Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach
28 października 2019

1. Pierwsze wrażenia

W 2015 roku na rynku pojawiła się nowa seria lornetek japońskiej firmy Kowa, którą uzyskała nazwę BD XD Pominar. Obejmowała ona siedem dachowopryzmatycznych modeli o parametrach 8×32, 10×32, 8×42, 10×42, 8×56, 10×56 i 12×56. W każdej średnicy obiektywów udało nam się przetestować jeden model i najbardziej spodobała nam się Kowa BD 8×32 XD Prominar, która okazała się małą, zgrabną lornetką o świetnym stosunku jakości i możliwości do ceny.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

W połowie 2019 roku Kowa zapowiedziała, że jesienią zobaczymy w sklepach nową serię BDII-XD, w której nazwie, tym razem, nie pojawia się słowo Prominar. Zmieniła się też liczba modeli i niektóre parametry, bo tym razem mamy do czynienia z lornetkami 6.5×32, 8×32, 10×32, 8×42 i 10×42. Podsumowanie ich podstawowych parametrów przedstawia niniejsza tabela.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Od razu rzucają się w oczy dwie rzeczy. Po pierwsze obecność modelu 6.5×32, którego nie było poprzednio i który jest obecnie rzadko spotykany na rynku. Co więcej, jeśli tego typu lornetka pojawia się u kogoś w ofercie, ma najczęściej pole widzenia bardzo podobne do modelu 8×32, co stawia pod znakiem zapytania jej użyteczność, a przez to sens zakupu.

----- R E K L A M A -----

OBIEKTYWY DLA PRZYRODNIKÓW

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Tymczasem niewielka lornetka o powiększeniu 6–7x i dużym polu widzenia to sprzęt, którego na rynku naprawdę brakuje. Kiedyś takie modele były bardzo powszechne, od malutkich 6×24 z ogromnym polem 12 stopni w wykonaniu Leitza i KOMZ-a, poprzez całą gamę szerokokątnych modeli 7×35 z polami rzędu 10–12 stopni, do klasycznych 7×42, które do niedawna były oferowane równolegle z modelami 8×42 i 10×42.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Ostatnie lata to niestety odwrót od małych powiększeń. Firmy idą tutaj trochę na łatwiznę, bo zamiast uświadamiać potencjalnych klientów, że lornetka to nie tylko powiększenie, ale też jasność obrazu, komfort patrzenia, pole widzenia, stabilność uchwytu, wolą dać to, o co nieświadomi klienci pytają. Ekstremalnym przykładem tej taktyki jest wysyp słabej jakości teleskopów, które oferują powiększenie 625x. To nic, że po jego użyciu nic nie widać – w reklamie fajnie wygląda.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Tymczasem poręczne lornetki o powiększeniu 6–7x i dużym polu widzenia to sprzęt wręcz nieoceniony dla najmłodszych i najstarszych obserwatorów. Gdy ktoś mnie pyta o lornetkę dla dziecka, mam naprawdę duży problem, co polecić. Gdy moje dzieci miały kilka lat, nawet lornetka klasy 8×32 z polem 7–8 stopni była sprzętem dla nich zbyt trudnym. Ideałem byłoby coś lekkiego z powiększeniem 6–7x i polem co najmniej 10 stopni. Ważąca 500 gramów Kowa BDII-XD 6.5×32 wydaje się tutaj idealnie wypełniać lukę.

