Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Test aparatu

Canon EOS R6 - test aparatu

28 maja 2021
Maciej Latałło Komentarze: 79

9. Podsumowanie

Dotarliśmy do przedostatniego rozdziału testu Canona EOS-a R6. Podsumujmy zatem najważniejsze informacje na jego temat w poszczególnych kategoriach.

Canon EOS R6 - Podsumowanie

Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność



----- R E K L A M A -----

EOS R6 jest zaledwie 60 gramów lżejszy od bardziej zaawansowanego R5, natomiast ma praktycznie takie same wymiary. Nowy bezlusterkowiec Canona jest trochę większy od np. Nikona Z6 II, czy Sony A7 III. Pod względem budowy i jakości wykonania, R6 robi bardzo dobre wrażenie. Konstrukcyjnie przy pomina on lustrzankę EOS 6D Mark II, co oznacza, że szkielet wykonano z aluminium i poliwęglanu. Całość została wprawdzie uszczelniona, choć nie tak dobrze jak w przypadku R5. Uchwyt oraz część prawej ścianki pokrywa okleina o dobrej przyczepności.

Interfejs użytkownika z pewnością nie zaskoczy dotychczasowych posiadaczy sprzętu Canona. Główne menu jest typowe dla aparatów systemowych EOS, a podział na zakładki jest przejrzysty i pozwala na sprawne przeglądanie zawartości.

Wydajność akumulatora pozwalała na wykonanie ok. 380-400 zdjęć w plenerze, przy mieszanym wykorzystaniu wizjera i ekranu.

R6 został wyposażony w wyświetlacz LCD o przekątnej 3 cali i rozdzielczości 1.62 miliona punktów. Obraz prezentuje się bardzo dobrze, jest wyrazisty i kontrastowy. W słoneczny dzień mogą się pojawić odbicia otoczenia, choć nie są one specjalnie uciążliwe. Należy także docenić możliwość zmiany jego położenia – odchylenie o 180 stopni w bok oraz obracanie o 270 stopni. Główny wyświetlacz LCD oferuje także dotykowy interfejs. Jego możliwości są całkiem szerokie i obejmują obsługę menu głównego oraz podręcznego Q, czy wskazywanie miejsca ustawiania ostrości lub podczas filmowania. Również w trybie przeglądania możemy się posłużyć tym interfejsem, w tym przeglądać, czy powiększać zdjęcia.

W R6 zastosowano wizjer o niższej rozdzielczości niż w modelu R5, niemniej wyświetlany obraz robi bardzo dobre wrażenie ze względu na wysoką szczegółowość i spore powiększenie. Kadrowanie za jego pomocą jest komfortowe, szczególnie przy ustawieniu o podwyższonej płynności wyświetlania. Niestety, w słabym świetle pojawia się smużenie.

EOS R6 oferuje nagrywanie filmów w jakości 4K. Dostępn jest kodek 10-bitowy H.265 z próbkowaniem koloru 4:2:2 oraz 8-bitowe H.264 z próbkowaniem koloru 4:2:0. Pełny test trybu wideo zamieściliśmy już w tym materiale.

Użytkowanie i ergonomia

Zarówno wyprofilowanie uchwytu, jak i pokrycie go gumową okleiną pomaga w wygodnym trzymaniu EOS-a R6. Producent oferuje także dodatkowy uchwyt do zdjęć pionowych, oznaczony symbolem BG-R10 (wspólny dla modeli R5 i R6). Podczas testu korzystaliśmy m.in. z relatywnie ciężkiego, systemowego obiektywu 1.2/85 i trzymanie w dłoni takiego zestawu było oczywiście możliwe, ale wygodniej było podtrzymywać obiektyw lewą ręką. Przy reporterskim zoom-ie 2.8/70–200 było to już praktycznie konieczne.

Na zestaw elementów sterujących składają się m.in. trzy pokrętła nastawcze, dżojstik i sporo programowalnych przycisków. Wygoda użytkowania jest zatem całkiem wysoka, choć przydałby się osobny guzik do regulacji ISO. Z drugiej strony do dyspozycji fotografa pozostaje mały panel 5 ustawień (wywoływany przyciskiem M-Fn), aktywna tablica kontrolna (lub podręczne menu) oraz sekcja „Moje menu”. Pozwalają one na całkiem szybką obsługę aparatu i łatwe dokonywanie ustawień istotnej ilości parametrów.

