałem jedynie z publikacji z Młodego Technika. Eeeeech wspomnienia ... :)
Niepojęte jest dla mnie, że np. w takim pryzmacie światło odbite i odwrócone jest kilka razy a krzyżujące się tam promienie w żaden sposób ze sobą nie kolidują i wychodzi z tego piękny, spójny obraz... =)
To nieco bardziej skomplikowane .... Aparat ten sam i w tym samym miejscu produkowany , po prostu NRD nie mogła używać zastrzeżonej nazwy Contax ... swoją drogą historia marki Pentacon warta osobnego tekstu ...
@ewg - kilka razy odbite... a pomyśl że gdy miliard ludzi patrzy jednocześnie na ten sam księżyc to każdy patrzy z innego kąta i wszystkie ich linie patrzenia się nawzajem krzyżują i też w niczym to nie przeszkadza!
@retrofocus, " Jednakoż każdemu co innego odpowiada..." To fakt. Dla mnie np. obraz w wizjerze "bez prądu" to niezbywalna zaleta lustrzanki. Gdy robię zdjęcia nocne na 20 minut ekspozycji a potem drugie tyle ekspozycja ciemna dla odjęcia gorących pikseli, nie muszę się obawiać, że padnie mi maciupeńki akumulatorek jak w Sony A7. Być może kiedyś bezlusterkowce zajmą rolę lustrzanek i do takich zdjęć będzie się trzymało lustrzankę jako aparat uzupełniąjacy do zadań specjalnych. Póki co jest odwrotnie, bo nie ma aparatów w 100% uniwersalnych a każda cecha realnych konstrukcji ma inną wagę dla każdego użytkownika.
@,ewg Przy takich kątach względem siebie fale elektromagnetyczne praktycznie nie oddziałują na siebie. Co innego gdy światło jest spójne, jak w laserach, wtedy wiązka fotonów jest lekko rozbieżna.
W związku z owym krzyżowaniem się dróg promieni, to myślę, że następny artykuł na Optycznych może brzmieć "zarys współczesnego ujęcia elektrodynamiki kwantowej". :-) Poważniej (?) można sobie sprawdzić w misce z wodą, że dwie fale mogą bez żadnej dla siebie szkody przebiegać praz siebie. Jedynie w miejscu spotkania widać efekty interferencyjne.
29 stycznia 2015, 08:14
to nie wszystkie bezlusterkowce, które mają wizjer mają korekcję dioptrii?
@ewg, "Nawet gdybym zrozumiał, albo oślepł - światło nigdy nie przestanie mnie zadziwiać! "
Dobrze powiedziałeś, jest to jeden z powodów, dla których zajmuję się fotografią a nie zbieraniem znaczków. W mechanice kwantowej cały czas się dzieje. Rozbijają coraz mniejsze kwarki na jeszcze mniejsze i nadają im coraz dziwniejsze nazwy. Jest to jedna z moich najbardziej ulubionych dziedzin nauki.
Tak naprawdę fotony nie oddziałują ze sobą. Mogą wpływać na siebie w ośrodkach materialnych (zjawiska nieliniowe, oddziaływanie foton-materia-foton). Dyfrakcja wynika z tego że wiązka jest ograniczona przestrzennie i pole "rozlewa się na boki" bo natura nie lubi nieciągłości. Analogicznie przy całkowitym wewnętrznym odbiciu, które przecież też mamy w pryzmatach. Światło nie odbija się nagle od powierzchni na obszarze płaszczyzny grubości atomowej, tylko ma pewną głębokość wnikania, więc odbicie zachodzi na jakiejś przestrzeni. Ogólnie trudno w naturze znaleźć coś nieciągłego oprócz np. godziny zamknięcia lokali wyborczych, wtedy programy i deklaracje partii politycznych nagle w sposób nieciągły/skokowy zmieniają się ;)
@ palindrom: Pięknie to ująłeś. Zamknięcie lokalu wyborczego to skok kwantowy. Zaś porównanie deklaracji wyborczych i praktyki rządzenia - zdecydowanie podlega Zasadzie nieokreśloności Heisenberga.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
Proszę o więcej artykułów o aparatach "analogowych", może kiedyś jakiś mały test popularnych modeli średnioformatowych? :)
Niektóre "nielustrzanki" mają możliwość korekcji wady wzroku w wizjerze, choćby Mamiya 6 (ta nowsza) i 7, Plaubel Makina 67, a z nowszych Sony A7.
O aparatach typu Exakta Varex czy Ricoh można było w PRL-u jedynie pomarzyć. Cena Exakty w latach siedemdziesiątych to była równowartość rocznej średniej pensji. A Ricoha znałem jedynie z publikacji z Młodego Technika.
Eeeeech wspomnienia ... :)
Więcej takich artykułów!