Podobnie jest z obserwatorami najstarszymi. Wiek rządzi się swoimi prawami i dla wielu starszych osób powiększenia 8–10x nie dają już komfortu obserwacji ze względu na problemy ze stabilnym utrzymaniem instrumentu. Dawniej wielu doświadczonych, starszych obserwatorów przesiadało się wtedy na klasyczny model 7×42. Niestety obecnie znika on z ofert producentów i gdy u kogoś pojawiają się nowości w klasie 42 mm, to jedynie z powiększeniem 8x i 10x. I znów Kowa BDII-XD 6.5×32, ze swoim polem widzenia sięgającym 10 stopni oraz bardzo uniwersalną źrenicą wyjściową wynoszącą 4.92 mm, wydaje się rozwiązaniem idealnym.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Kolejne dwie lornetki, które zwracają na siebie uwagę, to 8×32 i 10×42. Przyczyną są oczywiście pola widzenia. W pierwszym z wymienionych modeli wynosi ono 8.8 stopnia. To świetny wynik, w zasadzie niespotykany już u współczesnych modeli tej klasy. Jeśli chcemy natrafić na tak duże pole, musimy sięgnąć po wciąż produkowanego „dinozaura” z poprzedniej epoki, czyli Nikona EII 8×30. Choć trzeba tutaj zaznaczyć, że bezpośrednie porównanie Kowy BDII-XD 8×32 z Nikonem EII pokazało, że ta pierwsza lornetka ma pole odrobinę mniejsze. Deklarowanych 8.8 stopnia pewnie w niej więc nie ma, wciąż jednak oferowane parametry są jednymi z lepszych w swojej klasie.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Podobnie jest z modelem 10×42. W tej klasie ostatnio całkiem nierzadko widzieliśmy pola poniżej 6 stopni. Za dobry wynik uznawało się coś z przedziału 6.0–6.5 stopni. Całkiem niedawno producenci zdecydowali się znów złamać granicę 6.5 stopnia, najpierw nieśmiało, bo pojawiło się kilka renomowanych modeli z polami 6.6–6.8 stopnia (Zeiss Conquest HD, Zeiss Victory SF, Nikon Monarch HG czy Vortex Razor HD). Chwilę później zobaczyliśmy jednak takie modele jak Delta Optical Titanium HD, gdzie mieliśmy już poziom 7.0 stopni. A to już przecież poziom kultowego Nikona 10×35 EII i niewiele mniej niż 7.3 stopnia oferowane przez Jenoptemy czy Dekaremy 10×50.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Na tym tle deklarowane przez Kowę 10×42 pole wynoszące 7.2 wygląda naprawdę świetnie. Pozostaje tylko żałować, że modele 10×32 i 8×42 też nie okazały się rekordowe w tej kwestii. Ich pola wynoszące odpowiednio 6.7 i 8.2 stopnia, choć bardzo dobre, nie wyróżniają się już tak mocno na tle konkurencji.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Trzymając się jeszcze tematu podstawowych parametrów, warto zwrócić uwagę na wagę i rozmiary serii BDII-XD. Mamy do czynienia z naprawdę lekkimi i poręcznymi instrumentami. Podczas testów bawiliśmy się równolegle Nikonem EDG 8×32, który gabarytami był w zasadzie nie do odróżnienia od 42-jek Kowy, a 32-ki wyglądały na nim jak modele o klasę mniejsze. Żeby nie być gołosłownym, można napisać, że waga mniejszych modeli to 528–535 gramów, a większych 619–628 gramów i wartości te są nawet troszkę mniejsze, niż oficjalne dane podane w specyfikacji. Długość mniejszych modeli, ze złożonymi muszlami okularowymi, to 115 mm, a większych 139 mm.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Podczas naszego Festiwalu Optycznego w Pałacu Łochów i kilka dni po nim mieliśmy okazję uważniej przyjrzeć się przedprodukcyjnym modelom Kowa BDII o parametrach 6.5×32, 8×32, 8×42 i 10×42. Nie były jeszcze one gotowe do tego, aby wziąć je na pełne testy, ale polski dystrybutor tej marki – firma Focus Nordic – z ochotą przekazała nam je na wykonanie obszernych pierwszych wrażeń.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Seria BDII-XD jest dużo bardziej konsystentna pod względem budowy niż jej poprzednicy, w przypadku których wyraźne różnice w konstrukcji niektórych elementów występowały pomiędzy poszczególnymi średnicami obiektywów. Tutaj wszędzie mamy ten sam design, tę samą zielonkawą, lekko chropowatą i świetnie przylegającą do rąk gumę na obiciu, w zasadzie takie same śruby do ustawiania ostrości i taki sam system korekty dioptrażu usadowiony na prawym okularze i ruszający zewnętrzną soczewką. Każda lornetka ma wygodne, gumowane muszle okularowe, które można ustawić w czterech pozycjach. Obudowy wszystkich lornetek są wykonane z kompozytów magnezowych obitych wysokiej jakości gumą. Seria ta jest wypełniona azotem i wodoodporna.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