Tryb seryjny pozwala na fotografowanie w tempie do 12 kl/s z migawką mechaniczną lub 20 kl/s dla elektronicznej – także ze wsparciem AF. Osiągi fotografowania seryjnego robią dobre wrażenie. Przykładowo, przy 12 kl/s w formacie JPEG aparat jest w stanie wykonywać zdjęcia nieprzerwanie przez 30 sekund.

Praca autofokusa Dual Pixel AF II daje dużo powodów do zadowolenia. Dotyczy to zarówno fotografowania statycznego, jak i obiektów w ruchu. Oba testy wypadły naprawdę dobrze, choć błędów – w tym drugim przypadku – nie udało się uniknąć w 100%, co opisujemy w trzecim rozdziale.

W EOS-ie R6 znajdziemy całkiem sporo ciekawych funkcji dodatkowych. Do dyspozycji mamy na przykład timer interwałowy, który pozwala na automatyczne wykonywanie zdjęć poklatkowych. Ciekawym rozwiązaniem jest również możliwość ustawienia czasu ekspozycji (z dokładnością do 1 sekundy) w trybie Bulb. Dzięki niej, przy wykonywaniu długich ekspozycji można się właściwie obejść bez wężyka spustowego. Funkcja detekcji migotania natomiast usprawnia fotografowanie w świetle, którego migotanie może negatywnie wpływać na równą ekspozycję kolejno wykonywanych zdjęć. W nowym EOS-ie nie zabrakło także modułu Wi-Fi (wspieranego przez Bluetooth), który pozwala na bezprzewodową komunikację z urządzeniami zewnętrznymi, w tym zdalne fotografowanie i przeglądanie zdjęć z poziomu smartfona lub tabletu.

Rozdzielczość

20-megapikselowy sensor EOS-a R6 notuje – jak nietrudno się domyślić – trochę niższe wyniki od konkurentów wyposażonych w układy 24-milionowe. Jak się okazuje, wartości odpowiedzi w częstości Nyquista – 20 i 41% odpowiednio dla składowej poziomej i pionowej – sugerują, że mamy do czynienia z filtrem antyaliasingowym asymetrycznym o zniesionym działaniu w jednym kierunku (pionowym). To odmienne zachowanie od tego z czym mieliśmy do czynienia w lustrzance EOS 1D X Mark III, po której R6 odziedziczył sensor. Najwyraźniej inżynierowie Canona zdecydowali się na pewną modyfikację filtra przed matrycą. JPEG-i – tradycyjnie w aparatach systemowych Canon – nie są wyostrzane przy zerowym stopniu tego parametru.

Balans bieli

W świetle naturalnym i 5400K EOS R6 radzi sobie świetnie, bowiem błędy kolorów stoją na niskim poziomie. Podstawowy wariant automatyki daje przy żarówkach wyraźnie ciepłe zabarwienie, można go jednak trochę zredukować wybierając tryb „priorytet bieli”. Jeszcze niższe błędy zapewnił odpowiedni wzorzec oraz samodzielne ustawienie temperatury barwowej

Neutralny profil kolorów zapewnia nasycenie zbliżone do 100% praktycznie we wszystkim przypadkach oprócz automatyki w świetle żarowym (obu wariantów). Średnia odchyłka od parametru S wyniosła w teście tylko niecałe 7%.

Jakość obrazu w JPEG

Niewyostrzone JPEG-i z R6 pokazują się z dobrej strony i oferują naprawdę niezłą szczegółowość. Da się także dostrzec także ślady specyficznych zakłóceń, będących najpewniej efektem mory, wynikającym z braku działania filtra antyaliasingowego w jednej składowej.

Zachowanie EOS-a na wyższych czułościach może się podobać – poziom szumu jest dość niski i nawet przy ISO 6400 poziom odtworzenia detali stoi na dobrym poziomie. Naszym zdaniem, wycinki zdjęć przy wysokich nastawach ISO rzędu 12800, czy 25600 prezentują się korzystniej niż u rywali.