Niepojęte jest dla mnie, że np. w takim pryzmacie światło odbite i odwrócone jest kilka razy a krzyżujące się tam promienie w żaden sposób ze sobą nie kolidują i wychodzi z tego piękny, spójny obraz... =)
@pasiasty
To fakt ...bardziej miałem na myśli to , że jakoś nie ma ekranów lcd z korekcją wady wzroku :)
ewg
Jedyne wytłumaczenie jakie mi przychodzi do głowy to to, że fotony nie mają masy.
Rozpoznałem swojego Pentacona 35mm jako NRD-owską wersję Contaxa S.
To nieco bardziej skomplikowane .... Aparat ten sam i w tym samym miejscu produkowany , po prostu NRD nie mogła używać zastrzeżonej nazwy Contax ... swoją drogą historia marki Pentacon warta osobnego tekstu ...
Brakuje wzmianki o systemach zmiennocelownikowych do aparatów dalmierzowych :)
link
link
I o celownikach zmienno ogniskowych Leicy, Linhofa, celowniku Albada, Galileusza.... i setkach innych rozwiązań a i tak tekst kobylasty ...
@ewg - kilka razy odbite... a pomyśl że gdy miliard ludzi patrzy jednocześnie na ten sam księżyc to każdy patrzy z innego kąta i wszystkie ich linie patrzenia się nawzajem krzyżują i też w niczym to nie przeszkadza!
Dzięki wielkie za ten artykuł! :)
Świetny artykuł - prosimy o jeszcze!
@retrofocus,
" Jednakoż każdemu co innego odpowiada..."
To fakt. Dla mnie np. obraz w wizjerze "bez prądu" to niezbywalna zaleta lustrzanki. Gdy robię zdjęcia nocne na 20 minut ekspozycji a potem drugie tyle ekspozycja ciemna dla odjęcia gorących pikseli, nie muszę się obawiać, że padnie mi maciupeńki akumulatorek jak w Sony A7. Być może kiedyś bezlusterkowce zajmą rolę lustrzanek i do takich zdjęć będzie się trzymało lustrzankę jako aparat uzupełniąjacy do zadań specjalnych. Póki co jest odwrotnie, bo nie ma aparatów w 100% uniwersalnych a każda cecha realnych konstrukcji ma inną wagę dla każdego użytkownika.
@,ewg
Przy takich kątach względem siebie fale elektromagnetyczne praktycznie nie oddziałują na siebie. Co innego gdy światło jest spójne, jak w laserach, wtedy wiązka fotonów jest lekko rozbieżna.
W związku z owym krzyżowaniem się dróg promieni, to myślę, że następny artykuł na Optycznych może brzmieć "zarys współczesnego ujęcia elektrodynamiki kwantowej". :-) Poważniej (?) można sobie sprawdzić w misce z wodą, że dwie fale mogą bez żadnej dla siebie szkody przebiegać praz siebie. Jedynie w miejscu spotkania widać efekty interferencyjne.
to nie wszystkie bezlusterkowce, które mają wizjer mają korekcję dioptrii?
Dziękuję, za ciekawe odpowiedzi. - Nawet gdybym zrozumiał, albo oślepł - światło nigdy nie przestanie mnie zadziwiać! =)
@ewg,
"Nawet gdybym zrozumiał, albo oślepł - światło nigdy nie przestanie mnie zadziwiać! "
Dobrze powiedziałeś, jest to jeden z powodów, dla których zajmuję się fotografią a nie zbieraniem znaczków. W mechanice kwantowej cały czas się dzieje. Rozbijają coraz mniejsze kwarki na jeszcze mniejsze i nadają im coraz dziwniejsze nazwy. Jest to jedna z moich najbardziej ulubionych dziedzin nauki.
Tak naprawdę fotony nie oddziałują ze sobą. Mogą wpływać na siebie w ośrodkach materialnych (zjawiska nieliniowe, oddziaływanie foton-materia-foton). Dyfrakcja wynika z tego że wiązka jest ograniczona przestrzennie i pole "rozlewa się na boki" bo natura nie lubi nieciągłości. Analogicznie przy całkowitym wewnętrznym odbiciu, które przecież też mamy w pryzmatach. Światło nie odbija się nagle od powierzchni na obszarze płaszczyzny grubości atomowej, tylko ma pewną głębokość wnikania, więc odbicie zachodzi na jakiejś przestrzeni. Ogólnie trudno w naturze znaleźć coś nieciągłego oprócz np. godziny zamknięcia lokali wyborczych, wtedy programy i deklaracje partii politycznych nagle w sposób nieciągły/skokowy zmieniają się ;)
To ja już jednakoż zdecydowanie bardziej rozumiem konstrukcje celowników ......
@ palindrom:
Pięknie to ująłeś. Zamknięcie lokalu wyborczego to skok kwantowy.
Zaś porównanie deklaracji wyborczych i praktyki rządzenia - zdecydowanie podlega Zasadzie nieokreśloności Heisenberga.