Tokina FíRIN - z autofokusem, czy bez?
1. Rozdział 1
Tokina w świecie bezlusterkowców zadebiutowała w styczniu 2017 roku z modelem FíRIN 20 mm f/2, przeznaczonym do aparatów Sony. Co ciekawe, był to model (w przeciwieństwie do lustrzankowych „szkieł” Tokiny) nie wyposażony w autofokus. Japoński producent zastosował też estetykę zupełnie inną niż w swoich poprzednich konstrukcjach. Obiektyw został bardzo ciepło przyjęty przez użytkowników, przez długi czas dzierżył również rekord rozdzielczości na matrycy Sony A7R II w naszych testach.
Bardzo dobrym ruchem Tokiny był debiut w świecie bezlusterkowów z szerokim kątem. Dzięki znacząco mniejszej odległości rejestrowej niż w lustrzankach to właśnie obiektywy z krótką ogniskową najłatwiej zaprojektować tak, żeby ich rozmiar był znacząco mniejszy niż lustrzankowych odpowiedników. Dodatkowo, za sprawą wszelkiego rodzaju funkcji specjalnych (powiększenie fragmentu kadru w wizjerze, focus peaking) ostrzenie manualne na bezlusterkowcu jest dużo łatwiejsze niż w przypadku lustrzanki. Debiut Tokiny z manualnym FíRIN-em 20 mm f/2 wydaje się logiczny i sensowny.
Przy okazji tegorocznych targów CP+ japoński producent zaprezentował nową wersję tego obiektywu – wyposażoną w autofokus i nowe wzornictwo, podobne do obiektywów linii Opera. O tych premierach już pisaliśmy podczas targów w osobnym artykule.
W tym tekście skupimy przede wszystkim na różnicach między obiema wersjami FíRIN-a.
Artykuł powstał na zlecenie firmy Next77 – dystrybutora obiektywów Tokina w Polsce.