Refraktor z dolnej półki – czyli co czyha na początkującego miłośnika obserwacji nieba
6. Podsumowanie
Jak można podsumować wrażenia obserwacyjne po dwóch pełnych emocji nocach spędzonych z Opticonem Perceptor? Czar wspaniałego, profesjonalnego sprzętu pękł jak bańka mydlana, ale w tej cenie nie mogło być inaczej. Maksymalne sensowne powiększenie, jakie da się uzyskać z tego teleskopu to około 100x. Każde mocniejsze parcie w powiększenia będzie tylko ślepą uliczką, bez żadnego zysku w ilości widzianych szczegółów, a tylko z potęgowaniem problemów wywołanych przez chybotliwy montaż. Przy aktualnym zestawie akcesoriów, mgławice, gromady gwiazd i galaktyki są praktycznie poza zasięgiem. Gdyby producent dołączał do teleskopu trzy tanie okulary Plossla: 30 mm, 15 mm i 10 mm, każdy z powłokami antyodblaskowymi (choćby pojedynczymi) i każdy z polem widzenia 50°, możliwości obserwacyjne perceptora zapewne wzrosłyby znacznie. Do tego jeszcze lepszy diagonal i sztywniejszy montaż… Cena zapewne wzrosłaby do poziomu 500-600 zł, ale byłby to sprzęt, który z powodzeniem nadawałby się jako pierwszy, bardzo prosty teleskop. Obserwacje nim z pewnością miałyby działanie zachęcające, a nie prewencyjne, jak ma to miejsce obecnie.
W tym wypadku 719 zł będą to pieniądze wydane, a nawet zainwestowane, a nie wyrzucone. Różnica jest diametralna. Z tych właśnie powodów Redaktor Naczelny portalu, zawsze namawia na przyjazd do Łochowa na Festiwal Optyczny, gdzie do woli każdy może potestować sprzęt z różnych półek cenowych, a co jeszcze cenniejsze – porozmawiać z osobami mocno siedzącymi w branży, z praktykami, którzy zęby zjedli na tego rodzaju sprzęcie optycznym. Po napisaniu tego tekstu, szczerze odetchnąłem, że mój epizod z Perceptorem dobiegł końca.