U wszystkich modeli śruby do ustawiania ostrości pracują wygodnie, płynnie i z właściwym oporem. Mają drobne karbowanie, które dobrze leży pod palcem. Pełen zakres ich pracy wynosi 470–480 stopni, czyli można napisać, że jest w sam raz, ani za duży, ani za mały. Wszystkie lornetki mają łatwe w dostępie mocowanie statywowe.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Jeśli chodzi o powłoki, producent chwali się zastosowaniem wielowarstwowych powłok na soczewkach oraz powłok C3 i fazowych na pryzmatach Schmidta-Pechana, a także powłok hydrofobowych KR na zewnętrznych soczewkach. Rzut okiem na soczewki obiektywów i okularów pokazuje zielonkawy odcień powłok. Nie widać tam żadnych granic, które nie są niczym pokryte. Także odbicia od pryzmatów są lekko zielonkawe, więc wydaje się, że producent faktycznie zadbał o pokrycie powłokami antyodbiciowymi wszystkich granic powietrze-szkło. Choć trzeba tutaj pamiętać, że mamy do czynienia z modelami przedprodukcyjnymi i w tych ostatecznych powłoki mogą być jeszcze ulepszone.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

To, co na pewno zasugerowałbym do poprawy w produkcyjnych modelach, to wyczernienie wnętrza tubusów. Przy przednich soczewkach jest jeszcze dobrze, bo mamy sporo karbowań i materiał jest czarny (choć jak na mój gust zbyt mało zmatowiony). Głębiej jest trochę gorzej. Okolice pryzmatów i tuleja, która je otacza, nie są pokryte żadną farbą i miejscami są obdrapane oraz porysowane. To proste rzeczy do wyeliminowania i ufam, że producent to zrobi. Na duży plus można za to zaliczyć czystość wewnątrz tubusów. Na żadnym elemencie optycznym nie widzieliśmy plam, zabrudzeń czy nawet drobnych pyłków. Brawo!

Poprawienie wyczernienia wewnątrz tubusów na pewno będzie miało swój wkład w ładniejszy wygląd okolic źrenic wyjściowych. Zaznaczyć trzeba jednak wyraźnie, że już teraz sytuacja wygląda bardzo rozsądnie. Pomimo małych gabarytów lornetek źrenice są okrągłe, nie widać wyraźnych jajowatości czy ścięć, a ich okolice są stosunkowo ciemne.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Przejdźmy teraz do omówienia własności optycznych. Producent chwali się, że w konstrukcji każdej lornetki BDII-XD zastosowano wysokiej jakości szkło niskodyspersyjne XD. Przy takich małych gabarytach lornetek, gdzie ogniskowa układu jest krótka, zadbanie o dobre skorygowanie aberracji chromatycznej jest bardzo trudne nawet po zastosowaniu szkła ED. Kowie nie do końca się to udało. W centrum aberracja chromatyczna nie jest może duża, ale widać ją w każdym modelu. Na brzegu pola aberracja robi się już spora, ale trzeba pamiętać, że pole to jest naprawdę duże. Najmniej problemów miał tutaj model 8×32, a najwięcej 6.5×32 i 8×42.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Duże pola wiążą się często z dużą nieostrością na brzegu. Na szczęście seria BDII-XD w tej kategorii naprawdę się broni. Najwięcej problemów będziemy mieli w modelu 6.5×32, gdzie nieostrości obejmują 25–30% brzegów, w 8×42 zmniejsza się to do około 20%, a w modelach 8×32 i 10×42 do 10–15%. Co ciekawe, w tym ostatnim modelu ów obszar nieostrości objawia się stosunkowo lekkim pogorszeniem jakości, więc całościowy odbiór obrazu jest bardzo dobry.