Proces odszumiania JPEG-ów można kontrolować w 3-stopniowej skali, a ponadto mamy opcję wieloklatkowej redukcji szumu. Trzeba przyznać, że zarówno w jednym jak i w drugim przypadku odszumianie daje niezłe efekty i nie powoduje dużej degradacji szczegółów obrazu.

Omawiając JPEG-i warto także wspomnieć, że aparat oferuje funkcję zdjęć HDR, która daje całkiem spore możliwości konfiguracyjne i wybór dodatkowych efektów wizualnych.

EOS R6, podobnie jak 1D X Mark III, oferuje także zapis plików HEIF, zapewniających 10-bitową głębie kolorów oraz wydajniejszą kompresję niż w JPEG-ach. Plusem jest poszerzenie dynamiki tonalnej sceny przede wszystkim w jasnych partiach obrazu. Póki co jednak, pliki HIF nie są zbyt popularne, a format ten został zaimplementowany raczej przyszłościowo.

Szumy i jakość obrazu w RAW

20-megapikselowy sensor EOS-a R6 zapewnia szczegółowy obraz w formacie RAW, nawet porównywany na tle rywali z 24-milionowymi układami światłoczułymi. Podobnie jak przy porównaniu JPEG-ów, da się zauważyć ślady mory o ukośnym wzorze zakłóceń. Na wyższych nastawach ISO obraz zachowuje dobrą jakość. Wg pomiarów w Imateście, R6 szumi mniej od Lumiksa S1 zaledwie o niecałe 1/3 EV. Dla Z6 II i A7 III różnica jest nieco większa i wynosi ok. 2/3 EV na korzyść EOS-a.

Analiza darków pokazała, że podobnie jak w wielu ostatnich modelach tego producenta, dla niskich czułości (do ISO 200 włącznie) zastosowano niższy bias na poziomie 512. Dla pozostałych czułości ma on wartość 2048. Wygląd darków nie budzi zastrzeżeń do ISO 25600, a przy wyższych nastawach widać jasniejsze krawędzie, głównie górną. Efekt ten nie jest jednak szczególnie silny, dlatego zachowanie R6 w tej kategorii możemy ocenić pozytywnie.

Zakres i dynamika tonalna

Wyniki w tej kategorii stoją na bardzo dobrym poziomie. Dla ISO 100 liczba tonów sięga 495, a to daje 9-bitowy zapis danych. Wynik ten zapewnia wizualnie gładkie przejścia tonalne, bez widocznej posteryzacji. Tym samym, R6 wypadł tak samo jak Lumix S1, nieco ustępuje natomiast Nikonowi Z6 II (9.2 bita) i Sony A7 III (9.3 bita).

Dynamika tonalna dla kryterium jakości obrazu SNR=10 przy ISO 100 wyniosła 10.2 EV. To świetny wynik, taki sam jak w Sony A7 III. Z kolei bezlusterkowce Nikona i Panasonika uzyskały odpowiednio 10 i 9.7 EV. Dla SNR=1, dynamika w R6 wyniosła 13.9 EV, co oznacza, że 14-bitowy jest bardzo dobrze wykorzystywany.

Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że natywne czułości, przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli, są od ok. 1 i 1/3 EV (ISO 100) do nieco ponad 2/3 EV (ISO 102400) poniżej wartości nominalnych. Pojemność studni potencjałów dla bazowej czułości to ponad 250 ke, natomiast punkt wzmocnienia jednostkowego wypada dla czułości 800 (czyli nieco powyżej nastawy aparatu ISO 1600).

Ocena końcowa

EOS R6, podobnie jak bardziej zaawansowany model R5, zostawił po teście bardzo pozytywne wrażenie. To model udany pod wieloma względami, możemy bowiem mówić o dopracowanej ergonomii, wysokiej funkcjonalności i bardzo dobrej jakości zdjęć. W dobrym tonie możemy się również wypowiedzieć o działaniu autofokusa, który charakteryzuje się wysoką skutecznością zarówno w trybie pojedynczym, jak i śledzącym. W tym drugim przypadku, R6 w zasadzie bez trudu radzi sobie z ostrzeniem nie tylko na poruszającego się człowieka, ale również psa. W dodatku w szybkim trybie zdjęć seryjnych 20 kl/s.

