Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Panasonic Lumix S1H - pierwsze wrażenia

27 sierpnia 2019
Maciej Latałło Komentarze: 16

2. Rozdział 2

Użytkowanie i ergonomia

Pod względem użytkowania S1H nie różni się od przetestowanych już przez nas modeli S1 i S1R. Lumix oferuje duży i dobrze wyprofilowany uchwyt, pozwalający na pewne chwycenie go ręką i wygodne rozłożenie palców. Mamy pełne podparcie dla małego palca prawej dłoni, co zresztą nie dziwi przy tak dużym korpusie. W wypadku aparatu Panasonic uwagę zwraca jego istotna masa, którą daje się odczuć przy dłuższym użytkowaniu. Do modelu S1H pasuje znany już uchwyt do zdjęć pionowych, oznaczony symbolem DMW-BGS1.

Panasonic Lumix S1H - pierwsze wrażenia - Rozdział 2

Pochwalić możemy także bogaty zestaw elementów sterujących. Do dyspozycji mamy np. trzy pokrętła nastawcze, dżojstik i sporą liczbę przycisków. 13 z nich można przeprogramować, do tego dochodzi 5 przycisków dotykowych. Rezygnując z funkcji kierunkowych wybieraka i dżojstika te także możemy przeprogramować, zyskując dodatkowych 8 guzików. Nie można zapomnieć o funkcjonalnym, programowalnym menu podręcznym, czy trybach użytkownika na kole nastaw: C1, C2 i C3. Testowany Lumix powinien zatem w tej kategorii zadowolić nawet naprawdę wymagających użytkowników.

Menu przeszło bardzo delikatne odświeżenie, które zauważymy tylko w trzeciej zakładce ustawień fotografowania. Pewne podkategorie, np. ustawień AF, zebrano w jednej podzakładce. Poniższe filmy pokazują zawartość poszczególnych kategorii, z wyłączeniem menu odtwarzania i własnym (programowalnym), które pozostały identyczne jak w S1/S1R.


----- R E K L A M A -----

OBIEKTYWY DLA PRZYRODNIKÓW

Menu fotografowania:

Menu filmowania:

Menu ustawień fotografowania:

Menu konfiguracji aparatu:

Wyświetlacze i wizjer

Główny ekran Lumiksa S1H został nieco unowocześniony względem wyświetlacza zastosowanego w S1 i S1R. Delikatnie zwiększono rozdzielczość (z 2.1 do 2.33 miliona punktów), wielkość pozostała natomiast bez zmian (3.2 cala), podobnie jak dotykowy interfejs.

Panasonic Lumix S1H - pierwsze wrażenia - Rozdział 2

Zmodyfikowano za to mechanizm zmiany położenia. Ekran w S1 i S1R był wychylny w dwóch kierunkach, natomiast ten w S1H zainstalowano na obrotowym przegubie, dając możliwość bardzo szerokiego zakresu zmian pozycji. Jakby tego było mało, część tylnego panelu (do którego ekran jest mocowany) także można odchylić (po uprzednim przesunięciu przełącznika blokady na spodzie korpusu), co być może ma dodatkową zaletę w postaci lepszego chłodzenia.

Jakość wyświetlanego obrazu jest bardzo wysoka i nie budzi żadnych zastrzeżeń. W menu znajdziemy możliwość regulacji jasności, kontrastu, nasycenia, a także kalibrowania kolorystyki w dwóch zakresach: pomarańcz-zieleń i niebieski-żółty. Na plus możemy także zaliczyć bardzo funkcjonalny, dotykowy interfejs.

Wyraźnie powiększono natomiast dodatkowy, monochromatyczny ekran LCD. Obecnie ma on wielkość 1.8 cala i możliwość wyświetlania parametrów w „negatywie”. Zmiana rozmiaru podyktowana była zapewne potrzebą poprawy czytelności w trybie wideo i tu rzeczywiście widać różnicę. Poniżej prezentujemy wygląd opisywanego ekranu w trybie fotografowania (górny rząd) oraz filmowania (dolny rząd) w widoku zwykłym oraz odwróconym.

Panasonic Lumix S1H - pierwsze wrażenia - Rozdział 2 Panasonic Lumix S1H - pierwsze wrażenia - Rozdział 2
Panasonic Lumix S1H - pierwsze wrażenia - Rozdział 2 Panasonic Lumix S1H - pierwsze wrażenia - Rozdział 2

Ekran stanu także zmienia wygląd w trybie wideo.

Panasonic Lumix S1H - pierwsze wrażenia - Rozdział 2

Warto również dodać, że prezentację czasu naświetlania możemy zamienić na kąt otwarcia migawki, a czułość ISO – na wzmocnienie w dB.

Panasonic Lumix S1H - pierwsze wrażenia - Rozdział 2

W kwestii wizjera nie dokonano żadnych zmian. Mamy zatem do czynienia z bardzo dobrym, OLED-owym ekranem o rozdzielczości 5 760 000 punktów. Jego powiększenie można dostosować (co ucieszy osoby fotografujące w okularach), a do wyboru są wartości 0.78x, 0.74x oraz 0.7x (w ekwiwalencie dla małego obrazka). Umożliwia wyświetlanie obrazu z odświeżaniem 120 kl/s lub 60 kl/s (do wyboru w menu).

Wizjer imponuje rozdzielczością i ogólną jakością wyświetlanego obrazu. Nie możemy także narzekać na płynność, bowiem ta w dobrym świetle jest nienaganna. Czujnik oka działa płynnie i szybko przełącza widok pomiędzy ekranem a wizjerem. Kadrowanie za jego pomocą jest ogólnie rzecz biorąc bardzo komfortowe.

Pozostałe funkcje

W S1H nie zabrakło również wielu innych funkcji dostępnych w S1 i S1R. Zaliczamy do nich: łączność Wi-Fi i Bluetooth, Focus Stacking i Post Focus, zdjęcia i animacje poklatkowe oraz zdjęcia HLG.

Podsumowanie

Panasonic Lumix S1H - pierwsze wrażenia - Rozdział 2

Nie ma wątpliwości, że premiera Lumiksa S1H przeznaczona jest głównie dla filmowców. Nacisk na funkcje wideo jest tak duży, że to właśnie do tego zastosowania będzie on wybierany najczęściej. Już samo przejrzenie obszernej specyfikacji, listy obsługiwanych trybów nagrywania robi ogromne wrażenie, sporo zdradza także obecność modułu chłodzenia. Niemniej trzeba przyznać, że nowemu Lumiksowi niczego nie brakuje w kwestiach fotograficznych. Póki co, nie ocenialiśmy mocy filtra antyaliasingowego, aczkolwiek nie wygląda na to, by szczegółowość zdjęć miała szczególnie z tego powodu ucierpieć. Ogólna funkcjonalność jest natomiast taka sama jak Lumiksa S1, można zatem być spokojnym o kwestie użytkowe.

Jak już pisaliśmy na początku, własności wideo zostaną omówione wkrótce przez Amadeusza. W międzyczasie polecamy przejrzeć galerię zdjęć przykładowych, znajdującą się w kolejnym rozdziale.