Dystorsja we wszystkich modelach jest skorygowana dobrze, a linie tylko lekko zakrzywione. Gdy połączymy do z dużymi polami, musimy liczyć się z wystąpieniem zauważalnego efektu rolling ball. Osobiście nie jestem na niego wyczulony i nie odbierał mi on przyjemności z obserwacji, ale niektórym osobom może się nie podobać.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Wszystkie lornetki dają naturalne odwzorowanie kolorów z leciutkim, żółtym odcieniem, przez co obraz jest minimalnie ocieplony i przyjemny w odbiorze. Przy pracy pod światło każdy model zachowuje dobry kontrast obrazu, a blików jest mało. Może z wyjątkiem modelu 8×32, gdzie odblaski czasami potrafiły błysnąć całkiem mocno. W nocy natomiast, przy umieszczeniu jasnej latarni w polu widzenia, w oczy rzucają się wyraźne promienie strzelające od jasnego źródła światła. W docelowych modelach można postarać się, aby ten problem był wyraźnie mniej dotkliwy.

Testy w nocy pokazały, że astygmatyzm najgorzej koryguje model 6.5×32, zauważalnie lepiej od niego wypadają obie 8-ki, natomiast najbardziej punktowe obrazy gwiazd widzieliśmy u 10×42. Największą komę ma także model 6.5×32, gdzie pojawia się ona już w 65% promienia pola widzenia, lepiej prezentują się tutaj modele 8×32 i 8×42, a najlepiej znów 10×42, gdzie komę widzimy w okolicach 75% promienia, a na samym brzegu jest ona na granicy poziomu małego i średniego.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

W podsumowaniu musimy wyraźnie zaznaczyć, że lornetki zrobiły na nas dobre wrażenie. Nie jest to sprzęt idealny, ale przecież nikt nie może tutaj oczekiwać zachowania klasy premium. Trzeba pamiętać, że to modele, które kosztują poniżej 2000 zł, które są małe, poręczne, lekkie i oferują naprawdę duże pola widzenia. Niewątpliwym hitem tej serii jest model 6.5×32, który jest idealną lornetką turystyczną, przeglądową oraz sprzętem dla osób najmłodszych i najstarszych. Daje naprawdę duży komfort i frajdę z obserwacji. Jego małe powiększenie jest zaletą, a nie wadą i w żadnym wypadku nie powinno nas zniechęcać do zakupu. Mi osobiście bardzo spodobał się też model 8×42, w przypadku którego ogólna frajda z patrzenia i jakość obrazu najbardziej przypadły mi do gustu.

Widać, że przed premierą serii BDII-XD w Kowie ktoś naprawdę pomyślał i zastanowił się, czego brakuje na rynku. Zamiast wypuszczać kolejne standardowe 8×42 i 10×42 o typowym polu widzenia, których na półkach sklepowych są setki, zdecydowano się zaprezentować serię, w której połączenie małych gabarytów i dużych pól wiedzenia jest w zasadzie unikalne, a dodatkowo z modelem 6.5×32 o parametrach takich, jakich u konkurencji nie uświadczymy. Mam nadzieję, że Kowa nie spocznie na laurach i w najbliższym czasie zobaczymy rozszerzenie tej serii o modele o obiektywach 50–56 mm. Fani obserwacji w kiepskich warunkach oświetleniowych (myśliwi, leśnicy czy miłośnicy astronomii) też przecież potrzebują zgrabnych i dobrych lornetek o dużych polach widzenia.

Seria Kowa BDII-XD w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Lornetki mają pojawić się w sklepach już w listopadzie br. Sugerowane ceny detaliczne zawierają się od 1749 zł za model 6.5×32 do 2115 zł za model 10×42. Rzeczywiste ceny na półkach będą pewnie troszkę niższe.


Poprzedni rozdział