Nie jest to oczywiście aparat bez wad, choć żadna z nich nie wydaje się na tyle poważna, by mogła w istotnym stopniu zniechęcić do tego modelu. Biorąc zatem pod uwagę całokształt, zdecydowaliśmy przyznać wyróżnienie dla testowanego bezlusterkowca:

Canon EOS R6

Canon EOS R6 - Podsumowanie

EOS R6 nie jest wprawdzie produktem flagowym, natomiast w swoją klasę wpasowuje się znakomicie. Spójrzmy jeszcze na ceny aparatów konkurencji:

  • Nikon Z6 II – 8800 zł,
  • Panasonic S1 – 9000 zł,
  • Pentax K-1 Mark II – 7500 zł,
  • Sony A7 III – 7450 zł.
EOS R6 jest najdroższy z tej grupy, kosztuje bowiem aktualnie (26.05.2021 r.) ok. 11200 zł. Mimo to, naszym zdaniem bez trudu znajdzie on nabywców.

Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady Canona R6.

Zalety:

  • niskie szumy na zdjęciach JPEG w bardzo szerokim zakresie czułości,
  • bardzo dobra jakość zdjęć RAW w szerokim zakresie czułości,
  • bardoz dobre osiągi zakresu i dynamiki tonalnej,
  • świetna celność AF w trybie pojedynczym,
  • świetne pokrycie kadru punktami AF,
  • skuteczne wykrywanie twarzy i oka (także u zwierząt),
  • skuteczna praca Servo AF (w większości przypadków),
  • sporo dodatkowych opcji AF,
  • wysoka szybkość zdjęć seryjnych: 12 kl/s (mig. mechaniczna) i 20 kl/s (mig. elektroniczna),
  • duża pojemność bufora,
  • dobrze działający pomiar światła,
  • skuteczny balans bieli w większości przypadków,
  • opcja automatycznego balansu bieli z priorytetem bieli w świetle żarowym,
  • skala temperaturowa WB, nastawy własne,
  • czytelne, funkcjonalne i rozbudowane menu,
  • konfigurowalna zakładka „Moje Menu”,
  • dobrej jakości odchylany i obracany wyświetlacz LCD,
  • dotykowy interfejs umożliwiający obsługę aparatu w szerokim zakresie,
  • funkcjonalny tryb live view,
  • dobry wizjer elektroniczny,
  • całkiem bogaty zestaw elementów sterujących,
  • możliwość programowania wielu przycisków,
  • stabilizacji matrycy o skuteczności ok. 4.5 EV,
  • obsługa 10-bitowego formatu zdjęć HEIF,
  • filmy w jakości 4K,
  • zdjęcia HDR i wielokrotna ekspozycja,
  • timer interwałowy (zdjęcia poklatkowe),
  • timer funkcji Bulb,
  • funkcja detekcji migotania, połączona z opcją wyzwalania migawki w optymalnym momencie,
  • możliwość wykonywania zdjęć w formacie CRAW (Compact RAW),
  • uszczelniony korpus aparatu, wykonany z aluminium i poliwęglanu,
  • wygodny, ogumowany uchwyt,
  • podwójne gniazdo kart pamięci SDXC II,
  • elektroniczna poziomica,
  • moduł komunikacji Wi-Fi (IEEE802.11a/b/g/n/AC, 2.4 GHz, 5 Ghz) oraz Bluetooth (4.2),
  • gniazdo HDMI, USB 3.1, wężyka spustowego, zewnętrznego mikrofonu i słuchawkowe.

Wady:

  • zauważalny efekt rolling-shutter przy migawce elektronicznej,
  • niesymetryczny filtr antyaliasingowy,
  • prawdopodobne odszumianie JPEG-ów już od ISO 400 mimo wyłączonej opcji redukcji szumów,
  • wyraźny błąd koloru dla standardowego trybu automatycznego balansu bieli przy świetle żarowym,
  • wydajność akumulatora mogłaby być lepsza,
  • brak wbudowanej lampy błyskowej,
  • nie do końca skuteczny system czyszczenia matrycy.

Aparat do testów wypożyczyła firma:
Canon EOS R6 - Podsumowanie

W testach wykorzystujemy studyjne lampy błyskowe i światła stałego firmy Quadralite dostarczone przez sklep Foto-Tip.pl
Canon EOS R6 - Podsumowanie Canon EOS R6 - Podsumowanie